Działalność polityczna Fr. Szlachcica jako szefa UB na terenie Warmii i Mazur
Autor tekstu:

W niniejszym artykule omówiono walkę F. Szlachcica o wpływy polityczne na terenie województwa olsztyńskiego w okresie od czerwca 1950 roku do marca 1953 roku. Omówiono jego aktywność na stanowisku szefa WUBP w Olsztynie, przedstawiono inicjatywy w dziedzinie rolnictwa i oświaty podejmowane przez niego na wojewódzkim forum partyjnym, oraz zaprezentowano jego stosunek do duchowieństwa na terenie Warmii i Mazur oraz zaprezentowano stosunek F. Szlachcica do ludności autochtonicznej i napływowej.

1. Aktywność na stanowisku szefa WUBP w Olsztynie

W 1949 roku aparat bezpieczeństwa osiągnął dominującą pozycję w systemie polityczno-partyjnym Polski w okresie stalinizmu. 24 lutego 1949 roku została utworzona Komisja Biura Politycznego ds. Bezpieczeństwa Publicznego kierowana przez Bolesława Bieruta. Doprowadziło to do ustanowienia nadzoru ścisłego partyjnego kierownictwa nad Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego (MBP). W efekcie rozpoczęto poszukiwanie wrogów na masową skalę wewnątrz samej Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR)[1].

Organa Bezpieczeństwa Publicznego były w rozumieniu władz komunistycznych narzędziem kontroli i utrzymania społeczeństwa w strachu. W przemówieniu wygłoszonym podczas obrad plenum listopadowego przewodniczący KC nieprzypadkowo wskazał na główną rolę sił bezpieczeństwa w „zwalczaniu wroga klasowego", podkreślając zarazem, że „bez czujności, przenikliwości i współdziałania całej Partii akcja organów bezpieczeństwa, również nie będzie w stanie sprostać swoim zadaniom"[2]. Władze komunistyczne starały się stworzyć system pełnej kontroli społeczeństwa, a jedną z jej metod była inwigilacja osób i środowisk uznawanych przez stalinowskie centrum władzy za grupy „politycznie niepewne".

W tej sytuacji od 1950 roku zanotowano znaczny wzrost liczby tajnych współpracowników aparatu BP, a województwo olsztyńskie było jednym z regionów kraju o największym nasyceniu agenturą[3].

1 czerwca 1950 roku ppłk Franciszek Szlachcic został p.o. szefa WUBP w Olsztynie[4]. Należał do grupy tzw. partyzantów, do których zaliczano komunistów działających w II wojnie światowej w kraju, w odróżnieniu od działaczy, którzy udali się do ZSRR i po powrocie objęli większość ważniejszych stanowisk państwowych. Obejmując kierownicze stanowisko w aparacie bezpieczeństwa na terenie Warmii i Mazur, F. Szlachcic był już doświadczonym funkcjonariuszem stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa, mogącym pochwalić się pozytywną opinią zwierzchników[5]. Wiele zagadnień z którymi się tu zetknął, było już mu znane, np. problem ludności autochtonicznej, chociaż oczywiście natężenie tych zjawisk w porównaniu z obszarem Śląska i Zagłębia Śląsko — Dąbrowskiego było różne.

Analiza wystąpień F. Szlachcica na forum Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie oraz sprawozdań miesięcznych szefa WUBP do centrali MBP w Warszawie, pozwala na stwierdzenie, że podczas pobytu w Olsztyńskiem F. Szlachcic szczególnie akcentował problematykę wsi. Na terenie Warmii i Mazur warunkiem wzrostu produkcji rolnej i tym samym realizacji zadań wynikających z Planu Sześcioletniego była likwidacja odłogów
i zabezpieczenie działania spółdzielni produkcyjnych. Niemniej ważne były „bitwy o zboże", akcje omłotowe i skup zboża oraz egzekucja od rolników indywidualnych obowiązkowych dostaw i podatków[6]. Działania szefa WUBP w tym zakresie były mniej lub bardziej udanym spełnieniem oczekiwań władz centralnych. Działania organów BP na szczeblu wojewódzkim i powiatowym stanowiły przedłużenie inicjatyw podejmowanych na szczeblu centralnym.

F. Szlachcic angażując się w realizację dyrektyw centrali na terenie województwa olsztyńskiego starał się wykazać swoim zaangażowaniem, uzasadnić w zdecydowany sposób swoją przydatność. W okresie kiedy Szlachcic szefował WUBP, wojewodą olsztyńskim, a następnie przewodniczącym Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej był Mieczysław Moczar (1948-1952). W 1952 roku po rozgonieniu tzw. olsztyńskiej kliki, Szlachcica przeniesiono do Rzeszowa, a Moczara na równorzędne stanowisko wojewody do Białegostoku[7]. Stworzył w Olsztynie tzw. trójkę kierowniczą razem z ówczesnym wojewodą olsztyńskim Mieczysławem Moczarem i I-szym Sekretarzem KW PZPR Bolesławem Bendkiem. Mimo to należy zauważyć, że współpraca szefa WUBP z wojewodą nie zawsze układała się bezproblemowo i czasami dochodziło na tej linii do istotnych spięć. W związku z podjętymi przez organa bezpieczeństwa działaniami mającymi na celu rozpracowywanie zwolenników linii politycznej Gomułki, Franciszek Szlachcic - jako szef olsztyńskiego WUBP był odpowiedzialny za prowadzenie operacyjnego rozpracowania wojewody olsztyńskiego, jako osoby podejrzewanej o rzekome odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne i na tym tle dochodziło pomiędzy nimi do spięć[8]. W 1951 roku przez pół roku „szkolił się" w Centralnej Szkole KC PZPR w Warszawie. 1 listopada 1951 roku został szefem WUBP w Olsztynie.

Na Warmii i Mazurach odpowiadał za przeprowadzenie kolektywizacji rolnictwa na tym terenie m.in. w Bartoszycach, oraz organizował ośrodek szkoleniowy dla kierownictwa partyjnego w Łańsku, gdzie w późniejszym okresie często bywał na polowaniach organizowanych dla przywódców PZPR i KPZR (m.in. Nikity Chruszczowa i Leonida Breżniewa). W lipcu 1952 roku otrzymał awans do stopnia podpułkownika. Analiza dokumentów wytworzonych przez organa BP w okresie 1949-1950 dotyczących działalności organów bezpieczeństwa publicznego na terenie województwa olsztyńskiego[9] w okresie sprawowania przez F. Szlachcica funkcji szefa WUBP Olsztyn pozwala na stwierdzenie, że jednym z podstawowych zaleceń dotyczących pracy aparatu bezpieczeństwa na terenie województwa olsztyńskiego stawianych mu przez centralę było uzdrowienie działania aparatu bezpieczeństwa na tym terenie i „podniesienie jego pracy na wyższy poziom" poprzez podejmowanie działań zwiększających werbunek tajnych współpracowników i agentów oraz zwiększenie poziomu ilościowego i jakościowego sieci informacyjnej organów bezpieczeństwa na terenie województwa olsztyńskiego. Wyniki WUBP i PUBP w województwie olsztyńskim osiągane w tej dziedzinie we wcześniejszym okresie nie były dla zwierzchników satysfakcjonujące. Pewien przełom w tej dziedzinie zaczął rysować się od czerwca 1950 roku, kiedy to minister BP Stanisław Radkiewicz podczas odprawy szefów WUBP w dniu 9 czerwca 1950 toku „pochwalił" WUBP Olsztyn za zlikwidowanie wakatów kadrowych na kierowniczych stanowiskach w ciągu czterech miesięcy i zaprezentował działania olsztyńskiego urzędu jako modelowe w dziedzinie rozumienia problemu wysuwania kadr w aparacie bezpieczeństwa[10]. Na tym tle, można sądzić, że mianowanie F. Szlachcica szefem WUBP Olsztyn z dniem 1 czerwca 1950 roku miało w zamyśle kierownictwa MBP zapewnić utrzymanie i kontynuowanie tych pozytywnych zmian. Dodatkowo świadczy o tym, że był on obdarzony przez zwierzchników dużym zaufaniem w olsztyńskim okresie jego kariery w aparacie partyjnym i państwowym.

