Magia Chrystusowa
Autor tekstu: Jan Stachniuk

(...)

Elementy utrzymujące wspakulturowca w stanie podhalucynacyjnym jest m.in. modlitwa i komunia.

"Powinniśmy pilnie dążyć do stanu duszy… modlitwy Pańskiej: Ojcze nasz: Skoro więc wyraźnymi słowy wyznajemy, że Bóg i Pan wszystkiego świata jest ojcem naszym, to chyba On naprawdę ze stanu niewolników przybrał nas Sobie za synów; więc zaraz dodajemy: «któryś jest w niebiesiech», abyśmy pamiętali, że to życie na ziemi jest wygnaniem, które nas daleko oddala od Ojca naszego. Powinniśmy więc uciekać stąd z obrzydzeniem, a śpieszyć raczej z największą tęsknotą do owej krainy, gdzie bawi Ojciec nasz. Nie dopuszczajmy więc niczego, co by nas uczyniło niegodnymi tego powołania..." (Jan Kasjan)

(...)

Ażeby zorientować się, czym jest modlitwa, należy pobieżnie zastanowić się nad jej intencjami. Weźmy Skład Apostolski i prześledźmy, jakie skojarzenia i postawy emocjonalne powinien on wywoływać u modlącego się. Skład Apostolski zawiera 12 części, czyli artykułów wiary. 1. Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, 2. i w Jezusa Chrystusa Syna Jego Jedynego, Pana naszego, 3. który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Panny, 4. umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion, 5. zstąpił do piekieł, trzeciego dnia zmartwychwstał, 6. wstąpił na niebiosa, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, 7. stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych, 8. wierzę w Ducha Świętego, 9. święty Kościół Powszechny, Świętych obcowanie, 10. grzechów odpuszczenie, 11. ciała zmartwychwstanie, 12. żywot wieczny Amen.

Wyraziście widzimy tu tendencję do uczynienia idei centralnej krzyża kręgosłupem wszelkich odczuć i poruszeń psychiki. Gdy się to udaje, wówczas łatwiej przebiega ewolucja wewnętrzna człowieka w automacie świętości. W umyśle ogarniętym podnieceniem podhalucynacyjnym słabną siły odśrodkowe i łatwiej jest przejść uciążliwą mękę przemiany od utrapienia do „miłości", od niej do „nadziei", a stąd dotrzeć na szczyt „wiary", gdzie dusza już obcuje z bóstwem.

Ale dla słabego i nędznego wspakulturowca nawet takie dawki magii nie są wystarczające. Pragnie on kontaktu z zaświatem, a więc z Chrystusem, w bezpośredni, zmysłowy sposób. Tym jest kontakt za pomocą organu trawiennego. Zjada więc „ciało" i „krew" Chrystusa w sakramencie „komunii świętej". Uzasadnienie otrzymujemy proste i szczere: „...Zmysł bowiem i myśli serca człowieczego skłonne są do złego od młodości swojej, a jeśli to lekarstwo Boże nie przychodzi w pomoc, człowiek w coraz gorsze zło wpada. Święta Komunia odciąga od złego, a umacnia w dobrym" (Tomasz a Kempis, op. cit., IV, 3, 3).

Trawiąc „ciało" i „krew" Chrystusa Pana, ma wyznawca słodkie uczucie pewności, że teraz to już wszystko w porządku. Przydałyby się może jeszcze tylko cuda. Na nie oczekuje stale. Jest pod opieką zaświatów i nie powinien przejmować się niczym, co należy do tego świata. Oczekiwanie na interwencję „stamtąd", na „cud boski", na „natchnienie ducha św.", na „sprawiedliwość boską", na takie lub inne objawienia, przeznaczenia, proroctwa, to stała cecha środowisk przeżartych przez wspakulturę.

(...)


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1759)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)