Przełom ku panhumanizmowi
Autor tekstu: Jan Stachniuk

Wydaje się, że dojrzeliśmy już do tego, by dokonać uzupełnień w porządku naturalnym i zdobyć należny nam pułap. Próby dokonane w starożytności, które opisywaliśmy jako system taoizmu w Chinach, wedyzmu w Indiach, Zoroastra w Iranie, naturalizmu greckiego, germańskiego, słowiańskiego, nie powiodły się z powodu ubóstwa środków. Prymitywizm w kulturze duchowej, organizacji i technice nie pozwolił na rewolucję człowieczą. Sprawa ta przedstawia się dziś zupełnie inaczej. Możliwości realizacyjne w sferze organizacji społecznej i techniki są nader pokaźne. Największe trudności można wyczuć w sferze kultury duchowej. Zastarzałe tradycje wspakultury odgrywają szczególną rolę. Szanse na powodzenie rewolucji człowieczej są jednak duże. Zamierzenie to nie udało się w starożytności z powodu trudności tkwiących w podłożu materialnym. Człowiek dostojny, twórczy, jaki zrodził się w antycznej Grecji, pozostał kwiatem na bagnie, gdyż aby on mógł trwać, musiało kilku innych ludzi zejść na poziom bezdusznych zwierząt pociągowych. Świat kultury w tej epoce mógł rozwijać się tylko na karkach mas ludzkich. Była to sprzeczność usunięta dopiero w epoce maszynizmu. Stalowi niewolnicy wzięli na swoje barki nieznośne brzemię. Dzięki temu może dziś powstać idea wspólnoty tworzącej, w której człowiek, przełamując się wewnętrznie, może wejść na poziom świadomego realizowania swego posłannictwa.

Niepostrzegalnie odbywający się postęp doprowadził dziś do tego, że wszystkie pola, na których przejawia się działalność człowieka, mogą być scalone i kierowane zgodnie z planem zadań wspólnoty tworzącej. Jeśli więc zrodzi się mit świadomego budowania historii i jako świadomość wywalczy on miejsce w umysłach jakiejś grupy geograficzno-historycznej, wówczas świadomość ta potrafi wyzwoloną energię grupową skierować na wszystkie odcinki swego życia, kontrolując jej przebiegi zgodnie ze swymi celami. Warunki dokonania rewolucji człowieczej z grubsza są już dojrzałe.

Główne trudności skupiają się w kulturze duchowej. Sformułować ideę rewolucji człowieczej, nadać jej kształt, a więc utrwalić w pojęciach i symbolach artystycznych, dostatecznie chwytliwych dla umysłów dziś jeszcze związanych wczorajszym, ułomnym widzeniem świata, to pierwsze trudne zadanie. Nie mniej brzemienne jest drugie: określenie dostatecznie wyrazistych norm etycznych, regulujących niezmiernie złożone życie wspólnoty realizującej zadania przełomowego okresu. Rozwiązanie tych trudności zadecyduje o tym, kiedy się przełom powiedzie.

W kulturze duchowej musi być dokonany wynalazek polegający na stworzeniu systemu „wiązalników energii emocjonalnej", umożliwiających jednostce wydźwignięcie się i utrzymanie na pułapie panhumanizmu. Stoimy wobec postulatu stworzenia systemu światopoglądowego i etycznego, który każdej jednostce pozwoli żyć na twórczym, pełnym napięcia poziomie, a to w ten sposób, że jej czyny najbardziej codzienne świadomie i wyraźnie będą wynikały z najwyższych celów. Oczywiście pociąga to za sobą konieczność przebudowy wszystkich dziedzin ludzkiego życia.

Najpierw jednak musi zjawić się idea nowego stylu życia, stwarzająca widoki na rekonstrukcję idącą ku panhumanizmowi. Taka idea musi objąć wszystko i dlatego nazywamy ją ideą wspólnoty tworzącej. To pozwoli na stabilizację woli tworzycielskiej, żyjącej w podniesionym nastroju spełniania się posłannictwa człowieczego. Powstaje taka atmosfera religijna, którą my, ludzie żyjący na niższym poziomie, mało znamy.

Atmosfera moralna wspólnoty tworzącej zakreśli ramy, w których przebiegać powinno życie godziwe. Dopóki w jej rytmie człowiek jako element składowy utrzymuje się bez trudu, oznacza to zgodność napięć woli tworzycielskiej, harmonię i piękno. Dzięki temu maleje niebezpieczeństwo opadania pełni wewnętrznej, na czym pasożytuje wspakultura. Wspólnota tworząca jest jakby szkieletem chroniącym żywioł emocjonalny w człowieku od nagłych wahnięć i spadków. Najmniej przejawia się to niebezpieczeństwo w okresie młodości i wieku męskiego, wzrasta zaś w miarę starzenia się organizmu. Na tym fenomenie polega cały pomysł wspakultury, która powzięła ideę całkowitego i świadomego pozbycia się żywiołu emocjonalnego w człowieku. Człowiek żyjący we wspólnocie tworzącej neutralizuje to niebezpieczeństwo. Może on zachować swoją młodość emocjonalną trwając przy normach moralnych i normach postępowania wspólnoty tworzącej. Moglibyśmy wówczas mówić o "wieczystej młodości" duchowej człowieka.

Wydźwignięcie się na poziom życia duchowego wykluczający zrezygnowane westchnienie o „marności nad marnościami" będzie oznaczało nie tylko wieczystą młodość duchową, a więc i zwalczenie upiora wspakulturowej starczości, ale i w pierwszym rzędzie utorowanie dróg dla normalnej działalności życiowej, która poprzez technikę i organizację wzniesie materialne podstawy nowego ładu świata.


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1769)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)