Oto nastał szloch pośród "demokratycznej" części elektoratu. "Młodzi, wykształceni, z wielkich miast" znów snują pseudoanalizy politologiczne "jak do tego doszło". Ci, którzy rozumieją, że nic nie rozumieją, bo dzięki medialnemu matrixowi dawno utracili już kontakt z rzeczywistością społeczną kraju, poprzestają na rytualnych anatemach pod adresem "głupiego społeczeństwa" niezdolnego wspiąć się na wyżyny intelektualne politycznej poprawności - poza którą nie masz zbawienia politycznego amen! Jedną z namolnych opowieści, jakie snują ci mitomani, jest ta o rzekomym podziale na dwie Polski: "postępowa" Polska zachodnia głosować ma "na Europę", "zaściankowa" Polska wschodnia - "na faszystów" czy też - opierając się na 'piątkowej' narracji - na Rosję. Nie istnieją otóż żadne dwie Polski, istnieje jedna Polska - ta, której owo towarzystwo ni w ząb nie rozumie lub którą celowo mistyfikuje. Odkodujmy ją nieco.
Do tekstu.. |