Przemówienie
prezesa Polskiej Rady Ekumenicznej na spotkaniu z premier Hanną Suchocką
(11 sierpnia 1993 r.,
Warszawa)
Wielce
Szanowna Pani Premier, W imieniu Kościołów członkowskich Polskiej Rady Ekumenicznej i jej Zarządu
pragnę podziękować za zaproszenie na to spotkanie. W liście skierowanym do
Pani Premier w styczniu br. dziękując za otrzymane życzenia z okazji mojego
wyboru na stanowisko Prezesa PRE wyraziłem życzenie Kościołów spotkania się z Panią Premier. Cieszy nas fakt, że co prawda z pewnym opóźnieniem, dziś
do spotkania doszło. Myślę, że przy tej okazji warto wspomnieć, iż w ciągu
4 ostatnich lat przebudowy ustroju w naszej Ojczyźnie tylko pierwszy z premierów
pan Mazowiecki spotkał się z przedstawicielami innych Kościołów, poza
Rzymsko-Katolickim. Nie ukrywamy, że obecne spotkanie z Panią Premier może być
interpretowane przez naszych wiernych, jako wymuszone, wywołane podpisaniem
Konkordatu ze Stolicą Apostolską.
Korzystając z zaproszenia nie chcielibyśmy ograniczyć się do samego
Konkordatu, ale przy tej okazji podzielić się z Panią Premier uwagami naszego
środowiska odnośnie do sytuacji społeczno-politycznej w naszym kraju:
1. Kościoły mniejszościowe wraz z całym narodem przeżywają blaski i cienie
zachodzących przemian społeczno-politycznych. Dzielimy los wszystkich
obywateli. Niestety, dość często odczuwamy, że jesteśmy traktowani jako
obywatele drugiej kategorii, spychani na margines, do których przykłada się
inną miarę. Dzieje się tak za sprawą różnych wypowiedzi polityków,
niekiedy członków Rządu oraz coraz częściej przedstawicieli Kościoła
Rzymsko-Katolickiego. Takie wypowiedzi powodują, że obraz Państwa odbierany
jest przez naszych wiernych w tym jednym wymiarze, że powoli, ale konsekwentnie
zmierzamy w jednym kierunku, Polski tylko dla katolików, a tym samym dążymy
do państwa wyznaniowego. Symptomy tego dostrzegamy także coraz częściej w państwowych
środkach masowego przekazu. Przekazują one obraz kraju, z którego całkowicie
wyeliminowana jest egzystencja Kościołów mniejszościowych. Fakt ten jest
postrzegany przez naszych wiernych bardzo boleśnie. Przedstawiciele naszego środowiska
nie są zapraszani na niektóre uroczystości państwowe, o znaczeniu dla całego
narodu.
2. Rok sprawowania rządów pod kierownictwem Pani Premier — mimo pewnych wysiłków
ze strony wspólnych komisji rząd — Kościoły członkowskie PRE, nie
doprowadził ani w jednym przypadku do pełnej regulacji prawnej stosunków z tymi Kościołami. Zaledwie jeden projekt tj. Kościoła
Ewangelicko-Augsburskiego, został skierowany do parlamentu. Z powodu opieszałej
pracy w parlamencie po pierwszym czytaniu nawet nie był rozpatrywany w komisji.
Brak uregulowań prawnych utrudnia nam sprawowanie naszego posłannictwa. Nie
uregulowane sprawy majątkowe powodują wiele przykrych nieporozumień, nasze
majątki są bez naszej wiedzy przekazywane osobom trzecim.
3. Sporo zamieszania było wokół wprowadzenia lekcji religii do szkół i wpisywania ocen z religii na świadectwa szkolne, w tym m.in. na skutek
ostatniej decyzji Trybunału Konstytucyjnego z dnia 20 IV 1993 r. Ministerstwo
Edukacji Narodowej również nie zawsze odpowiadało na nasze listy i zapytania w powyższej sprawie.
Nie chciałbym jednak tylko przedstawiać Pani Premier naszych żalów. Zgodnie z treścią zaproszenia spotykamy się dziś w atmosferze konkordatowej. Dzielę
się naszą radością z tego, że Pani Premier dostrzega taką potrzebę
spotkania się z nami właśnie w sytuacji zaistniałej po podpisaniu
Konkordatu. Podpisanie Konkordatu nie było dla nas zaskoczeniem, ponieważ
naturalną rzeczą było dążenie Państwa i Kościoła Rzymsko-Katolickiego do
uregulowania stosunków ze Stolicą Apostolską. Należałoby więc Konkordat
traktować jako sprawę dotyczącą tylko Kościoła Rzymsko-Katolickiego, lub -
jak to powiedział ks. arcybiskup Józef Kowalczyk — cytuję: prawdziwi
Polacy przyjmą ten dokument z uznaniem, to znaczy jako sprawę dotyczącą
tylko prawdziwych Polaków, do których, jako innowiercy, nie zostaliśmy
zaliczeni.
Lecz skoro nasz Rząd, który reprezentuje, jak mamy nadzieję — wszystkich
Polaków, podpisuje Konkordat, to zgodnie z zasadami demokracji, mamy prawo
oczekiwać, że ze strony Rządu czeka nas traktowanie jako prawdziwych Polaków,
mimo nieprzynależności do Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Dlatego też mamy
nadzieję, że wszystkie regulacje prawnie zagwarantowane w Konkordacie jednemu
Kościołowi będą również gwarantowane Kościołom zrzeszonym w Polskiej
Radzie Ekumenicznej, przy uwzględnieniu ich specyfiki.
Ubolewamy, że w Konkordacie nie znalazł się zapis podobny do tego, jaki
znajduje się w Konkordacie włoskim z 1984 r. gdzie mówi się, że wszystkie
wyznania są równe wobec prawa. Podobny zapis rozwiałby wszystkie te obawy, które
budzą się podczas czytania Konkordatu. Dotyczy to zwłaszcza artykułów:
-
art. 10 o małżeństwach,
-
art. 15 o szkołach i pomocy finansowej,
-
art. 20 o środkach
masowego przekazu,
-
art. 22 o działalności charytatywnej,
sprawy statutu cmentarzy, sprawy pomocy finansowej Państwa i wielu innych.