Peryferyjny charakter Warmii i Mazur, położenie w sporym oddaleniu od centrum politycznego w Warszawie, mała gęstość zaludnienia, brak przemysłu na tym terenie powodowało, że Olsztyńskie nawet przez chwilę nie były w centrum uwagi władz. Sprzyjało to zdaniem władz partyjnych państwowych zjawisku „samouspokojenia się" struktur aparatu bezpieczeństwa na tym terenie i zatraceniu „czujności rewolucyjnej" i braku należytego dostrzegania realiów „zaostrzającej się walki klasowej"[11]. Nie ma wątpliwości co do faktu, że tak doświadczonemu pracownikowi operatywnemu MBP, jakim był F. Szlachcic, udało się ten cel — „uzdrowienie działania olsztyńskiej bezpieki na miarę ówczesnych oczekiwań i wymogów" — w dużym stopniu zrealizować. Świadczy o tym wysoka ocena pracy jaką uzyskał od zwierzchników z centrali MBP za okres pracy na terenie Warmii i Mazur i wytypowanie go na uczestnika Kursu Aktywu Kierowniczego MBP przy KGB w Moskwie, w którym uczestniczył w II połowie 1953 roku.

Na początku 1952 roku nastąpiła reorganizacja Powiatowych Urzędów Bezpieczeństwa. Zlikwidowano istniejące dotychczas referaty operacyjne i zamiast nich utworzono grupy referentów terenowych i powiatowych. Celem tego przedsięwzięcia było przypisanie określonego terytorium, najczęściej gminy lub dwóch jednemu pracownikowi. Zagadnienia szczegółowe i bardziej skomplikowane przypadały referentom powiatowym bądź ich grupie. Założono teczki gminne, referenci gminni mieli współpracować z posterunkami MO. Na podstawie tych kontaktów, współpracy z MO, PZPR i tzw. aktywem, typowano osoby, które uznano za niebezpieczne dla państwa. Reorganizacja nie przyniosła natychmiastowej poprawy w pracy PUBP, choć szef WUBP w Olsztynie Franciszek Szlachcic, wykazując urzędowy optymizm, dostrzegał już pozytywne zmiany: „Szefowie PUPB przy rozeznaniu terenu orientują się na ustalone potencjalnie wrogie elementy, posiadane stare materiały i ewentualne dane o przebiegu obowiązkowych dostaw. Bardzo mało biorą pod uwagę przebieg akcji wyborczej, jak i sprawdzanie spisów wyborców, przebieg zebrań itp. To nie pozwala [!] na typowanie i skoncentrowanie się na najbardziej zagrożonych punktach. Stan ten uległ częściowej zmianie i jest pewność, że ulegnie całkowicie zmianie"[12]. Z powiatów, z upływem czasu także zaczęto donosić o poprawie: „Dopiero w początkach ostatniego kwartału [1952 r.] po kilkakrotnym przeprowadzeniu szkolenia i nastawieniu pracowników po tym zagadnieniu, praca częściowo ruszyła, lecz dużo ma jeszcze do życzenia". Skarżono się również na brak technicznego wyposażenia: „brak środków lokomocji, nawet w postaci roweru, tak, że pracownik nie może poruszać się odpowiednio w terenie i traci bardzo dużo niezbędnego czasu w wykonywaniu zadań"[13].

W Olsztyńskiem na 730 tys. mieszkańców w 1951 roku mieszkańcy wsi stanowili około 500 tys. Dlatego też problematykę życia gospodarczego zdominowały sprawy rolnictwa. Nie oznacza to, że nie położono żadnego nacisku na rozwój przemysłu. Przewidywano, że mające powstać nowe fabryki włókiennicze, przetwórnie ryb zmienią nieco strukturę zatrudnienia, co było sprawą o zasadniczym znaczeniu ze względów politycznych. Ale mimo że liczba robotników miała wzrosnąć o około 50%, to faktycznie zakładano, iż będzie się wyrażać liczbą jedynie około 40 tys.[14].

Przyjęte założenie przekształcenia województwa olsztyńskiego w hodowlano-rolnicze wymagało osiągnięcia odpowiedniego poziomu i właściwej struktury produkcji roślinnej. Dla Szlachcica bardzo ważnym problemem i szansą na wzrost produkcji roślinnej, a w dalszym planie i hodowlanej było odpowiednie zabezpieczenie obiektowe spółdzielni produkcyjnych na terenie województwa. Jeszcze w lutym 1951 roku informował swoich zwierzchników, że „w miesiącu marcu [1951 r. — przyp.aut] jako aktualne zagadnienie stawiamy przed całym aparatem zabezpieczenie spółdzielń produkcyjnych /w oparcie o wytyczne M.B.P./"[15].

Ostatecznie, po zebraniu sprawozdań z powiatów, Szef WUBP raportował do Warszawy: „Podstawową cechą okresu sprawozdawczego było przygotowanie i przebieg wyborów. — W początkach okresu sprawozdawczego spotkaliśmy się z rozchulaniem [!] się wrogich grup i elementów. Najbardziej zagrożonym odcinkiem walki klasowej były tereny zamieszkane przez ludność autochtoniczną jak: Mrągowo, Barczewo, Szczytno. Zaaktywizowana praca partii i jej dźwigni oraz represyjna praca naszego aparatu poważnie sparaliżowały wroga. Świadczyć o tym może fakt, że w ostatnich dniach przed wyborami notowaliśmy bardzo mało faktów wrogiej działalności"[16].

Bezpośrednie zaangażowanie i realizacja przez Franciszka Szlachcica jako szefa WUBP w Olsztynie represyjnej akcji władz partyjnych i państwowych wobec ludności autochtonicznej w województwie olsztyńskim przed wyborami do Sejmu PRL w 1952 roku, dążenia do zabezpieczenia obiektowego PGR-ów i spółdzielni produkcyjnych przed „wrogą działalnością" stanowiły tylko kilka z wielu przykładów świadczących o zaangażowaniu F. Szlachcica w kreowanie przemian utrzymanych w duchu stalinowskim. Stanowisko szefa WUBP predestynowało go do odegrania na gruncie szeroko rozumianych działań związanych
z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego. Chociaż i w tej dziedzinie kierunek jego aktywności wyznaczał aktualny dla danego problemu kurs przyjęty przez partię i centralę MBP w Warszawie. Wiele uwagi poświecił więc kwestii jak najgłębszej realizacji założeń i wytycznych MBP nałożonych dla niego przez zwierzchników z Warszawy.

Oceniając działalność F. Szlachcica w Olsztynie jako p.o. szefa WUBP, a następnie szefa WUBP oraz członka Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie, należy podkreślić jego zaangażowanie w działanie aparatu władzy i represji na nieznanym mu do czerwca 1950 roku — obszarze. Przełamując opory ze strony olsztyńskiego KW, potrafił odcisnąć własne piętno na podejmowanych decyzjach. Decydowała o tym osobowość i ewentualne zaplecze szefa WUBP. Charakteryzując postać ppłk Szlachcica, można dodać, jeszcze, że nie była to osoba łatwa do wtłoczenia w statyczne ramy wyznaczone przez stalinowskie centrum. Jako jednostka żądna działania, często w swoich działaniach szedł dalej, niż wymagała tego sytuacja, czy oczekiwania przełożonych. Fakt ten, w swoisty sposób świadczy o specyfice jego charakteru.

Na wniosek Dyrektora Kadr MBP płk. Mikołaja Orechwy został przeniesiony od dnia 1 marca 1953 roku na stanowisko szefa WUBP w Rzeszowie (zgoda ministra Radkiewicza z 20 marca 1953 roku). Praktyka przesuwania działaczy z jednego stanowiska na inne równorzędne nie była w tym okresie niczym wyjątkowym. Przeciwdziałano w ten sposób utworzeniu przez określone osoby własnego lobby i zbyt silnemu wiązaniu się z aparatem terenowym. Na podstawie analizy zebranych materiałów, można dojść do wniosku, że on sam traktował to jako zesłanie — odstawienie na „boczny tor". Anna Sobór — Świderska stwierdza, że „[F. Szlachcic — przyp.aut.] według własnych opinii (kilkakrotnie powtarzanych) uważał, że była to decyzja Antoniego Alstera, ówczesnego szefa Wydziału Organizacyjnego KC, którego zaniepokoiła bliska współpraca olsztyńskiej "trójki" podejrzewanej o dalsze sprzyjanie tzw. odchyleniu prawicowo-nacjonalistycznemu"[17]. Oceniając ten okres jego pracy w organach UBP, należy stwierdzić, że na korzyść „Franka" przemawia fakt, że została ona oceniona pozytywnie przez jego przełożonych, zarówno jeśli chodzi o okres „olsztyński", jak i „rzeszowski" jego kariery w „bezpieczeństwie". W opinii zwierzchników w czasie pełnienia przez niego funkcji szefa WUBP w Olsztynie jak i w Rzeszowie udało mu się uporządkować pracę tamtejszych organów bezpieczeństwa i podnieść ją na wyższy poziom. Należy dodać, że w okresie pełnienia obowiązków w Olsztynie na własną prośbę został on skierowany na sześciomiesięczny kurs dla aktywu kierowniczego MBP zorganizowany przy Centralnej Szkole KC PZPR w Warszawie. Na kursie oceniono go jako człowieka inteligentnego, który „odczuwa braki wykształcenia". Uznano, że odpowiada zajmowanemu stanowisku, i że jest „politycznie wyrobiony"[18].

