Stenogram z plenarnej dyskusji poselskiej nad projektem uchwały w sprawie zmiany uchwały
Sejmu RP o trybie prac nad ustawą o ratyfikacji Konkordatu [fragment]
(15 lutego 1995 r.,
Warszawa)
[...]
Poseł Włodzimierz Konarski: Pani
Marszałek! Wysoki Sejmie! Klub Sojuszu Lewicy Demokratycznej generalnie
podziela argumenty zaprezentowane przez wnioskodawców, opisane szczegółowo w uzasadnieniu, które świadczą o potrzebie przyjęcia przedmiotowej uchwały.
Mamy jednak poważne wątpliwości co do tego, czy proponowany termin — 15 marca — pozwoli zrealizować zobowiązania ustawodawcze rządu, tzn. czy w tym
terminie będzie możliwe przesłanie przez rząd projektów ustaw, które
powinny być objęte nowelizacją w wypadku uchwalenia ustawy ratyfikacyjnej.
Ponadto czas ten musi pozwolić — jak stwierdzają wnioskodawcy — na wnikliwe
zapoznanie się z dodatkowymi ekspertyzami dotyczącymi przedmiotu prac powołanej
podkomisji. Dzisiejsza bardzo wstępna dyskusja przy przyjmowaniu porządku
dziennego wskazuje na to, że Wysoka Izba oczekuje takiego sprawozdania komisji,
które nie będzie sprawozdaniem cząstkowym. W związku z tym uważamy, że przyjęcie tego terminu — 15 marca — stwarzałoby
ryzyko, iż znowu otrzymamy od komisji sprawozdanie o charakterze cząstkowym
albo też w ciągu najbliższych 3-4 tygodni będziemy postawieni przed
koniecznością przesunięcia tego terminu. I dlatego, antycypując niejako, jeśli
pani marszałek pozwoli, przejście do drugiego czytania, informuję Wysoką Izbę,
że Klub Parlamentarny Sojuszu Lewicy Demokratycznej wniesie propozycję, aby
zmienić proponowany termin z 15 marca na 15 kwietnia.
Mamy nadzieję, że Wysoka Izba zechce podzielić nasze wątpliwości i zastrzeżenia i w wypadku przyjęcia tej poprawki będziemy głosowali za przyjęciem uchwały.
(Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Włodzimierz Konarski w imieniu
klubu Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
Proszę o zabranie głosu pana posła Aleksandra Bentkowskiego w imieniu Klubu
Parlamentarnego Polskiego Stronnictwa Ludowego. Następnym mówcą będzie pan
poseł Jerzy Zdrada.
Poseł
Aleksander Bentkowski: Pani Marszałek!
Wysoki Sejmie! Polskie Stronnictwo Ludowe ma zupełnie odmienne zdanie.
Twierdzimy, że przedstawione sprawozdanie w całości potwierdza tezę, którą
od początku prezentuje Polskie Stronnictwo Ludowe, że przy odrobinie dobrej
woli konkordat mógł być ratyfikowany w pierwszej połowie ubiegłego roku.
Nie stało się tak. Posługując się pseudoprawniczymi opiniami, starano się
narzucić Sejmowi tezę, że umowa zawarta przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej
ze Stolicą Apostolską 28 lipca 1993 r. jest sprzeczna nie tylko z konstytucją,
ale i z kilkudziesięcioma innymi ustawami.
Rozumując w podobny sposób, można równie przekonująco twierdzić, że aby
dostosować polskie prawo do nowego systemu gospodarczego, konieczna jest
natychmiastowa zmiana nie kilkudziesięciu, ale kilkuset wadliwych, choć
przecież wciąż obowiązujących ustaw, i że bez takiej nowelizacji nie możemy
zrobić dosłownie kroku do przodu.
Bezsporne jest, że w chwili podpisywania konkordatu obie strony zdawały sobie
sprawę z konieczności wprowadzenia niezbędnych zmian w polskim prawie, ale
wiedziano również, że oprócz zmiany Kodeksu rodzinnego i ustawy o aktach
stanu cywilnego innych zmian obowiązującego prawa można będzie dokonać w okresie późniejszym.
Wychodząc temu naprzeciw, klub Polskiego Stronnictwa Ludowego jeszcze w lutym
1994 r., a więc równo rok temu, złożył do laski marszałkowskiej projekt
zmiany Kodeksu postępowania cywilnego, Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz
ustawy o aktach stanu cywilnego. Nasze propozycje praktycznie pokrywają się z ustaleniami podkomisji i bez większego błędu możemy powiedzieć, że w pracach nad ratyfikacją konkordatu znajdujemy się dokładnie w tym samym
miejscu, w którym byliśmy przed rokiem. Myślę jednak, że jedynym pozytywnym
rezultatem tej zwłoki jest uspokojenie nastrojów i wygaszenie histerii, jaka
panowała podczas debaty konkordatowej, albowiem najwięksi oponenci konkordatu
przy odrobinie dobrej woli mogli przekonać się, że jest on w zasadniczej swej
części spisem praw i obowiązków państwa i Kościoła, które zawarte są we
wcześniej uchwalonych ustawach, a zwłaszcza w ustawie o stosunku państwa do
Kościoła katolickiego z 17 maja 1989 r.
To nie konkordat, lecz wspomniana ustawa wprowadziła możliwość
nierespektowania w wypadku małżeństw wyznaniowych wcześniej zawartych małżeństw
cywilnych. Konkordat kwestie te reguluje w sposób jednoznaczny, a proponowana
przez mój klub zmiana Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz ustawy o aktach
stanu cywilnego wyklucza bigamię oraz wprowadza przejrzysty tryb związany z rejestrowaniem zawartego związku małżeńskiego.
