Istotą
rewolucji człowieczej jest więc taki układ, w którym bodźce geniuszu człowieczego
mają swobodę przerzutu na świat żywiołów. Pełna wolność
tworzycielska — oto jej naczelny wykładnik. W warunkach wolności
tworzycielskiej każdy bodziec emocjonalny, nie napotykając oporów, będzie mógł
przeistaczać się w pragmatyczne działanie, w twórczy sposób oddziałując
na posuwanie się naprzód posłannictwa człowieczego. Tak należy pojmować
szczęście ludzkie. Wówczas nie będzie rzecz jasna mowy o „zgubnych namiętnościach",
gdyż swobodny ich przebieg stanie się źródłem najgłębszej radości życia. Wolność
tworzycielska ukaże nam dopiero w pełnym świetle, czym jest człowiek, dziś
istota raczej nieznana. Wolność tworzycielska stanowi całkowite przeciwieństwo
wolności wspakultury. Wspakultura chciała uwolnić się od geniuszu człowieczego i jego kierunków życia, wolność tworzycielska oznacza zaś usunięcie zapór
przed nim właśnie. Nurtem wspakultury krzyża było oderwanie się, ucieczka,
zaprzeczenie, tu zaś — konstruowanie, łączenie, budowanie. Wolność
tworzycielska może się przejawić w układzie, którego elementy są dziś
rozstrojone i rozproszone właśnie przez wspakulturę. Trzeba ten układ
dopiero montować. Najpierw zaś trzeba mieć jego wizję: naczelne pojęcia złączone
w mit panhumanizmu, czyli mit świadomego budowania historii, swego człowieczego
posłannictwa. Podstawą
mitu świadomego budowania człowieczego posłannictwa musi być zestalenie idei
panhumanizmu. Idea panhumanizmu, światopogląd wyrażający naszą tworzycielską
istotę i jej perspektywy ogólne, winna się stać kręgosłupem koncepcji
historii. Pisaliśmy już o tym w pierwszym rozdziale niniejszego szkicu. Sformułowanie
idei rekonstrukcji ładu naturalnego świata jako treści posłannictwa człowieczego
to dopiero wstęp. Faktem społecznym, zwykłym zjawiskiem winien się stać człowiek
przeżywający normy, o których mówimy. Pomijając bohaterów, takie zjawisko
uznaje się za coś niepospolitego, wyjątkowego. Każdy przeciętny człowiek,
jeśli chodzi o jego bagaż ideowo-pojęciowy i moralny, jest produktem danej, a następnie stosunków społeczno-produkcyjnych. Te dziedziny winno się
przebudować w myśl założeń panhumanizmu. Człowiek w roli świadomego twórcy
swego posłannictwa musi ideę panhumanizmu uczynić rdzeniem ideomatrycy i stosunków społeczno-produkcyjnych. Każde następne pokolenie będzie więc
czuło i widziało świat w kategoriach wynikających z idei panhumanizmu. Ażeby
to dzieło przeprowadzić, należy stworzyć ruch umysłowy i społeczny, który
ideę panhumanizmu wyhoduje i rozwinie poszczególne sektory do takiego poziomu,
by ona następnie mogła w rewolucyjny sposób opanować i przekształcić
starą ideomatrycę. Rewolucji w przybliżonych rozmiarach dokonała dotąd
tylko wspakultura totalna, w Europie — chrześcijaństwo. Takie zadanie daje się
już ogarnąć umysłem. Możemy stworzyć teorię rewolucji kulturowej, na której
oprze się przyszła rewolucja człowiecza, która oczywiście wszystkie
proporcje dzieła musi znakomicie powiększyć. Ale i to jeszcze nie wszystko.