2. Inicjatywy i działania w dziedzinie rolnictwa

Przymusowy skup zboża został wprowadzony uchwałą Prezydium Rządu z 17 czerwca 1950 roku, czyli już tygodnie po objęciu przez Szlachcica funkcji szefa WUBP na terenie Warmii i Mazur. Działania władz zaostrzające politykę wobec chłopów miały miejsce przez cały okres jego działalności na tym terenie[19]. Jedną z pierwszych akcji, którą podjął F. Szlachcic na terenie województwa olsztyńskiego wobec chłopów była tzw. akcja „K" przeprowadzona w październiku 1950 roku. Dotyczyła ona głównie przedstawicieli inteligencji i chłopów przeciwstawiających się kolektywizacji wsi. Według instrukcji MBP urzędy bezpieczeństwa kierować się miały następującymi wytycznymi: "1) Koncentrować się na te obiekty i środowiska, gdzie stwierdzono szczególne zagrożenie, aktywizację wrogiego elementu i poczucie bezkarności wroga. 2) Ześrodkować uderzenie we wspierających wroga kułaków i spekulantów, ich rozzuchwalenie i bezkarność, którzy swoją działalnością i postawa oddziałują szkodliwie na otoczenie. 3) Typować do aresztowań tych, którzy aktualnie inspirują, podsycają do wrogości i prowadzą wrogą działalność antypaństwową"[20]. W skali województwa olsztyńskiego aresztowano łącznie 206 osób[21].

Składając raport do centrali Szlachcic, z jednej strony dostrzegał pozytywne elementy akcji związane z udziałem w niej Milicji Obywatelskiej[22], z drugiej strony miał świadomość licznych błędów popełnionych funkcjonariuszy podległego mu aparatu: „Mimo że akcja przeprowadzona była w naszym województwie bez poważniejszych braków i błędów to jednak zanotowaliśmy szereg błędów i braków zwłaszcza ze strony P.U.B.P. Przy przygotowaniu materiałów do akcji "K" i opracowaniu wykazu do realizacji P.U.B.P. umieściły w wykazach 10 członków Partii /na których były materiały/. Ale realizacja członków Partii w czasie akcji "K" przyniosłaby wielkie szkody polityce naszej Partii [...]. Trzecim podstawowym brakiem było to że typowanie kandydatów do akcji "K" P.U.B.P. nie przeprowadziły w myśl wytycznych W.U.B.P., a w wielu wypadkach postępowały mechanicznie. Z tąd (sic!) też stosunkowo duża liczba zakwalifikowanych do zwolnienia. Akcja "K" również wykazała nam nasze braki operacyjne w pracy z siecią. W wielu wypadkach opieraliśmy się wyłącznie na materiałach z jednego źródła agenturalnego. W związku z tym po realizacji następowały trudności w udowodnieniu winy. Zachodziła też w wielu wypadkach możliwość dekonspiracji agentury"[23].

Jednym z podstawowych zadań F. Szlachcica jako szefa WUBP w Olsztynie i członka Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie na początku lat pięćdziesiątych w okresie apogeum stalinizmu było zabezpieczenie powstawania i rozwoju nowych spółdzielni produkcyjnych na wsi[24]. Charakter tego zadania wynikał po pierwsze z rolniczej specyfiki Warmii i Mazur, po drugie kolektywizacja rolnictwa i rozwijanie spółdzielczości produkcyjnej były konsekwencjami przenoszenia wzorców radzieckich na grunt polski w każdej dziedzinie życia[25]. Nie udało się tutaj osiągnąć znaczących sukcesów. Spółdzielnie produkcyjne powstawały opornie, nie świeciły przykładem wydajnej pracy, a wręcz przeciwnie notowano w nich ogrom marnotrawstwa i od początku były one dużym obciążeniem dla gospodarki regionu[26]. Nie lepiej też działo się w PGR-ach, które zajmowały w Olsztyńskiem obszar około 20% powierzchni gruntów ornych. Takie elementy jak m.in. fatalne warunki mieszkaniowe tam panujące, brak odpowiedniej bazy lokalowej, niedożywienie, choroby robotników rolnych (w tym nie rzadko obecność chorób wenerycznych), powodowały, że czynnikom decyzyjnym w województwie trudno było zachęcić ludzi z innych części Polski do przyjazdu na Warmię i Mazury do pracy[27]. Dodatkowo bardzo powszechnym zjawiskiem stawało się składanie podań przez chłopów indywidualnych o wyjazd do centralnych terenów Polski, jak i samowolne opuszczanie gospodarstw[28]. Problem opuszczania gospodarstw przez chłopów na Ziemiach Odzyskanych był szczególnie kłopotliwy dla komunistów. Był świadectwem nie tylko klęski polityki rolnej prowadzonej przez PZPR, ale również świadczył o tym że komuniści nie radzą sobie z zagospodarowaniem ziem odzyskanych od Niemców[29]. Oczywiście wszystkie niepowodzenia, zgodnie z dialektyką tamtego czasu, składano na barki anonimowego „wroga klasowego" oraz „wrogiej działalności na wsi", wśród chłopów prowadzących indywidualne gospodarstwa, jak i wśród ludności autochtonicznej. Jak to stwierdzał sam szef WUBP: „Rozpracowanie powyższych faktów wykazało, że podstawową przyczyną opuszczania gospodarstw jest wroga propaganda prowojenna, antyspółdzielcza i rewizjonistyczna". Szlachcic dostrzegał wady „gospodarki zespołowej". Mimo, że w oficjalnych raportach do centrali, wykazywał „urzędowy optymizm" w zakresie tempa tworzenia nowych spółdzielni produkcyjnych na Warmii i Mazurach, to dostrzegał również przejawy oporu ludności miejscowej towarzyszące tworzeniu nowych spółdzielni[30]. Widział, że nowo tworzone organizacje tego typu są bardzo ubogie w sprzęt i inwentarz, mimo że przed założeniem spółdzielni jej członkowie dysponowali znacznie większym areałem i potencjałem. Dodatkowo, takie zjawiska jak pijaństwo wśród pracowników PGR i nierentowność ekonomiczna tych majątków nie stanowiły dla niego żadnej tajemnicy[31]. Podejmowane jednak przez niego działania zmierzały jedynie do wspierania funkcjonowania powstałych spółdzielni czy PGR-ów oraz zabiegania o tworzenie nowych.

W tym względzie sugerował zastąpienie dorywczej akcji propagandowej przez utworzenie z odpowiedniego „aktywu partyjnego" we wsiach stałych komitetów założycielskich spółdzielni, które oddziaływałyby na okolicznych rolników. Od czerwca 1952 roku, równolegle z powstaniem PRL, wobec fiaska planów kolektywizacji zaostrzono represje wobec jej przeciwników, m.in. rewizje, niszczenie mienia i dobytku gospodarczego, bezprawne domiary podatkowe (co doprowadzało gospodarstwa rolne do bankructwa oraz liczne aresztowania i szykany). Jedną z form represji były kary pieniężne — w okresie 1948-1955 karę grzywny orzekano w stosunku do 1,5 miliona chłopów każdego roku, za niewywiązywanie się z przymusowych dostaw obowiązkowych (kontyngentów), niejednokrotnie orzekając karę obozu pracy lub więzienia. We wrześniu 1953 roku po nasileniu się oporu chłopów nastąpiło załamanie się systemu obowiązkowych dostaw. W celu zaostrzenia represji minister sprawiedliwości wydał szczegółowe wytyczne dotyczące „polityki kar i aresztu tymczasowego"[32]. Analiza sprawozdań F. Szlachcica jako szefa WUBP do centrali MBP w sprawie spółdzielni produkcyjnych pozwala na wyciągnięcie wniosku, że zwierzchnicy nie byli do końca zadowoleni z metod jakimi organy bezpieczeństwa publicznego szczebla powiatowego reagowały na 'wrogą działalność' utrudniającą zakładanie spółdzielni w lutym 1953 roku. Krytykowano m.in. brak rozeznania terenu przez funkcjonariuszy PUBP, niedostateczną liczbę cennej agentury na wsi, itp. Nie ma wątpliwości, że F. Szlachcic jako szef WUBP był do pewnego stopnia odpowiedzialny ten stan rzeczy. Brak sukcesów w tej dziedzinie, motywował m.in. dochodzeniem do siebie aparatu po reorganizacji PUBP, ale z drugiej strony zauważał, że funkcjonariusze BP dokonali doraźnych aresztowań osób „wypowiadających się wrogo" przeciwko spółdzielczości produkcyjnej[33]. Dodatkowo wskazywał, że zorganizowanie specjalnej odprawy dla szefów PUBP pomogło w „nastawieniu ich uwagi na lepszą pracę" (zwiększenie ilości werbunków, uzyskiwanie większej ilości informacji z terenu)[34].

