Opinia ks. prof. Remigiusza Sobańskiego o zgodności Konkordatu
podpisanego 28 lipca 1993 r. przez Ministra Spraw Zagranicznych RP oraz
Nuncjusza Apostolskiego w Polsce z Konstytucją RP uchwaloną 2 kwietnia 1997 r.
przez Zgromadzenie Narodowe
(26 kwietnia 1997 r., Warszawa)
Opinię poniższą przedstawiam na prośbę Dyrektora
Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu z 14. 4. 1997. Podstawą opinii są
teksty Konstytucji i Konkordatu przesłane mi wraz z powyższą prośbą. W wyniku analizy porównawczej Konstytucji i Konkordatu dochodzę do wniosku, iż
przepisy Konkordatu pozostają w zgodzie z Konstytucją z 2. 4. 1997.
Uzasadnienie
I. Kwestia ogólna:
konkordat jako forma regulacji stosunków między Stolicą Apostolską i Rzecząpospolitą
Polską
1.
Art. 25. u. 4 Konstytucji postanawia: „Stosunki między Rzecząpospolitą
Polską a Kościołem katolickim określają umowa międzynarodowa zawarta ze
Stolicą Apostolską i ustawy". Jest poza sporem, że konkordat to umowa międzynarodowa, a także to, że zawiera ją w tym przypadku Rzeczpospolita Polska i Stolica
Apostolska. Dyspozycja art. 25 u. 4 czyni bezprzedmiotowy spór, czy art. 82 u.
2 obowiązującej jeszcze konstytucji, wedle którego „zasady stosunku państwa
do Kościoła oraz sytuację prawną i majątkową określają ustawy",
wykluczał możliwość regulowania tych stosunków także umową międzynarodową.
Norma art. 25 u. 2 nie tylko dopuszcza zawarcie konkordatu, lecz -
zgodnie z przyjętym w Konstytucji modus
eloquendi -
nakazuje jego zawarcie. Realizacja tej normy zależy oczywiście od obydwu
stron. Stolica Apostolska efektywnie wyraziła swą wolę podpisując przez
upoważnionego nuncjusza konkordat.
2.
Art. 25 u. 4 przewiduje, że obok konkordatu stosunku między RP a Stolicą
Apostolską będą regulować ustawy. Nie będą one mogły pozostawać w sprzeczności z konkordatem, w szczególności nie będą mogły naruszać
autonomii i niezależności Kościoła w jego dziedzinie. Odnośnie do obowiązujących
obecnie ustaw zmiany powinny objąć Kodeks rodzinny i opiekuńczy, Prawo o aktach stanu cywilnego, Kodeks postępowania cywilnego, a ponadto Ustawę o gwarancjach wolności sumienia i wyznania (por. Sprawozdanie Komisji
Nadzwyczajnej.., druk nr 837 B). Nowelizacji ustawy o gwarancjach.. wymaga
art. 25 Konstytucji.
Nadal będzie obowiązywać Ustawa „o stosunku państwa do Kościoła
katolickiego" z 17. 5. 1989 r., ale niektóre normy sprzeczne z konkordatem
stracą moc (np. art. 16 ustawy wobec art. 8 u. 4 konkordatu) czy też
zdezaktualizują się (op. art. 5-9
ustawy wobec art. 2 u. 2 konkordatu).
II. Kwestie
szczegółowe
1. Autonomia i niezależność Kościoła i Państwa
Art. 25 u. 3
Konstytucji brzmi: „Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami
wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz
wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie, jak również współdziałania
dla dobra człowieka i dobra wspólnego".
Art. 1 konkordatu postanawia: „Rzeczpospolita i Stolica Apostolska potwierdzają,
że Państwo i Kościół katolicki są -
każde w swej dziedzinie -
niezależne i autonomiczne oraz zobowiązują się do pełnego poszanowania tej
zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego".
Dyspozycje te mają charakter węzłowy i wyznaczają bazę wzajemnych relacji
Kościół-Państwo. W obydwu dokumentach zrezygnowano z doznającego skrajnie różnych
interpretacji — i wskutek tego mało przydatnego -
terminu „rozdział" i użyto jednakowych terminów dla określenia podstaw,
na których opierają się prawne relacje Kościół-Państwo.
