Analiza
istoty chrześcijaństwa domaga się uzupełnienia krótkimi chociażby uwagami,
dotyczącymi sposobu jego przezwyciężenia. Skoro zdajemy sobie sprawę z koszmaru choroby, narzuca się naturalne pytanie: jak się jej pozbyć? Odpowiedź
do pewnego stopnia przesądzają założenia, które były punktem wyjścia
teorii chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo, jak i pozostałe totalne
wspakultury, wykwitało z prób przezwyciężenia zmory, którą jest człowiek
natury — człowiek taki, jakim go w każdej chwili widzimy. Postrzegamy go jako
ułomnego, gdyż organ geniuszu człowieczego, wytwarzając w ciele ludzkim żywioł
emocjonalny, nie ma możliwości prawidłowego i pełnego przerzutu energii na
ewolucję tworzycielską świata. Energie emocjonalne, nie mogąc się wyrazić w pełnym, sprawczym czynie, forsującym posłannictwo człowiecze, przyjmują
postać eksplozywną, zdezorganizowaną, czyli tzw. namiętności, które się
stają źródłem udręki dla człowieka natury. Ktoś nazwał je
„grzechem pierworodnym" i rzucił ideę zwalczania go. Technika
realizacji tej idei rozwinęła się w systemy buddyzmu, chrześcijaństwa,
hinduizmu, islamu. Zlikwidować
wspakulturę krzyża i jej pierworodne dziecię naiwne, czyli wspakulturę laicką,
możemy tylko wówczas, gdy usuniemy podstawę na której one wyrosły: człowieka
natury. Człowiek taki musi być przezwyciężony, gdyż wraz z jego ułomnościami
pozbędziemy się i upiornej choroby, która tylko na nim pasożytuje -
wspakultury. Znaczy to podnieść życie do pułapu panhumanizmu, a więc pułapu,
na którym wszystkie bodźce geniuszu człowieczego są włączone w dzieło
budowania naszego posłannictwa. Jest to otworzenie perspektyw na ewolucję
tworzycielską świata, w którą będziemy włączeni każdym włóknem naszej
psychiki. Pełne wmontowanie geniuszu człowieczego w proces rekonstrukcji ładu
naturalnego świata, stworzenie przekładni przekazujących każdy bodziec
energii emocjonalnej dziełu kultury, ukaże nam dopiero, czym jest człowiek. Właściwie
bowiem nie umiemy udzielić takiej odpowiedzi, gdy Gdy
potrafimy osiągnąć pułap panhumanizmu i na nim się utwierdzić, przezwyciężymy
za jednym zamachem „zwykłego" człowieka natury i jego kosmicznego
pasożyta — wspakulturę tej lub innej edycji. Ale wznieść się na ten pułap
to tytaniczne zadanie. Człowiek porwał się już raz na nie w swej historii.
Skończyło się straszliwym załamaniem, na czym pasożytowały epidemie
wspakultury aż do naszych czasów. Wiele rzeczy w międzyczasie zmieniło się
na korzyść panhumanizmu. Dziś możemy się podjąć zadania z szansami na
sukces. Olbrzymie to zadanie. Spełnienie jego oznaczałoby dokonanie rewolucji
człowieczej. Pojęcie
„rewolucja człowiecza" domaga się krótkiego omówienia. Pełne życie, prawdziwie
ludzkie, zaistnieć może tylko wówczas, gdy napięcia woli tworzycielskiej w naszym „ja" znajdują przekładnie, dzięki którym całą energię
naszej osobowości będą mogły przeistaczać w ciągły proces twórczy.
Inaczej mówiąc: „rewolucja człowiecza" polega na wypracowaniu
takiego systemu kultury, w którym życie ludzkie zgodnie ze swym napięciem
kierunkowym stanie się w każdej chwili twórcze i bohaterskie. Na tym poziomie doznania panhumanizmu przestają być już tylko stanem psychicznym, ale przemieniają się w misterium rodzenia się nowej postaci bytu. Odczucie panteizmu ewolucyjnego, wola pełni życia i wola mocy stapiają się w jedność stwarzania kultury. Każda jednostka w mniejszej lub większej mierze będzie musiała brać udział w tym misterium, dzięki czemu dostępne jej się staną uczucia dotychczas znane tylko nielicznym twórcom i bohaterom. Wtenczas dopiero ujrzymy w pełni, czym jest naprawdę istota człowiecza. Zapewne też cała przeszłość ukaże się nam w dziwnym świetle, wraz z jej upiorem wspakulturowym. Elementy do rewolucji człowieczej widzimy wokoło siebie; czujemy napór bodźców w psychice ludzkiej, który bezradnemu, upadłemu „człowiekowi" jawi się w postaci „grzechu pierworodnego"; zgadujemy możliwości naszego umysłu w postaci skromnych na razie, w gruncie rzeczy, osiągnięć technicznych; widzimy świat żywiołów, życzliwie gotowy do obróbki i przetworzenia; zachwycają nas nieogarnione perspektywy przeistoczenia bytu w arcydzieło kultury. Złączyć to wszystko w taką syntezę, w której praca każdego człowieka będzie wpadała w celowy rytm, jak uderzenie palców wirtuoza w klawisze fortepianu, oto treść rewolucji człowieczej. I wówczas dopiero życie ludzkie będzie „normalne", gdyż do tego normalnego pułapu jesteśmy stworzeni od początku jako gatunek człowieczy. |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1768) (Ostatnia zmiana: 03-08-2002) |