|
Chcesz wiedzieć więcej? Zamów dobrą książkę. Propozycje Racjonalisty: | | |
| |
Złota myśl Racjonalisty: "Jeszcze Polska, jeszcze raz Polska. Co zrobimy z odzyskaną wolnością? Chwilowo przykościelni spierają się, czy nadal prosić Boga, żeby zwrócił ojczyznę wolną, czy żeby ją już teraz wolną zachował. Pan Bóg czeka na dalsze instrukcje. Zatroskani chcą, żebyśmy byli podobni do największej demokracji świata, czyli do Indii, Kaliszan nie widać, ci, którzy wczoraj handlowali dolarami pod kinem, budują.. | |
| |
|
|
|
|
Tematy różnorodne » Turystyka i krajoznawstwo
Góry, gourmet, glamour... i trochę historii [2] Autor tekstu: Elżbieta Binswanger-Stefańska
Górna
Engadyna wraz z jej miejscowościami Celeriną,
Silvaplaną,
Sils, Maloją, Pontresiną
i — najbardziej znanym — St. Moritz — to jeden z najatrakcyjniejszych regionów
narciarskich Szwajcarii. Najwyższy
szczyt, Piz Bernina, sięga
4049 metrów n.p.m. St. Moritz leży
na wysokości
1850 m n.p.m. Giovanni Segantini,
XIX-wieczny malarz widoków alpejskich, ma tu swoje muzeum, charakterystyczny
budynek w kształcie
rotundy uwieńczonej
kopułą.
St.
Moritz to przede wszystkim ośrodek narciarski. Narciarstwo zaczęło
się
tu rozwijać
już
po roku 1885. A zaraz obok narciarstwa — saneczkarstwo. Natomiast jednym z najmłodszych
sportów jest kitesailing, przystosowany także
do warunków zimowych. Od 1991 roku w pierwszy weekend marca entuzjaści
tego trudnego sportu zjeżdżają z całego
świata
właśnie
tutaj. Zabawa polega na podczepieniu się
narciarza do latawca, którym należy
odpowiednio sterować.
Tym sposobem można
śmigać
do 80 km na godzinę.
Mistrzowie kitesailingu wykonują w powietrzu zapierające
dech w piersi akrobacje. Letnim odpowiednikiem tego sportu jest kitesurfing, ślizganie
się i skakanie po wodzie na desce surfingowej z latawcem jako żaglem.
Jeśli
mamy ochotę na wzmocnienie mięśni
całego ciała,
możemy
uprawiać, i to zarówno latem jak i zimą,
tzw. nordic walking, czyli marsz przy użyciu
specjalnych kijków podobnych do tych od nart. Technika chodzenia
jest łatwa
do opanowania a efekty zdrowotne gwarantowane. Miłośnicy
gier towarzyskich mogą
tu grać w golfa. Latem — klasycznie na trawie. Ale także
zimą — na lodzie. Od kilku już
lat coraz większą
popularnością
cieszy się
także
cricket on ice, krykiet na zamarzniętym jeziorze. Curling, sport rodem ze Szkocji -
czyli popychanie po lodzie dwudziestokilogramowych granitowych krążków — zagrano na kontynencie pod koniec XIX wieku po raz pierwszy właśnie
tu, w St. Moritz. Jest to sport nieomalże
dla każdego,
mogą w niego grać także
sportowcy niepełnosprawni
używający
wózków. Dla amatorów biegówek przygotowano 180 km tras po części
oświetlonych
również
nocą. W kolejkach do wyciągów
wśród
różnych
języków
można
usłyszeć
również
polski.
Verbier
Nendaz, Veysonnaz, Thyon, La Tzoumaz i Verbier to stacje kolejki linowej w regionie
narciarskim zwanym „Quatre Vallées" w szwajcarskich Alpach kantonu
Wallis. Obszar „Czterech Dolin" rozciąga
się
między
miastami Martigny na południowym
zachodzie i Sion od północnego
wschodu. W latach 70. zeszłego
wieku powstała idea rozbudowania sieci kolejek linowych w tym
regionie. Oddaną
jako ostatnią we wrześniu
1983 kolejką
na najwyższy
ze szczytów regionu, liczącą
sobie 3330 m n.p.m. górę
Mont-Fort, ideę
tę
zrealizowano. Położona
na wysokości 1500 m n.p.m. miejscowość
Verbier leży
najwyżej
ze wszystkich.