Są to autonomia, niezależność i współdziałanie. W konkordacie potwierdza
się, że Państwo i Kościół są niezależne i autonomiczne, w konstytucji
autonomię i wzajemną zależność się zakłada. Wyraźnie podkreśla się, że
obydwa podmioty są niezależne i autonomiczne każde „w swojej dziedzinie"
(konkordat) wzgl. „w swoim zakresie" (Konstytucja). Jasno określono też
finalizm współdziałania: dla dobra (w konkordacie: dla rozwoju) człowieka i dla dobra wspólnego. Art. 25 u. 3 Konstytucji oraz art. 1 konkordatu są tożsame w ich zawartości treściowej, ujętej w Konstytucji wedle przyjętego sposobu
artykułowania jej norm, w konkordacie jako obustronne zobowiązanie.
Na marginesie powyższej konstytucji wolno poczynić następującą uwagę,
wykraczającą poza przedmiot i cel niniejszej opinii:
Nie da się ukryć, że zarówno w konstytucji jak i w konkordacie określono
bazę relacji Kościół-państwo
za pomocą terminów, jakimi te relacje ujmuje się w nauce Kościoła (por. Sobór
Wat. II, Konst. Gaudium et spes n.
76). Trzeba jednak zarazem zauważyć, że użyte pojęcia (autonomia, niezależność,
współdziałanie) odpowiadają założeniom współczesnego demokratycznego państwa
prawnego. Państwo to koncentruje sw sobie monopol władzy, która sięga tak
daleko, jak wymaga tego pokojowe współżycie obywateli i realizacja zadań państwa
wyznaczonych mu przez suwerena, jakim jest naród (art. 4 u. 1 konstytucji).
Kompetencje decyzyjne państwa prawnego są determinowane i ograniczone założeniami,
na jakich się ono opiera, mianowicie podstawowe wolności i prawa człowieka w ich rozumieniu utrwalonym w dokumentach wspólnoty narodów. Wśród nich
bezsporne miejsce zajmuje wolność religijna. Jej uznanie oznacza, że państwo
„nie ma" i „nie wyznaje" żadnej religii, nie uznaje żadnej religii za
„swoją". Konsekwencje tego faktu idą w dwu kierunkach. Po pierwsze: państwo
rezygnuje z religijnego uzasadnienia, nie szuka oparcia w religii, nie odwołuje
się do argumentów religijnych. Po drugie: państwo „uwolnione" od religii
„uwalnia" religię. Państwo rezygnuje z kompetencji w sprawach religijnych.
Akceptując wolność religijną staje się niekompetentne w sprawach
religijnych, pozostawia sprawy religijne samym wyznaniom religijnym. Państwo
nie wywodzi się z religii, i nie zależy od niej, Kościół nie jest emanacją
państwa i nie zależy od niego. Właśnie to wyraża termin „niezależność".
Ponieważ jednak nie da się terytorialnie oddzielić Kościoła i Państwa,
niezależność ta wymaga doprecyzowania. Temu służy termin „autonomia".
Nie chodzi o ontologiczną autonomię dwóch bytów (tę wyraża się słowem
„niezależność"), lecz o autonomię prawną, czyli o to, że Kościół i Państwo każde dla siebie stanowi prawo i rządzi się własnym prawem. Wyraźnie
powiedziano" „każde w swoim zakresie" wzgl. w swojej „dziedzinie".
Znaczy to, że żadna ze stron nie ingeruje swoim prawem w sferę drugiego i -
jak stwierdzono -
szanuje porządek prawny drugiej strony.
Rozgraniczenie zakresów nie wyklucza możliwości konfliktów. Kościół działa
na terenie państwa, stąd nieuniknione są przypadki wchodzące w orbitę prawa
zarówno państwowego, jak i kościelnego. Państwo nie reguluje spraw
religijnych, wykonuje, swą władzę niezależnie od wyznań religijnych, ale
skutki aktów władczych państwa dotykają spraw religii, oddzaływują przeto w sferę od niego zasadniczo niezależną. Rodzi się więc -
nieuniknione -
napięcie między kompetencjami własnymi państwa i wolnością religijną. Właśnie
tu tkwi racja konkordatu: sprawy leżące na styku dwóch niezależnych systemów
prawnych zostają uzgodnione. Jest on z natury swej „asymetryczny", gdyż
nie państwo działa na terenie Kościoła, lecz Kościół na terenie państwa.