Warto przypomnieć, że na tej sali, a zwłaszcza w środkach masowego przekazu,
bardzo wiele mówiono i pisano na temat małego fragmentu konkordatu dotyczącego
pochówku zmarłych. Przewidywano wręcz horrendalne wizje odmowy możliwości
grzebania na cmentarzach katolickich. Podejrzewano, że dziać się będą
dantejskie sceny, a nikt nie chciał zrozumieć prostego tłumaczenia, że zapis
art. 8 ust. 3 konkordatu jest tylko skrótem art. 45 ust. 3 ustawy z 17 maja
1989 o stosunku państwa do Kościoła katolickiego i ustawy z 1959 roku o pochówku
zmarłych. Te cytowane ustawy, a zwłaszcza ostatnia, sprzed sześciu lat, dały
możliwość odmowy pochówku niekatolika na cmentarzu katolickim, jeżeli w danej miejscowości jest cmentarz komunalny. Od sześciu lat zapis ten istnieje i nikomu dotąd nie przeszkadzał. Dopiero kiedy pojawił się problem
konkordatu, wykorzystuje się to uregulowanie w sposób wysoce instrumentalny.
Brak czasu nie pozwala przedstawić mi innych przykładów niewłaściwego czy
wręcz złośliwego interpretowania treści konkordatu. Ale przytoczone przykłady
dowodzą, że problemy związane z uchwaleniem konkordatu są natury
politycznej, a rozwiązania prawne to jedynie pretekst i parawan w tej dyskusji.
Reasumując, Klub Parlamentarny Polskiego Stronnictwa Ludowego uważa, że należy
przedłużyć termin prac komisji do 15 marca, ale po tym terminie postulujemy
dokonanie przez Sejm reasumpcji ubiegłorocznej uchwały i przystąpienie do
pracy nad ustawami, które umożliwią ratyfikowanie konkordatu jeszcze w pierwszej połowie tego roku. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Aleksander Bentkowski z klubu
Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Proszę pana posła Jerzego Zdradę o zabranie głosu w imieniu Klubu
Parlamentarnego Unii Wolności. Następnym mówcą będzie pan poseł Stanisław
Rogowski.
Poseł
Jerzy Zdrada: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Klub Parlamentarny Unii Wolności ubolewa, że na obecnym
posiedzeniu Sejmu nie omówimy sprawozdania Komisji Nadzwyczajnej. Po
siedmiomiesięcznej pracy komisja mogła przedstawić tylko częściowe i przy
tym w gruncie rzeczy formalne sprawozdanie z pierwszego etapu swych prac.
Zgadzam się z panem posłem Zbigniewem Siemiątkowskim, że nie był to czas całkowicie
zmarnowany. Ustalono przecież katalog ustaw koniecznych do nowelizacji w związku z ratyfikacją konkordatu, ale jest też faktem, że rząd mimo solennych zobowiązań
składanych tu w Izbie, jak i na posiedzeniach Komisji Nadzwyczajnej nie
przygotował ani jednego projektu nowelizującego ustawy, które powinny być
zmienione wraz z przyjęciem ustawy ratyfikacyjnej. Zajmiemy się tym szczegółowo,
gdy sprawozdanie komisji stanie się przedmiotem sejmowej debaty. Niemniej
jednak pragnę podkreślić w imieniu Klubu Parlamentarnego Unii Wolności, że
upływ czasu i praca komisji nie przybliżyły nas — tak merytorycznie, jak i formalnie — do czekających Sejm decyzji ratyfikacyjnych.
Co więcej, mój klub w tej opieszałości widzi pewną harmonię — sądzimy, że
nieprzypadkową — z polityką rządu wobec Stolicy Apostolskiej, którą
ilustruje także np. wakat na stanowisku ambasadora Rzeczypospolitej Polskiej
przy Watykanie. Niestety, w opóźnianiu pracy ma także swój udział Komisja
Nadzwyczajna.
Wysoka Izbo! W czasie debaty sejmowej 30 czerwca 1994 r. problem zbadania zgodności
konkordatu z obowiązującą konstytucją należał do najczęściej
podnoszonych i w związku z tym uchwałą Wysokiej Izby nałożony został na
Komisję Nadzwyczajną obowiązek przedstawienia opinii właśnie co do tego
podstawowego przecież zagadnienia.
Dziś, jak widać z wypowiedzi publicznych, także strony rządowo-koalicyjnej,
pewne emocje już opadły i niejedno ze stanowczych twierdzeń zostało złagodzone. Z niektórych deklaracji przedstawicieli koalicji rządowej można było wnosić,
że dopuszczają oni możliwość zakończenia prac nad ustawą o ratyfikacji
konkordatu jeszcze przed uchwaleniem nowej konstytucji. Sama komisja — jak określił
to pan poseł Siemiątkowski — dążyła do odpolitycznienia swej pracy.
Toteż problem zgodności konkordatu z naszą konstytucją — zwłaszcza po wyjaśnieniach
przedstawicieli rządu, w tym także ministra spraw zagranicznych — nie stawał
się tematem poważniejszych debat aż do stycznia 1995 roku. Niejako uznawano
to, co stwierdził rząd, przedkładając konkordat do ratyfikacji, a mianowicie, „że nie odbiega od obowiązujących ustaw konstytucyjnych" oraz
że „nie ma przeszkód do ratyfikacji konkordatu, zanim uchwalona zostanie
nowa konstytucja, ponieważ pewne zasady dotyczące stosunków między państwem a Kościołem są w prawie polskim stałe".
Jak wiemy ze sprawozdania komisji oraz z dzisiejszej wypowiedzi pana posła
Siemiątkowskiego, dopiero 17 stycznia zgłoszony został wniosek o powołanie
specjalnej podkomisji z zadaniem zbadania zgodności konkordatu z obowiązującą
konstytucją. A więc przez ponad pół roku w tej tak ważnej, podstawowej
kwestii nie przeprowadzono dyskusji upoważniającej do wyrażenia opinii, na którą
Wysoka Izba czeka.