Na
stałe
żyje
tu około
200 mieszkańców, w sezonie może
ich tu być i dziesięć razy więcej,
gdyż
wioska dysponuje 2500 łóżkami
dla przyjezdnych gości — jeżeli
nie są
gdzieś w trasie, to kłębią
się
na niewielkim Place Central, i w nielicznych uliczkach kurortu z jego sklepami,
dyskotekami, barami i restauracjami… Pod wieczór wszyscy zjeżdżają
się
porządnie
wygłodzeni
po całym
dniu uganiania się
na stokach i wtedy Verbier zamienia się w tętniące
życiem
uzdrowisko, gdzie do późnych
godzin nocnych bawią
się
najwytrwalsi. Dlatego nie jest to może
odpowiednie miejsce dla lubiących
ciszę i spokój i kontemplacyjne wakacje „z dala od zgiełku",
ale wyjazd paczką
zgranych przyjaciół
na tydzień
obejmujący
święta
Bożego
Narodzenia i Sylwestra, czy w praktykowane w Szwajcarii tzw. „ferie
narciarskie" w lutym, to murowany sukces. Nawet sam król Szwecji z rodziną
ceni sobie to miejsce.
Największą
atrakcją 4 Dolin jest zjeżdżanie
poza oznaczonymi trasami, szalone freerides w głębokim
śniegu w zapierającej
dech w piersiach górskiej panoramie, po zboczach gór Mont-Fort czy Mont Gelé...
Ale zanim zaszalejemy w śnieżnym
puchu czekają
nas poważne
przygotowania. Trzeba zarezerwować
sobie zawczasu jeden z małych
lub większych
typowych dla okolicy uroczych drewnianych domków, zwanych tu chaletami, z wszelkimi wygodami, zaopatrzoną
we wszystko co potrzeba kuchenką.
Teraz
kolej na instrukcje dotyczące
zachowania na wypadek zejścia
lawin. Entuzjaści
sportów zimowych w Alpach robią
specjalne kursy, jak rozpoznawać
niebezpieczeństwo
zbliżającej
się
lawiny i nie ryzykować
wyjścia w góry w tym czasie (tu trzeba dodać, że
system ostrzegania przed lawinami jest w Szwajcarii naprawdę
bardzo sprawny), jak się
chronić,
gdy się
jest blisko, jak ratować
siebie i innych w razie, gdy to najgorsze się wydarzy. Bo niestety, zdarzają
się
też i śmiertelne
wypadki, śnieg w Alpach to "white risk" i dlatego zaleca się
zapoznać
uczciwie z zasadami postępowania
na wypadek gdyby… Lektury takie jak 3 x 3 Lawinen — Risikomanagement im
Wintersport („3 x 3 Lawiny — Umiejętność
zarządzania
ryzykiem w sportach zimowych") Wernera Muntera należą
do bestsellerów w szwajcarskich księgarniach a komiksy o tej tematyce (na przykład
genialne rysunki Georga Sojera) cieszą
się u młodszych i starszych nie mniejszą popularnością
niż
cartoonowe opowieści o Asterixie i Obelixie...
I
à propos Asterixa i Obelixa… któregoś
razu dzielni Gallowie wybrali się
do kraju Helwetów w poszukiwaniu ważnego
specyfiku do czarodziejskiego napoju druida Miraculixa. Niestety, ugoszczeni
przez tubylców miejscową specialité de la maison czyli serowym fondue, tak
się
posklejali, tak zakneblowali, tak zamotali ciągnącymi
się w nieskończoność
nitkami sera, że z misji o mały
włos a wyszłyby...
nici. Ale serowe fondue po całym
dniu po mrozie i śniegu,
lub też
inna serowa specjalność
na gorąco — raclette, to ulubione zimowe dania w takich miejscach jak Verbier. Fondue jest
to stopiona mieszanka odpowiednio dobranych serów (gruyère,
ementaler...) topiona w specjalnym glinianym rondlu — miejscowi mówią
na niego caquelon, gagglon lub gagglo.