Mając za sobą przykre doświadczenia z wprowadzaniem religii do szkół, już
dziś obawiać się można nowych, dalszych uregulowań prawnych, które nie
zostały objęte Konkordatem, lecz do których delegacje daje art. 27
Konkordatu.
Kościoły członkowskie Polskiej Rady Ekumenicznej opowiadają się za rozdziałem
Kościoła i Państwa, zgodnie ze współczesnymi rozwiązaniami prawnymi, które
są proponowane przez Światową Radę Kościołów, Europejską Konferencję Kościołów
oraz przez Protestanckie Forum Europy, które obradowało w ubiegłym roku w Budapeszcie. Rozdział rozumiemy tak, jak to wyrazili panowie Mazowiecki i Turowicz tj. jako przyjazny rozdział Kościoła od Państwa.
Na Zakończenie chcemy przedstawić, jak widzimy zagwarantowanie Kościołom
zrzeszonym w Polskiej Radzie Ekumenicznej tych rozwiązań prawnych, jakie zostały
zawarte w Konkordacie. Naszym zdaniem powinien powstać odrębny dokument, który
można nazwać Porozumieniem, który podpisałyby obie strony tj. Rząd i Polska
Rada Ekumeniczna. W Porozumieniu zagwarantowane zostałyby Kościołom członkowskim
PRE te same prawa, które dotyczą Kościoła Rzymsko-Katolickiego. Porozumienie
to dowiodłoby, że wierni innych Kościołów są traktowani jako równoprawni
obywatele w naszej Ojczyźnie. Otworzyłoby ono też drogę do szybkiego procesu
legislacyjnego dla aktów prawnych określających ramy działalności poszczególnych
Kościołów wchodzących w skład Polskiej Rady Ekumenicznej.
Jesteśmy w okresie kampanii wyborczej. Nasze Kościoły nie będą się
wypowiadały publicznie i wpływały na wiernych, jak mają się zachować
podczas wyborów. Jesteśmy przeciwni takim praktykom. Nie ukrywamy jednak, że
obecne spotkanie z Panią Premier może być odczytane przez wielu jako próba
pozyskania głosów tej części społeczeństwa, którą tu reprezentujemy.
Spotkaliśmy się po raz pierwszy i mamy nadzieję, że nie ostatni. W związku z tym, że nie było możliwości spotkać się wcześniej, to dziś pozwoliliśmy
sobie wykorzystać tę okazję dla przekazania Pani Premier kilku uwag i naszych
odczuć.
Była to też możliwość poinformowania — mamy nadzieję — społeczeństwa o naszej obecności w tym kraju i podzielenia się z Panią Premier naszymi
troskami, obawami, wypowiedzenia się w tych sprawach, które nas niepokoją, w tym w szczególności w sferze stosunków Państwa do Kościołów.
Dziękuję Pani Premier za uwagę.
[ 1 ]
Głos w dyskusji ks. prof. Zachariasza Łyko podczas sympozjum naukowego w Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej na temat "Konkordat z 28 lipca 1993 r. a równouprawnienie wyznań"
(15
grudnia 1993 r., Warszawa)
Niech mi wolno wyrazić słowa
uznania dla referentów oraz dotychczasowych dyskutantów, którzy swymi uwagami
przedstawili problematykę konkordatową w całym spektrum obaw, oczekiwań i nadziei.
Nie będę ustosunkowywał się do aspektów politycznych Konkordatu. Nie poruszę
zatem ani sprawy podpisania Konkordatu przez Rząd RP — czy Rząd miał prawo
podpisać go czy też nie — ani aspektów ogólnopaństwowych — czy i w jakim
stopniu Konkordat jest czy nie jest zagrożeniem dla państwa. Pozostawiam tę
kwestię politykom i specjalistom. Skoncentruję natomiast swoją uwagę na
sprawach związanych z sytuacją prawną innych Kościołów chrześcijańskich.
Jest niezaprzeczalnym faktem, że Konkordat stanowi olbrzymie osiągnięcie Kościoła
Katolickiego, rozszerzając jego uprawnienia jeszcze bardziej, niż było to
zagwarantowane w ustawie kościelnej z 1989 r. I w zasadzie — kierując się
chrześcijańską życzliwością — możnaby pogratulować Kościołowi tego
dokumentu, gdyby w dodatku analogiczne prawa mogły być rozciągnięte — w myśl
zasady równouprawnienia — na pozostałe Kościoły chrześcijańskie i w ogóle
związki wyznaniowe. W przeciwnym przypadku powstanie olbrzymi rozziew między
sytuacją prawną Kościoła większości a Kościołami mniejszymi. Trzeba
nadto pamiętać, że Konkordat jest umową międzynarodową, udzielającą Kościołowi
Katolickiemu w Polsce gwarancji międzynarodowych bardzo wysokiej rangi, za którymi
stoi autorytet Stolicy Apostolskiej.
Co zatem należy uczynić, aby analogiczne gwarancje prawne, które są zawarte w Konkordacie dla Kościoła Katolickiego, stały się udziałem innych Kościołów?
Jest to kwestia, jak mi się wydaje, najważniejsza w naszych polskich realiach
historycznych, społeczno-politycznych i faktycznych.
Według moich spostrzeżeń potrzebne jest
współdziałanie trzech czynników: Kościoła Katolickiego, Państwa i Kościołów
chrześcijańskich.
Po pierwsze wielce cenione byłoby życzliwe ustosunkowanie się Kościoła
Katolickiego do idei rozszerzenia gwarancji konkordatowych na inne Kościoły. W świetle wypowiedzi ks. prof. dra hab. Józefa Krukowskiego taka życzliwość
istnieje. Chociaż wydaje się, że wielu działaczy i polityków katolickich
nadal tkwi w atmosferze czasów przedsoborowych i patrzy na mniejszości
wyznaniowe okiem nieżyczliwym, z pozycji triumfalistycznej idominacyjnej.
