X. Kto się mnie nie zaprze… (pM) 9.26. Kto bowiem zawstydzi się mnie i moich słów, tego Syn Człowieczy zawstydzi się gdy przyjdzie w chwale swojej i Ojca, i świętych aniołów. 9.27. Powiadam zaś wam prawdziwie, niektórzy z tych, co tu stoją, nie skosztują śmierci, aż zobaczą Królestwo Boże. 9.28. Zdarzyło się zaś w jakieś osiem dni po tych słowach, że wziąwszy z sobą Piotra, Jana, i Jakuba wszedł na górę, aby się modlić. 9.29. A gdy się modlił, wygląd oblicza jego stał się odmienny, a jego wierzchnia szata — promiennie biała. 9.30. I oto dwaj mężowie z nim rozmawiali, i byli nimi Mojżesz i Eliasz, 9.31. którzy dali się zobaczyć w chwale. I mówili o jego odejściu, które miał dopełnić w Jeruzalem. 9.32. A Piotra i jego towarzyszy zmógł sen. A gdy się obudzili, ujrzeli chwałę jego i dwóch mężów, którzy przy nim stali. 9.33. A gdy oni rozstawali się z nim, Piotr, nie wiedząc, co mówi, rzekł do Jezusa: Mistrzu, dobrze, że tu jesteśmy, rozbijmy więc trzy namioty, jeden tobie, jeden Mojżeszowi, jeden Eliaszowi. 9.34. Gdy zaś to mówił, zjawiła się chmura i ocieniła ich. I zlękli się, gdy weszli w chmurę. 9.35. A z chmury był głos mówiący: Ten jest Syn mój wybrany, jego słuchajcie. 9.36. A po tym głosie Jezus znalazł się sam. A oni milczeli i w tych dniach nikomu nie oznajmili nic o tym, co ujrzeli. 9.37. Zdarzyło się nazajutrz, że gdy zeszli z góry, zabiegł mu drogę liczny tłum. 9.38. A oto mąż z tłumu krzyknął, mówiąc: Nauczycielu, błagam cię, wejrzyj na syna mego, na mego jednorodzonego. 9.39. Bo oto duch porywa go i zaraz krzyczy, i szarpie nim z pianą na ustach, i z trudem opuszcza go potłuczonego. 9.40. Błagałem też uczniów twoich, aby go wygnali, lecz nie potrafili. 9.41. A Jezus odpowiadając, rzekł: O rodzie bez wiary i przewrotny! Jak długo mam być z wami i mam was znosić? Przyprowadź tu swego syna. 9.42. A gdy już podchodził, szarpnął nim demon i potrząsnął. Jezus zaś zgromił ducha nieczystego i uzdrowił chłopca, i oddał go ojcu jego. 9.43. I zdumiewali się wszyscy nad wielkością Boga. A gdy wszyscy dziwili się temu wszystkiemu co czynił, on rzekł do uczniów swoich: 9.44. Nakłońcie uszu swoich do tych słów: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. 9.45. Oni zaś nie rozumieli tego słowa i było ono zasłonięte przed nimi, żeby go nie pojęli. I bali się go pytać o to słowo. 9.46. Przyszła im też myśl, kto by z nich był większy. 9.47. Jezus zaś, wiedząc o tej myśli ich serc, przygarnąwszy dziecko postawił je przy sobie. 9.48. I rzekł do nich: Kto by przyjął to dziecko w imieniu moim, mnie przyjmuje. Kto zaś mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mnie posłał. Kto bowiem między wami jest mniejszy, ten jest wielki. 9.49. A Jan odpowiadając rzekł: Mistrzu, widzieliśmy kogoś, jak w twoim imieniu wyrzuca demony. I zabranialiśmy mu, bo nie chodzi z nami. 9.50. Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie. Kto bowiem nie jest przeciwko wam, jest za wami. 9.51. A zdarzyło się, gdy dopełniły się dni, kiedy miał być wzięty do góry, że postanowił pójść do Jeruzalem. 9.52. I wysłał przed sobą posłańców. A ci w drodze wstąpili do wioski samarytańskiej, aby przygotować [gospodę] dla niego. 9.53. Lecz nie przyjęli go, dlatego, że droga jego prowadziła do Jeruzalem. 9.54. Widząc to uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, chcesz, powiemy słowo, żeby ogień zeszedł z nieba i pochłonął ich? 9.55. A on, obróciwszy się, zgromił ich. 9.56. I poszli do innej wioski. 9.57. Gdy tedy szli drogą, rzekł ktoś do niego: Pójdę za tobą, dokądkolwiek pójdziesz. 9.58. A Jezus rzekł do niego: Lisy mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda, lecz Syn Człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił. 9.59. Do drugiego zaś rzekł: Pójdź za mną! A ten rzekł: Pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego. 9.60. Odrzekł mu: Niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże. 9.61. Powiedział też inny: Pójdę za tobą, Panie, pierwej jednak pozwól mi pożegnać się z tymi, którzy są w domu moim. 9.62. A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się Królestwu Bożemu. 10.1. A potem wyznaczył Pan innych, siedemdziesięciu [[dwóch]], i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejsca, dokąd sam zamierzał się udać. 10.2. I powiedział im: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście więc Pana żniwa, aby wysłał robotników na żniwo swoje. 10.3. Idźcie! Oto posyłam was jako jagnięta między wilki. 10.4. Nie noście z sobą trzosu ani torby, ani sandałów. I nikogo w drodze nie pozdrawiajcie. 10.5. A gdy do jakiegoś domu wejdziecie, najpierw mówcie: „Pokój domowi temu", 10.6. A jeśli tam będzie syn pokoju, spocznie na nim pokój wasz, a jeśli nie, wróci do was. 10.7. w domu tym pozostańcie, jedząc i pijąc to, co u nich jest; godzien bowiem robotnik zapłaty swojej. Nie przenoście się z domu do domu. 10.8. A jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, spożywajcie to, co wam podadzą. 10.9. I uzdrawiajcie w nim chorych, i mówcie do nich: Przybliżyło się do was Królestwo Boże. 10.10. Jeśli zaś do któregoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego place i rzeknijcie: 10.11. Nawet pył z miasta waszego, który przylgnął do stóp naszych, otrząsamy na was. Nadto wiedzcie, iż przybliżyło się Królestwo Boże. |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1599) (Ostatnia zmiana: 17-09-2002) |