Henryk Goryszewski Nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy w Polsce będzie dobrobyt — najważniejsze, aby Polska była katolicka. [1993, generalnie jednak cenię pana Goryszewskiego za jego rozsądek gospodarczy, jego wypowiedź jest tylko wpadką, która miała miejsce w kościele] *** Profil
(Francja): Panie ministrze, chętnie porozmawiałbym z panem o Bogu podane za: Forum, nr 32, 5 sierpnia 2001 *** (...) Korwin: Dzieci w szkołach należy uczyć, że kwiatki i ptaszki stworzył Pan Bóg, a tylko ludziom na jakimś poziomie, ludziom, którzy są w stanie to zrozumieć, mówić o teorii ewolucji. Bo po cholerę uczyć teorii ewolucji australopiteka, któremu w ten sposób tylko mąci się w głowie? FiM: No właśnie. A w druga stronę to nie działa? Po co człowiekowi, który jest w stanie zrozumieć teorię ewolucji, opowiadać, że Bóg stworzył kwiatki i ptaszki? Jeżeli, jak Pan mówi, wiara w Boga nie ma żadnego związku z istnieniem Boga; skoro kogoś intelektualnie stać na zrozumienie świata bez Boga, to po co mu Bóg? Zwłaszcza jeśli — jak Pan sam niegdyś napisał — Bóg jest surowy, skory do gniewu i dość nieprzyjemny… Dlaczego ktoś miałby dobrowolnie wierzyć w takiego Boga? Korwin: Pani wybaczy, ale nie mamy wyboru. Bóg po prostu taki jest. Surowy i sprawiedliwy. Ci po prawicy będą zbawieni, a ci z lewicy pójdą tam, gdzie płacz i zgrzytanie zębów… (kolejny dysponent prawdy, poniżej popisze się jeszcze tym co nazywa się kazuistyką, wielce znienawidzoną przez działanie jezuitów — przyp. Mariusz Agnosiewicz.) FiM: Ale ja znam wielu katolików, którzy uważają, że Bóg jest dobry, łagodny i wyrozumiały. I to są, szczerze mówiąc, sympatyczni katolicy, są np. przeciwni karze śmierci... Korwin: Katolik nie może być przeciwnikiem kary śmierci. To jest herezja. Przecież zgodnie z tym, w co wierzą chrześcijanie, Chrystus był Bogiem, a więc miał moc sprawiania cudów — które zresztą robił. Mógł machnąć lewą ręką, machnąć prawą — i obaj łotrzy po obu jego stronach znaleźliby się gdzieś na pustyni, cali i zdrowi. Tymczasem tego nie zrobił. Czyli — albo uznawał zasadność kary śmierci, albo popełnił zbrodnię przez zaniechanie. FiM: Jest, jak słyszałam, takie przykazanie: „Nie zabijaj" (...) Korwin: (...) Ostatnio często słyszę opinię, że Jan Paweł II jest przeciwnikiem kary śmierci. to bzdura. Papież w żadnym wypadku nie dał podstaw do takich interpretacji (zapewne Wojtyłła zdziwiłby się wielce, dowiadując się, że popiera karę śmierci — przyp. Mariusz Agnosiewicz.) (...) Jeśli papież prosi o uwolnienie jednego skazanego na śmierć w Teksasie — to znaczy, że generalnie akceptuje prawo stanu Teksas do skazywania na śmierć. (...) FiM: Powiedział Pan kiedyś: „Ja nie jestem demokratą, jestem katolikiem". To się wyklucza? Korwin: Oczywiście. My, katolicy, modlimy się o Królestwo Boże na Ziemi, a nie o Republikę Bożą na Ziemi (coś mu się trochę z jehowityzmem pomieszało...). Fakty i Mity, nr 36/2000 [inne mądrości]Stary Testament NIE zawiera nigdzie zasady „oko za oko — ząb za ząb". „Bóg starotestamentowy" jest po prostu tym Bogiem, w którego wierzą chrześcijanie. Nie ma dwóch różnych Bogów!! (...) Chrystus nigdy nie kwestionował kary śmierci!! Byłoby to zresztą nonsensem logicznym: gdyby cesarz rzymski zniósł karę śmierci — to Chrystus nie mógłby śmiercią na Krzyżu odkupić win ludzkości!! Człowiek będący przeciwnikiem kary śmierci, a mieniący się „chrześcijaninem", jest nie tyle heretykiem, co schizofrenikiem. (...) Lewicowcy — inteligenci (jako to np. p.prof. Bronisław Geremek lub p. Jacek Kuroń lub p.prof. Adam