Drugim czynnikiem jest państwo. To ono w ostateczności powinno być
regulatorem społecznej równowagi i gwarantem zasady równouprawnienia
wszystkich Kościołów. Tylko wówczas, w takim tylko przypadku możnaby mówić o regulacjach modelowych, zapewniających stan powszechnej sprawiedliwości i równouprawnienia
wszystkich obywateli bez względu na religie i instytucji wyznaniowych.
Trzecim czynnikiem są Kościoły. To one powinny podjąć — jak się wydaje -
bardziej aktywne współdziałania, zmierzające do uzyskania równoprawnego
statusu w Polsce. Starania te powinny znaleźć swój wyraz w nowelizacji prawa
wyznaniowego oraz w partykularnych ustawach kościelnych.
Osobiście jestem pełen nadziei i wierzę w rozsądek, życzliwość, zaangażowanie i dobrą wolę wszystkich stron, odpowiedzialnych za optymalizację sytuacji
prawnej Kościołów w Polsce.
[ 2 ]
Wypowiedź biskupa-Seniora Janusza Narzyńskiego
(Kościół Ewangelicko-Augsburski) podczas sesji naukowej na temat Konkordatu,
zorganizowanej przez Akademię Teologii Katolickiej
(14 lutego 1994 r.,
Warszawa)
Nie miałem zamiaru uczestniczenia dziś w dyskusji
gdyż nie jestem specjalistą w dziedzinie prawa wyznaniowego a wykładów z zakresu tego prawa słuchałem przed prawie 50 laty na Wydziale Teologii
Ewangelickiej Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie prowadził je prof. Henryk Świątkowski.
Sprowokował mnie jednak i niejako zachęcił pan prof. Michał Pietrzak, który
tu wystąpił jako rzecznik mniejszości wyznaniowych, czyli — jak to się zwykło
mówić — Kościołów mniejszościowych, choć ja, przyznaję, nie lubię tego
określenia.
Jako biskup-senior Kościoła ewangelicko-augsburskiego chcę wyrazić wdzięczność
organizatorom tej sesji poświęconej konkordatowi z 1993 roku. W swym wystąpieniu
chciałbym przedstawić trzy krótkie uwagi.
Najpierw chciałbym odpowiedzieć na pytanie, jaki jest stosunek do konkordatu w Kościołach mniejszościowych? Otóż dla mnie — a nie jestem w tej opinii
odosobniony — konkordat zamyka proces regulacji prawnych Kościoła katolickiego
przez uregulowanie stosunków między Stolicą Apostolską a Państwem Polskim.
Konkordat jest bardzo ważnym aktem stabilizującym i jego przyjęcie stanowi
istotną cezurę i przełomowy moment, w którym określa się status prawny
bratniego Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie. Jest to powód do
satysfakcji i zadowolenia. Życzymy więc braciom katolikom z całego serca, aby
ratyfikacja konkordatu dokonała się jak najprędzej.
Uwaga druga. Wbrew obiegowym opiniom pojawiającym się nieraz w tzw. środkach
publicznego przekazu konkordat nie podważa — w moim, i nie tylko moim,
przekonaniu — zasady równouprawnienia obywateli i Kościołów
nierzymskokatolickich w naszym państwie. Ukazuje się tutaj niejako bitwę o Kościoły
mniejszościowe, o ich status, niemalże egzystencję. A tak, w moim
przekonaniu, wcale nie jest. Konkordat nie narusza równouprawnienia wyznań.
Oczywiście tak to może być niekiedy odbierane, a jest w tym nieco i naszej
winy, bo obawy przed konkordatem były artykułowane — że tak to dosadnie nazwę — w retoryce rozdziału Kościoła od państwa. Jakby ta retoryka miała nam
zagwarantować ów status równouprawnienia.
Jestem bardzo wdzięczny ks. prof. Krukowskiemu, że podobnie jak kiedyś na
odbywającej się tu, po sąsiedzku, sesji w ChAT, podkreślił, iż konkordat
nie nadaje Państwu Polskiemu charakteru państwa wyznaniowego, a Kościołowi
katolickiemu charakteru Kościoła państwowego. Jest to dla nas, jako członków
Kościołów mniejszościowych, bardzo istotne. Mówi się też, że w konkordacie powinny być zagwarantowane prawa innych wspólnot religijnych w Polsce. Wiemy przecież, że strona państwowa podejmuje negocjacje z przedstawicielami Kościołów mniejszościowych celem analogicznych regulacji
prawnych o charakterze ustawowym. Umowy bowiem z przedstawicielami tych Kościołów
nie mogą mieć, co zrozumiałe, charakteru konwencji międzynarodowych, Jednak
gwarancje, jakie zostały wynegocjowane między przedstawicielami Państwa
Polskiego i Stolicy Apostolskiej mogą przysługiwać nie tylko Kościołowi
katolickiemu, ale również innym wspólnotom wyznaniowym. No i czego tu jeszcze
chcieć?
Oczywiście, musimy sami w tej materii podjąć starania o rozmowę z władzami
państwowymi, a nie czekać, aż nam bracia katolicy sprezentują tę rzecz jako
gotową. Podzielam pogląd, że jest do tego bardzo dogodny moment.
Była tu mowa o art. 82 Konstytucji polskiej z r. 1952. Konstytucja ta jak i jej
pochodzenie (proszę wybaczyć nieprecyzyjność wypowiedzi niefachowca) nas
dyskryminowały. Podobnie zresztą jak i ustawa o gwarancjach wolności sumienia z 1989 r.
Dochodzę tu do trzeciej kwestii mej wypowiedzi. Konkordat nie jest zagrożeniem i niebezpieczeństwem dla istnienia i statusu prawnego innych Kościołów. A kto bez uprzedzeń patrzy na ten dokument, musi przyznać, że stwarza on Kościołom
mniejszościowym wyjątkową szansę i możliwości uregulowania własnej
sytuacji prawnej na zasadzie równouprawnienia, poszanowania tożsamości
wyznaniowej i pasterskiego współdziałania między Kościołami mniejszościowymi a Państwem na podobnych zasadach, jakie zostały ujęte w konkordacie.