Postępując w myśl zobowiązań konkordatów Państwo chroni się przed
zarzutem naruszenia wolności religijnej (przynajmniej ze strony Kościoła
katolickiego) i otrzymuje zobowiązanie się Kościoła do przestrzegania prawa
państwowego.
Sens art. 25 u. 3 Konstytucji i art. 1 konkordatu nie ogranicza się jednak do
zapobiegania potencjalnym konfliktom. Do zasad kształtowania wzajemnych relacji
zaliczono współdziałanie z wyraźnie nakreślonym celem: dobro — i to nie jednej czy drugiej instytucji, lecz człowieka i społeczeństwa. Dobro
człowieka to -
obustronnie uznane -
kryterium relacji Kościół-Państwo.
2. Konkordat a niezależność i autonomia Kościoła i Państwa
Wysuwano
zarzuty, że art. 10 oraz 12 konkordatu naruszają zasadę niezależności i autonomii Kościoła i państwa przez to, że (1) wprowadzają „do polskiego
systemu prawnego różnicowanie uprawnień obywateli według kryterium
wyznaniowego", (2) powodują wykonywanie przez organy państwowe (chodzi o szkoły) funkcji religijnych oraz (3) powierzają funkcje państwowe duchownym.
Trudno dostrzec podstawy tych twierdzeń, gdyż: (1) prawo do „pobierania"
lub „niepobierania" nauki religii przysługuje wszystkim obywatelom, różnica
tkwi nie w uprawnieniach, lecz w korzystaniu z nich, a to zależy od wolnej
decyzji obywateli, (2) tylko przy totalistycznej koncepcji państwa można by
uznać szkoły za jego organy, (3) art. 10 ani nie powierza duchownym funkcji
urzędnika stanu cywilnego ani nie uszczupla funkcji tegoż urzędnika.
Organizowanie nauki religii, o którym w art. 12 konkordatu, jest realizacją
zasady wolności religijnej i normy art. 53 u. 4 konstytucji. Zaistnienie małżeństwa
kanonicznego w prawie polskim nastąpi nie mocą prawa kanonicznego, lecz mocą
ustaw polskich uchwalonych odpowiednio do uzgodnień art. 10 konkordatu. Właśnie
konkordat i uzgodnione w nim ustalenia są wyrazem wzajemnego uznania niezależności i autonomii. W związku z tym wypada poczynić uwagę dotyczącą tzw. świeckości państwa.
Szczęśliwie zrezygnowano w Konstytucji z tego określenia wieloznacznego i używanego
-
także w dyskusji nad konstytucją i konkordatem -
jako parawan dla roszczeń sięgających ingerencji nawet „w wewnętrzną
motywację" obywateli. Państwo bezspornie jest instytucją „tego świata"
kierującą się własnymi prawami — i w tym sensie jest instytucją świecką, a nie religijną. Taką pozostanie też,
mimo że w Konstytucji nie określa się je jako „świeckie". Termin „świeckie" w konstytucji albo byłby tautologią albo miałby znaczenie programowe w sensie
laicyzacji społeczeństwa. Niezależnie zaś od rzeczywistych intencji
laicyzacyjnych tkwi za takim pojmowaniem świeckości utożsamianie państwa i społeczeństwa, a konsekwentne stawianie znaku równości między sferą państwową i publiczną. Tymczasem demokratyczne państwo prawne bazuje na fundamentalnym
rozróżnieniu państwa i społeczeństwa. Państwo to zakres demokratycznego władztwa,
społeczeństwo to zakres podstawowych wolności obywatelskich. Władza,
monopolistycznie sprawowana przez państwo, jest światopoglądowo i ideowo
neutralna, „bezbarwna", społeczeństwo jest pluralistyczne, światopoglądowo
„kolorowe". Instytucje życia społecznego (publicznego), także te, które
ze względu na porządek publiczny i ze względu na wyznaczone mu przez
obywateli zadania (konstytucja!) utrzymuje państwo, nie są organami władzy państwa
