Racjonalista - Strona głównaDo treści


Fundusz Racjonalisty

Wesprzyj nas..
Zarejestrowaliśmy
200.033.150 wizyt
Ponad 1065 autorów napisało dla nas 7364 tekstów. Zajęłyby one 29017 stron A4

Wyszukaj na stronach:

Kryteria szczegółowe

Najnowsze strony..
Archiwum streszczeń..

 Czy konflikt w Gazie skończy się w 2024?
Raczej tak
Chyba tak
Nie wiem
Chyba nie
Raczej nie
  

Oddano 288 głosów.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zamów dobrą książkę.
Propozycje Racjonalisty:
Sklepik "Racjonalisty"

Złota myśl Racjonalisty:
"Humanizm - to wiara we własne siły, to wiara w skuteczność opartego na nauce zbiorowego działania ludzkiego".
« Społeczeństwo  
Laptop na pastwisku
Autor tekstu:

Polska wieś nie dysponuje specjalistami od wizerunku. Potoczne skojarzenia, utrzymywane przez media i, co przerażające, inteligencję, często sprowadzają ją do wizji zaścianka, podległego kościołowi-hegemonowi. Filmy dokumentalne, takie jak ,,Arizona" (1997 r.) czy ,,Czekając na sobotę" (2010 r.) skutecznie to zniekształcenie utrzymują — 14 lat różnicy między nimi, niczego twórców nie nauczyło. Zniesmaczony jednostronnością przekazu, mając za sobą, niezwykle cenne, doświadczenie dorastania na prowincji, chciałbym przybliżyć realny obraz sytuacji. Realny w odniesieniu do szeregu wiosek z województwa lubuskiego [ 1 ], które poznałem na tyle dobrze, że mogę bazować na ich specyfice. Od razu dodam, że z każdej z nich daleko jest do dużego miasta, więc argument o uprzywilejowaniu w adaptowaniu zmian, będzie chybiony. Zamiast skupiać się na ludziach i pokazywać tych, którzy nie radzą sobie z wolnorynkową rzeczywistością, sprawiając wrażenie zacofanych, warto prześledzić procesy, które kształtują nową mentalność i za kilkadziesiąt lat, prawdopodobnie, całkowicie odmienią oblicze ideologiczne, jak i strukturę ludnościową terenów wiejskich.

Zasadniczy problem wspomnianych, ,,dokumentalnych" przedstawień, to wybiórczy dobór próby. Ogniskowanie wydźwięku merytorycznego na skrajnych przypadkach ma taki sens jak omawianie dorobku kulturowego współczesnego Poznania przez pryzmat grup wandali. W zdecydowanej większości wsi mieszkają nauczyciele, biznesmeni, informatycy czy lekarze. Biorąc pod uwagę skromną liczebnie populację, mieszanka praktycyzmu ,,tutejszych" z elokwencją warstw wykształconych jest niezwykle ciekawym zjawiskiem. Nowość i tradycja cały czas się zderzają i w tym dualizmie tkwi piękno współczesnej prowincji.

Zastrzyk wielkiego świata

Homogeniczna (co podkreślało jej niezależność) wieś została uwikłana w proces ujednolicania całego świata. Obok tradycyjnych mediów (jak telewizja i radio) nawet najbiedniejsi zaczęli dysponować dostępem do Internetu i coraz nowszymi telefonami komórkowymi. Widok młodzieży korzystającej z ipodów czy tabletów również nie jest niczym niezwykłym. Do tego, praktycznie, każda rodzina ma samochód, wprawdzie zazwyczaj używany, ale wypady do miasta stały się czymś naturalnym. Wszystko to prowadzi do wzrostu samoświadomości i zdecydowanie przyspiesza otwieranie się na świat. Tym samym intensywnie kiełkuje dystans, głównie młodego pokolenia, odnośnie dogmatów, stanowiących przez lata o stabilności lokalnej skorupy ideologicznej.

Kluczowa przy takim postawieniu sprawy jest kwestia fluktuacji ludności, rozumiana dwojako. Po pierwsze, mam tu na myśli emigrację. Wyjeżdżają członkowie rodzin od pokoleń związanych z danym miejscem. Po ewentualnym sukcesie, młodzi często zostają w mieście lub za granicą. Jeśli nie, wracają wyedukowani i wnoszą do wspólnoty nową jakość, implementując nowoczesne spojrzenie. Skostniała struktura zostaje również zasilona ludnością napływową, głównie z metropolii, która do ułożonej dotąd tkanki dokłada pierwiastek niekonwencjonalności. Chodzi tu, przede wszystkim, o ,,ustawione" już życiowo jednostki, zmęczone miastem. W przyszłości (w wielu wsiach pewnie już teraz), rozbije to opartą na małej zmienności i tradycji kulturę.

Wieś zamiast się izolować, zaczyna w pełni wykorzystywać swój potencjał turystyczny. Dynamicznie rozwijają się gospodarstwa agroturystyczne, często tworzone w wyniku modernizacji ogródków i stodół. Walory przyrodnicze lasów i jezior, czy po prostu zwykłe zbieranie grzybów, są bardzo skuteczną odtrutką na urbanizacyjny przesyt. Niespodzianki, jak stadnina koni czy wycieczka po zniszczonych, poniemieckich cmentarzach, to dodatkowe zalety.