Mówiłem o tym w kazaniu w czasie styczniowego nabożeństwa ekumenicznego, że
zabiegając o regulacje prawne dla Kościołów nie objętych konkordatem musimy
prowadzić nasze starania w duchu braterskiego współdziałania, we wspólnej służbie i przy otwarciu dla innych, a nie przeciwko sobie
lub obok siebie. Z perspektywy bolesnych nieraz zmagań Kościołów
mniejszościowych o tolerancję i równouprawnienie realizacja konkordatu jawi
się jako przełomowa cezura i pozytywne wyzwanie, któremu Kościoły wchodzące w skład Polskiej Rady Ekumenicznej mogą zawdzięczać trwałe i zadowalające
uregulowanie. Dlatego też szkoda — to taka uwaga pro
domo sua — że w naszym myśleniu i rozważaniach o konkordacie zapomnieliśmy
(mówię tu o nas, jako o Kościołach mniejszościowych i członkach tych Kościołów),
co powiedział Papież Jan Paweł II w kościele ewangelickim Trójcy Świętej w Warszawie w dniu 9 czerwca 1991 r., podczas ostatniej pielgrzymki, że w stosunkach między Kościołami sama tylko tolerancja nie wystarcza. Proste
tolerowanie siebie nie może wystarczać chrześcijanom i Kościołom Chrystusa.
Cóż to za bracia i siostry w Chrystusie, którzy się jedynie tolerują? W odpowiedzi na to pytanie Ojciec Święty wskazał na zobowiązujące słowa
Listu św. Pawła do Efezjan, iż jako wspólnota świętych i domowników Boga
mamy znosić siebie nawzajem w miłości. A znosić w miłości to także usiłować
zrozumieć; zrozumieć to wybaczyć, to również akceptować, czuć się wewnętrznie
bliskim i chcieć przebywać we wspólnocie, poczuwać się do wspólnoty; to
spieszyć, by wspierać, to chcieć współpracować i współtworzyć.
[ 3 ]
Opinia Polskiej Rady Ekumenicznej w sprawie
konsekwencji Konkordatu z 28 lipca 1993 roku dla Kościołów członkowskich
Rady
(15 lutego 1994 r.,
Warszawa)
1. W związku z preambułą konkordatu Polska Rada
Ekumeniczna (Członkami PRE są: Kościół Ewangelicko-Augsburski, Kościół
Ewangelicko-Reformowany, Kościół Ewangelicko-Metodystyczny, Kościół
Polskokatolicki, Kościół Starokatolicki Mariawitów, Polski Autokefaliczny Kościół
Prawosławny, Polski Kościół Chrześcijan Baptystów) wyraża nadzieję, że
władze państwowe w swej działalności, także ustawodawczej, pamiętać będą o historycznym wkładzie wszystkich Kościołów chrześcijańskich w rozwój
kultury narodowej, krzewienie wartości moralnych, wspieranie dążeń do
zapewnienia wszystkim ludziom równouprawnienia przy korzystaniu z wolności
sumienia i wyznania oraz zapobieganiu wszelkim przejawom nietolerancji i dyskryminacji na tle religijnym.
2. Polska Rada Ekumeniczna pragnie wierzyć, że w duchu konkordatu będzie
uszanowana zasada uznania różnych zakresów niezależności i autonomii
wszystkich Kościołów, nie wykluczając współpracy między nimi.
Obowiązująca nadal Konstytucja RP uznaje zasadę równouprawnienia obywateli
bez względu na wyznanie oraz równouprawnienie wszystkich Kościołów. Jej
przejawem jest konstytucyjny nakaz regulacji ich sytuacji prawnej i majątkowej w drodze ustawodawczej. Polska Rada Ekumeniczna wyraża przekonanie, że przyszła
Konstytucja RP określi sytuację prawną pozostałych Kościołów także w drodze zawieranych porozumień między Rządem RP i władzami właściwych Kościołów
zatwierdzanych w drodze ustawodawczej. Tę formę przewiduje np. aktualna
konstytucja Włoch.
3. W celu realizacji zasady równouprawnienia wyznań i postanowień art. 16
ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania z 17 maja 1989 r. powinna
zostać powołana stała Komisja Wspólna przedstawicieli Rządu RP i Polskiej
Rady Ekumenicznej dla rozpatrywania spraw związanych z rozwojem stosunków między
państwem i Kościołami zrzeszonymi w PRE.
4. Polska Rada Ekumeniczna obawia się, że przepisy konkordatu dotyczące
cmentarzy, wyłączające cmentarze rzymskokatolickie, w zakresie zarządzania,
spod obowiązujących ustaw państwowych, uniemożliwią chowanie na nich osób
innych wyznań i bezwyznaniowych. Pożądane jest przeto aby Rząd i Sejm RP,
przed ratyfikacją konkordatu uznały, że przepisy ustaw państwowych dotyczące
zarządzania cmentarzami rzymskokatolickimi zachowały moc obowiązującą po
ratyfikacji konkordatu.
5. Polska Rada Ekumeniczna jest przekonana, że przepisy konkordatu normujące
zawieranie małżeństw zostaną w drodze ustawodawczej rozciągnięte na inne
Kościoły. Powinno to nastąpić po porozumieniu z Kościołami
zainteresowanymi taką regulacją.
6. Polska Rada Ekumeniczna uważa, że postanowienia art. 15, ust. 2 konkordatu,
dotyczące tworzenia wydziałów teologii rzymskokatolickiej na uniwersytetach
państwowych i określenia ich statusu, w drodze umowy między Rządem RP a Konferencją Episkopatu Polski, powinny być rozciągnięte na pozostałe Kościoły.
7. Polska Rada Ekumeniczna wyraża przekonanie, że postanowienia art. 15, ust.
3 przewidujące udzielanie pomocy finansowej uczelniom rzymskokatolickim
rozszerzone zostaną w drodze ustawowej na uczelnie prowadzone przez inne Kościoły.