(nie sprawują zwierzchnictwa). Ponieważ instytucje te mają charakter
powszechny, nie mogą „jako takie" angażować ani profilować się ideowo
czy światopoglądowo, ale winny być światopoglądowo i ideowo otwarte,
odpowiednio do woli obywateli (np. jeśli ci chcą, szkoła winna organizować
naukę religii, a szpital zatrudnić kapłana). Sfera publiczna jest światopoglądowo
neutralna, ale nie bezbarwna, przeciwnie, może być wielobarwna. Z tym, że o tych „kolorach" nie decyduje państwo, lecz obywatele. Kościół ma swoje
miejsce w społeczeństwie, podstawy prawne jego istnienia wywodzą się nie z woli władzy, lecz z wolności obywateli: jako instytucja służy on efektywnemu
korzystaniu przez nich z wolności religijnej. Konstytucja i konkordat gwarantują
mu pozycję prawną nie ze względu na instytucję Kościoła i jego misję,
lecz ze względu na obywateli realizujących swoją religijność w formie i według
zasad Kościoła. Ze względu na obywateli (ich wolność religijną) państwo
respektuje niezależność i autonomię Kościoła.
3. Konkordat a równouprawnienie Kościołów i związków wyznaniowych
Wedle art.
25 u. 1 Konstytucji „Kościoły i inne związki wyznaniowe są równoprawne".
Konkordat nie określa pozycji Kościoła katolickiego wobec innych Kościołów i wspólnot wyznaniowych (co oczywiste) ani też nie zawiera żadnej dyspozycji,
która stawiałaby Kościół katolicki w lepszej pozycji prawnej niż inne.
Art. 5 zapewniający Kościołowi kat. „swobodne i publiczne pełnienie
misji" wyraźnie odwołuje się do przestrzegania prawa do wolności
religijnej, a więc jednakowej dla wszystkich wyznań bazy. Art. 25 u. 1
Konstytucji zobowiązuje Państwo, by zapewnić innym wyznaniom standard
funkcjonowania równy z ustaleniami konkordatu, także przez ewent. nowelizację
ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania. Równość wobec prawa
oznacza równość szans i możliwości działania, które jest determinowane
specyfiką wyznań (np. wyznania nie mające własnej formy zawarcia małżeństwa
nie skorzystają z art. 10 konkordatu).
Podnoszono zarzut, że sam fakt zawarcia konkordatu narusza równoprawność
wyznań, gdyż daje katolikom mocniejsze gwarancje wolności religijnej niż
innym wyznawcom, a ponadto daje Kościołowi katolickiemu mocniejszą pozycję
prawną -
bo gwarantowaną umową międzynarodową -
niż innym wyznaniom.
Trzeba tu najpierw zauważyć, że zarzuty takie, gdyby były zasadne, trzeba by
skierować pod adresem art. 25 u. 4 Konstytucji. Ponadto zarzuty takie implikowałyby
wątpliwości, czy państwo wystarczająco chroni wolność religijną.
Zarzuty takie są jednak niesłuszne. Równość wyznań oznacza -
także -
prawo do ich tożsamości. Wyznania są równe „takie, jakie są", równe
wobec prawa nie znaczy „jednakowe". Do różnic między wyznaniami należy
też różne pojmowanie ich miejsca w życiu publicznym i stosunku do państwa.
Nie jest winą państwa ani wspólnoty narodów, że inne wyznania nie są
podmiotami prawa międzynarodowego. Wynika to z ich założeń eklezjalnych, dla
wielu z nich -
także tych o zasięgu ponadnarodowym -
podmiotowość taka kłóciłaby się z ich samoświadomością.
4. Konkordat a wolność sumienia i religii
W art. 53 u.
1 Konstytucji „Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii".
Konkordat to narzędzie konkretyzacji tej dyspozycji w przypadkach wynikłych ze
styku prawa państwowego i kościelnego.
