Żywot człowieka poczciwego

WIZERUNEK
własny żywota człowieka poczciwego, w którym jako we źwierciedle snadnie każdy swe sprawy oględać może; zebrany i z filozofow i z roznych obyczajow świata tego.

Mikołaj Rej

fragmenty
Celibat
Mniszki
Księdza źle nęcić
Odpusty, czyściec, słaba pomoc
Odpusty rzymskie
Papież
Kardynali
Biskupi
Mniszy
Pospolite duchowieństwo
Czyściec słaba nadzieja
Wymysły zakonow


Rozdział czwarty
List 38

Celibat
A cóż to rzeką oni marni wymyślacze,
Na które ta powinność ledwie iż nie płacze,
Co z nabożną figurą tak postanowili,
Aby oblokszy kukłę, jako błaźni żyli.
Drugi — rogaty bieret, albo rewerendę,
Powieda, iż też przeczedł do końca Ajendę
A nigdziej tam nie nalazał o tej powinności,
Którą raczył ustawić Pan ze swej wielmożności.
O nędzna, marna glino, jakoż się śmiesz ważyć,
A co jest wola Pańska to inaczej stawić!
Gdyżeś słychał, jako ci mordowani byli,
Co z jego wolej kiedy najmniej wykroczyli?
Gdyż rozkazał rodzicom, co przed nami byli,
Aby ku jego chwale tu świat osadzili.
Aczkolwiek i ci przedsię dosyć osadzają,
Ale gdzieś na przedmieściu gdzie ich mało znają.
Snadź nie cz(t)liSalomona, co o tym narodzie
Napisał w swoich księgach. I czyść o tym srodze!
Lecz przedsię, bracia naszy, na to nic nie dbając,
Dybie kątem omacnie jako w lesie zając,
Gdy się boi puchacza a samice szuka,
Takież nasz miły pater, gdy w ulicy kuka,
Aby mu się gżegżołkagdzie w kącie ozwała,
Jeśliże też od gniazda dalej nie leciała;

Mniszki
Takież i owy czajki, co na głowie płatek
Noszą z harasu, rzekomo opuściwszy światek.
Ano, bodaj tak zdrowa! By po woli było,
Jakoby się i z płatkiem w tanku nie skoczyło.
O szaleni rodzicy, którzy tak działają,
Iż poczciwe dzieweczki do tej kozy dają,
Zaż nie lepiej chytrego tym szatana zdradzić,
Wydać za mąż panienkę i przyjaciół nabyć.
Lepiej niżli proboszcza albo mnicha w szarzy,
Gdyż sie dawno świat plecie, co komu czas zdarzy.
Albo jeśliby która panieński stan wiodła,
Zażby tego i doma uczynić nie mogła?
A daleko foremniey przy matce poczciwej,
Niżli przy onej ksieni jako gęś krzykliwej.
Bo acz, co sie nie godzi, to tam czasem pchają,
Co albo garb na szyji, albo guzy mają.
Bo co sie nam nie godzi, to dajmy do Boga.
Ano Bog wie, i tego jednak przedsię szkoda.
Bo Pan Bog poniewolnej żadnej służby nie chce,
Gdyż tam nie wie, co sama jako kaczka klekce.
A tak moj miły bracie, gdy i sam obaczysz,
Tedy wedle rozumu sam rozeznać raczysz,
Iż gdy sie ten porządek podoba i Bogu,
Musi rozum ustąpić zawżdy od nałogu.
I miłość, gdy rozumna a k temu pomierna,
Jest, wierz mi, rzecz uczciwa, a gdy ktemu wierna".