Zasiada
się
wokół
stołu — na którego środku, na rechaud (palniku) stoi pełen
bulgoczącego
sera caquelon — i w kilka osób sięga się do misy. Każdy
obtacza na długim widelczyku w kipiącej
serowej mazi kawałki
chleba… a kto swoją
porcję
niechcący w serze utopi, ten musi się
wykupić...
jest więc
to też
ulubione danie towarzyskie, tym bardziej, że
zakrapiane winem, a jeśli
ktoś
woli, to i kirschem. I im więcej
leje się
wina i kirszu, im weselej się
robi, tym łatwiej o zgubienie chleba i tym więcej
śmiechu.
To krzepiące,
rozgrzewające i rozśmieszające
danie skomponowali sobie poważni
Szwajcarzy na długie
zimowe wieczory.
I — jeśli
już
jesteśmy
przy komponowaniu, Verbier oferuje nie tylko coś
dla ciała,
ale i dla ducha. Latem i zimą
Verbier gości
znakomitych muzyków, miasteczko znane jest z letniego festiwalu muzyki poważnej
(Verbier Festival & Academy), zimą w miejscowym katolickim kościółku
odbywają
się
koncerty Bacha, Mozarta czy Chopina w najlepszym światowym
wykonaniu. Warto więc
któryś z wieczorów przeznaczyć
na koncert. Po całym
dniu na zboczu Mont-Fort z przyjemnością
słucha
się
muzyki mając jeszcze pod powiekami lśniącą w słońcu
biel śniegu i ostre szczyty na horyzoncie, wśród
nich z jednej strony francuski Mont Blanc, z drugiej charakterystyczny wierzchołek
Materhornu — symbol Szwajcarii; foldery turystyczne obiecują
wszak incomparable view z góry nazywanej tu pieszczotliwie Gipfel
des Genusses, „Szczytem Rozkoszy". Zjazd z Mont-Fort to 18
kilometrów trasy, w czasie której pokonuje się
2500 metrów różnicy w wysokości!
Wytrawni narciarze uważają,
że w całych
Alpach nie ma piękniejszych
zjazdów niż
te na zboczach Mont-Fortu: z Gentianes do Tortin czy z Chassoures do Tortin/Siviez...
I — oczywiście — jeśli
jest się w Verbier — trzeba wybrać
się
do słynnego
„Snowparku" (stacja La Chaux), zawieszonego po słonecznej
stronie między
2485 a 2260 m n.p.m. parku śnieżnego o powierzchni 120.000 metrów kwadratowych, gdzie przekonujemy się
na własne
oczy ile różnych
odcieni i niuansów może
mieć
biel.
Zob.
wideo z Verbier
Artykuły (tu :uzupełnione i poszerzone dla Racjonalisty), ukazały
się w "National Geographic Traveler" 1/2005 i 6/2006/7
1 2
« Turystyka i krajoznawstwo (Publikacja: 25-12-2007 )
Elżbieta Binswanger-Stefańska Dziennikarka i tłumaczka. W Polsce publikowała m.in. w Przekroju, Gazecie Wyborczej, Dzienniku Polskim, National Geographic i Odrze. Przez ok. 30 lat mieszkała w Zurichu, następnie w Sztokholmie, obecnie w Krakowie. Liczba tekstów na portalu: 56 Pokaż inne teksty autora Liczba tłumaczeń: 5 Pokaż tłumaczenia autora Najnowszy tekst autora: Odyseja nadziei i smutku | Wszelkie prawa zastrzeżone. Prawa autorskie tego tekstu należą do autora i/lub serwisu Racjonalista.pl.
Żadna część tego tekstu nie może być przedrukowywana, reprodukowana ani wykorzystywana w jakiejkolwiek formie,
bez zgody właściciela praw autorskich. Wszelkie naruszenia praw autorskich podlegają sankcjom przewidzianym w
kodeksie karnym i ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych.str. 5668 |
|