Biedny pleban - bogate Puławy
Autor tekstu: P.J.

Co można kupić za jednego złotego? Niewiele. Chyba, że jest się księdzem i mieszka, na przykład, w Puławach. Wtedy to za jedną złotówkę można kupić plac wart kilka milionów złotych.

Przedsiębiorczy ksiądz komandor podporucznik, proboszcz kościoła garnizonowego w Puławach Leon Szot, w oficjalnym piśmie skierowanym do Rady Miasta Puławy wystąpił o kupno działki w centrum miasta za jeden procent jej wartości. Radni AWS postanowili jednak rabat ten jednak ciut zwiększyć o podczas prac w komisjach wnioskowali o przekazanie działki za symboliczną złotówkę. Natomiast arcybiskup metropolita lubelski Józef Życiński nawet złotówkę uznał za cenę zbyt wygórowaną i stosownym pismem zwrócił się o nieodpłatne przekazanie tego terenu. Działka mieści się w samym środku miasta, pomiędzy dworcem PKS, sądem, prokuraturą a kościołem garnizonowym. AWS — owski zarząd miasta przygotował stosowną uchwałę przewidującą rabat 99 procent. Jednak nikt nie jest w stanie odpowiedzieć, jaką oficjalną wartość taka nieruchomość posiada, a tym samym do jakiej kwoty ten rabat się odnosi. W jednej z agencji nieruchomości dowiedziałem się, że działka taka może kosztować od 100 do 400 złotych za metr kwadratowy, jest to jednak cena wyjściowa. W przetargu, biorąc pod uwagę lokalizację i przeznaczenie placu, jego cena może się potroić (powierzchnia działki to 2250 m. kw.) Szczegółowy plan zagospodarowania przestrzennego przewiduje przeznaczenie placu na usługi i działalność gospodarczą. Ksiądz komandor podporucznik w piśmie do Zarządu i Rady Miasta wskazał, iż w obiekcie, który parafia zamierza wznieść, znajdą się m.in. siedziba Akcji Katolickiej i ośrodek katechetyczny. Ale będą i usługi, i telefon zaufania, kursy tańca i savoir — vivreu, prowadzenie korepetycji i szkolenie harcerzy. Jednocześnie proboszcz przedstawił Radzie projekt budynku, który miałby stanąć na działce. Jest to typowy budynek mieszkalny, w którym przewidziano na poziomie piwnic sześć garaży, na parterze i pierwszym piętrze po dziesięć dwudziestometrowych pokoi oraz dwie kuchnie i łazienki. W dwudziestometrowych pokoikach można z powodzeniem prowadzić w ramach savoir — vivreu agencję towarzyską, ale jakoś nie widzimy tu miejsca ani dla harcerzy, ani na katechezę.

Pomimo negatywnej opinii dwóch komisji: Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska oraz Polityki Gospodarczej i Finansów Publicznych, projekt uchwały znalazł się na porządku obrad Rady, ale dwa razy z niego spadł. Przykościelni radni wzięli się więc na sposób o projekt uchwały o przekazaniu placu zamienili na projekt uchwały dotyczący zmian zagospodarowania przestrzennego tej nieruchomości — z „ Usług" na dom parafialny. Na kolejnych sesjach stawały punkty o następującej treści: podjęcie uchwały w sprawie przeznaczenia do sprzedaży niezabudowanej nieruchomości oznaczonej numerem geodezyjnym 3105, stanowiącej własność Gminy Miasto Puławy, zlokalizowanej przy ulicy Lubelskiej. Zwykły śmiertelnik nie byłby w stanie się połapać, o co w tym chodzi i że tak skomplikowane zadanie oznacza po prostu, że pleban wyciąga łapy po majątek miejski. Zanim kto zdąży mrugnąć okiem, w tym miejscu stać już będzie piękny biurowiec czy hotel parafialny.

W ubiegłym roku Zarząd Miasta w jednym ze swoich sprawozdań przedstawił Radzie projekt uchwały mówiący o potrzebie wyprzedaży wszystkich gruntów i lokali, będących własnością miasta. Jeżeli ceny tych gruntów będą podobne do tej, jaką zapłacił ksiądz komandor podporucznik, to Puławy staną się rajem dla developerów i handlarzy nieruchomości. Może wtedy ruszy tanie budownictwo, a młodych ludzi wreszcie będzie stać na własne cztery kąty.

Puławy nie są miastem biednym, mają bowiem szmal na ciągłe dotowanie instytucji kościelnych. W ubiegłym roku dotacje na cele religijne wyniosły 200 tysięcy nowych złotych, były to m.in. Wakacje z Bogiem: Towarzystwo św. Brata Alberta oraz Towarzystwo Tradycji Narodowych (z którego wywodzie się jeden z wiceprezydentów miasta) itp. Na dofinansowanie domu dziecka już jednak nie starcza. Dyrektor tego ośrodka także zwrócił się wtedy z prośbą o dofinansowanie w celu pokrycia zaległości, które ma placówka, a spowodowane chronicznym brakiem pieniędzy. Ta prośba została przez prezydenta Janusza Grobala odrzucona. Uzasadniono to w następujący sposób: Ja bardzo chciałbym im pomóc, lecz miasto nie może finansować placówek, które mu nie podlegają i w ten sposób wyręczać właściwe instytucje (kuratorium — przyp. P.J). Logika tej wypowiedzi pokazuje, że Puławy są jedynym miastem na świecie, w którym kościoły podlegają Zarządowi Miasta.

4.200.000 zł — tyle wyniósł kredyt, który zaciągnęło miasto na zakup terenów po byłej jednostce wojskowej. Po zastosowaniu wszelkich ulg i długich negocjacjach z Agencją Mienia Wojskowego cena jednego m. kw. wyniosła prawie sześćdziesiąt złotych. Teraz parafia cywilno — wojskowa, której proboszcz podlega Głódziowi, zwraca się do miasta o przekazanie prawie za darmo jednego z najdroższych terenów w mieście


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1724)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)