Rozdział 5
List 59

Księdza źle nęcić
Nie miejże towarzystwa z owemi birety,
Co chodzą po kolędzie chlustając czamlety.
Bo ci sobie małżeństwo przeto zakazali,
Aby sie tu cudzemi snadniej opiekali.
Bo chociaj nie urodą, ale dziesięciną
Zbłaźni, gdzie sie ponęci, panią gospodynią.
A to narod łakomy, a na owy pstruszki,
Kiedy im kto dodaje, ważą panie duszki.
Owa gdzie ją obrocisz na skażenie sobie,
Obrocili ty czyńsze ci naszy przodkowie.
Bo jeśli ci nie wyklną, tedy cie podkupią
A gdzie mogą, każdego by węgorza, łupią.
O, marneż to nasienie, a zawżdy w słup roście,
A szkodliwi to zawżdy w każdym domu goście.
A więc każdy, by anjoł z nabożną figurą,
Umizga sie, a djabeł tam zawżdy pod skorą.
Wierz mi, żeć owych płaszczow, ornatow z perłami
Nie dla Bogać nabyli, jedno szydzić nami.
Abychmy tu przed nimi barziej dudkowali,
A niebo opuściwszy, od nich z rąk patrzali
I zbawienia, i szczęścia, i wszego dobrego.
Jakoż snadź jeszcze i dziś wszędy pełno tego.
A Pan się z nas pośmiewa, patrząc na te błędy,
Gdyż on z serca prawego chce być chwalon wszędy
Nie w pieniędzoch, nie w perłach, ani w żadnym złocie,
Jedno w wiernej stałości, w pokorze a w cnocie.
Wierz mi, by ni ty płaty a nie dziesięciny,
Nie było by odpustow od męki, od winy.
Snadź i Boga na niebie mało bychmy znali,
Pewnie bychmy oremus darmo nie spiewali.

Rozdział jedenasty
List 159

Odpusty, czyściec, słaba pomoc
Rzekł młodzieniec: "Coż ma być, moj bracie jedyny ?
Wszak bywają odpusty od męki, od winy.
I widałem ja u tych, co w Rzymie bywają,
Iż prawie by żelazne listy na to mają;
Nie mowię, by z żelaza, lecz tak je zowiemy;
Kiedy je tu miewamy, długow nie płacimy.
O tych też wiem, ktorzy się w czyścu polerują,
Też o sobie nadzieją i ci niezłą czują.
Lecz powiedz mi, proszę cie, mój najmilszy panie,
W ktorymeś za żywota był na świecie stanie?"

List 160
[Abiron — książę ciemności]

Odpusty rzymskie
Rzekł Abiron: "Byś nie plotł lepiej, miła plotko!
Rozumiem, że to wszystkim bywa tam wam słodko.
Wy kiedy po swej woli wszystko złe czynicie,
Tedy lekkim nakładem tam sie odkupicie.
A oni też, co to wam dudkom przedawają,
Choćbyście w piekło wpad[a]li, mało o to dbają;
Gdy pieniędzy do skrzyni pełno nakładziecie,
Już grzechom odpuszczenie pewnie wnet weźmiecie.
A tak wzajem, by w łaźni, społu sie drapiecie,
Ale gdy wam zaleją, pewnie pomdlejecie.

Papież

[Abiron:] Tenże to stroi wasz Bóg, co tam mieszka w Rzymie,
Boć i u nas ta sława tekże o nim słynie,
Trzy korony na głowie, powiedają, miewa,
Ale wierz mi, żeć u nas, nie tam, gdzie chce, bywa.
Słyszę, że kijem biją, gdy przed nim nie klęknie,
Aleć gdy do na przydzie , wierz mi, rzeć się lęknie (...)
Nie jeden tam już u nas, wierz mi, tej pychy zbył.
Ale gdybyś kęs wejźrzał do naszej stodoły,
Poznałbyś go podobno, boć na wirzchu goły
A nie jednego byś snadź znalazł tam takiego
Aleć tam namniej nie znać dostojeństwa jego.
A jest tam słyszę jeden, co snadź niewiastą był, --> zob. papieżyca Joanna
Tak ubogie prostaki chytrze był pobłaźnił
Lecz nie trzeba niewiasty; cożkolwiek ich było
Wszystko to na to tyło, aby świat błaźniło.
A mnimasz, aby jedno tam nędznicy byli?
Dobrze naszy panowie ten grod osadzili.
Wierz mi, że tam niemało rozmaitych stanow,
Krolow, książąt rozlicznych, najwięcej kapłanów.