Za u. 1 art. 53 idą dalsze dyspozycje dotyczące wolności religijnej. Wolności
sumienia nie konkretyzuje się w Konstytucji, znajduje ona refleks w artykułach
dotyczących wolności i praw człowieka i obywatela (32 u. 2, 33 u. 3, 41 u. 1,
42, 47, 48 u. 1, 49, 51 u. 1, 52, 54, 57-60,
68 u. 1, 70, 72 u. 1, 73).
Nie dostrzegam normy konkordatu, która naruszałaby wolność czy to sumienia
(przypomnijmy, że w wolności sumienia nie chodzi o wolność przekonań
religijnych czy światopoglądowych, gdyż ta sfera w ogóle nie podlega
regulacjom prawa demokratycznego państwa, chodzi natomiast o wolność postępowania
zgodnie z sumieniem -
por. art. VII Aktu KBWE z 1. 8. 1975), czy to religii. Wypada jednak ustosunkować
się do podnoszonych zarzutów, zwłaszcza, że wysuwa się je nadal i to w dość
niefrasobliwym oderwaniu od tekstu Konstytucji i konkordatu. Ponieważ chodzi o merytoryczną opinię, a nie o polemikę, przytaczam obiekcje bez podawania źródeł.
Wszystkie przytoczenia zaczerpnąłem z materiałów zawartych w: Konkordat
Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych z lat 1993-1996,
Warszawa 1997.
a) "Prawo do milczenia"
Wedle art. 53 u. 7 Konstytucji „nikt nie może być obowiązany przez
organy władzy publicznej do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań
religijnych lub wyznania". Podniesiono zarzut, że z dyspozycją tą stoi w sprzeczności art. 12 u. 1 konkordatu, wedle którego szkoły i przedszkola
publiczne „organizują zgodnie z wolą zainteresowanych naukę religii".
Trudno o większe nieporozumienie: prawo do milczenia nie oznacza — i żadną miarą nie może oznaczać -
obowiązku milczenia. Konkordat nie nakłada na katolików obowiązku wyrażania
ich woli zorganizowania przez szkołę nauki religii, lecz gwarantuje, że jeśli
taką wolę wyrażą to organa administracji zorganizują naukę religii.
To samo trzeba powiedzieć o związku z art. 10 konkordatu. Ani konkordat ani żadna
inna norma prawna nie pozbawia nikogo — w tym również katolików -
prawa do zawierania małżeństwa wyłącznie w USC. Skorzystanie z art. 10 zależy
wyłącznie od woli nupturientów.
b) Równe prawa uczniów
Zarzucono, że art. 12 u. 1 konkordatu dyskryminuje: (a) katolików uczniów
szkół średnich, gdyż pozbawia ich możliwości decydowania o uczęszczaniu
na naukę religii, (b) religie o nielicznej liczbie wyznawców, gdy ze względów
praktycznych niemożliwe jest zorganizowanie dla nich nauki religii. Zarzuty te
nie znajdują w tekście konkordatu żadnego pokrycia, gdyż (ad a) w art. 12 u.
1 jest mowa o „woli zainteresowanych", oraz (ad b) praktyczna (chociażby
„na razie") niemożliwość realizacji prawa subiektywnego nie przekreśla
samego prawa. Ewent. faktyczna nierówność nie wynika z prawa, prawo stwarza
szansę jej wyrównania. Absurdalne byłoby żądanie rezygnacji z praw dlatego,
że sytuacja faktyczna nie pozwala ich w pełni zaspokoić (vide prawa socjalne)! Obecnie art. 12 u. 1 koresponduje z art. 53 u.