Należy stwierdzić, że ludność chłopska, a chłopi miejscowego pochodzenia w szczególności, należeli do grup społecznych najczęściej represjonowanych przez organa BP i MO w województwie olsztyńskim w okresie, kiedy Szlachcic szefował tej instytucji. Według Jerzego Czołgoszewskiego w wrześniu 1954 roku spośród 3410 więźniów przebywających w olsztyńskich więzieniach, 245 osób (7,2%) to chłopi skazani za niewywiązywanie się z obowiązkowych dostaw wobec państwa[35]. W skali kraju w latach 1952-1955 z powodu niewypełnienia nałożonych wymiarów obowiązkowych dostaw ukarano w trybie karno-administracyjnym (głównie grzywną) co najmniej 574 374 osoby, czyli mniej więcej jednego na sześciu rolników. W latach 1953-1955 za uchylanie się od dostaw sądy skazały ponad 10 tys. osób. Apogeum tych represji nastąpiło w 1953 roku[36]. Również na innych płaszczyznach problemowych związanych z rolnictwem Szlachcic wykazywał wolę jak najpełniejszego wykonania zadań stawianych przez centralne władze partyjne i resortowe przed władzami administracyjnymi województwa olsztyńskiego. Sam wysiłek „Franka", którego ogólnym celem było zabezpieczenie „odcinka spółdzielni produkcyjnych i PGR-ów" pod względem bezpieczeństwa, należy ocenić pozytywnie. Ale przyjęty punkt odniesienia, zgodnie z którym każdy wyprodukowany kwintal zboża „są najbardziej bolesnymi pociskami skierowanymi w obóz wojny, w obóz umierającego świata kapitalistycznego" stawia w nieco innym świetle sens działań, w które się angażował.

Oceniając działalność Szlachcica w dziedzinie rolnictwa jako szefa WUBP i członka Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie należy podkreślić jego zaangażowanie w działanie aparatu władzy. Przełamując opory ze strony wojewódzkiej organizacji partyjnej i funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa szczebla wojewódzkiego potrafił w istotny sposób wpływać na przeobrażenia polityczno-społeczne dokonujące się na Warmii i Mazurach w okresie stalinizmu. Mimo występującej centralizacji życia zaznaczył własną obecność. Jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że nie była to pełna aktywność. Epoka stalinowska nie pozostawiała wiele miejsca dla aparatu na szczeblu lokalnym, którego zadaniem było posłuszne wprowadzanie w życie dyrektyw centrali. Powtarzał obowiązujące wówczas prawdy o nasilającej się walce klasowej, zagrożeniu imperialistycznym, pokojowej polityce ZSRR i niepowtarzalnej wielkości jego przywódcy — Józefa Stalina. Wydaje się, iż tylko dzięki takiej postawie mógł zachować przynależność do ówczesnej klasy rządzącej.

3. Stosunek do duchowieństwa Warmii i Mazur

W okresie sprawowania przez F. Szlachcica funkcji szefa WUBP w Olsztynie przeprowadzano działania represyjne wobec Kościoła Katolickiego. Był on uważany przez czynniki partyjne i państwowe oraz władze bezpieczeństwa za przeciwnika politycznego, jak i ideologicznego. W związku z tym wśród duchownych i katolickich działaczy świeckich zaczęto tworzyć coraz gęstszą sieć agenturalną[37]. Za przykład tych działań mogą służyć czynności funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa wobec ruchu księży „patriotów". W województwie olsztyńskim w 1952 roku członkami Komisji Księży przy ZBoWiD było 24 kapłanów, a kolejnych 50 księży traktowano jako „sympatyków" ruchu księży „patriotów"[38]. Warto dodać, że zwalczaniem Kościoła i prześladowaniami duchowieństwa katolickiego zajmował się Departament V Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego /MBP/.

Ponadto w 1950 roku utworzono Urząd ds. Spraw Wyznań, współpracujący ścisłe z „bezpieczeństwem" w stosowaniu represji antykościelnych. Nie ma wątpliwości, że ilość sieci informacyjnej pracującej na Warmii i Mazurach na początku lat pięćdziesiątych „po linii kleru", jak i jakość pracy tej sieci pozostawiała zdaniem Szlachcica wiele do życzenia. Analiza istniejących dokumentów wytworzonych przez resort MBP pozwala na potwierdzenie tego faktu. Spora część informacji dostarczanych przez agenturę nie miała większej wartości informacyjnej. Analiza pracy sieci agenturalnej uwidacznia jej niski, czasem wręcz żałosny poziom merytoryczny. W praktyce może to świadczyć o nieefektywności czy też fikcyjności znacznej części agentury, która — choć liczna — składała się głównie z osób przymuszonych do współpracy z bezpieką, co zazwyczaj obniżało jej wartość operacyjną. W sprawozdaniu miesięcznym za wrzesień 1950 r. informując zwierzchników z MBP nie pozostawiał złudzeń: „Biorąc pod uwagę wartość i ilość sieci ag.[enturalnej] w porównaniu z potrzebami operacyjnymi Wydziału, należy stwierdzić, iż braki są jeszcze duże. Przede wszystkim brak jest odpowiedniej sieci ag. po linii kleru. Do dzisiejszego dnia nie mamy informatora ani ag[entury] w Kurii Biskupiej w Olsztynie. Poza Kurią również mamy mało informatorów wśród kleru, a będący na łączności wydziału informatorzy wśród kleru w większości do współpracy z Organami ustosunkowani są biernie"[39]. Analiza dostępnych materiałów pozwala na stwierdzenie, że Szlachcic usprawiedliwiał brak agentury w środowiskach księży w tym czasie koniecznością przestawienia Wydziału V WUBP[40] w Olsztynie na werbunek całej sieci agenturalno-informacyjnej, aby w przeciągu miesiąca października i listopada każda Sekcja zawerbowała dwóch rezydentów dla obsługiwania i pracy z siecią ogólnoinformacyjną „po linii kleru".

Kościół stał się jednym z najważniejszych (a z ideologicznego punktu widzenia najważniejszym) podmiotów działań aparatu bezpieczeństwa po 1948 r., tzn. od czasu, kiedy rozbite zostały struktury konspiracyjne i większe oddziały partyzanckie, ubezwłasnowolniono Polskie Stronnictwo Ludowe, a Polską Partię Socjalistyczną de facto wchłonęła PPR. Stopniowa eskalacja działań przeciwko duchownym Kościoła katolickiego trwała kilka lat.

Do drastycznego nasilenia represji doszło na przełomie 1952 i 1953 roku. Rok 1953 rozpoczął się pokazowym procesem siedmiu osób, w tym czterech księży, z diecezji krakowskiej. Zapadły w nim drakońskie, nawet jak na tamte czasy, wyroki: trzy kary śmierci, jeden wyrok dożywotniego więzienia. Utworzenie w ramach struktury MBP osobnego departamentu operacyjnego do spraw Kościoła było wyraźnym dowodem tego, że polityka represji i kontroli będzie miała trwały charakter.

Mimo szoku, jakim była śmierć Stalina i pierwszych przejawów łagodzenia terroru w Związku Sowieckim, MBP systematycznie usiłowało eliminować księży niepoddających się dyktatowi PZPR, co, rzecz jasna wynikało z generalnej linii politycznej wypracowywanej w ścisłym kierownictwie partii. Zwieńczeniem tej aktywności było postawienie przed sądem i skazanie w pokazowym procesie bp. Czesława Kaczmarka (22 września 1953 roku) oraz aresztowanie prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego (26 września). F. Szlachcic, przesyłając informację na temat stanu bezpieczeństwa na Warmii i Mazurach był w pełni świadomy odczuć miejscowej ludności oraz lokalnego duchowieństwa związanych z prześladowaniem kapłanów przez komunistów. Lokalne środowiska interpretowały to jako zapowiedź dalszej ostrej walki komunistów z religią[41]. Prześladowania i aresztowania księży, podobnie jak w całym kraju, miały miejsce również na Warmii i Mazurach. Z diecezji warmińskiej w więzieniach przebywali: ks. Stanisław Janusz[42], Jan Jaworski, Nikodem Masłowski, Giedymin Pilecki, Alfons Szulc, Stanisław Sobieszczyk, Leonhard Jakubass i Jan Stępień. F. Szlachcic zgodnie z duchem obowiązującej epoki upatrywał „we wrogiej działalności kleru" jednego z głównych powodów negatywnego stosunku autochtonicznej ludności miejscowej do władzy ludowej. Wynikało to z faktu, że władze komunistyczne nie posiadały jasnej wizji rozwiązania problemów narodowościowych na ziemiach północnych i zachodnich, a działania władz komunistycznych wobec autochtonów były niespójne i niekonsekwentne. Analiza zgromadzonych materiałów wykazuje, że F. Szlachcic wielokrotnie, w swojej aktywności jako Szef WUBP oraz członek Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie postulował nakładanie przez uprawnione do tego organy kar administracyjnych na księży autochtonów nieustosunkowanych „pozytywnie" do nowej rzeczywistości.