8. Polska Rada Ekumeniczna wyraża ubolewanie, iż Rząd RP zgodził się na
sformułowania art. 17 konkordatu, przewidujące wykonywanie rzymskokatolickich
praktyk i posług religijnych w zakładach opiekuńczo-charytatywnych i opieki
zdrowotnej, prowadzonych przez Kościoły nierzymskokatolickie, bez porozumienia
się z ich władzami.
9. Polska Rada Ekumeniczna wyraża nadzieję, że w celu praktycznej realizacji
zasady równouprawnienia wyznań, postanowienia art. 20 konkordatu i art. 48,
ust. 3 ustawy o łączności z 22 listopada 1990 dotyczące uprawnień Kościoła
rzymskokatolickiego do zakładania i używania urządzeń radiokomunikacyjnych,
przeznaczonych do nadawania programów radiofonicznych i telewizyjnych oraz do
uzyskiwania na ten cel niezbędnych częstotliwości, zostaną w drodze
ustawodawczej rozszerzone na wszystkie Kościoły, a ich realizacja praktyczna
nie napotyka przeszkód.
10. Pożądane jest, aby postanowienia art. 21, ust. 2 konkordatu, dotyczące
zbiórek publicznych, zostały rozszerzone na wszystkie Kościoły.
11. Polska Rada Ekumeniczna jest przekonana, że postanowienia art. 22, ust. 1-4
konkordatu dotyczące: 1) rzymskokatolickiej działalności charytatywno-opiekuńczej,
naukowej i oświatowo-wychowawczej; 2) spraw finansowych instytucji i dóbr kościelnych
oraz duchowieństwa rzymskokatolickiego; 3) wspierania materialnego instytucji
Kościoła rzymskokatolickiego w celu konserwacji i remontowania zabytkowych
obiektów sakralnych i budynków towarzyszących a także dzieł sztuki — będą
obejmowały wszystkie Kościoły, przez dokonanie odpowiednich zmian w ustawodawstwie polskim.
12. W celu likwidacji dyskryminacji prawnej dzieci pobierających naukę religii
poza szkołą pożądane jest dokonanie zmian w ustawie o systemie oświaty,
wprowadzających obowiązek władz szkolnych umieszczania na świadectwach
stopnia z religii, niezależnie od tego czy nauka religii odbywająca się poza
szkołą, jest opłacana przez szkołę.
13. W imię zasady równouprawnienia wyznań pożądane jest aby uprawnienia Kościoła
rzymskokatolickiego do nieodpłatnego nabywania na własność gruntów państwowych
od 5 do 50 ha przez kościelne osoby prawne prowadzące działalność na
Ziemiach Zachodnich i Północnych, uzyskane w 1991 r., zostały rozszerzone na
wszystkie Kościoły.
14. Polska Rada Ekumeniczna jest przeświadczona, że wprowadzenie nauki religii
rzymskokatolickiej do przedszkoli, prowadzonych przez organy administracji państwowej i samorządowej, zagwarantuje prawa dzieci, nie korzystających z tej nauki i uchroni je od przejawów nietolerancji, tak aby zapewnić poszanowanie godności
każdego dziecka.
[ 4 ]
Referat
ks. prof. Zachariasza Łyko (ChAT) wygłoszony podczas konferencji naukowej na
temat konkordatu zorganizowanej przez Stowarzyszenie Kanonistów Polskich i Stowarzyszenie Polskich Prawników Katolickich [fragmenty]
(14 marca 1994 r.,
Warszawa)
I. Aspekt Historyczny
Dotychczasowe doświadczenia konkordatowe mniejszości wyznaniowych w Polsce nie były najlepsze. Konkordat z roku 1925 ugruntował szczególnie
uprzywilejowaną pozycję Kościoła Katolickiego w stosunku do innych Kościołów i w dużym stopniu spetryfikował nieprzychylny na ogół stosunek ówczesnych władz
państwowych do innowierstwa. Dość wspomnieć, że regulacje prawne z Kościołem
Ewangelicko-Augsburskim, dalekie zresztą od ideałów równouprawnienia, doszły
do skutku dopiero w roku 1936 i to w drodze nie ustawowej, lecz prezydenckiego
dekretu z mocą ustawy, a z Kościołem Prawosławnym w podobnym trybie jeszcze
później, bo w roku 1938, zaś żaden inny Kościół chrześcijański nie
doczekał się — mimo nakazu konstytucyjnego — uznania prawnego w okresie międzywojennym.
Informacja o podpisaniu Konkordatu w dniu 28 lipca 1993 — w sytuacji gdy Kościół
Katolicki miał właściwie uregulowaną sytuację prawną ustawą kościelną z 1989, a podobną regulację otrzymał tylko Kościół Prawosławny w roku 1991
(i to z inicjatywy sejmowej), zaś prace nad regulacjami prawnymi kilku innych
Kościołów posuwały się wolno — nie wzbudziła entuzjazmu w kołach
nierzymskokatolickich. W dodatku sam termin „konkordat" przypominał
negatywne z przeszłości skojarzenia. Czy można się więc dziwić, że w różnych
kręgach — i wyznaniowych i niewyznaniowych — pojawiły się wówczas różne
reakcje, które płynęły z więcej lub mniej uzasadnionych odczuć i niepokojów?
Oczywiście sprawa negocjowania Konkordatu jako konwencji międzynarodowej między
podmiotami prawa międzynarodowego i sposobów ich prowadzenia (a więc także
zrozumiałej w takich sytuacjach dyskrecji) leżała całkowicie w gestii ich
suwerennych uprawnień. Czy jednak w tym konkretnym przypadku — po doświadczeniach
nie najbardziej eleganckiego wprowadzenia powrotu religii do szkół — nie należało
przeprowadzić przez strony wstępnych, choćby sondażowych, badań,
nie mówiąc już o ekumeniczno-dialogowych sondażach przygotowawczych
przednegocjacyjnych, dotyczących pewnych interwyznaniowych szczegółów? Np.
mniejszości wyznaniowe z ubolewaniem przyjęły zapis art. 17 Konkordatu, z którego
wynika możność wykonywania posług religijnych przez kapelanów katolickich w zakładach charytatywnych, prowadzonych przez inne Kościoły, a który nie był z nimi uzgodniony. Dała temu wyraz Polska Rada Ekumeniczna w piśmie z dnia 15
lutego 1994, skierowanym do Kościołów członkowskich. Pośpiech i zasada faktów
dokonanych nie zawsze są najlepszą metodą rozwiązywania spraw społecznych.