3 i 4 oraz z art. 48 u. 1 Konstytucji.
c) Dopuszczenie cywilnych skutków małżeństwa
kanonicznego
Podniesiono zarzut, że art. 10 konkordatu „wprowadza do systemu prawnego
państwa świeckiego różnicowanie sytuacji prawnej obywateli według kryterium
wyznaniowego, co stwarza przesłanki ich dyskryminacji prawnej". Tymczasem
art. ten pozwala katolikom, uważającym małżeństwo za sakrament, zawrzeć je
wedle własnego przekonania -
właśnie ta dyspozycja stawia ich na równi z tymi, którzy żywią inny pogląd
na małżeństwo. Prawo nie definiuje małżeństwa, lecz je chroni. Stąd również
katolicy mają prawo do ochrony i opieki małżeństwa, zagwarantowane art. 18
Konstytucji. Stąd konieczność znalezienia sposobu, który nie stawiając
katolików przed -
dyskryminującą ich -
koniecznością dwukrotnego (w kościele i w USC) zawierania małżeństwa
zapewniłby ich małżeństwu skutki w prawie polskim. Temu czyni zadość art.
10 konkordatu, przy czym regulację szczegółową zostawia ustawodawcy państwowemu.
Bezzasadne były zarzuty, że małżeństwo kanoniczne wprowadzone ba forum
prawa państwowego nie będzie mogło zostać na tymże forum rozwiązane.
Wykazywano to wielokrotnie. Małżeństwo zawarte w formie kanonicznej i wpisane w aktach stanu cywilnego zgodnie z art. 10 u. 1 konkordatu, podlega niezależnej
od drugiej jurysdykcji Państwa i Kościoła. Wyraźnie ustalono to w art. 10 u.
3 i 4.
Trudno polemizować z zarzutem, że art. 10 konkordatu narusza „zasadę
niezależności państwowego porządku prawnego" oraz „funkcjonalną odrębność
aparatu (!) państwowego i kościelnego", skoro nie wskazano, na czym miałoby
polegać to naruszenie. Ograniczam się przeto do stwierdzenia, że cywilne
skutki małżeństw religijnych dopuszcza prawo następujących państw:
Australia, Brazylia, Dania, Dominikana, Etiopia, Filipiny, Finlandia, Ghana,
Grecja, Haiti, Hiszpania, Hongkong, Indie, Irlandia, Islandia, Kanada, Kenia,
Kolumbia, Kostaryka, Liberia, Malezja, Malta, Norwegia, Nowa Zelandia, Panama,
Peru, Portugalia, Sri Lanka, Stany Zjednoczone AP, Tanzania, Wielka Brytania
(pominięto państwa wyznaniowe islamskie i Izrael).
Warto też zwrócić uwagę na zbieżność art. 18 Konstytucji oraz art. 11
konkordatu.
d) Prawo do pochówku
Podnoszono zarzut, że wobec nienaruszalności cmentarzy (art. 8 u. 3
konkordatu) i braku w art. 24 wzmianki o zarządzaniu nim zgodnie z prawem państwowym
przepisy państwowe o obowiązku pochowania na cmentarzu wyznaniowym osób
innego wyznania lub bezwyznaniowych staną się martwą literą. Mimo iż
wykazano bezzasadność takiego zarzutu (w szczególności przez wyjaśnienie
pojęcia „nienaruszalność"), znalazł on szerokie echo i zrodził wiele lęków.
Deklaracja rządu RP winna te obawy rozwiać.
Nb. należy zauważyć, że „milcząca" zgoda St. Apost. na jednostronną rządową
deklarację zawierającą wykładnię dyspozycji budzących wątpliwości
dowodzi faktu, ale nie zasadności
tych wątpliwości. Brak sprzeciwu wobec przyjętej w deklaracji interpretacji
świadczy, że St. Apost. uznaje ją za słuszną. Bezzasadność zarzutu ewent.
dyskryminacji niekatolików na cmentarzach katolickich wykazywano „od początku"
(por. moja opinia z 14. 9. 1994).