Ta działalność szefa WUBP stała się szczególnie widoczna przed wyborami do Sejmu PRL we wrześniu 1952 roku. 22 września 1952 roku na posiedzenie Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie podczas zatwierdzania planu pracy wśród ludności autochtonicznej w związku z wyborami do Sejmu stwierdził, że „Na terenie województwa wśród ludności miejscowego pochodzenia jest spora ilość bezwzględnie oddanych dla Polski Ludowej, jest również dużo chwiejnego elementu oraz znaczna ilość ludzi z pośród byłych hitlerowców z postawą jawnie wrogą, proamerykańską. [...] Podobnie jest z księżmi tutejszego pochodzenia. Kilku z nich jest pozytywnych, obok nich są jednak i tacy do których organa bezpieczeństwa nie mają dostatecznych podstaw, lecz w sposób administracyjny można i należy ich odpowiednio karać"[43].

Na początku lat pięćdziesiątych jednym z punktów spornych w stosunkach Państwo - Kościół, który szczególnie wyraźnie zaistniał na terenie województwa olsztyńskiego, był status administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i północnych. Władze od dawna domagały się zlikwidowania tymczasowej i ustanowienia stałej administracji kościelnej na tych terenach. W styczniu 1951 r. usunięto dotychczasowych administratorów apostolskich we Wrocławiu, Opolu, Gorzowie Wielkopolskim, Gdańsku i Olsztynie, by w ich miejsce powołać nowo wybranych wikariuszy kapitulnych[44]. Jednocześnie realizując stalinowską politykę wyznaniową zakładającą ateizację społeczeństwa, represjonowano duchownych[45] oraz sukcesywne usuwano religię ze szkół. Echa tej sytuacji na Warmii i Mazurach, znalazły się w raporcie F. Szlachcica do centrali MBP w lutym 1951 r., gdzie ten zakwalifikował przytoczone wypowiedzi miejscowej ludności na ten temat jako przejawy „wrogiej propagandy"[46].

Charakterystycznym elementem postawy szefa WUBP w jego działaniach prowadzonych wobec duchowieństwa przez cały okres jego działalności na Warmii i Mazurach było podkreślanie niewystarczającej liczby członków sieci agenturalnej zajmującej się tym zagadnieniem, co przynosiło rezultat w postaci niedostatecznych wyników operacyjnych aparatu BP „na tym odcinku". Uwidaczniało się to w braku dostatecznego rozeznania w nastrojach i orientacji politycznej księży autochtonów i napływowych na terenie województwa, niedostatku informacji, które można byłoby wykorzystywać jako „zaczepienia" w zakładaniu spraw agencyjnego rozpracowania poszczególnym księżom itp.[47].

Analiza zebranego materiału wskazuje, że problem niewystarczającej ilości tzw. „cennej agentury" "umocowanej" w środowisku warmińsko-mazurskich księży, przedstawiającej wartościowe doniesienia pojawia się w raportach Szlachcica do centrali zarówno w 1950 roku jak i w 1953 roku, więc na zarówno na początku, jak i na końcu „olsztyńskiego" etapu jego działalności. Stąd też można wnioskować, że zestaw problemów,
z jakimi stykał się on w swojej pracy jako szef WUBP był podobny przez cały okres jego aktywności.

Potwierdzeniem tej tezy są rezultaty jakie wynikały dla aparatu bezpieczeństwa z realizacji akcji „B", która została przeprowadzona na Warmii i Mazurach na przełomie 1950 i 1951 roku[48]. Opisując wyniki akcji i wnioski do dalszej pracy dla organów BP, F. Szlachcic stwierdzał, że: „Przeprowadzona akcja "B" w naszym województwie wykazała na poważne braki w pracy naszego aparatu na odcinku kleru katolickiego. Podstawowym brakiem w pracy na tym odcinku, jest brak agentury. Nie mieliśmy ani jednego informatora w Kurii. Słabo tez mamy rozpracowany teren"[49]. Szef WUBP podkreślał samokrytycznie, że „przyczyną słabego stanu pracy na tym odcinku była pewnego rodzaju demobilizacja i brak konkretnych przedsięwzięć ze strony kierownictwa WUBP. Poważnie zaniedbaliśmy ten odcinek PUBP"[50].

Przedstawione zagadnienia nie wyczerpują wszystkich tematów jakimi zajmował się szef WUBP w Olsztynie w swoich działaniach wobec duchowieństwa w okresie swojego pobytu na tym terenie. Wspólną cechą tych działań było traktowanie kleru jako przeciwnika i wroga, zarówno w sensie politycznym, jak i ideologicznym. Polityka prowadzona przez niego wobec duchowieństwa była zawsze w jakimś stopniu lokalną mutacją wytycznych przekazywanych przez ścisłe kierownictwo polityczne i resortowe na szczeblu centralnym. Jako funkcjonariusz bezpieczeństwa szczebla wojewódzkiego nie mógł sobie pozwolić na jakąkolwiek dowolność w realizacji aktualnej „linii politycznej Partii" na „odcinku bezpieczeństwa", bo to groziłoby jego polityczną degradacją i obniżeniem pozycji w resorcie.

Wydaje się, że można sformułować założenie, iż we wszystkich realizowanych przez siebie działaniach na politycznej prowincji za jaką należy niewątpliwie uznać województwo olsztyńskie kierował się on zasadą „nie wychylania się" przed szereg. Wynikało to zapewne z czystej politycznej kalkulacji. Wykonując jakiś nierozważny ruch straciłby zbyt wiele i to determinowało jego wszystkie działania. Należy pamiętać, że przychodząc do Olsztyna posiadał opinię „zdolnego pracownika operatywnego" i głównym celem jaki stawiali przed nim zwierzchnicy było uzdrowienie stosunków panujących w olsztyńskim WUBP i „podniesienie pracy organów bezpieczeństwa na wyższy poziom". Na pewno nie chciał on pogorszenia tej opinii u swoich mocodawców. Mimo, że jak świadczy analizowany przykład braku odpowiedniej ilości sieci agenturalno-informacyjnej w środowisku duchowieństwa, nie udało się mu zrealizować stawianych przed nim celów w każdym aspekcie i w niektórych dziedzinach nie udało mu się podnieść pracy funkcjonariuszy „miecza klasy robotniczej" przez cały okres pobytu w województwie olsztyńskim, to jednak analiza jego dalszego przebiegu służby w organach bezpieczeństwa i aparacie partyjnym pokazuje, że nie utracił on zaufania zwierzchników ze stalinowskiego centrum politycznego i nadal był typowany jako funkcjonariusz z perspektywami na najwyższe stanowiska kierownicze[51].

4. Stosunek do ludności autochtonicznej i napływowej

Istotnym elementem działalności F. Szlachcica na Warmii i Mazurach był tzw. „odcinek autochtoniczny". Warmiacy i Mazurzy poddani akcji weryfikacyjnej od początku byli traktowani przez niego podejrzliwie, jako tzw. „element niepewny". Instancje kierownicze WUBP Olsztyn i aparatu bezpieczeństwa w ogóle niejednokrotnie wysuwały wobec autochtonów oskarżenia o „wrogie akty propagandy rewizjonistycznej". Wynikało to stąd, że w tzw. kwestii autochtonicznej władze komunistyczne nie miały jasnej wizji rozwiązania problemów narodowościowych na ziemiach zachodnich i północnych, a ich działania wobec autochtonów były niespójne i niekonsekwentne[52]. Stosunek Szefa WUBP do ludności autochtonicznej Warmii i Mazur jako masy ludzkiej zamieszkującej teren województwa olsztyńskiego, oraz jako potencjalnych pracowników aparatu bezpieczeństwa musiał w jakimś stopniu uwzględniać zalecenia i oczekiwania przełożonych. Stanisław Radkiewicz — minister BP w referacie w sprawie zadań dla aparatu bezpieczeństwa na odcinku kadr w związku z IV Plenum KC PZPR, wygłoszonym na naradzie w dniu 26 maja 1950 roku wskazywał na potrzebę zwiększenia ilości ludności autochtonicznej w aparacie bezpieczeństwa, tak „aby Mazurzy widzieli, że cały aparat ucisku nie jest narzucony, ale wśród niego są i swoi. To jest dla nas także potrzebne ze względów operacyjnych, bo Mazur lepiej poprowadzi robotę wśród Mazurów aniżeli Kongresowiak"[53].

