Technika pokonania upiora wspakult.
Autor tekstu: Jan Stachniuk

Istotą rewolucji człowieczej jest więc taki układ, w którym bodźce geniuszu człowieczego mają swobodę przerzutu na świat żywiołów. Pełna wolność tworzycielska — oto jej naczelny wykładnik. W warunkach wolności tworzycielskiej każdy bodziec emocjonalny, nie napotykając oporów, będzie mógł przeistaczać się w pragmatyczne działanie, w twórczy sposób oddziałując na posuwanie się naprzód posłannictwa człowieczego. Tak należy pojmować szczęście ludzkie. Wówczas nie będzie rzecz jasna mowy o „zgubnych namiętnościach", gdyż swobodny ich przebieg stanie się źródłem najgłębszej radości życia.

Wolność tworzycielska ukaże nam dopiero w pełnym świetle, czym jest człowiek, dziś istota raczej nieznana. Wolność tworzycielska stanowi całkowite przeciwieństwo wolności wspakultury. Wspakultura chciała uwolnić się od geniuszu człowieczego i jego kierunków życia, wolność tworzycielska oznacza zaś usunięcie zapór przed nim właśnie. Nurtem wspakultury krzyża było oderwanie się, ucieczka, zaprzeczenie, tu zaś — konstruowanie, łączenie, budowanie. Wolność tworzycielska może się przejawić w układzie, którego elementy są dziś rozstrojone i rozproszone właśnie przez wspakulturę. Trzeba ten układ dopiero montować. Najpierw zaś trzeba mieć jego wizję: naczelne pojęcia złączone w mit panhumanizmu, czyli mit świadomego budowania historii, swego człowieczego posłannictwa.

Podstawą mitu świadomego budowania człowieczego posłannictwa musi być zestalenie idei panhumanizmu. Idea panhumanizmu, światopogląd wyrażający naszą tworzycielską istotę i jej perspektywy ogólne, winna się stać kręgosłupem koncepcji historii. Pisaliśmy już o tym w pierwszym rozdziale niniejszego szkicu. Sformułowanie idei rekonstrukcji ładu naturalnego świata jako treści posłannictwa człowieczego to dopiero wstęp. Faktem społecznym, zwykłym zjawiskiem winien się stać człowiek przeżywający normy, o których mówimy. Pomijając bohaterów, takie zjawisko uznaje się za coś niepospolitego, wyjątkowego. Każdy przeciętny człowiek, jeśli chodzi o jego bagaż ideowo-pojęciowy i moralny, jest produktem danej, a następnie stosunków społeczno-produkcyjnych. Te dziedziny winno się przebudować w myśl założeń panhumanizmu. Człowiek w roli świadomego twórcy swego posłannictwa musi ideę panhumanizmu uczynić rdzeniem ideomatrycy i stosunków społeczno-produkcyjnych. Każde następne pokolenie będzie więc czuło i widziało świat w kategoriach wynikających z idei panhumanizmu.