II. Spojrzenie w przyszłość
Nie wracajmy jednak do czasów przeszłych. Okres międzywojenny to
jeszcze epoka konstantyńska, czasy ścisłego połączenia Kościoła i państwa
oraz religii państwowej i państwa wyznaniowego. W międzyczasie dokonało się
wiele pozytywnych przemian w ogólnym postępie dziejów. Można do nich zaliczyć
następujące fakty: po pierwsze -
rozwój cywilizacyjny społeczności międzynarodowej z rozbudową międzynarodowego
ustawodawstwa w zakresie praw człowieka oraz wolności religii i przekonań, po
drugie — Sobór Watykański II z zamknięciem epoki konstantyńskiej oraz
olbrzymim otwarciem się Kościoła na problemy świata współczesnego i historyczną deklaracją o wolności religijnej, po
trzecie — ruch ekumeniczny na rzecz zbliżenia, tolerancji, wzajemnego
szacunku, akceptacji i partnerstwa oraz jedności chrześcijan, po
czwarte — nasze polskie doświadczenia społeczne, międzywyznaniowe i ekumeniczne, które postulują życzliwość, realizm i różne formy współdziałań
dla dobra Ojczyzny.
Opóźnienia w regulacjach prawnych innych Kościołów można tłumaczyć nawałem
pracy, chociaż należało się liczyć z reakcją tych środowisk i negatywnym
odbiorem społecznym. Z drugiej strony należy pamiętać o priorytetowej
pozycji Kościoła Katolickiego w regulacjach prawnych roku 1989, również w odniesieniu do ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, jak i zapoczątkowaniu
partykularnych regulacji prawnych przezpana
Tadeusza Mazowieckiego oraz zintensyfikowaniu prac w tym zakresie przez rząd
pani Hanny Suchockiej.
Wielce pozytywnym zjawiskiem było zawarcie w Stanowisku Konferencji Episkopatu Polski w sprawach założeń
aksjologicznych nowej konstytucji z 16 czerwca 1990 m.in. idei „wolności
sumienia i wyznań religijnych" oraz postulatu „podobnych uregulowań"
dotyczących współdziałania państwa z innymi, „korzystającymi w pełni ze
swobód religijnych Kościołami i związkami wyznaniowymi". Z uwagą środowiska
mniejszościowe przyjęły stwierdzenie pani premier Hanny Suchockiej z okazji
podpisania Konkordatu o jego funkcji modelowej dla regulacji prawnych innych Kościołów.
Cenne były również deklaracje wielu osobistości Kościoła Katolickiego,
wyrażone w sposób może najbardziej syntetyczny przez ks. prof. Józefa
Krukowskiego, że "zasady prawne dotyczące poszanowania wolności religijnej w wymiarze indywidualnym i wspólnotowym, jakie zostały zagwarantowane w konkordacie Kościołowi Katolickiemu, powinny być zagwarantowane innym wspólnotom
religijnym w Polsce [J. Krukowski, Kościół i państwo, Lublin 1993, s. 268]. Na uwagę wreszcie zasługują ostatnie oświadczenia
rządu, przedstawione w dniu 8 marca 1994 — z okazji jednogłośnej akceptacji
projektu ustawy ratyfikacyjnej konkordatu i skierowania go doSejmu — przez panów: wicepremiera Aleksandra Łuczaka,
wicepremiera Włodzimierza Cimoszewicza i dyrektora generalnego Biura do Spraw
Wyznań Marka Pernala oraz inne osobistości rządowe — że takie same
gwarancje, jakie daje konkordat Kościołowi Katolickiemu, zostaną udzielone
innym Kościołom i że nastąpi nowelizacja ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania.
Jeżeli dalszy tok prac nad konkordatem, zmierzających do jego szybkiej
ratyfikacji, będzie zdążał w tym właśnie kierunku — a za słowami tych
autorytetów kościelnych i państwowych pójdą konkretne czyny — to istnieje
olbrzymia szansa, że przykre doświadczenia mniejszości wyznaniowych z przeszłości
ulegną radykalnym i pozytywnym zmianom, a konkordat Anno
Domini 1993 stanie się wydarzeniem wprost historycznym nie tylko dla Kościoła
Katolickiego, lecz także dla Kościołów nierzymskokatolickich. I w takiej
konfiguracji zdarzeń i faktów widzę niezwykle pozytywny z punktu widzenia
interesów mniejszości wyznaniowych sens konkordatu. Chciałoby się zresztą
ufać, że konkordat odegra podobnie pozytywną rolę w rozwoju prawa
wyznaniowego, jaką odegrała w swoim czasie ustawa o stosunku państwa do Kościoła
Katolickiego, która stała się inspiracją dla ustawy o gwarancjach wolności
sumienia i wyznania oraz wzorcowym aktem prawnym dla późniejszych regulacji
prawnych szeregu Kościołów chrześcijańskich. W niektórych aspektach w tym
samym kierunku zdaje się wywierać swój wpływ obecny, nie ratyfikowany
jeszcze konkordat.