Wysoka Izbo! Wnioskodawcy, uzasadniając potrzebę przedłużenia terminu prac
Komisji Nadzwyczajnej, piszą, że przewodnicząca podkomisji „zamierza zwrócić
się z zapytaniem do Trybunału Konstytucyjnego, czy istnieje możliwość
zbadania zgodności konkordatu z konstytucją RP, co wymaga czasu". Podkreślam
szczególnie ów zamiar: oto w miesiąc po utworzeniu podkomisji i na miesiąc
przed upływem nowego terminu zakończenia tego etapu pracy Komisji
Nadzwyczajnej mówi się całemu Sejmowi nadal tylko o zamiarze zwrócenia się
do Trybunału Konstytucyjnego, by ten określił, czy istnieje możliwość
zbadania zgodności konkordatu z konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej. To,
moim zdaniem, nie wymaga komentarzy.
Wysoka Izbo! Mamy do czynienia z taktyką przewlekania, przeciągania w czasie
pracy Komisji Nadzwyczajnej. Jest to element gry pozorów uprawianej od jesieni
1994 r. tak przez rząd, który nie wypełnił swych zobowiązań, jak i przez
część koalicyjną Komisji Nadzwyczajnej. Dziś usłyszeliśmy o nowym
terminie, o możliwości przesunięcia pracy jeszcze o miesiąc, co jest
niezwykle charakterystyczne. Chodzi przecież o przygotowanie decyzji o istotnym
znaczeniu dla Rzeczypospolitej Polskiej tak w wymiarze wewnątrzkrajowym, jak i międzynarodowym. W tej sytuacji Klub Parlamentarny Unii Wolności opowiada się za odrzuceniem
projektu uchwały. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Jerzy Zdrada w imieniu Klubu
Parlamentarnego Unii Wolności.
Proszę pana posła Stanisława Rogowskiego o zabranie głosu w imieniu Klubu
Parlamentarnego Unii Pracy.
Poseł
Stanisław Rogowski: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Z mieszanymi uczuciami klub Unii Pracy przyjął do wiadomości
inicjatywę ustawodawczą grupy posłów, w wyniku której termin złożenia
sprawozdania przez Komisję Nadzwyczajną zostałby przesunięty do 15 marca br. Z jednej strony zmiana terminu jest niewielka i w gruncie rzeczy następuje nie z winy Komisji Nadzwyczajnej, która złożyła sprawozdanie z dotychczasowych
prac, lecz z winy terminarza posiedzeń Sejmu. Wysoka Izba zapoznałaby się z tym sprawozdaniem dopiero dziś, czyli i tak dwa tygodnie po upływie terminu
zawartego w tekście uchwały. Jeżeli termin przewidziany w projekcie zostałby w praktyce dotrzymany, a Prezydium Sejmu włączyłoby ten punkt do porządku
dziennego posiedzenia Izby planowanego na 15, 16 i 17 marca, nie powstałaby tu
istotna zwłoka. Z drugiej jednak strony nasuwają się wątpliwości, czy ten termin zostanie
dotrzymany, szczególnie w sytuacji gdy, jak to czytamy w uzasadnieniu (mówił
już o tym pan poseł Zdrada), pani poseł Sierakowska chce zwrócić się w tej
sprawie z zapytaniem do Trybunału Konstytucyjnego. Kolejne pytanie: czy nie
należało tego dokonać wcześniej? Inna kwestia, czy Trybunał Konstytucyjny
jest tu kompetentny. Moim zdaniem — nie. Już kiedyś (co stwierdził pan poseł
Siemiątkowski) określił brak swojej właściwości w tym zakresie. Wydaje mi
się, że nie zaszła żadna nowa okoliczność, która by zmieniła ten stan
rzeczy.
Czy w związku z tym nie staniemy w połowie marca przed kolejną inicjatywą
tego rodzaju? Mimo wszystko, biorąc pod uwagę to, co już zostało tu
powiedziane dzisiaj przez przedstawiciela klubu SLD, nie wydaje się, żeby nasz
klub zechciał poprzeć propozycję przesunięcia aż do 15 kwietnia prac
podkomisji nad sprawozdaniem. Wydaje się, że w wypadku odpowiedniego
przyspieszenia prac podkomisji proponowany termin może być dotrzymany i powinien być dotrzymany po to, aby nie narazić się na zarzut „gry na
czas".
Wiadomo, że są w tej Izbie zwolennicy i przeciwnicy ratyfikacji konkordatu. Są
też i tacy, którzy mówią: ratyfikacja — tak, ale pod pewnymi warunkami,
przede wszystkim zgodności z ustawą zasadniczą oraz takiego dostosowania
ustaw zwykłych, aby ewentualna ratyfikacja nie zmieniła charakteru państwa,
aby było ono neutralne światopoglądowo oraz aby nie naruszono konstytucyjnej
zasady równości wszystkich obywateli bez względu na wyznanie lub jego brak
oraz wszystkich legalnie istniejących kościołów i związków wyznaniowych.
Jest to stanowisko racjonalne i merytoryczne. I te właśnie kryteria powinny być,
zdaniem klubu Unii Pracy, najważniejsze przy podejmowaniu ostatecznej decyzji w tej Izbie. Chodzi nam o to, aby jasno i wyraźnie prezentowane były opcje i zamiary, aby kwestie formalne nie zdominowały meritum, aby kluby i poszczególni
posłowie zajęli tu jasne i wyraźne stanowisko.
Nie ułatwia tego rząd. Do dziś brak jest projektów nowelizacji ustaw okołokonkordatowych.
Wiadomo skądinąd, że te projekty istnieją i zajmuje się nimi Rada Ministrów.
Jak długo można? Pan poseł Bentkowski w imieniu klubu PSL mówił o złożeniu
przez ten klub inicjatywy ustawodawczej. No i cisza, nic na ten temat nie wiemy.