Ażeby to dzieło przeprowadzić, należy stworzyć ruch umysłowy i społeczny, który ideę panhumanizmu wyhoduje i rozwinie poszczególne sektory do takiego poziomu, by ona następnie mogła w rewolucyjny sposób opanować i przekształcić starą ideomatrycę. Rewolucji w przybliżonych rozmiarach dokonała dotąd tylko wspakultura totalna, w Europie — chrześcijaństwo. Takie zadanie daje się już ogarnąć umysłem. Możemy stworzyć teorię rewolucji kulturowej, na której oprze się przyszła rewolucja człowiecza, która oczywiście wszystkie proporcje dzieła musi znakomicie powiększyć. Ale i to jeszcze nie wszystko. Wewnętrzne zorganizowanie emocjonalne i pojęciowe przyszłych mas nie jest wystarczające. Wytyczanie kierunku energii psychicznej łączy się najściślej z prawidłowym zastosowaniem energii czynu. Bodziec psychiczny poprzez czyn powinien w jakiś sposób wpłynąć na żywioły przyrody, przekształcając je w dzieło kultury. To problem ustroju społecznego i ekonomicznego, zdolnego przyjąć bodźce i prze­kształcić je w nowe energie. Nie ma tego zagadnienia w ogóle we wspakulturze, gdzie powstrzymanie się od czynu, odejście od materialnego świata rozwiązuje wszystko. Wielki świat żywiołów społecznych i przyrody zewnętrznej jest dla panhumanizmu tym, czym instrument muzyczny dla muzyka. Bez klawiatury ładu naturalnego nie ma muzyki ewolucji tworzycielskiej świata. Mit tworzenia historii łączy więc w sobie zarówno koncepcję kultury duchowej, jak i społecznej i materialnej. Ten sam bodziec tworzycielski winien przebiegać przez osobowość człowieka jako normy, pojęcia i wyobrażenia organizujące jego energię emocjonalną, by następnie wyrazić się w celowym, pragmatycznym działaniu i ostatecznie przybrać kształt dzieł materialnych, w których jest zaklęta moc kultury. Formują one świat instrumentarium, służący z kolei, jako związana już i korna energia, do wprowadzenia nowego, spotęgowanego cyklu wyzwalania energii emocjonalnej, społecznej i materialnej.

Cywilizacja zachodnia jest brzemienna ideą wspólnoty tworzącej. Można tę ewolucję przyśpieszyć. Ale obok tego mamy jeszcze inne zagadnienie — jak rugować upiora krzyża już dziś, przygotowując jego zniszczenie jutro. Praktycznie blisko już i do tego. Gdy więc odbywa się ruch ku wypracowaniu idei wspólnoty tworzącej, nie wolno zaniedbywać prac sprzyjających likwidacji schorzenia, które — od tysięcy lat zagnieżdzone — potrafi stawić jeszcze poważny opór.

W tym celu najpierw winno się oddzielić świat wspakultury od kultury. Dzięki perwersyjnemu instrumentalizmowi chrześcijaństwo umiało zatuszować swoje starcze, upiorne oblicze tak dalece, że może się wszędzie przemycać, zwodząc naiwnych. Chodzi bowiem o wygranie na czasie. Doprowadzić należy do tego, by wspakultura i kultura wystąpiły jako dwa przeciwne obozy.

Stąd wynika postulat doprowadzenia do regularnej walki światopoglądowej. Chrześcijaństwo będzie tego unikało wszelkimi sposobami. Walka światopoglądowa pozwoli wydzielić chrześcijaństwo i pochodne wspakultury, laicką w szczególności, w obóz wrogów panhumanizmu. To ogromnie ułatwi dalsze etapy.

Wyodrębniając postawy, łatwo już będzie dokonać analizy historycznej, wyjaśniającej uwiąd katolickich narodów. Jednolity system pojęć wykaże prawidłowość wszechstronnego upadku Polski, Hiszpanii, Włoch, Irlandii, Portugalii, Ameryki Południowej itd. Dopiero na tym fundamencie rozpocznie się praca konstrukcyjna, czyli refleksja nad drogami wyrugowania choroby i uzdrowienia narodów. Będą to już problemy rekonstrukcji kultury danych narodów, a więc świadomej przebudowy ideomatrycy obiektywnej i psychologicznej. Odpadną więc wszystkie złudy wyłapywania jakichś „błędów" w realizowaniu, a myśl i praca zwrócą się do podstaw samej rzeczy.

Byłoby rzeczą wskazaną stworzenie centralnej instytucji kierującej tymi pracami, tak jak to w swoim czasie stało się na skalę międzynarodową z instytutami przeciwrakowymi czy przeciwgruźliczymi. W każdym razie mamy otwarte szerokie perspektywy. Potrzebny jest teraz upór, konsekwencja i wytrwałość myśli.


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1770)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)