Postulat rewolucji człowieczej
Autor tekstu: Jan Stachniuk

Analiza istoty chrześcijaństwa domaga się uzupełnienia krótkimi chociażby uwagami, dotyczącymi sposobu jego przezwyciężenia. Skoro zdajemy sobie sprawę z koszmaru choroby, narzuca się naturalne pytanie: jak się jej pozbyć? Odpowiedź do pewnego stopnia przesądzają założenia, które były punktem wyjścia teorii chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo, jak i pozostałe totalne wspakultury, wykwitało z prób przezwyciężenia zmory, którą jest człowiek natury — człowiek taki, jakim go w każdej chwili widzimy. Postrzegamy go jako ułomnego, gdyż organ geniuszu człowieczego, wytwarzając w ciele ludzkim żywioł emocjonalny, nie ma możliwości prawidłowego i pełnego przerzutu energii na ewolucję tworzycielską świata. Energie emocjonalne, nie mogąc się wyrazić w pełnym, sprawczym czynie, forsującym posłannictwo człowiecze, przyjmują postać eksplozywną, zdezorganizowaną, czyli tzw. namiętności, które się stają źródłem udręki dla człowieka natury. Ktoś nazwał je „grzechem pierworodnym" i rzucił ideę zwalczania go. Technika realizacji tej idei rozwinęła się w systemy buddyzmu, chrześcijaństwa, hinduizmu, islamu.

Zlikwidować wspakulturę krzyża i jej pierworodne dziecię naiwne, czyli wspakulturę laicką, możemy tylko wówczas, gdy usuniemy podstawę na której one wyrosły: człowieka natury. Człowiek taki musi być przezwyciężony, gdyż wraz z jego ułomnościami pozbędziemy się i upiornej choroby, która tylko na nim pasożytuje - wspakultury. Znaczy to podnieść życie do pułapu panhumanizmu, a więc pułapu, na którym wszystkie bodźce geniuszu człowieczego są włączone w dzieło budowania naszego posłannictwa. Jest to otworzenie perspektyw na ewolucję tworzycielską świata, w którą będziemy włączeni każdym włóknem naszej psychiki. Pełne wmontowanie geniuszu człowieczego w proces rekonstrukcji ładu naturalnego świata, stworzenie przekładni przekazujących każdy bodziec energii emocjonalnej dziełu kultury, ukaże nam dopiero, czym jest człowiek. Właściwie bowiem nie umiemy udzielić takiej odpowiedzi, gdy patrzymy na to, co nas otacza. Pewną wskazówką są postacie wielkich twórców i bohaterów. Czymś podobnym będzie człowiek na pułapie pełnego włączenia w ewolucję tworzycielską świata.

Gdy potrafimy osiągnąć pułap panhumanizmu i na nim się utwierdzić, przezwyciężymy za jednym zamachem „zwykłego" człowieka natury i jego kosmicznego pasożyta — wspakulturę tej lub innej edycji. Ale wznieść się na ten pułap to tytaniczne zadanie. Człowiek porwał się już raz na nie w swej historii. Skończyło się straszliwym załamaniem, na czym pasożytowały epidemie wspakultury aż do naszych czasów. Wiele rzeczy w międzyczasie zmieniło się na korzyść panhumanizmu. Dziś możemy się podjąć zadania z szansami na sukces. Olbrzymie to zadanie. Spełnienie jego oznaczałoby dokonanie rewolucji człowieczej.

Pojęcie „rewolucja człowiecza" domaga się krótkiego omówienia. Pełne życie, prawdziwie ludzkie, zaistnieć może tylko wówczas, gdy napięcia woli tworzycielskiej w naszym „ja" znajdują przekładnie, dzięki którym całą energię naszej osobowości będą mogły przeistaczać w ciągły proces twórczy. Inaczej mówiąc: „rewolucja człowiecza" polega na wypracowaniu takiego systemu kultury, w którym życie ludzkie zgodnie ze swym napięciem kierunkowym stanie się w każdej chwili twórcze i bohaterskie.

Na tym poziomie doznania panhumanizmu przestają być już tylko stanem psychicznym, ale przemieniają się w misterium rodzenia się nowej postaci bytu. Odczucie panteizmu ewolucyjnego, wola pełni życia i wola mocy stapiają się w jedność stwarzania kultury. Każda jednostka w mniejszej lub większej mierze będzie musiała brać udział w tym misterium, dzięki czemu dostępne jej się staną uczucia dotychczas znane tylko nielicznym twórcom i bohaterom. Wtenczas dopiero ujrzymy w pełni, czym jest naprawdę istota człowiecza. Zapewne też cała przeszłość ukaże się nam w dziwnym świetle, wraz z jej upiorem wspakulturowym. Elementy do rewolucji człowieczej widzimy wokoło siebie; czujemy napór bodźców w psychice ludzkiej, który bezradnemu, upadłemu „człowiekowi" jawi się w postaci „grzechu pierworodnego"; zgadujemy możliwości naszego umysłu w postaci skromnych na razie, w gruncie rzeczy, osiągnięć technicznych; widzimy świat żywiołów, życzliwie gotowy do obróbki i przetworzenia; zachwycają nas nieogarnione perspektywy przeistoczenia bytu w arcydzieło kultury. Złączyć to wszystko w taką syntezę, w której praca każdego człowieka będzie wpadała w celowy rytm, jak uderzenie palców wirtuoza w klawisze fortepianu, oto treść rewolucji człowieczej. I wówczas dopiero życie ludzkie będzie „normalne", gdyż do tego normalnego pułapu jesteśmy stworzeni od początku jako gatunek człowieczy.


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1768)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)