Mam więc pytanie do Prezydium Sejmu: Co się stało z tym projektem? Z drugiej
strony pan poseł Bentkowski — mówiąc o projekcie, któremu nie nadano biegu -
nie wziął pod uwagę tego, że jest członkiem partii, która tworzy koalicję
rządową. A więc jeśli mówi się tutaj o zwłoce, to ta pretensja powinna być
kierowana również do premiera, pochodzącego właśnie z tego klubu i z tej
partii. Ustawy te powinny być gotowe — mówię o ustawach, które w sprawozdaniu komisji zostały wymienione jako gotowe w chwili ratyfikowania
konkordatu i przesłane wraz ze skierowaniem do laski marszałkowskiej ustawy
upoważniającej prezydenta do ratyfikacji.
Przedstawiciele komisji, wchodzący dawniej w skład rządu pani premier
Suchockiej, mówili, że takie ustawy były przygotowywane. No, dobrze, ale
dlaczego nie nagłośniono tego, że one są, dlaczego ich nie przedstawiono? Być
może nie zdążono. W każdym razie, moim zdaniem, obowiązek ten nie został
wypełniony. Można powiedzieć, że ani jeden, ani drugi rząd nie zrobił
wszystkiego, co mógł w tej tak bardzo delikatnej sprawie. Być może sprawa ta
rzeczywiście nie rodzi żadnych nowych zobowiązań po jednej czy drugiej
stronie, ale jednak w sposób istotny uderza w samopoczucie, w bezpieczeństwo, w poczucie równości wszystkich ludzi, którzy Polskę zamieszkują, a są
innego wyznania aniżeli wyznanie katolickie. Te sprawy powinny być załatwione — jak mówię — ze szczególną ostrożnością i wyczuciem sytuacji. A nie
zostały, niestety.
Proszę państwa, uprzedzając fakty — jeżeli do upływu nowego terminu, który
ewentualnie Wysoka Izba przyjmie, projekty te nie wpłyną i nie zostaną
poddane pierwszemu czytaniu, dyskusja, jaka odbędzie się za miesiąc, będzie
jałowa i formalna, do niczego nie będzie prowadziła. I trzeba od razu
powiedzieć wyraźnie, że winą za to obarczony zostanie rząd.
Pani Marszałek! Panie i Panowie! Klub Unii Pracy, aczkolwiek z dużymi obawami i wątpliwościami, decyduje się na poparcie tej uchwały, zwracając się
jednocześnie do rządu o pilne przesłanie projektów, o których mowa, i do
podkomisji, aby dokonała stosownych prac, tak, by termin ten został
dotrzymany. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. W imieniu klubu Unii Pracy przemawiał pan poseł Stanisław
Rogowski.
Proszę pana posła Dariusza Wójcika o zabranie głosu w imieniu Klubu
Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.
Poseł
Dariusz Wójcik: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Patrząc na sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej do rozpatrzenia
projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą
Polską, mam wrażenie, że po prostu części sali sejmowej, części pań posłanek i panów posłów brakuje odwagi do jasnego przedstawienia sytuacji. Zgadzam się z tym, o czym mówił przedstawiciel Klubu Parlamentarnego Unii Pracy, że są
kwestie, które u pewnych ludzi mogą wywoływać niepokój światopoglądowy, i te kwestie muszą podlegać rozstrzygnięciu światopoglądowemu czy
politycznemu. Muszą zapaść tutaj decyzje polityczne, światopoglądowe. Każdy
klub, każde środowisko ma prawo do wyrażenia swojej opinii i podjęcia takiej
decyzji, jaką uzna za stosowną. Natomiast postępowanie w sensie prawnym, jeśli
chodzi o procedurę przyjmowania umów międzypaństwowych, ratyfikację tych umów,
postępowanie, w którym celowo odwleka się ratyfikację, nie ma się odwagi do
podjęcia jednoznacznego rozstrzygnięcia światopoglądowego, politycznego
sprawy i chowa się głowę w piasek — mogliśmy się już przyzwyczaić, że w większości spraw, które koalicja i rząd przez ostatnie 15 miesięcy prowadziły,
działalność tego rządu polegała na chowaniu głowy w piasek i ucieczce od
problemów — to jest nic innego jak uciekanie od problemów, przed którymi
stajemy.
Chciałbym się zająć aspektem prawnym, proceduralnym tego zagadnienia, także
autorytetu rządu, państwa polskiego przy ratyfikowaniu umów międzypaństwowych,
bo przecież ta procedura, która została tutaj podjęta i której przedłużanie
proponuje się w tej chwili, jest działaniem, w wyniku którego nie tylko rząd
traci autorytet (to mógłbym zaakceptować), ale traci także autorytet państwo
polskie. Uważam, że tego typu działania są niedopuszczalne, ponieważ są po
prostu nieuczciwe.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Przewodniczący komisji powiedział, że komisja dążyła
do odpolitycznienia swoich działań. Myślę, że wiele można by mówić o sukcesach prac tej komisji, ale odpolitycznienie na pewno nie było jej
sukcesem, co zresztą widać też we wszystkich innych działaniach. Prawdę
powiedziawszy, sprawozdanie, które trzymam w ręku, mogło być na przykład
ekspertyzą Biura Studiów i Ekspertyz Kancelarii Sejmu — wyliczenie 4 ustaw, które
należy dostosować do ratyfikowanej umowy, stwierdzenie, że rząd nie
przedstawił nowelizacji tych właśnie ustaw, i poza tym nic. Na tyle spotkań
komisji jest to procedura zastępująca działania, odpowiedzialność oraz
podejmowanie decyzji światopoglądowych i politycznych.
Nie ma sensu przedłużanie terminu, bo przecież wszyscy doskonale zdajemy
sobie sprawę, o co chodzi, cokolwiek by kto mówił z tej trybuny czy gdzieś
za kulisami. Myślę, że trzeba sobie te rzeczy po prostu darować. Najwyższy
czas — do tego wzywam — aby koalicja nie chowała głowy w piasek, podeszła do
problemu odważnie i podjęła próbę dokonania rozstrzygnięć światopoglądowych i politycznych, aby przestała uciekać od problemów, co jest kompromitacją,
jak powiedziałem, nie tylko tego rządu — co być może nie byłoby moim
zmartwieniem — ale i państwa polskiego.
