ACIDALIUS AD ACERNUMWyznawcy każdej religii, drogi Acernie, uważają zawsze tylko tę jedną religię, którą oni sami wyznają, za prawdziwą, a wszystkie inne za fałszywe. Nauczyciela mego, doktora Bruna, oskarżano o to, że wszystkie religie świata uważa za fałszywe, a przecież to on właśnie, jedyny na świecie, uważał, że jest wiele religii prawdziwych. W Uczcie popielcowej użył właśnie takiego wyrażenia: le vere religioni. Myślę też, że to doktor Bruno podsunął cesarzowi Rudolfowi ten pomysł, aby utworzyć coś w rodzaju rycerskiego Zakonu złożonego z najbardziej szlachetnych przedstawicieli różnych wyznań religijnych. Zadaniem tego Zakonu miało być podejmowanie wspólnych działań na rzecz pokoju religijnego na świecie, aby raz na zawsze położyć kres waśniom i wojnom religijnym. Wiem, że ta perspektywa świata bez wojen i prześladowań religijnych wzbudzi Twoją sympatię i że sam chętnie wstąpiłbyś — razem ze mną — do tego Zakonu. Nie wiem jednak, czy cesarz Rudolf zdecydował się ostatecznie na jego powołanie. Chyba nie, skoro
nie zatrzymał Bruna u siebie w Pradze, ale pozwolił mu odjechać do Helmstedtu. Nie wątpię jednak, że chętnie
zapoznasz się z dialogiem pomiędzy cesarzem Rudolfem II a doktorem Brunem. Czytaj więc.
Cesarz Rudolf albo o prawdziwych religiachOsoby:
Było to zwyczajem mojego Nauczyciela, że po wykładzie szedł do studni, aby napić się wody. Ale woda w studniach górnej części miasta nie smakowała mu, więc zwykle schodził na dół do tych studni, których woda była nieco lepsza, a jeśli była piękna pogoda, to szedł jeszcze dalej do źródła znajdującego się w marienberskim lesie, pół mili za granicami Helmstedtu. Był zaś tak dobry, że pozwalał mi nie tylko towarzyszyć sobie, ale również zadawać pytania, na które chętnie odpowiadał. Pewnego razu, pijąc wodę z mardenberskiego źródła, doktor Bruno wspomniał, że najlepszą wodę pił w Czechach. A kiedy tak chwalił źródła czeskie, przypomniało mi się, że do Helmstedtu przyjechał prosto z Pragi, gdzie wydrukował dwie książki, jedną u Jirego Ćernego, drugą u Jirego Daćickiego. Tę drugą zadedykował cesarzowi Rudolfowi II i — jak opowiadano — otrzymał za to trzysta talarów. Zapytałem więc, czy w czasie półrocznego pobytu w Pradze został dopuszczony przed oblicze cesarza i czy rozmawiał z nim na osobności, a jeśli tak, to czego ta rozmowa dotyczyła i jaki był jej przebieg. Opowiadania doktora Bruna o tej rozmowie z cesarzem słuchał również mój przyjaciel, wrocławianin Daniel Bukrecjusz, który zwykle towarzyszył nam w tych spacerach. Więc kiedy po kilku latach próbowałem z pamięci odtworzyć to opowiadanie, poprosiłem Daniela o pomoc, aby uzupełnił, jeśli o czymś zapomniałem i skorygował, jeśli coś przekręciłem. Tak więc wspólnym wysiłkiem odtworzyliśmy to, co nam wówczas o tej rozmowie opowiedział: CESARZ BRUNO W donosach, które na mnie złożono, kryje się ziarno prawdy: istotnie, badałem różne religie i z zewnątrz i od wewnątrz, uważając, że każda wiedza jest przedmiotem należącym do zbioru rzeczy dobrych i że obowiązkiem moim jako filozofa jest przede wszystkim rzetelne badanie tego wszystkiego, co ma doniosłe znaczenie dla życia zarówno jednostek jak narodów. Jeśli Bóg dopuścił do tego, żeby na świecie było wiele różnych religii, a jednocześnie w umyśle każdego człowieka zapalił światło rozumu, to uczynił to przecież w tym celu, żeby każdy człowiek mógł światłem własnego rozumu odróżnić prawdę od fałszu i nie dać się zwodzić religiom fałszywym. CESARZ BRUNO CESARZ BRUNO Przebywając kilka lat we Francji i w Anglia, zauważyłem ile nieszczęść przyniosły tym krajom wojny religijne. Od ciebie, Najjaśniejszy Panie, zależy, czy kraje wchodzące w skład Cesarstwa będą rozkwitały w pokoju, czy Jeż zostaną zniszczone przez wojnę domową pomiędzy katolikami i luteranami. CESARZ BRUNO Jako Cesarz powinieneś bronić Prawdy i zwalczać fałsz, a więc otoczyć swoją cesarską opieką tę wspólną Prawdę, która znajduje się w różnych religiach i zwalczać te fałszywe dogmaty, które zostały dodane przez teologów po to, żeby skłócić twoich poddanych, rozbudzić wśród nich nienawiść wyznaniową i wzniecić w twoim państwie pożar wojny domowej. CESARZ BRUNO Bierz przykład, Panie, ze Słońca, które wschodzi nad chrześcijanami i poganami, bądź Ojcem dla poddanych bez względu na to, jaką religię wyznają. Wyrywaj chwasty sporów wyznaniowych, żeby nie przeszkadzały wschodzeniu i rośnięciu złotych kłosów Prawdy. * * * Po przeczytaniu tego dialogu Bukrecjusz uczynił trzy uwagi, które — jak sądzę — warte są zanotowania. Po pierwsze, więc, zauważył, że w rozmowie tej Bruno powtórzył główne myśli swojego listu dedykacyjnego do Cesarza Rudolfa II wydrukowanego przed dziełem Przeciwko matematykom. Po drugie, zdaniem Bukrecjusza, Bruno nie powiedział w tej rozmowie tego wszystkiego, co miał do powiedzenia o religiach; przyczyny zaś mogły być dwie: jedną było niewątpliwie to, że Cesarz nie mógł mu poświęcić więcej czasu, drugą zaś to, że nie wszystkie myśli Bruna nadawały się do odsłonięcia przed ludźmi sprawującymi władzę. Potrzecie, Mistrza naszego spotkał zawód. Bo wprawdzie został przyjęty przez Cesarza, a za list dedykacyjny otrzymał trzysta talarów, ale na takim podziękowaniu zakończył się jego pobyt w Pradze. Cesarz nie wyraził życzenia, aby Bruno pozostał na jego dworze. Nie padła propozycja, aby Bruno podjął wykłady na Uniwersytecie praskim. — Na szczęście dla nas — zauważyłem. — Bo gdyby cesarz zatrzymał Bruna w Pradze, to Bruno nie przyjechałby na wykłady do Akademii księcia Juliusza w Helmstedcie i nie zostałby naszym Nauczycielem. O ile blasku byłoby wówczas uboższe nasze życie, moje i twoje, Danielu. * Dialog powyższy pochodzi z książki Andrzeja Nowickiego, Lampa trzydziestu spotkań czyli Bruno w trzydziestu dialogach (Katowice 1980) - Dialog I. | ||
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3755) (Ostatnia zmiana: 26-02-2006) |