Stanisław Michalkiewicz stwierdził: "Cała ta Wielka Lechia to ubeckie rzygowiny", inaczej mówiąc jest to wrzutka w wojnie informacyjnej, której źródeł należy szukać pewnie za naszą wschodnią granicą. Teza ta wydaje się prawdopodobna. Nie sposób poważnie traktować tych, którzy doszukują ukrytych imperiów, a nie potrafią dostrzec wielkości Rzeczypospolitej. Charakterystyczną cechą tych, którzy popularyzują Wielką Lechię jest nie tyle badanie przedchrześcijańskiej historii naszego kraju, co negowanie znaczenia łacińskiej Polski. Tym niemniej gorliwe zwalczanie tego mitu może być równie szkodliwe, gdyż ośmiesza wszelkie badania i teorie na temat dziejów przedchrześcijańskich. Nie da się już dziś utrzymać dawnych teorii o tym, że w 966 roku zeszliśmy z drzew, na które to wdrapaliśmy się tuż po opuszczeniu dzikich stepów, tak jak w XIX wieku nie dało się już utrzymać wiary w to, że ziemia ma kilka tysięcy lat. Cała para poszła wówczas w obronę zmurszałych koncepcji - i efekty tego okazały się opłakane dla wszystkich.
Do tekstu.. |