Wnoszę o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Dariusz Wójcik w imieniu Klubu
Parlamentarnego Konfederacji Polski Niepodległej.
Proszę o zabranie głosu pana posła Jerzego Wuttke w imieniu Koła
Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform. Następnym mówcą będzie
pan poseł Joachim Czernek.
Poseł
Jerzy Wuttke: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Oczekiwaliśmy — zarówno posłowie, jak i olbrzymia większość
polskiego społeczeństwa — że Komisja Nadzwyczajna zakończy dziś wszelkie
spory dotyczące ustaw okołokonkordatowych i że Sejm — świadom znaczenia
konkordatu dla pozycji Polski w świecie — będzie mógł zdecydować, co dalej z konkordatem: czy ratyfikować, czy czekać na nową konstytucję.
Dziś wiemy, że posłowie pracujący w Komisji Nadzwyczajnej część winy za
opieszałość w sprawie ratyfikacji konkordatu zrzucają na rząd, gdyż nie
stworzył posłom możliwości oceny przedmiotowego zakresu postulowanych
nowelizacji ustaw. Komisja prosi o przedłużenie okresu prowadzenia prac — słyszeliśmy,
że jest nawet kolejny termin, jeszcze późniejszy — gdyż nie może zająć
stanowiska w sprawie zgodności konkordatu z konstytucją, bo nie zakończyła
prac stosowna podkomisja. W opinii posłów Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform, jak również ekspertów
podkomisji, głównym celem tejże podkomisji jest gra na zwłokę. Postawienie
wniosku przez posłankę Sojuszu Lewicy Demokratycznej, aby Trybunał
Konstytucyjny i eksperci sejmowi zbadali zgodność konkordatu z ustawą
zasadniczą, świadczyć może o zamiarze podważenia fachowości ekspertów
powołanych przez komisję konkordatową.
Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Pamiętamy, że rząd koalicyjny jednogłośnie
rekomendował Sejmowi ratyfikację konkordatu, a jednocześnie połowa koalicji
rządzącej głosowała w Sejmie przeciw tejże ratyfikacji. Jeśli na przykład w opinii niektórych posłów nie ma obowiązku rozstrzygnięcia sprawy
konkordatu np. w ciągu roku — wiemy z historii, że ratyfikacja niektórych umów
międzynarodowych ciągnęła się 20, 30 lat — to intencja wyrażona w takim
stwierdzeniu nie wymaga komentarza. Intencja ta jednak podważa zaufanie co do
woli politycznej rozwiązania kwestii ratyfikacji i rodzi głęboki sceptycyzm w odniesieniu do proponowanej zmiany każdego następnego terminu.
Polskie społeczeństwo coraz powszechniej traktuje ów brak woli politycznej
jako wyraz konkretnej, niczym nie usprawiedliwionej niechęci wobec Ojca Świętego i Kościoła w Polsce. Pośrednio wymierzony on jest również przeciwko
prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej jako moralnemu promotorowi konkordatu.
Bezpartyjny Blok Wspierania Reform jednoznacznie odrzuca projekt uchwały. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję,
panie pośle. Przemawiał pan poseł Jerzy Wuttke w imieniu Koła
Parlamentarnego Bezpartyjnego Bloku Wspierania Reform.
Głos zabierze pan poseł Joachim Czernek w imieniu Parlamentarnego Koła
Mniejszości Niemieckiej. Następnym mówcą będzie pan poseł Eugeniusz Januła.
Poseł
Joachim Czernek: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Komisja Nadzwyczajna do rozpatrzenia ustawy o ratyfikacji
konkordatu pracuje od ponad pół roku. Ostateczny termin ukończenia prac został
ustalony na dzień 31 grudnia 1995 r. Pierwszy etap prac miał być zakończony
31 stycznia 1995 r. Zamiast jednak rozpatrywać dzisiaj sprawozdanie komisji,
mamy projekt uchwały przedłużający termin zakończenia pierwszego etapu prac
do 15 marca 1995 r. W zasadzie komisja zestawiła to, co zostało określone w pierwszym etapie prac. Zestawiła ustawy, które powinny być objęte nowelizacją w wypadku ratyfikowania konkordatu. W uzasadnieniu czytamy, że komisja nie
wykonała w terminie prac, ponieważ rząd nie dostarczył projektów ustaw, które
należałoby znowelizować po ratyfikowaniu konkordatu.
Wysoka Izbo, wydaje się, że zakres tych prac wykracza poza zadania komisji,
nie mieści się w tym, co Sejm ustalił jako zadania pierwszego etapu prac
komisji. Niepokojące jest natomiast to, co czytamy w uzasadnieniu projektu
uchwały w pkt. 2 — zrodził się pomysł zwrócenia się do Trybunału
Konstytucyjnego z zapytaniem, czy istnieje możliwość zbadania zgodności
konkordatu z konstytucją. Przecież to pytanie można było zadać pół roku
wcześniej. Pół roku wcześniej można było powiedzieć, że zadania,
wyznaczone komisji wykraczają poza jej kompetencje i że należy zwrócić się w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego. Niepokojące jest więc to, że
dopiero na krótko przed upływem przewidzianego terminu pojawia się ten
problem. W imieniu Parlamentarnego Koła Mniejszości Niemieckiej popieram wniosek o przedłużenie terminu zakończenia prac pierwszego etapu, jednocześnie wyrażając
zaniepokojenie, czy aby ten termin zostanie dotrzymany wobec takiej treści
uzasadnienia. Chciałbym wyrazić również nadzieję, że po ukończeniu prac
pierwszego etapu Wysoka Izba wróci do uchwały z 1 lipca 1994 r. i spowoduje
jej zmianę w celu ratyfikowania konkordatu jeszcze w tym półroczu br. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję,
panie pośle. Przemawiał pan poseł Joachim Czernek w imieniu Parlamentarnego
Koła Mniejszości Niemieckiej.
