Światopogląd spirytualizmu chrześc.
Autor tekstu: Jan Stachniuk

(...)

W świecie grzesznej materii tkwi człowiek. Ale tylko część jego istoty pozostaje skażona. Oprócz materialnej, cielesnej powłoki jest on jeszcze elementem duchowym, który pochodzi z zaświatów. Słowem człowiek to ciało i nieśmiertelna dusza, przypadkowo złączone dla wzajemnej udręki. Dusza to cząstka zaświatów, Boga, Idei, która przyplątała się na materialną ziemię i musi odbyć kwarantannę, nim wróci do swego pierwotnego źródła. Śmiertelne jest ciało. Ale losy duszy związane są z tym, co człowiek czynił za życia. Musi więc przyjść koncepcja nieba, raju i piekła. Nad tym biedził się w swoim czasie św. Justyn: „Nie mówię, że wszystkie dusze umierają. Byłby to naprawdę czysty zysk dla ludzi złych. Nie, dusze ludzi pobożnych żyją w jakimś lepszym miejscu, natomiast ludzi niesprawiedliwych i złych w gorszym i tedy czekają na czas sądu. Tak więc jedne z nich, te, które okazały się godnymi Boga, już nigdy nie umrą, inne natomiast ponoszą karę, a istnieją i cierpią tak długo, jak Bóg chce" (Dialog z Żydem Tryfonem, I, 5, 3).

(...)

Dekadent zawsze łaknie utwierdzenia się w swoim wierzeniu, że cała koncepcja spirytualizmu nie jest podhalucynacyjnym wybrykiem jego wyobraźni. Uspokoić go może pośrednik z tamtego świata, gdy wylegitymuje się w dostatecznie przekonywający sposób. Tym zaś jest wyczyn ponadnaturalny, cud. Dekadent-spirytualista najgoręcej pragnie cudu, gdyż dzięki niemu zestala się jego pewność, że wyśniony zaświat nie jest tylko produktem jego rozstrojonej psychiki. Jego podhalucynacyjnemu stanowi psychicznemu zagraża ciągle niebezpieczeństwo powrotu do normalności, która obala fundament światopoglądowy. Im bardziej upada człowiek, tym więcej pragnie cudu. I cuda będą się działy wszędzie tam, gdzie istnieje choroba wspakultury. Czuje to każdy z dekadentów od tysiącleci.

(...)

Treścią „prawd" objawionych przez syna zaświatów będą cele najwyższe spirytualizmu, będą wskazówki jak dostać się „tam". (...)

„Sądzimy, że jest lepiej mieć w nienawiści sprawy tego świata, bo są małe, krótkotrwałe i skazitelne, a miłować sprawy świata tamtego" (Drugi list Klemensa do Koryntian, 6, 5, 6) (...)

„Istnieje jedna myśl promienna… To myśl o cudnym, promiennymi duchami zaludnionym niebie. Choć wszędzie smutek jest i ból, to tam wieczna, niezmącona panuje radość… Nieprzeliczone rzesze dusz kąpią się w złocistych blaskach niezmąconego szczęścia bez miary, choć szczęśliwych na świecie tak mało" (O. F. Faber, Dobroć, s.71)

(...)

Niebo nie jest czymś nam nie znanym, gdyż mamy w nim zawarte wszystkie pragnienia dekadenta, wyprane z niewygód i braków doczesności i przerzutowane „gdzieś". Ktoś to nazwał liryką trawienia bez ograniczeń. Sprawa zmartwychwstania ciał musi zająć odpowiednie miejsce: „Ciała wszystkich ludzi zmartwychwstaną w dniu ostatecznym… dlatego zmartwychwstaną, aby wspólnie z duszami otrzymać nagrodę, lub karę wedle uczynków swoich. Ciała dobrych jaśnieć będą chwałą na podobieństwo uwielbionego ciała Jezusa… Ciała potępionych będą wstrętne" (Katechizm religii katolickiej, 1945) (...) Na tym tle dopiero można pojąć demoniczną rolę unicestwienia posłannictwa człowieczego w ekstatycznym okrzyku św. Bernarda: „Biada mi, że mój pobyt na ziemi tak się przedłużył…"


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1753)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)