Wraz z upadkiem komunizmu i PGR-ów, przeminął okres odgórnego ładu i pracy dla kogoś. Pojawiła się konieczność indywidualnego zadbania o siebie. Nic nie stoi w miejscu. Obok gospodarstw agroturystycznych, w każdej z analizowanych wsi dynamicznie rozwinął się sektor usług. Znajdziemy tu więc zakłady wulkanizacyjne, mechaników, artystów, informatyków, spawaczy, a nawet nieźle prosperującą firmę przewozową.

Architektonicznie również widoczny jest ogromny postęp. Coraz bardziej przyzwoite drogi i inwestycje w infrastrukturę (świetlice, biblioteki) to tylko wierzchołek góry lodowej.

Tradycja trzyma się mocno

Przywiązanie do konstytutywnych dla wspólnoty reguł, oczywiście, wciąż jest w modzie. Ksiądz przez sporą (ale nie całą!) część lokalnej społeczności postrzegany jest jako autorytet moralny i intelektualny. Msza podobnie, ma rangę zarówno duchową jak i towarzyską, choć młodsze pokolenie często uczestniczy w niej pod presją. Co będzie, gdy zmuszających do uczestnictwa zabraknie? Kościół jest jeden dla wszystkich miejscowości, salki katechetyczne i krzyże znajdziemy zaś w każdej z nich.

Sakramenty są bardzo ważne, podobnie jak ich celebracja. Nie jest już jednak szokiem, gdy ktoś przed lub niedługo po bierzmowaniu, podważa religijny cykl rządzący tu od pokoleń i w racjonalny sposób zaczyna dociekać własnego poglądu na życie. Ten pozornie mały kroczek, to naprawdę ogromny przełom, który przy utrzymaniu się podobnej dynamiki zmian mentalności, w ciągu kilkudziesięciu lat powinien, w dużym stopniu, zmniejszyć rangę jednolitej religijności na prowincji.

Sieć znajomości wciąż obejmuje całą miejscowość. Wszyscy się znają, więc wspólnotowość odgrywa ogromną rolę. Od razu wiadomo u kogo można kupić mleko, kto oferuje miód, a kto naprawi samochód. Przy okazji można załapać się na herbatę i ciastko. Tu ludzie czerpią autentyczną frajdę z tego, że są potrzebni.

Do tego dochodzi nieograniczona wolność, a przy tym spokój. Nie ma aktów wandalizmu, każdy czuje więź i odpowiedzialność związaną z miejscem zamieszkania. W nagrodę, w każdej chwili można skorzystać ze znajdujących się we wszystkich wsiach boisk, czy w przypadku młodszych — placów zabaw. W mieście zaś, dostęp do tego typu obiektów często bywa utrudniony, lub — o zgrozo — płatny.

Rolnictwo, oczywiście, dalej odgrywa ogromną rolę. Rejon sklepów skupia wieczorami najbardziej towarzyskich. Rytm dnia wyznaczają godziny 6.00 — 22.00. Pewne schematy trwają niezmiennie.

To co z tą wsią?

Jesteśmy świadkami okresu przejściowego. Zamknięta społeczność uczy się życzliwie spoglądać na nowych mieszkańców, oni zaś wnoszą do pozornego hermetyzmu powiew świeżości. Wydaje się, że zabetonowany system religijno-światopoglądowy z każdą kolejną, globalizacyjną cegiełką słabnie. Czy osłabnie na tyle, by na wsi przewagę zaczął osiągać model analitycznego i racjonalnego społeczeństwa? Kto wie? Zważywszy na niezbyt liczebną grupę mieszkańców, byłoby zabawnie, gdyby za jakiś czas, odsetek racjonalistów (w ujęciu procentowym) zbliżył się do tego w dużych miastach. Bez względu na rozwój sytuacji, pozostaje mi wszystkim życzyć sympatii w stosunku do mniejszych społeczności, bo nie są to zaprogramowane roboty, a ciekawi, często inteligentni ludzie.

 Dodaj komentarz do strony..   Zobacz komentarze (36)..   


 Przypisy:
[ 1 ] Bazuję tu na moich subiektywnych obserwacjach procesów, które oglądałem „od podszewki". Celowo nie podaję nazw miejscowości, gdyż nie mam na celu ich opisu, a zastanowienie się, w jakim stopniu wyliczone zjawiska są uniwersalne dla środowisk wiejskich w Polsce.

« Społeczeństwo   (Publikacja: 30-10-2012 )

 Wyślij mailem..   
Wersja do druku    PDF    MS Word

Wojciech Michalski
Student IV roku kulturoznawstwa na UAM w Poznaniu.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora
 Najnowszy tekst autora: Afirmacja szumu w muzyce jako alternatywa dla systemu tonalnego
Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl. Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie, bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
str. 8468 
   Chcesz mieć więcej? Załóż konto czytelnika
[ Regulamin publikacji ] [ Bannery ] [ Mapa portalu ] [ Reklama ] [ Sklep ] [ Zarejestruj się ] [ Kontakt ]
Racjonalista © Copyright 2000-2018 (e-mail: redakcja | administrator)
Fundacja Wolnej Myśli, konto bankowe 101140 2017 0000 4002 1048 6365