Proszę o zabranie głosu pana posła Eugeniusza Janułę w imieniu Poselskiego
Koła — Nowa Demokracja.
Poseł
Eugeniusz Januła: Pani Marszałek!
Wysoka Izbo! Padło tutaj wiele ważnych słów; w wypowiedziach przedstawicieli
poszczególnych klubów i kół słyszałem kilkakrotnie, za kim jest większość
narodu — ta milcząca większość. I właśnie w związku z tym mam prośbę,
mianowicie żebyśmy nie używali przy tego typu dyskusji tak wielkich słów.
Bo za kim jest większość narodu, to się okaże w swoim czasie, przy innej
okazji. Natomiast jeżeli chodzi o sprawę konkordatu, to jest to porozumienie
ważne, ale wydaje się, i to jest chyba oczywiste, że ważniejsza jest
konstytucja. W związku z tym porównanie, może nie tyle tekstu, ile ogólnej
zgodności konkordatu przede wszystkim z przyszłą konstytucją, w pracach nad
którą poczyniono w ostatnim czasie znaczne postępy, jest chyba sprawą dość
istotną. Z drugiej strony o podjęciu uchwały w sprawie ratyfikacji lub jej nieprzyjęciu
decydują nie tyle problemy natury prawnej, ile wola polityczna lub brak tej
woli. Sądzę, że większość parlamentu reprezentuje wolę polityczną
uchwalenia ustawy o ratyfikacji konkordatu, z tym, że trzeba sobie zadać pewne
pytania, może nie tyle o wolę drugiej strony, bo ta wola oczywiście jest, ile o pewne wzorce postępowania. Bo z jednej strony możemy powiedzieć, że
konkordat został wynegocjowany w sposób tajny — nie będę już rozszerzał
tego wątku — z drugiej zaś strony niedawno stwierdzone fakty, nazwijmy to:
blokady określonej formy pochówku naszej koleżanki, i wreszcie ostatnie
zachowania czy wypowiedzi telewizyjne prymasa Glempa, który w dodatku jest
kanonistą, też muszą budzić pewne wątpliwości co do tego, czy robimy
dobrze, czy postępujemy właściwie, czy np. — aczkolwiek nie stawiam tego w formie wniosku — treść konkordatu nie powinna być renegocjowana. Stąd też
moje koło jest za uchwałą i równocześnie za pełną wnikliwości pracą nad
tekstem i formułą konkordatu. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Eugeniusz Januła w imieniu
Poselskiego Koła — Nowa Demokracja.
Proszę pana posła Piotra Ikonowicza o zabranie głosu w imieniu Koła
Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej.
Poseł
Piotr Ikonowicz: Pani Marszałek!
Wysoki Sejmie! Tak się składa, że jestem zarówno członkiem Komisji
Nadzwyczajnej do spraw konkordatu, jak i Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia
Narodowego i chwilami mam wrażenie, że w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej
rozstrzyga się o wiele bardziej ważkie sprawy dotyczące w konsekwencji również
rozwiązań, które zawierać będzie przyszła umowa między RP a Stolicą
Apostolską. I ten porządek jest normalny, to znaczy, że naprawdę trudno jest
przyjąć taki tok procedowania, z którego by wynikało, że w drodze umowy międzynarodowej
rozstrzygamy materię konstytucyjną o zasadniczym znaczeniu. Zdaję sobie sprawę z niezręczności sytuacji, która polega na tym, że odwoływaliśmy się do
istniejącej konstytucji, a w toku prac coraz bardziej zdawaliśmy sobie sprawę — przynajmniej ja sobie zdawałem i to jest moje osobiste zdanie jako członka
komisji — z faktu, że oto mamy bardzo poważny dylemat w pracach nad
konkordatem. Otóż możemy przyjąć pewien sposób myślenia czy pogląd na
temat porządku konstytucyjnego i stosunków między państwem a Kościołem, który
wyznacza sama konstrukcja konkordatu, mającego wszak wyższą rangę od zwykłych
ustaw, regulujących prawa innych wyznań; jest to zatem już od razu przyznanie
pewnego przywileju, nie mówiąc już o tym, że akurat ten konkretny zapis
owego przedłożonego nam aktu stawia Kościół katolicki w Polsce w pozycji
pod wieloma względami uprzywilejowanej. Oczywiście można by przyjąć tę
logikę, zdając sobie sprawę, że w obecnym układzie parlamentarnym i politycznym kraju — już niezależnie od tego, czy będą nowe wybory, czy nie,
bo pewne orientacje i preferencje zasadniczo się nie zmienią — będzie się
zmierzać do stworzenia państwa neutralnego światopoglądowo, i że w istocie
rzeczy samo zawarcie konkordatu w miejsce uregulowania sprawy wyznania
katolickiego zwykłą ustawą, tak jak to jest w wypadku innych wyznań, jest
oczywistym ukłonem w stronę tego wyznania, które zajmuje w Polsce dominującą
pozycję. Myślę jednak, że niebezpieczeństwo wiążące się z przyjęciem
tego aktu i tych rozwiązań polega na tym, iż z chwilą, kiedy ten istniejący
układ polityczny rozstrzygnie zgodnie z własnym nastawieniem o podstawowych
sprawach konstytucyjnych, wówczas zajdzie konieczność renegocjowania
konkordatu.
Dużo się tu mówi o poszanowaniu religii, o stosunkach z papieżem, z głową
Kościoła, ze Stolicą Apostolską i o tym, że niektórzy ludzie sądzą, że
opóźnianie się prac nad konkordatem jest wynikiem negatywnego stosunku do
religii. Otóż nic bardziej błędnego. Wyobraźmy sobie sytuację, w której
przyjmujemy nową konstytucję i musimy ten konkordat renegocjować. Czy to właśnie
nie byłoby przykładem lekceważenia partnera? Tak ważnego partnera, jakim
jest dla katolików, którzy w Polsce przeważają, Watykan?
