Rewolucja zwana Zahrą
Autor tekstu: Kathleen Parker

Tłumaczenie: Jerzy Szamanowicz

W niektórych częściach świata kobieta może być zabita na jedno słowo, kaprys mężczyzny, bez żadnych konsekwencji dla niego.

Jest takie stare imię, które nagle znalazło się w powszechnym obiegu, imię mające zarówno historyczny, jak i współczesny wydźwięk, szczególnie w odniesieniu do aktualnych wydarzeń będących zapowiedzią rewolucyjnych zmian.

To imię brzmi Zahra .

Znana świetnie wszystkim muzułmanom, Fatima-az-Zahra, była jedną z czterech córek Mahometa. Dzisiaj Zahra to imię dwóch najważniejszych, wybitnych kobiet Iranu . Jedna z nich to Zahra Rahnavard , odważna i charyzmatyczna żona pokonanego (przypuszczalnie) w wyborach prezydenckich Mir Hoseina Mousavie’go. Druga to Zahra Khanun , równie odważna i charyzmatyczna, bohaterka nowego filmu „The stoning of Soraya M.” („Ukamienowanie Sorayi M.”), przedstawiającego wydarzenia związane ze śmiercią irańskiej kobiety niesłusznie oskarżonej o zdradę małżeńską.

Zahra RahnavardTuż pod samą powierzchnią całego morza doniesień o przerażających wydarzeniach towarzyszącym wyborom jak manifestacje i walki uliczne, liczne przypadki śmierci protestujących oponentów, kryje się wielki się problem respektowania praw kobiet. Nie mówi się o nim bezpośrednio, lecz raczej w kontekście spraw bieżących, nikt jednoznacznie nie potwierdza permanentnego łamania tych praw. Unikają tego nawet znani liderzy krajów wolnego świata. Niemniej i tak prawa człowieka stanowią punkt centralny w tym wszystkim, co się obecnie dzieje na ulicach Teheranu, punkt nieco przesłonięty tematyka wyborczą.

Rząd uciskający obywateli może przetrwać tylko stosując represje i politykę siły i to właśnie mamy możność obserwować dziś w Iranie. W kraju tym, tak jak w wielu innych społecznościach muzułmańskiego świata, przemoc w stosunku do kobiet, ale także w stosunku do osób „odmiennych” – np. pod względem orientacji seksualnej – jest nie tylko akceptowana, ale także usankcjonowana w doktrynie religijnej.

Mousavi oficjalnie kwestionuje ten stan rzeczy, a jego żona, Zahra, w ogniu tragicznych wydarzeń apeluje do manifestantów, by wytrwali w swym proteście wołając: „Wejdźcie na dachy i wykrzykujcie – Bóg jest wielki”.

Zahra Rahnavard jest politologiem, posiada dyplom doktorski i była doradcą poprzedniego prezydenta, Mohhamada Khatamie’go. Opowiadała się za głębokimi reformami, respektowaniem praw kobiet i zlikwidowaniem słynnej „policji moralnej”, pilnującej przestrzegania moralnych zasad Koranu. Z kolei Mahmoud Ahmadinejad, typowa postać reprezentująca męski punkt widzenia świata, posunął się nawet do zakwestionowania autentyczności jej doktoratu, gdy zdał sobie sprawę z wielkiej siły przebicia kampanii prowadzonej przez żonę oponenta.

Widzowie amerykańscy wybranych miast już wkrótce będą mieli okazję zobaczyć drugą Zahrę na ekranach kin, w filmie „The stoning” , opartym na faktach i będącym adaptacją powieści o tym samym tytule autorstwa francuskiego dziennikarza (irańskiego pochodzenia), wydanej w 1994 roku. Producentem filmu jest Stephen McEveety ("Braveheart" , "Pasja"). Sama fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Bohater filmowy, pisarz i dziennikarz, ugrzązł w małej wiosce irańskiej z powodu awarii samochodu a Zahra (Shohreh Aghdashloo), widząc wrogość innych mieszkańców, zaprasza go do domu i namawia do napisania reportażu o tragicznych wydarzeniach z przeszłości.

Jej historia mówi o tym, jak wielkie zło zapanowało w tej wiosce i w skrócie przedstawia się następująco: Soraya, siostrzenica Zahry, matka czworga dzieci, została fałszywie oskarżona o zdradę przez niewiernego i nadużywającego swej władzy męża, po to tylko, by mógł uzyskać rozwód. Gdy odmówiła, w zmowie z miejscowym mułłą skierował sprawę do sądu, który uznał Sorayę winną zdrady i skazał na śmierć przez ukamienowanie.

Widziałam fragmenty filmu kilka miesięcy temu i wciąż nie mogę otrząsnąć się z przerażenia. Pewnie pozostanie ono we mnie na zawsze.

Muszę wszystkich ostrzec — film zawiera sceny brutalne, gdyż producent i reżyser doszli do wniosku, że scena ukamienowania winna odznaczać się autentycznością. Inne podejście oznaczałoby znieważanie cierpienia kobiety. Niektórzy widzowie mogą nie dotrwać do końca, ale ci, którym się to uda, nie będą zawiedzeni. Mimo brutalności, obraz nacechowany jest pięknem i prawdą. Prawdą o kobietach, których życie może być zniszczone na jedno słowo mężczyzny.

Prezentację obrazu celowo zaplanowano na 26 czerwca, tuż po wyborach prezydenckich w Iranie. Specjalista od marketingu, Dennis Rice, uznał bowiem, że taki termin zwiększy zainteresowanie publiczności. Nie przewidział jednak wspólnej roli obu wspaniałych kobiet o imieniu Zahra. Ironia losu? Myślę, że nie.

W języku arabskim „Zahra” oznacza osobę promieniejącą.

Angielskim odpowiednikiem jest słowo „beacon” (oznacza światło ostrzegawcze).

*

Oryginał tekstu na stronie Washington Post


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6633)
 (Ostatnia zmiana: 26-06-2009)