Wewnętrzne zorganizowanie emocjonalne i pojęciowe przyszłych mas nie jest
wystarczające. Wytyczanie kierunku energii psychicznej łączy się najściślej z prawidłowym zastosowaniem energii czynu. Bodziec psychiczny poprzez czyn
powinien w jakiś sposób wpłynąć na żywioły przyrody, przekształcając je w dzieło kultury. To problem ustroju społecznego i ekonomicznego, zdolnego
przyjąć bodźce i przekształcić je w nowe energie. Nie ma tego zagadnienia w ogóle we wspakulturze, gdzie powstrzymanie się od czynu, odejście od
materialnego świata rozwiązuje wszystko. Wielki świat żywiołów społecznych i przyrody zewnętrznej jest dla panhumanizmu tym, czym instrument muzyczny dla
muzyka. Bez klawiatury ładu naturalnego nie ma muzyki ewolucji tworzycielskiej
świata. Mit tworzenia historii łączy więc w sobie zarówno koncepcję
kultury duchowej, jak i społecznej i materialnej. Ten sam bodziec tworzycielski
winien przebiegać przez osobowość człowieka jako normy, pojęcia i wyobrażenia
organizujące jego energię emocjonalną,
by następnie wyrazić się w celowym, pragmatycznym działaniu i ostatecznie
przybrać kształt dzieł materialnych, w których jest zaklęta moc kultury.
Formują one świat instrumentarium, służący z kolei, jako związana już i korna energia, do wprowadzenia nowego, spotęgowanego cyklu wyzwalania energii
emocjonalnej, społecznej i materialnej. Cywilizacja
zachodnia jest brzemienna ideą wspólnoty tworzącej. Można tę ewolucję przyśpieszyć.
Ale obok tego mamy jeszcze inne zagadnienie — jak rugować upiora krzyża już
dziś, przygotowując jego zniszczenie jutro. Praktycznie blisko już i do tego.
Gdy więc odbywa się ruch ku wypracowaniu idei wspólnoty tworzącej, nie
wolno zaniedbywać prac sprzyjających likwidacji schorzenia, które — od tysięcy
lat zagnieżdzone — potrafi stawić jeszcze poważny opór. W
tym celu najpierw winno się oddzielić świat wspakultury od kultury. Dzięki
perwersyjnemu instrumentalizmowi chrześcijaństwo umiało zatuszować swoje
starcze, upiorne oblicze tak dalece, że może się wszędzie przemycać, zwodząc
naiwnych. Chodzi bowiem o wygranie na czasie. Doprowadzić należy do tego, by
wspakultura i kultura wystąpiły jako dwa przeciwne obozy. Stąd
wynika postulat doprowadzenia do regularnej walki światopoglądowej. Chrześcijaństwo
będzie tego unikało wszelkimi sposobami. Walka światopoglądowa pozwoli
wydzielić chrześcijaństwo i pochodne wspakultury, laicką w szczególności, w obóz wrogów panhumanizmu. To ogromnie ułatwi dalsze etapy. Wyodrębniając
postawy, łatwo już będzie dokonać analizy historycznej, wyjaśniającej
uwiąd katolickich narodów. Jednolity system pojęć wykaże prawidłowość
wszechstronnego upadku Polski, Hiszpanii, Włoch, Irlandii, Portugalii, Ameryki
Południowej itd. Dopiero na tym fundamencie rozpocznie się praca
konstrukcyjna, czyli refleksja nad drogami wyrugowania choroby i uzdrowienia
narodów. Będą to już problemy rekonstrukcji kultury danych narodów, a więc
świadomej przebudowy ideomatrycy obiektywnej i psychologicznej. Odpadną więc
wszystkie złudy wyłapywania jakichś „błędów" w realizowaniu, a myśl i praca zwrócą się do podstaw samej rzeczy. Byłoby
rzeczą wskazaną stworzenie centralnej instytucji kierującej tymi pracami,
tak jak to w swoim czasie stało się na skalę międzynarodową z instytutami
przeciwrakowymi czy przeciwgruźliczymi. W każdym razie mamy otwarte szerokie
perspektywy. Potrzebny jest teraz upór, konsekwencja i wytrwałość myśli. |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1770) (Ostatnia zmiana: 03-08-2002) |