Schaff) stosują dokładnie tę właśnie metodę. Przeciwstawić Syna Ojcu; a potem wykopać całą Trójcę Świętą. (...) W Polsce stosuje się jeszcze inną technikę: przeciwstawianie Syna — Matce. W szczególności uwielbiają to socjaliści. Fryderyk Engels cytuje pewnego Czerwonego Hiszpana mówiącego: „W Boga, oczywiście, nie wierzę — ale Najświętsza Panienka, to co innego!" Taką właśnie „wiarę" demonstrował np. wybitny polski socjalista, Józef Piłsudski [o wierze Piłsudskiego — patrz wyżej] Angora, nr 32/1997 [w odpowiedzi na felieton otrzymał zapewne wiele listów, które musiały najwyraźniej osłabić jego pewność co do własnych zdolności interpretatorskich, dwa numery później pisał:] Pan Mirosław Brużek z Oliwy napisał do mnie, iż mylę się twierdząc, że Stary Testament nie przewiduje zasady „Oko za oko, ząb za ząb". Ma, oczywiście, rację. Natomiast nie ma racji w dalszych wywodach nt. wysyłania Aniołów. Jeśli Chrystus mówi, że może poprosić Swego Ojca, a ten ześle Aniołów — to znaczy, że Sam tego zrobić nie mógł — i wszystkie rozważania o jedności Trójcy Św. są bez znaczenia. Tym niemniej postanowiłem nie zajmować się dłużej egzegezą Pisma Świętego... *** Łop.: (...) Kościół od dwóch tysięcy lat z ogromnym szacunkiem pochyla się nad każdym dobrem człowieczym. Nie wstydzi się
filozofów starożytnych czy arabskich. Angora, nr 57, 21 grudnia 1997 Co mnie obchodzi społeczeństwo, skoro głoszę chwałę mego Boga. *** [Jak poznał Maryję, na Ogólnopolskim Czuwaniu Grup Odnowy w Duchu Świętym na Jasnej Górze:] Ja czułem się protestantem, więc nie uznawałem Matki Bożej jako Królowej Nieba. Gdy grupa modliła się również usłyszałem proroctwo. Wtedy odezwała się do mnie Matka Boża i powiedziała: „Synku, to Ja ciebie tutaj przyprowadziłam, Ja wyjednałam ci łaskę u mojego Syna", a ja wtedy padłem na kolana przed nią i powiedziałem: „Mamusiu, przecież ja myślałem, że ciebie nie ma!" Od tego momentu zrozumiałem jak wielką moc ma Maryja Polityka, 18 kwietnia 1998 *** Violetta Villas Mam tylko jedno marzenie. Chciałabym zostać świętą. Staram się być dobrym człowiekiem, ofiarować innym swoje serce. Dlatego, jeśli moje uczynki spodobają się Bogu, to może uda mi się. Tego właśnie naprawdę chcę. Angora 32/98 Zaczęła od tego, że odrzuciła własne dziecko a swą nową rodziną, jak na świętego przystało, uczyniła 180 kotów, 60 psów i 15 kóz, które mieszkają z nią w domu. Jak doniosła wcześniejsza Angora (26/98), zawód świętej nie zawsze jednak stukniętej babci wychodzi: „Obchodzącą 60 urodziny artystkę chciał odwiedzić "Super Express" ale mu się nie udało, więc porozmawiał z sąsiadami gwiazdy, która niedawno ogłosiła, że chce się upodobnić do św. Franciszka. «Opowiada, że taka dobra dla zwierząt, a trzyma je w słońcu na łańcuchu. Kiedyś widzieliśmy jak zatłukła psa szpadlem, bo zagryzł jej kota. Jak zwróciliśmy uwagę, bluznęła tak, że musieliśmy dzieciom uszy zakrywać!»" *** Wiesław Walendziak Lubię politykę, ale patrzę na nią bez namiętności albo raczej z koniecznego duchowego dystansu. Ten dystans jest możliwy dzięki moim przyjaciołom spoza polityki. Myślę o moich przewodnikach — mnichach z zakonu pustelniczego. Czasami sam na moment odchodzę, zamykam się w klasztorze, żeby zobaczyć pewne sprawy we właściwej perspektywie. Jak się człowiek tak uspokoi, ostudzi, to głębsze prawdy zaczynają do niego docierać. Angora 18/98 *** Zygmunt Wrzodak — Czy to znaczy, że Unia [Wolności]
nie jest ugrupowaniem
patriotycznym? Angora nr 8/98 |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1555) (Ostatnia zmiana: 18-04-2003) |