III. Zasada równouprawnienia
Przejdźmy jednak do kilku szczegółów. Nie trzeba nikogo przekonywać,
że konkordat jest olbrzymim osiągnięciem Kościoła Katolickiego w Polsce,
polegającym przede wszystkim na tym, że sytuacja prawna Kościoła zostaje
uregulowana aktem prawnym najwyższego rzędu w hierarchii aktów prawnych (poza
Konstytucją), tj. w postaci umowy międzynarodowej, zawartej między podmiotami
prawa międzynarodowego, tj. Polską a Stolicą Apostolską. Ten stan rzeczy w dużym stopniu uniezależnia regulacje prawne Kościoła od często
koniunkturalnych fluktuacji ustawowych i zapewnia mu swoistą stabilność prawną,
ułatwiającą realizację swej misji posłanniczej. Żaden inny Kościół czy
związek wyznaniowy nie może nawet marzyć o takiej formie regulacji prawnej,
gdyż żadnej zwierzchności jakiegokolwiek innego Kościoła chrześcijańskiego
nie przysługuje status podmiotu prawa międzynarodowego tak, jak przysługuje
on historycznie Stolicy Apostolskiej.
Fakt ten może jednak robić wrażenie szczególnego uprzywilejowania Kościoła
Katolickiego i wyjątkowej jego pozycji w Polsce. Nie do mnie należy analiza
tego fenomenu, ale wydaje się, że trzeba dokonać rozróżnienia między
stanem faktycznym, w tym zwłaszcza międzynarodowymi atrybutami Kościoła, a stanem prawnym, obowiązującym w Polsce w ogólnym słowa tego znaczeniu. W preambule konkordatu strona rządowa wyraźnie odwołuje się do międzynarodowych
praw człowieka, jak również polskich zasad konstytucyjnych i ustaw, a te
normatywy niedwuznacznie eksponują z jednej strony nowoczesne reguły wolności
religii i przekonań, a z drugiej — ideę równouprawnienia Kościołów i związków
wyznaniowych, która — według teorii prawa kanonicznego — „jest zgodna z doktryną Kościoła Katolickiego, określoną na Soborze Watykańskim" [ks.
J. Krukowski, op. cit., s. 224]. W tym kontekście afirmacja atrybutów, jakie przysługują Kościołowi
Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie musi — i nie może — oznaczać
negacji idei równouprawnienia Kościołów, ponieważ w przeciwnym przypadku byłoby
to jaskrawym naruszeniem podstawowej zasady konstytucyjnej cywilizowanych państw
świata. Jeżeli słuszny jest argument doktryny prawa kanonicznego, podnoszony
przez ks. prof. Józefa Krukowskiego — znakomitego polskiego kanonisty — że
przyjmując zasadę równouprawnienia Kościołów nie należy ignorować
specyficznych atrybutów, jakie przysługują Kościołowi Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, a w szczególności zdolności Stolicy
Apostolskiej do zawierania umów międzynarodowych dotyczących wzajemnych
stosunków między państwem i Kościołem w poszczególnych krajach [por. op.
cit., s. 229], to — rozumując a
contrario — specyficzne atrybuty Kościoła, przysługujące Kościołowi
Katolickiemu w stosunkach międzynarodowych, nie mogą ignorować z kolei tak
fundamentalnej zasady cywilizowanego świata, występującej również expressis verbis w prawie polskim (np. w art. 9 ustawy z dnia 17
maja 1989 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania), jaką jest zasada równouprawnienia
Kościołów i związków wyznaniowych.
Płaszczyzną zatem dalszych prac nad konkordatem i jego pomyślną ratyfikacją, a zarazem warunkiem nowoczesnych i optymalnych rozstrzygnięć w tym zakresie,
powinna być nadal — podobnie jak dotychczas — właśnie zasada równouprawnienia
Kościołów, co oznaczałoby formalne przeniesienie wolności wynegocjowanych
przez Kościół Katolicki z państwem na grunt prawny innych wspólnot
religijnych, w czym ujawniłaby się w pełni historyczna i progresywna rola zarówno
Kościoła, jak i państwa. W konsekwencji wszystkie Kościoły i związki
wyznaniowe korzystałyby z tych samych praw.
IV. Aplikacja praktyczna
Mając na uwadze praktyczną aplikację ww. zasady równouprawnienia,
jestem przekonany, że środowiska mniejszościowe przyjęłyby z zainteresowaniem i uznaniem następujące, wysuwane zresztą przez te kręgi
(m.in. we wspomnianym piśmie Polskiej Rady Ekumenicznej z dnia 15 lutego 1994),
działania:
1. Wprowadzenie zmian w ustawodawstwie polskim, wynikających z Konkordatu, z uwzględnieniem innych Kościołów, czyli rozciągnięcie gwarancji
konkordatowych na te Kościoły, zwłaszcza w takich sferach, jak:
a. śluby kanoniczne (art. 10),
b. możność korzystania z cmentarzy wyznaniowych (art. 8),
c. wykonywanie posług religijnych w wyznaniowych zakładach charytatywno-opiekuńczych
(art. 17),
d. rozwój szkolnictwa wyznaniowego i teologicznego z możnością jego
dotowania (art. 14, 15),
e. prawo przeprowadzania zbiórek publicznych (art. 21),
f. korzystanie z jednakowych regulacji dotyczących spraw finansowych (art. 22)
itp.
2. Usunięcie ewidentnych nierówności w uprzywilejowanym, jak dotąd,
traktowaniu Kościoła Katolickiego w zakresie: primo — zakładania i używania urządzeń radiokomunikacyjnych oraz uzyskiwania niezbędnych
częstotliwości (a więc zmiany zapisu art. 48 ust. 3 ustawy o łączności z 22 listopada 1990), secundo — uprawnień do nieodpłatnego nabywania na własność gruntów państwowych od
5 do 50 ha na Ziemiach Zachodnich i Północnych i tertio — rewindykacji majątku
kościelnego mniejszości wyznaniowych, która do dnia dzisiejszego nie została
przeprowadzona.
3. Dokonanie nowelizacji ustawy z dnia 7 września 1991 o systemie oświaty w przedmiocie jednoznacznego zrównania w prawie nauczania religii w szkole i w
punktach katechetycznych oraz gwarancji wyznaniowych dla dzieci w przedszkolach
(nowelizacji wymaga także — w świetle doświadczeń — rozporządzenie Ministra
Edukacji Narodowej z dnia 14 kwietnia 1992 w sprawie warunków i sposobu
organizowania nauki religii w szkołach publicznych, które to rozporządzenie
praktycznie wyeliminowało możliwość nauczania w szkole religii dzieci
innowierczych z uwagi na określone w dokumencie limity ilościowe, a przecież
nawet jedno dziecko innowiercze powinno mieć prawo uczenia się w szkole
religii).