Dlatego, popierając przedłoży projekt uchwały, chciałbym również poddać
koleżankom i kolegom posłom pod rozwagę koncepcję — przy czym zastrzegam, że
nie chodzi tu o odwlekanie prac nad konkordatem — przyjęcia wręcz założenia,
że jeżeli chcemy, aby konkordat w sposób trwały i oparty na wzajemnym
poszanowaniu wierzących i niewierzących, katolików i niekatolików, regulował
stosunki państwo-Kościół, to musi on zostać przyjęty dopiero po uchwaleniu
nowej konstytucji. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Przemawiał pan poseł Piotr Ikonowicz w imieniu Koła
Parlamentarnego Polskiej Partii Socjalistycznej.
Na tym zakończyliśmy wystąpienia w imieniu klubów i kół parlamentarnych.
Proszę o zabranie głosu przedstawiciela wnioskodawców pana posła Zbigniewa
Siemiątkowskiego.
Poseł
Zbigniew Siemiątkowski: Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Niestety ramy
regulaminowe nie pozwoliły mi jako osobie, która rekomendowała niniejszą
uchwałę, mówić na temat sprawozdania. Przypomnę tylko, że rano Wysoka Izba
podjęła decyzję, że nie będzie przedstawione sprawozdanie. Nie chciałbym
jednak, żeby poszła w świat informacja, że Komisja Nadzwyczajna powołana do
rozpatrzenia projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzecząpospolitą Polską zmarnowała 7 miesięcy. Byłoby to krzywdzące dla
trzydziestu kilku posłów, którzy pracują w tej komisji. Z pełną odpowiedzialnością powiedziałem, że staraliśmy się — mimo że to
była i jest bardzo trudna materia — w sposób maksymalny odpolitycznić prace
tej komisji i jak sądzę udawało nam się to przynajmniej do 17 stycznia. Nie
wiem, czy to ta data była magiczna, ale muszę stwierdzić, że dopiero wtedy
pojawiły się pewne kontrowersje, które nigdy wcześniej nie występowały. A jeśli były podejmowane tego typu problemy, to przez pojedynczych posłów.
Niestety, logika demokratycznych procedur ma to do siebie, że jeżeli wątpliwości,
które zgłosi jeden poseł, uzyskają poparcie większości w demokratycznym głosowaniu,
to staje się to obowiązujące. 17 stycznia to, co do tego momentu nie było
kwestionowane — czyli kwestia zgodności konkordatu z obecnie obowiązującą
konstytucją — spowodowało zwłokę w realizacji całościowego sprawozdania
komisji. Komisja była gotowa przedstawić Wysokiej Izbie pewien proponowany
katalog niezbędnych zmian w ustawach zwykłych (zawierają to druki nr 837 oraz
837-A) (zobacz dok. nr 22 i 23).
Nie ma racji pan poseł Wójcik, mówiąc, że
jest to praca, którą mógł wykonać zespół ekspertów sejmowych. Gdybyśmy
taką logikę stosowali, to na dobrą sprawę w ogóle nie bylibyśmy tu
potrzebni, każda materia bowiem przez nas rozpatrywana jest wcześniej
analizowana przez ekspertów. Ale żeby słowo ekspertów stało się ciałem,
musi być sankcja Wysokiej Izby.
Nie tylko mówimy, że należy dokonać nowelizacji w Kodeksie rodzinnym i opiekuńczym, ale proponujemy konkretne zmiany dotyczące 6 artykułów. W druku
nr 837-A określiliśmy, o które artykuły chodzi. W ustawie o aktach stanu
cywilnego — 7 artykułów, w Kodeksie postępowania cywilnego — 6 artykułów.
Co do najważniejszej, według nas, ustawy, ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania, to proponujemy jej dogłębną nowelizację, dotyczy to 17
artykułów. Bardzo dokładnie określiliśmy, w których miejscach proponujemy
zmiany. Przedstawiliśmy propozycje tej nowelizacji. Niestety, nie było wolą
Wysokiej Izby zgłoszenie i wysłuchanie przygotowanego przez nas sprawozdania, w związku z tym może powstać fałszywe wrażenie, że komisja niewiele zrobiła i że w jakimś sensie sabotowała prace. Jako przewodniczący tej komisji,
chciałbym stanowczo przeciwko takiemu stanowisku zaprotestować.
Komisja stwierdziła też jednocześnie — i jest to w projekcie naszego
sprawozdania — że rząd nie wywiązał się ze zobowiązań ustawodawczych złożonych w uzasadnieniu do projektu ustawy o ratyfikacji konkordatu. W związku z tym
mogliśmy się zająć tylko kierunkowymi pracami, a nie przedmiotowym zakresem
zmian, które, gdyby rząd przesłał taki projekt do Wysokiej Izby, aby Wysoka
Izba skierowała go do Komisji Nadzwyczajnej, byłby przedmiotem prac już nie
tylko studyjnych i konceptualnych z naszej strony, ale mogłyby przybrać kształt
konkretnych projektów nowelizacyjnych. Rząd tego nie zrobił, z przykrością
to stwierdziliśmy. Myślę, że gdyby zostało przyjęte sprawozdanie i za
naszym stanowiskiem stanąłby autorytet Wysokiej Izby, to byłaby to dodatkowa
dyspozycja dla rządu. W tej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, musimy
poczekać na zakończenie prac podkomisji. Prezydium Komisji Nadzwyczajnej
proponowało, żeby mimo wszystko przedstawić sprawozdanie Wysokiej Izbie, a ze
względu na to, że wątpliwości dotyczą materii konstytucyjnej, rozpatrywać
je na drugim etapie, wtedy kiedy będziemy dyskutować kwestię zgodności
konkordatu z projektowaną bądź już uchwaloną ustawą zasadniczą. Można byłoby
logicznie uzasadnić takie rozwiązanie. Ta propozycja nie uzyskała akceptacji,
dlatego zwróciliśmy się do Prezydium Sejmu i do Wysokiej Izby o zmianę
terminu przedstawienia naszego sprawozdania.