List 161
[Szatan z piekła — Abiron:]

Kardynali
Są też jacyś prałaci w bireciach czyrwonych,
Co je tam kardynałzwano w krajoch onych,
Co tych waszych papieżow pomocniki byli,
Aleć wierę tam u nas barzo pomylili.

Biskupi
Są też drudzy w kołpacech jako Tatarowie,
Z dwiema rogi na głowie, by dzicy kozłowie.
Ci nie wiem, co za urząd też tam u was mają,
Aleć wiarę tam u nas nic o nie nie dbają.

Mniszy
Są też jacyś kuglarze z powrozy, z kukłami,
Co my je sobie prawie tam za błazny mamy.
A podobno i u was tenże urząd mają,
Bo rozumiem, dla tego łbow im przystrzygają.
A rozmaicie chodzą w tym kuglarstwie wszyscy,
Czarni, biali, a drudzy szarzy jako wilcy.
A wierz mi, że sie bardzo rad w nich nasz krol kocha,
Bo w każdym dziwna sprawa, a postawa płocha.
To też słyszę, szarańcz na was chytra była,
A tak z prosta wiele wsi u was wyłudziła.
Noszą jakieś tabliczki a gałki na sznurze,
A krzyżyki miewają drudzy na kapturze.
Ale im nie pomogą nic ony krzyżyki;
Barzo przykro kukłają u nas ty nędzniki.

Pospolite duchowieństwo A co inych dziwaków ? Kto by je pamiętał ?
Wiem, że gdybyś je ujźrzał, i sam byś się lękał.
Ano im wiszą brzuchy z onymi podbrodki,
Co je tam wytuczyli snadź waszemi snopki.
Każdy w roznym ubiorze, a w dziwnym birecie;
W koszkach, w komżach, w płaszczykach, jako je tam wiecie.
A u pasa im wiszą jakieś wijatyki
Ano snadź było lepiej pilnować motyki,
Niżli Boga i ludzi tu na świecie błąźnić
A onę świętą prawdę rozmaicie draźnić,
A w pocie czoła swego pracej swej używać
A jako Pan rozkazał, tak się zachowywać

List 163

Czyściec słaba nadzieja
Teżeś tu jakiś czyściec wspominał nieboże,
Iż sobie tam nędzniczek odpoczynąć może.
A kiedy się wyczyści, to prosto do nieba
Pojdzie zasię, a czegoż by nam więcej trzeba.
Ale ja tobie radzę, byś sie tym nie iścił,
Bo się pewnie w tej wierze z nami będziesz czyścił.
Jeśliże w tym żywocie a za czasu swego
Nie ubłagasz pokornie tu pana swojego,
Pewnie cie w tym upewniam, a wierzyć mi możesz,
Że czyścem, ni odpustem sobie nie pomożesz.

Rozdział dwunasty
List 183

Wymysły zakonow
Bo tam słyszę po ten czas każdy po swej myśli,
Nie bacząc nic na Pana, tak jako chce kryśli;
Jeden chodzi w powrozie, a drugi w birecie,
Snadź w tym mając nadzieję; wy tam lepiej wiecie.
A iż chodzą z postawą a łby pogolili
I zda sie im, aby tym Boga zniewolili.
O, szalony rozumie w oskubanej głowie,
A gdzieżeś Pana słyszało takiej rozmowie!?
A jakoś tu powiedał: palą, kurzą, dzwonią,
A około kościoła z kropidły sie gonią.
Wierz mi, że zawżdy ten Pan dziwnie takie dłaził,
Kto się nad jego wolą co wymyślać ważył.
Bo rozumiem, że u was przykazanie jego
W mniejszej wadze, niż tam ten wymysły świata tego.



 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,137)
 (Ostatnia zmiana: 17-05-2002)