Problemem województwa olsztyńskiego, który wymagał bardzo wyważonych decyzji była weryfikacja i repolonizacja ludności Warmii i Mazur. Na terenach tych, w wyniku uwarunkowań historycznych, granica między polskością i niemieckością była często bardzo trudno uchwytna. Dlatego też niezwykle łatwo było o błędy i nadużycia. W sposób nie zawsze uwzględniający specyfikę sytuacji, problem ten próbowano rozwiązać począwszy od 1945 roku, tak że 1 maja 1948 roku na 109 551 osób ludności autochtonicznej, za zweryfikowane uznano 87887, nie zweryfikowanych pozostało 22 050 osób.

Należy sądzić, że na początku 1950 roku dla organów bezpieczeństwa publicznego, zadowolonych z zakończenia akcji weryfikacyjnej w latach 1948-1949, tzw. „problem autochtoniczny" przestał odgrywać pierwszoplanową rolę. Nie oznacza to jednak, że latem 1950 roku F. Szlachcic jako nowy szef WUBP stracił ten problem z oczu. Nadal dochodziło do przesłuchań i aresztowań ludności autochtonicznej, wśród autochtonów działali tajni współpracownicy organów bezpieczeństwa. Prowadzona przez władze komunistyczne forsowna kolektywizacja, zakładanie spółdzielni produkcyjnych przynosiło rezultat zwiększonego oporu ludności autochtonicznej. Prowadziło to w krótkim okresie zaostrzenia sytuacji. Opór ludności autochtonicznej wobec władzy komunistycznej nasilił się zwłaszcza po wprowadzeniu kontyngentu obowiązkowych dostaw w 1951 roku[54]. Grzegorz Jasiński stwierdza, że wraz z rozpoczęciem w marcu 1950 roku akcji „Link" wzrosły wśród części ludności autochtonicznej na wyjazd z Polski, rozpoczęło się zbieranie dokumentów, kontakty z zachodnimi ambasadami, wreszcie próby potwierdzania niemieckiego obywatelstwa — akcję tę uznać należy już jako masową, zaczęły się także oficjalne wyjazdy do NRD[55]. Gdy w zachodniej części Niemiec doszło w 1950 roku do utworzenia Ziomkostwa Prusy Wschodnie oraz ziomkostw powiatowych, w następstwie czego zwiększyła się liczba kontaktów i przesyłanych wiadomości, dostrzegano w tym oczywiście przejaw działalności rewizjonistycznej. Warto zauważyć, że pojęcia tego, podobnie jak i innych odnoszących się do „wrogiej działalności" nigdy nie zdefiniowano oficjalnie, dzięki czemu organy Bezpieczeństwa Publicznego miały możność podejmowania szerokich działań, wybierania pod tym szyldem, coraz to nowych celów. W sprawozdaniu miesięcznym szefa WUBP do centrali MBP ze stycznia 1951 roku F. Szlachcic informował, że wśród elementu autochtonicznego znajduje się około 2000 osób bezwzględnie wrogo ustosunkowanych do Polski i przejawiających wrogą działalność, a do najbardziej zagrożonych terenów zaliczono: Olsztyn, Mrągowo i Szczytno: „W związku z rejestracją ludności napotyka się na trudności ze strony autochtonów. W pow. Szczytno i Mrągowo zanotowano fakty, że autochtoni w kartach ewidencji podają obywatelstwo niemieckie, lub też nie podają nic. Wyrażając przy tym chęć wyjazdu do Tryzonii. Prawie w masowej formie wśród autochtonów notuje się antypolskie nastawienie, wyrażające się przede wszystkim w używaniu języka niemieckiego"[56]. Do innych kwestii uznawanych przez Szlachcica za inspirowane przez elementy „faszystowskie" zaliczał fakty zbierania podpisów wśród autochtonów pod petycjami do władz państwowych i Kurii, w których, „zwrócono się o zezwolenie wprowadzenia nauczania w języku niemieckim w szkołach i odprawianie nabożeństw w kościołach w języku niemieckim"[57]. Do nowych form „wrogiej działalności" zaliczył „przesyłanie rewizjonistycznych wierszy, pisanych ręcznie lub na maszynie w języku niemieckim".

Problem Warmiaków i Mazurów powrócił w 1952 roku w okresie zbierania przez władze ankiet, stanowiących podstawę do wydawania dowodów osobistych. Wobec nieufnej postawy części autochtonów ponownie doszło do nadużyć i krzywd nigdy nie naprawionych przez aparat państwowy. Analiza wystąpień Szlachcica z tego okresu pozwala na wyciągniecie wniosku, że jego działania wobec ludności autochtonicznej wpisywały się w ten łańcuch krzywd. Podczas posiedzenia Egzekutywy olsztyńskiej organizacji partyjnej we wrześniu 1952 roku podczas zatwierdzania planu pracy wśród ludności autochtonicznej w związku z wyborami do Sejmu stwierdził: „iż obecną sytuację na terenie naszego województwa charakteryzuje wybitne rozzuchwalenie się jednostek spośród ludności miejscowego pochodzenia, które nie ograniczane dotychczas przez organa bezpieczeństwa dopuszczają się wprost prowokacyjnych, rewizjonistycznych wystąpień, wykazują opór w stosunku do władzy ludowej itp. Na terenie województwa wśród ludności miejscowego pochodzenia jest spora ilość bezwzględnie oddanych dla Polski Ludowej, jest również dużo chwiejnego elementu oraz znaczna ilość ludzi z pośród byłych hitlerowców z postawą jawnie wrogą, proamerykańską. Zachodzi potrzeba wzmożenia pracy politycznej, nakreślenie taktyki względem pozyskiwania chwiejnych i dalszego ograniczenia elementu wrogiego, by w okresie wyborów ludność autochtoniczna mogła się swobodnie wypowiedzieć za Polską Ludową"[58]. Dodatkowo F. Szlachcic postulował na forum partyjnym, aby w pracy z autochtonami zwrócić szczególną uwagę na inteligencję miejscowego pochodzenia, którą uważał za „trzon rewizjonizmu na tutejszym województwie"[59]. W tym kontekście szef WUBP zapowiadał „wyciąganie przez aparat bezpieczeństwa wniosków" za prowokacyjne wystąpienia w języku niemieckim w okresie przedwyborczym[60].

Analiza działalności Franciszka Szlachcica wobec ludności autochtonicznej pozwala na wyciągnięcie wniosku, że przedmiotem jego szczególnego zainteresowania było zagadnienie młodzieży autochtonicznej i taktyki postępowania, jaką powinny przyjąć zarówno czynniki partyjne jak i aparat bezpieczeństwa. Szef WUBP postulował na forum olsztyńskiej organizacji partyjnej, aby „Prócz spotkań z b. KPD-wcami szukać należy innych form pracy w celu pozyskania tej młodzieży". Zwracał uwagę na dużą podatność młodzieży autochtonicznej na uleganie „nastrojom rewizjonistycznym"[61]. Nie ma wątpliwości, co do faktu, że działanie Szlachcica jako szefa WUBP wobec ludności autochtonicznej było oparte na kryterium klasowym i jego drastyczne przestrzeganie przez „Franka" przyniosło autochtonom więcej szkód niż pożytku i zwiększało ich niechęć do „władzy ludowej".