Niezależnie od tego jako przewodniczący komisji deklaruję, że termin 15
marca jest na tyle realny, że zostanie dotrzymany. Jeśli nie zostanie
dotrzymany ze względu na prace podkomisji, to będziemy przynajmniej gotowi
stwierdzić, że nie ma tutaj jednoznacznego stanowiska i podzielamy pogląd
wcześniej przez nas reprezentowany. Ale trzeba poczekać do kolejnego
posiedzenia komisji, kiedy będzie sprawozdanie podkomisji, której przewodniczy
pani poseł Sierakowska. Mnie w tym momencie nie pozostaje nic innego, Wysoka
Izbo, jak zarekomendować nasz projekt uchwały, który jest jedynym sposobem
wyjścia z tego impasu, i jednocześnie złożyć formalny wniosek o przejście
do drugiego czytania.
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. W imieniu wnioskodawców przemawiał pan poseł Siemiątkowski.
Chciałabym przedstawić wyjaśnienie w związku z poruszoną przez pana posła
Rogowskiego sprawą poselskiego projektu ustawy, który dotyczył tego
zagadnienia. Chodzi o zawarty w druku nr 312 poselski projekt ustawy o zmianie
Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, Kodeksu postępowania cywilnego oraz ustawy
Prawo o aktach stanu cywilnego. Projekt ten został złożony do laski marszałkowskiej,
jednak ze względu na to, że zawierał liczne błędy legislacyjne, został
opatrzony opinią prawników i odesłany do wnioskodawców z prośbą o wzięcie
tej opinii pod uwagę. Do chwili obecnej ten projekt nie wrócił do laski
marszałkowskiej, dlatego nie nadano mu jeszcze oficjalnego biegu
Wysoka Izbo! W związku z tym, że padły… Czy pan poseł w tej sprawie?
(Poseł
Stanisław Rogowski: Tak, tak, oczywiście.)
Proszę
bardzo.
Poseł
Stanisław Rogowski: Pani Marszałek!
Panie i Panowie! Dziękuję pani marszałek za to wytłumaczenie, ale w tym świetle
to, co zostało tu powiedziane, wydaje mi się właśnie niezrozumiałe. W każdym
razie gdzieś tutaj jest nieporozumienie. Pan poseł Bentkowski mówił o wpłynięciu
tego projektu, pani marszałek mówi, że został on zwrócony wnioskodawcom.
Przyznam, że nie wiem, gdzie właściwie się ten projekt w tej chwili
znajduje. Gdy rozmawialiśmy w komisji, to nie była podana informacja, że
projekt został zwrócony wnioskodawcom. Stąd moje pytanie: Jak wygląda
sytuacja, jeśli chodzi o ten projekt? Oczywiście nie jest to kwestia
najistotniejsza w tym momencie, to jest incydentalna raczej sprawa. Dalej uważam,
że taki obowiązek ciąży na rządzie, a nie na posłach. Dziękuję jednak za
wyjaśnienie.
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo. Czy pan poseł Aleksander Bentkowski chce zabrać głos? Proszę bardzo,
panie pośle.
Poseł
Aleksander Bentkowski: Pani Marszałek!
Wysoki Sejmie! Przyznam, że nie bardzo rozumiem, co się dzieje z tym
projektem. Jest to przecież projekt formalnie zgłoszony do laski marszałkowskiej,
podpisany przez kilkudziesięciu posłów z naszego stronnictwa, od strony
formalnej wypełnia on więc dyspozycję regulaminową. Jakim prawem mógł on
zostać zwrócony wnioskodawcom?
(Poseł
Izabella Sierakowska: To bubel
legislacyjny.)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Pani poseł,
może ja odpowiem, jeśli można. Dziękuję pani poseł za pomoc.
Poseł
Aleksander Bentkowski: Pani poseł,
gdyby pani była uprzejma przeczytać ten projekt, toby pani takich głupstw nie
opowiadała. Żałuję, że pani, tak urocza kobieta, na pewno świetny
rusycysta… Nie powinna pani wydawać opinii na temat jakichkolwiek aktów
prawnych.
Pani marszałek, jeżeli nawet ten projekt ustawy dotyczy — doszła do mnie
informacja o takiej opinii — materii, która jeszcze nie istnieje (mam na myśli
konkordat), to przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by pracować nad tym; można
przyjąć termin wejścia w życie tej ustawy wystarczająco odległy, albo wręcz
uzależnić to od uchwalenia konkordatu. A najprostszym rozwiązaniem byłoby
przekazanie projektu tej ustawy do komisji, która zajmowała się konkordatem.
M.in. pani poseł Sierakowska nie opowiadałaby wtedy takich historii, jakie
dzisiaj usłyszałem, bo po prostu przekonałaby się, jaka jest treść tego
projektu ustawy. Przekonałaby się też, że jest to akt wyjaśniający szereg
wątpliwości, które wiążą się z wprowadzeniem konkordatu w życie. (Oklaski)
Wicemarszałek
Olga Krzyżanowska: Dziękuję
bardzo, panie pośle. Zamykam dyskusję. W związku z tym, że padł wniosek o odrzucenie projektu uchwały w pierwszym czytaniu, nie możemy przystąpić do
drugiego czytania, i Wysoka Izba jutro w godzinach rannych, w czasie głosowań,
podejmie decyzję dotyczącą tego punktu porządku dziennego.
_____________________
Sprawozdanie Stenograficzne z 43 posiedzenie Sejmu w dniu 15 lutego 1995 r. , s. 48-55. |