Świat w jednym miejscu  problemy globalizacji w mediach
Autor tekstu:

„Świat w jednym miejscu" — właśnie tym są dla mnie media w swej najprostszej postaci w nowym, zglobalizowanym świecie. Dziennikarstwo stanowi zatem kluczowy element w czasie przemian społecznych i dlatego tak ważne jest zlokalizowanie i wyeliminowanie szkodliwych zabiegów, którymi jesteśmy bombardowani każdego dnia.

Lista negatywnych skutków globalizacji jest niewątpliwie bardzo długa, lecz problem nie tkwi w samych trudnościach, lecz w sposobie ich przekazywania. Media utrwalają bowiem pewne schematy światowego porządku, lecz wcale nie ułatwiają odnalezienie się w tej rzeczywistości. Podczas gdy jakaś część świata zmaga się z kataklizmem, to praktycznie zawsze wtedy możemy usłyszeć/przeczytać „dziękczynne" komentarze nie tylko ze strony szarych obywateli, lecz również samych dziennikarzy w najróżniejszych mediach. Wniosek płynie z nich zawsze jeden: cieszmy się, że mieszkamy w Polsce — bo tu nie dotrze do nas ani huragan ani tsunami ani nawet trzęsienie ziemi nas nie dotknie. Widowiska, w które media przeobrażają katastrofy wzmacnia codzienną obojętność. Ilość ofiar jest już dla nas tylko pustymi liczbami — jedyne z czym mi się to kojarzy to publiczne egzekucje w zeszłych stuleciach, by zastraszać obywateli lub „przyzwyczaić" do obcowania ze śmiercią. Długofalowe skutki takich działań przyczyniają się do odgradzania się od „tamtej części świata". „Tamtej", czyli przepełnionej obrazami wojny, zbrodni, chorób, a przede wszystkim głodu. Ponadto, media pomagają nam w tworzeniu wewnętrznego podziału na „złe ulice" czy „zakazane dzielnice", czyli przerysowany obraz obcego świata pozbawionego moralności. To właśnie dzięki takim staraniom publikatorów „ludzie Północy" dziękują Bogu, za to, że nie są mieszkańcami „biednego Południa" — jeśli oczywiście w cokolwiek jeszcze wierzą.

Zadaję sobie tylko pytanie — po co to wszystko? Ryszard Kapuściński napisał, że skuteczność oszustwa osiąga się dzięki zabiegom, które świadomie są stosowane w mediach, wiodących prym w aranżowaniu sporadycznych wybuchów publicznego zainteresowania położeniem „biednych tego świata". [ 1 ] Wiadomości o głodzie to przecież świetny powód do przerwania znudzenia widza codziennymi błahymi pogawędkami. Takie „newsy" [ 2 ] są tak zredagowane, by biedę i pozbawienie praw do godności zredukować do problemu samego głodu. Dzięki takiemu zabiegowi zmniejsza się rzeczywistą skalę nędzy, a zadania sprowadza się do znalezienia jedzenia dla głodujących. Bieda to nie tylko głód. Takie uproszczenie ukrywa bowiem dużą ilość wielopłaszczyznowych aspektów nędzy, takich jak: agresja, rozpad rodzin, analfabetyzm, choroby czy fatalne warunki mieszkaniowe. W budzących grozę warunkach głodu przedstawianych w mediach unika się wszystkiego, co mogłoby doprowadzić do skojarzenia z odbieraniem ludziom miejsc pracy, czyli z globalnymi przyczynami lokalnej biedy. Bogaci są bowiem „globalni", a nędza — lokalna, co sprawia, że fortuny rodzą się i kwitną szczelnie oddzielone do rzeczywistości tych biednych.

Ogólny kierunek, obserwowany obecnie, to przekształcenia ku modelowi Wszyscy-Wszystko-Zawsze-Wszędzie — niby chcemy co raz więcej wiedzieć, lecz co raz mniej nas to naprawdę obchodzi. Przykładowo TVN FAKTY już dawno zrezygnowały z oddzielnego bloku zagranicznego, bo oglądalność serwisu w trakcie jego emisji bardzo spadała. Owszem, przypominamy sobie o świecie w takich dniach jak 11 września, lecz na co dzień zagranica nas w ogóle nie interesuje. „Obywatel poinformowany", który śledził informacje współcześnie przekształcił się dzisiaj w „obywatela monitorującego", który jedynie przegląda informacje. Media walcząc o uwagę odbiorcy, wychodzą z założenia, że „musi się coś dziać" i prezentują często nie do końca sprawdzone informacje, przerysowane tragizmem i brutalnością. Niestety, jako jedną z największych bolączek dzisiejszego dziennikarstwa wskazuje się zjawisko tabloidyzacji mediów. To właśnie w taki sposób są najczęściej przedstawiane katastrofy w krajach Trzeciego Świata. Inną kwestią jest brak kompetentnych żurnalistów, którzy potrafiliby rzetelnie przybliżać odbiorcom tematykę światową. Winien? — Każdy odbiorca, a zatem każdy z nas. Nie zmienimy świata globalnie, lecz lokalnie możemy się do tego przyczynić.

Bibliografia:

  • Zygmunt Bauman, Globalizacja. I co z tego wynika, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 2000
  • Stephen Reese, Journalism and Globalization, 2010
  • „Ignorancja zabija dziennikarstwo międzynarodowe" — panel dyskusyjny z udziałem Bartosza Węglarczyka, Łódź 2012

 Przypisy:
[ 1 ] Zygmunt Bauman, Globalizacja. I co z tego wynika, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 2000 - s. 87
[ 2 ] "Newsy" w cudzysłowie, ponieważ kilkorazowo do roku są traktowane prawie jak nowe odkrycie, że w krajach Trzeciego Świata panuje głód" - cóż to za nowość...

Anita Mycak
Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Działa w inicjatywie INSPRO - Obywatele Rozliczają. Jest także laborantką w Laboratorium Badań Medioznawczych UW, stażystką w firmie headhunterskiej oraz wolontariuszką Domu Spotkań z Historią.

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9738)
 (Ostatnia zmiana: 22-09-2014)