Podczas posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie w dniu 20 czerwca 1952 roku w trakcie omawiania punktu porządku dziennego dotyczącego sprawozdania z wykonania uchwały BP KC w sprawie pracy wśród ludności autochtonicznej na terenie powiatu Szczytno, F. Szlachcic stwierdził, że „jednym z podstawowych braków w naszej pracy wśród ludności autochtonicznej jest niedostateczne rozeznanie tej ludności pod względem klasowym. Nawet autochtoni członkowie partii niedostatecznie orientują się co do przeszłości innych autochtonów, nie wskazują w których gromadach jest większy napór wroga, wywodzącego się z pośród ludności autochtonicznej"[62]. Takie ustawienie problemu ludności miejscowej na pewno nie sprzyjało pozyskaniu opornych Warmiaków i Mazurów do budowania nowej rzeczywistości i zwiększało stopień krzywd dokonany na tej ludności przez funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa. Szlachcic postulował również podjęcie przez aparat Rad Narodowych i organizacje partyjne szczebla powiatowego działań mających na celu „większe wiązanie się ludności autochtonicznej z napływową i odwrotnie"[63]. Co ciekawe, według szefa WUBP jednym z powodów nieufnej postawy autochtonów wobec Polski Ludowej i ich niechęci w angażowanie się w działalność lokalnego aparatu władzy był brak dostatecznych działań propagandowych ze strony władz, mających „przekonać" autochtonów warmińsko-mazurskich do polskości i przeciągnąć niezdecydowanych na właściwą stronę[64]. Innym razem konstatował, że przyczyną opornej postawy młodzieży autochtonicznej wobec przemian inicjowanych przez komunistów w województwie olsztyńskim jest „wzmożony nacisk kleru na młodzież, z którego inicjatywy powstają pod pozorem obrony wiary różne organizacje o charakterze sabotażowym i rewizjonistycznym". Krytykował również niedostateczną „czujność klasową" miejscowej organizacji ZMP oraz niski stopień upolitycznienia jej szkolenia politycznego". Miało to zdaniem F. Szlachcica doprowadzić do sytuacji w której „wróg zakrada się nawet do kierownictwa ZMP w Kętrzynie" a młodzież miejscowa „chce jechać do wermachtu i hołduje mitowi hitlerowskiemu" (sic!)[65]. Reagując na tę sytuację, szef WUBP sugerował podjęcie przez władze partyjne takich działań jak podniesienie poziomu moralnego członków ZMP (!), stałe oczyszczanie organizacji z elementu szkodliwego i bardziej czujne dobieranie ludzi do aparatu organizacji młodzieżowych. Według Szefa WUBP, najlepszą metodą na pogłębienie przywiązania młodzieży autochtonicznej do władz komunistycznych było oparcie się na sprawdzonych wzorach radzieckich[66]. Innym razem w kwietniu 1952 roku podczas omawiania sprawozdania z pracy redakcji „Głosu Olsztyńskiego" Szlachcic postulował intensyfikację działań mających na celu zespolenie ludności napływowej z miejscową przy czym „nie może się to dziać ze szkodą zarówno pierwszych jak i drugich"[67]. Jednocześnie można odnieść wrażenie, że Szlachcic traktował autochtonów z dużą nieufnością i postulował podejmowanie zdecydowanych działań wobec opornych: „Zwrócić uwagę na niezdrowe objawy odnośnie traktowania wszystkich autochtonów jednakowo. Mają miejsce pewne przegięcia ze strony autochtonów, lecz z uwagi, że to autochton, nie robi się nic w stosunku do niego. To odbywa się znowu ze stratą dla napływowych, którzy to odczuwają i takie wypadki wpływają na niezdrową atmosferę, która może się odbić na zagadnieniu zaludnienia tych ziem"[68].

Analiza poczynań i wystąpień Szlachcica z tego okresu pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że każda akcja wobec ludności miejscowej była nacechowana i jednocześnie zniekształcona klasowym widzeniem rzeczywistości. Szlachcic dostrzegał problemy autochtonów tylko wówczas kiedy służyły one „pogłębianiu walki klasowej na wsi" lub pozwalały dostrzec wymiar „zaostrzającej się walki klasowej". Stawia to pod znakiem zapytania skuteczność podejmowanych przez niego działań, mimo iż niektóre wysuwane przez niego postulaty np. potrzeba rozbudowy szkolnictwa zawodowego w województwie olsztyńskim i zachęcanie młodzieży autochtonicznej do kształcenia się, by „jak najwięcej młodzieży zdobyło zawód, jak i w tym sensie by jak najwięcej absolwentów szkół zawodowych zostało na naszym terenie"[69] należy oceniać pozytywnie.

Analiza istniejących materiałów pozwala na stwierdzenie, że problem „zagadnienia autochtonicznego" w działaniach wojewódzkiej organizacji partyjnej oraz organów bezpieczeństwa publicznego Warmii i Mazur powrócił z całą mocą przed wyborami do Sejmu PRL w październiku 1952 roku. Analizując protokoły można dojść do wniosku, że lokalnym władzom partyjnym bardzo zależało na stworzeniu wrażenia na centralnych władzach partyjnych i państwowych, że doskonale radzą sobie one z tematem ludności miejscowej i likwidują w zarodku wszelkie „przejawy rewizjonizmu" wśród ludności miejscowego pochodzenia. O tym jak wielką uwagę przywiązywały władze do uporządkowania tego tematu przed wyborami świadczy m.in. fakt, że w zaleceniach olsztyńskiej wojewódzkiej organizacji partyjnej w zakresie programu pracy z ludnością autochtoniczną w związku z wyborami do Sejmu jesienią 1952 roku znalazło się zalecenie dla Tow. Szlachcica „ustawienia" władz organów bezpieczeństwa na najbliższej odprawie szefów Pow. UB do pracy wśród ludności miejscowego pochodzenia w obecnej kampanii wyborczej, ze zwróceniem ich szczególnej uwagi na „rozeznanie terenu, ustalenie i zidentyfikowanie b. urzędników hitlerowskich oraz członków rodzin SS-manów, gestapo, NSDAP oraz zajęcia ofenzywnej (!) postawy w stosunku do ich inspiratorskiego zachowania się, tępić w zarotku (!) przejawy szowinizmu i rewizjonizmu jak również zwracając uwagę na działalność części reakcyjnego kleru, który prowadzi wrogą szkodliwą działalność"[70].

Podsumowując działania F. Szlachcica jako szefa WUBP Olsztyn i członka Egzekutywy wojewódzkiej organizacji partyjnej wobec ludności autochtonicznej i napływowej należy stwierdzić, że nie była ona jednoznaczna i można ją uznać za kontrowersyjną. Z jednej strony Szlachcic wygłaszał puste frazesy o „potrzebie bicia się o polskość autochtonów", a z drugiej strony zapowiadał bez ogródek „smaganie tych, którzy wrogo oddziaływują na tę ludność"[71]. Zapewne wynikało to z braku sprecyzowanej wizji polityki narodowościowej władz komunistycznych wobec ludności ziem odzyskanych po 1945 roku w ogóle. Działania Szlachcica w tym obszarze opierały się przecież ściśle na realizacji wytycznych władz centralnych i ich ocena musi uwzględniać fiasko polityki narodowościowej PZPR wobec autochtonów. Efektem tego braku konsekwencji władz było na Warmii i Mazurach w okresie do 1956 roku zwiększone zrzekanie się gospodarstw przez ludność autochtoniczną i składanie podań do władz o wyjazdy do Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Niemiec Zachodnich, a po odwilży politycznej 1956 roku masowe wyjazdy ludności autochtonicznej do Niemiec, apogeum czego nastąpiło w czasach gierkowskich, po zdecydowanym „rozluźnieniu" polityki paszportowej władz PRL w zakresie przyznawania zezwoleń o wyjazd na Zachód, a w wypadku ludności napływowej zaowocowało to niewielkim w stosunku do oczekiwań władz napływem ludności z centralnej Polski na te tereny i brakiem odpowiedniej liczby rąk do pracy. Tej bolączki nie udało się skutecznie rozwiązać władzom komunistycznym do przełomu październikowego 1956 roku.

*

STRESZCZENIE

Celem autora pracy było przedstawienie działalności Franciszka Szlachcica w terenowym aparacie władzy partyjnej i państwowej na terenie Warmii i Mazur w okresie 1950-1953, ze szczególnym uwzględnieniem jego aktywności na stanowisku szefa Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz członka Egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Olsztynie. Ogólnym zamiarem było spojrzenie autora na powojenne dzieje terenu województwa olsztyńskiego w okresie dominacji monopartyjnego systemu władzy PZPR i organów Bezpieczeństwa Publicznego nad całością aktywności życia społeczno - politycznego w okresie 1950-1953, w czasie dominacji totalitarnego systemu stalinowskiego w Polsce, przez pryzmat losów i kariery Franciszka Szlachcica - funkcjonariusza komunistycznego aparatu represji średniego szczebla oraz członka aparatu partyjnego i państwowego na szczeblu wojewódzkim. Praca ukazuje różne obszary jego zaangażowania zarówno w zakresie działalności w aparacie bezpieczeństwa, jak i partyjnym. Przebywając na terenie Warmii i Mazur w okresie 1950-1953, z dala od decyzyjnego centrum politycznego w Warszawie, starał się on udowodnić swoimi działaniami przynależność i przydatność dla układu rządzącego w Warszawie. Jego rola w większości działań takich jak podejmowane decyzje w zakresie realizacji polityki organów bezpieczeństwa wobec ludności rodzimej Warmii i Mazur, podejmowane inicjatywy i działania mające na celu wspieranie istniejących rolniczych spółdzielni produkcyjnych i PGR-ów oraz zakładania nowych form gospodarki zespołowej sprowadzała się do posłusznego wprowadzania w życie „nastawień" kierownictwa organów BP oraz Biura Politycznego Komitetu Centralnego PZPR. Pisząc o działalności Franciszka Szlachcica na Warmii i Mazurach w okresie stalinizmu podjęto próbę oglądu epoki, w której żył przez jego indywidualny pryzmat.