4. Przeprowadzenie wnikliwej nowelizacji nie tylko ustawy o stosunku państwa do
Kościoła Katolickiego, ale także ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, co zostało już przez władze zapowiedziane i powinno być
sfinalizowane.
5. Uwzględnienie w przygotowywanych nowelizacjach uprawnień wolnościowych nie
tylko środowisk wyznaniowych, ale także środowisk niewyznaniowych, tj.
odmiennych światopoglądów i filozofii.
6. Rozważenie możliwości tworzenia w przyszłości partykularnych regulacji
sytuacji prawnych Kościołów w drodze dwustronnych umów między rządem a zainteresowanym Kościołem czy związkiem wyznaniowym (umowy takie nie miałyby
oczywiście charakteru konwencji międzynarodowej z braku podmiotowości międzynarodowej
tych Kościołów, ale stanowiłyby wygodną formę regulacji, upodabniającą -
nawet semantycznie — do wysokich rangą umów konkordatowych). Umowy takie występują w praktyce prawnej rządów, np. z powodzeniem stosuje je rząd włoski.
7. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych na forum wspólnych komisji
konsultacyjnych, reprezentujących stronę państwową, Kościół Katolicki i inne zainteresowane Kościoły.
8. Przygotowanie projektów nowelizacyjnych — oprócz prawa o aktach stanu
cywilnego, kodeksu rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa o cmentarzach i ustawy o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego, koniecznie ustawy o gwarancjach
wolności sumienia i wyznania — i to jeszcze przed ratyfikacją Konkordatu oraz
uchwalenie ich wraz z ratyfikacją Konkordatu (podobnie jak w przeszłości
ustawa o stosunku państwa do Kościoła Katolickiego została uchwalona przez
Sejm łącznie z ustawą o gwarancjach wolności sumienia i wyznania). Stanowiłoby
to widoczne zabezpieczenie równoprawnych gwarancji dla mniejszości
wyznaniowych.
Zakończenie
Dotychczasowa dyskusja wokół Konkordatu, jakkolwiek niekiedy krytyczna,
częściej nacechowana troską (tak zwłaszcza działo się w środowiskach
mniejszości wyznaniowych), czasem pomijająca realia czy płynąca z niepełnej
znajomości rzeczy, przyczyniła się w sumie — jak sądzić należy — do
wszechstronnego naświetlenia sprawy i jej znacznego wyjaśnienia, a nawet kształtowania
się swoistej syntezy.
Czynnikom kościelnym i państwowym oraz wielu osobistościom kościelnym i państwowym,
jak również licznym uczonym, politykom, działaczom społecznym, dziennikarzom
oraz wielu ludziom dobrej woli należą się szczere słowa uznania za życzliwy
stosunek podczas debat konkordatowych do polskich mniejszości wyznaniowych, a nawet pewnego zatroskania o ich sytuację prawną oraz równość wszystkich Kościołów
wobec prawa. Wszelkie większości, w tym szczególnie wyznaniowe, znajdują się
zawsze w korzystnej, żeby nie powiedzieć wprost — i to bardzo często — w komfortowej sytuacji i doskonale radzą sobie same. Mniejszościom jednak trzeba w państwie demokratycznym pomóc, bo takie są zasady demokratyzmu, a jeśli
pomoc ta przychodzi ze strony wyznaniowych większości, to jest to tym
cenniejsze. Jeżeli sprawy potoczą się pomyślnie według kształtującego się,
jak sądzimy, scenariusza, to jestem przekonany, że polskie środowiska
wyznaniowe z całą pewnością przyjmą ten fakt z zadowoleniem, szacunkiem i wdzięcznością, i nie zapomną braterskiego wsparcia.
Środowiska te wyrażają nadzieję, że władze państwowe — nawiązując do
preambuły Konkordatu — pamiętać będą o historycznym wkładzie wszystkich Kościołów
chrześcijańskich w rozwój kultury narodowej, krzewienie wartości moralnych,
wspieranie dążeń do zapewnienia wszystkim ludziom równouprawnienia przy
korzystaniu z wolności sumienia i wyznania oraz zapobieganiu wszelkim przejawom
nietolerancji i dyskryminacji na tle religii i przekonań. [...]
[ 5 ]
Przypisy: [ 1 ] Przedruk z akt Polskiej Rady Ekumenicznej. Jerzy
Wisłocki, Konkordat Polski 1993. Tak czy
nie?, Kantor Wydawniczy SAWW, Poznań 1993, s. 233-237; tekst
publikowany również w: "Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych
z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski,
Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997. [ 2 ] "Rocznik Teologiczny", Rok
XXXV, z. 2, ISSN 0239-2550, Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie,
Warszawa 1993, s. 203-204; tekst publikowany również w: "Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów
źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet
Warszawski, Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997. [ 3 ] "Słowo",
21 lutego 1994 r.; tekst publikowany również w: "Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów
źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet
Warszawski, Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997. [ 4 ] Biuro Studiów i Analiz Kancelarii Senatu, Dział
Szybkiej Informacji, Seria: Materiały,
M-277, czerwiec 1994 r.; tekst
publikowany również w: "Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów źródłowych
z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet Warszawski,
Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997. [ 5 ] "Znaki Czasu", nr 6/94, s.
15-16; patrz również: Nowy Konkordat a prawo polskie,praca
zbiorowa pod redakcją Józefa Krukowskiego, Warszawa 1994, s. 86-94 r.,
tekst publikowany również w: "Konkordat Polski 1993. Wybór materiałów
źródłowych z lat 1993-1996". Wybór tekstów: Czesław Janik, Uniwersytet
Warszawski, Instytut Nauk Politycznych, Warszawa 1997. |