e) "Różnicowanie obywateli według
kryteriów wyznaniowych"
Wolność religijna, zagwarantowana art. 53 Konstytucji polega na wolności
uzewnętrzniania przekonań religijnych, areligijnych czy antyreligijnych. Osoby
religijne mają prawo do uzewnętrzniania swoich przekonań zgodnie z zasadami własnego
wyznania, a także — z punktu widzenia prawa państwowego -
niezgodnie z własnym wyznaniem, przy zachowaniu przepisów art. 53 u.. 5 oraz
31 u. 2 i 3. To faktyczne zróżnicowanie („społeczeństwo pluralistyczne")
powoduje faktyczne korzystanie lub niekorzystanie z praw zagwarantowanych w konstytucji. Nie znajduję w konkordacie żadnego przepisu, który wprowadzałby
skutki zróżnicowania wyznaniowego w prawo państwowe. W szczególności nie
wprowadzają takiego różnicowania obywateli art. 10 i 12 konkordatu. Uczęszczanie
lub nie na religię czy sposób zawarcia małżeństwa nie wywiera żadnego wpływu
na pozycję prawną obywatela (por. wyżej, p. II, 2 oraz II, 4 a).
f) Dotowanie kościelnych szkół i placówek
oświatowych
Poddawano krytyce art. 14 u. 4 konkordatu, wedle którego kościelne placówki
oświatowe i wychowawcze „będą dotowane przez Państwo lub organy samorządu
terytorialnego w przypadkach i na zasadach określonych przez odpowiednie
ustawy". Dyspozycja ta w pełni harmonizuje z art. 70 u. 3 Konstytucji, wedle
którego warunki udziału władz publicznych w ich finansowaniu takich placówek
określa ustawa. Mija się z rzeczywistością twierdzenie, że w szkołach
utrzymywanych przez Kościół „na pierwszym miejscu znajduje się
indoktrynacja". Art. 70 u. 3 wyraźnie stwierdza, że „rodzice mają wolność
wyboru dla swoich dzieci szkół innych niż publiczne", wolno im dokonać
tego wyboru również z motywów religijnych. Art. 14 u. 2 konkordatu gwarantuje
realizację w tych szkołach „minimum programowego przedmiotów obowiązkowych".
g) Możliwość udzielania pomocy
finansowej pozauniwersyteckim wydziałom teologicznym
W art. 15 u. 3 konkordatu stwierdza się, iż „państwo rozważy
udzielanie pomocy finansowej odrębnym wydziałom wymienionym w ustępie 1"
czyli -
praktycznie -
teologicznym. Ustalenie to obliguje do „rozważenia". Krytycy konkordatu
kwestionują samą możliwość udzielenia pomocy finansowej. Nie widać normy
konstytucyjnej, która wykluczałaby taką możliwość. Odnośnie do meritum
sprawy godzi się zauważyć, że w kręgu cywilizacji europejskiej nauk
teologicznych nie uprawia się jako wewnętrzną jedynie sprawę kościołów,
lecz w szerokim kontekście kultury i formacji intelektualnej społeczeństwa.
5. Konkordat a obowiązek służby wojskowej
Art. 85 u. 1
Konstytucji postanawia, że „obowiązkiem obywatela polskiego jest obrona
Ojczyzny". Ponieważ obowiązek ten spełnia się głównie -
ale nie tylko -
przez służbę wojskową, dysponuje się w u. 2, iż „zakres obowiązku służby
wojskowej określa ustawa". Konkretyzacja ustawowa będzie musiała uwzględnić
(zresztą zgodnie z bieżącą praktyką) art. 16 u. 3-5
konkordatu. Dyspozycje konkordatu nie kłócą się z konstytucyjnym obowiązkiem
obrony Ojczyzny, gdyż nie zwalniają ani kapłanów ani alumnów i zakonników
od tego obowiązku, lecz określają funkcje, jakie będą pełnić w ramach tej
obrony. Uzgodnienia konkordatowe znajdują wsparcie w art. 85 u. 3 Konstytucji.
Opinia końcowa:
Przepisy
Konstytucji z 2. 4. 1997 i konkordatu z 28. 7. 1993 pozostają w zgodzie.
Abstrahując od chronologii można by powiedzieć, że konkordat uzgodniono
opierając się na przepisach Konstytucji.
Warszawa, dnia 26 kwietnia 1997 r.
Opinia wykonana na zlecenie Komisji Nadzwyczajnej do
rozpatrzenia projektu ustawy o ratyfikacji Konkordatu między Stolicą
Apostolską a Rzecząpospolitą Polską. Kopia z własnego zbioru Czesława
Janika.
|