SUMMARY

The aim of the study was to present the activities of Franciszek Szlachcic in the field of power apparatus of the party and state in Warmia and Mazury in the period 1950-1953, with particular emphasis on his activities as head of the Provincial Public Security Bureau and member of the Executive of the Provincial Committee of the Polish United Workers' Party in Olsztyn. The overall intention was to look at the postwar history of the Province of Olsztyn during the domination of the one-party system of government and Communist Party authorities of Public Security of the whole activity of socio — political in the period 1950-1953, during the domination of the Stalinist totalitarian system in Poland, through the prism of fate and career of Francis noble — an officer of the communist repression apparatus mid-level and member of the party and state apparatus at the provincial level. The work shows the different areas of his commitment both in terms of activity in the security apparatus and the party. While in Warmia and Mazury in the period 1950-1953, far from the political decision-making center in Warsaw, he tried to prove by their actions and suitability for membership of the ruling in Warsaw. His role in the majority of measures such as the decisions made in the implementation of the policy of the security services to the native population of Warmia and Mazury, the initiatives and actions to support existing agricultural production cooperatives and state farms and the establishment of new forms of economic collaboration was reduced to obedient implementation of life „settings" BP and the management bodies of the Political Bureau of the Central Committee of the Communist Party. Writing about the activities of Francis Noble Warmia and Mazury in the period of Stalinism attempt overview of the era in which he lived by his personal prism.

ZUSAMMENFASSUNG

Ziel des Autors war es, die Tätigkeit von Franciszek Szlachcic im lokalen Partei- und Staatsapparat in Ermland und Masuren in den Jahren 1950-1953 vorzustellen, mit besonderem Schwerpunkt auf seiner Tätigkeit als Leiter des Woiwodschaftsamtes für öffentliche Sicherheit und Mitglied des Exekutivkomitees der Polnischen Vereinigten Arbeiterpartei in Olsztyn. Die allgemeine Absicht war, die Sicht des Autors auf die Nachkriegsgeschichte der Region Olsztyn während der Zeit der Herrschaft des Monoparty-Systems der polnischen Vereinigten Arbeiterpartei (PZPR) und der Behörden der öffentlichen Sicherheit über die gesamte Tätigkeit des sozialen und politischen Lebens in der Zeit von 1950-1953, während der Herrschaft des totalitären stalinistischen Systems in Polen, durch das Prisma des Schicksals und der Karriere von Franciszek Szlachcic — ein Offizier des kommunistischen Apparats der mittleren Repression und ein Mitglied der Partei zu betrachten. Die Arbeit zeigt verschiedene Bereiche seines Engagements, sowohl im Bereich der Aktivitäten im Sicherheitsapparat als auch in der Partei. Während seiner Zeit in Ermland und Masuren von 1950 bis 1953, weit weg vom politischen Zentrum in Warschau, versuchte er, seine Zugehörigkeit und Nützlichkeit für das Herrschaftssystem in Warschau zu beweisen. Seine Rolle bei den meisten Aktivitäten, wie Entscheidungen im Rahmen der Umsetzung der Politik der Sicherheitsbehörden gegenüber der einheimischen Bevölkerung von Ermland und Masuren, Initiativen und Aktivitäten zur Unterstützung der bestehenden landwirtschaftlichen Produktionsgenossenschaften und PGRs und der Etablierung neuer Formen der Teamwirtschaft, ging auf die gehorsame Umsetzung der „Haltungen" der Leitung der BP-Gremien und des Politischen Büros des Zentralkomitees der PZPR zurück. Über die Tätigkeit von Franciszek Szlachcic in Ermland und Masuren während der stalinistischen Periode wurde versucht, die Epoche zu sehen, in der er sein individuelles Prisma durchlebte.



[1] W trakcie plenarnego posiedzenia Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej (KC PPR), które obradowało w dniach 31 sierpnia — 3 września 1948 roku oskarżono ówczesnego Sekretarza Generalnego Władysława Gomułkę, o „odchylenie prawicowo-nacjonalistyczne", co było próbą odsunięcia zarówno samego Gomułki, jak i jego zwolenników od kierownictwa partii. Por. K. Lesiakowski, W stalinowskim aparacie władzy. Działalność Mieczysława Moczara w okresie IX 1948 — IV 1956. Acta Universitatis Lodziensis, Folia Historica 60, 1997, s. 149-151.

[2] W. Gieszczyński, Działalność aparatu bezpieczeństwa na Warmii i Mazurach w świetle uchwał III Plenum KC PZPR (11-13 XI 1949 r.), Echa Przeszłości V, 2004, PL ISSN 1509-9873, s. 409.

[3] Z danych MBP wynika, że w woj. olsztyńskim w czerwcu 1948 roku sieć agenturalna liczyła 2500 tajnych współpracowników, w tym 550 agentów i 1950 informatorów, natomiast w 1950 r. liczyła ogółem 3351 osób, co przy liczbie 57 332 tajnych współpracowników w skali całego kraju stanowiło 5,84%; Por Aparat bezpieczeństwa w latach 1944-1956. Taktyka, strategia, metody, cz. II. Lata 1948-1949, oprac. A. Paczkowski, Warszawa 1996, s. 97-99; T. Ruzikowski, Tajni współpracownicy pionów operacyjnych służby bezpieczeństwa 1950-1984, „Pamięć i Sprawiedliwość", nr 1(3) 2003, s. 124-128.

[4] Franciszek Szlachcic urodził się w 1920 roku w Byczynie, w województwie katowickim, w rodzinie robotniczej. Miał wykształcenie podstawowe. Przed wojną był członkiem ZHP i OMTUR, sympatykiem KPP i KZM, w czasie niemieckiej okupacji należał do PPR i był dowódcą AL. Do aparatu bezpieczeństwa wstąpił w styczniu 1945 roku, najpierw pracował w PUBP w Chrzanowie, a następnie awansował na stanowisko szefa PUBP w Olkuszu (1947 r.). Przed przejściem do Olsztyna był zastępcą szefa WUBP w Krakowie (1949). W 1952 roku został przeniesiony do Rzeszowa, a w 1953 r. wysłano go z grupą wyższych oficerów bezpieczeństwa na roczny kurs do Moskwy. Po powrocie z Moskwy został początkowo szefem WUBP, a następnie komendantem MO w Katowicach. Stamtąd przeszedł na stanowisko wiceministra MSW, a w 1972 r. przez dziesięć miesięcy był ministrem Spraw Wewnętrznych. Por. J. S. Mac, Przesłuchanie supergliny, Warszawa 1990, s. 10, 12, 15, 68.

[5] W charakterystyce postawy Szlachcica, sporządzonej w okresie pełnienia przez niego funkcji szefa PUBP w Olkuszu, podkreślano jego brak zaangażowania w politykę, wynikający z zaangażowania w pracę zawodową, dyspozycyjność i zdolności kierownicze i co nietypowe dla tego środowiska — abstynencję. Określano go jako „filar" pracy z agenturą. Oceniając samodzielna pracę Szlachcica na powierzonym mu stanowisku, podkreślano jego umiejętności operacyjne i przede wszystkim to, iż „postawił na nogi urząd, który znajdował się w opłakanym stanie" i jest najlepszym szefem PUBP w województwie. Por. IPN BU 0604/1633/1, k.60-61, Charakterystyka F. Szlachcica napisana przez naczelnika Wydziału Personalnego WUBP w Krakowie z 7 II 1947 r, [w:] A. Sobór — Świderska, Franciszek Szlachcic (1920-1990) — przyczynek do biografii „supergliny", Dzieje Najnowsze, Rocznik XLV — 2013, 2. PL ISSN 0419-8824, s. 236.

[6]Przedstawiając zwierzchnikom z Warszawy stan bezpieczeństwa w województwie „po linii" skupu zboża w lutym 1952 roku szef WUBP stwierdzał, że "Postawione zadania odnośnie wykonania planu skupu zboża do końca lutego nie zostało wykonane całkowicie. Mianowicie, do dnia 28 lutego wykonano roczny plan skupu zboża w 98%. Powodem nie wykonania zadania było zwłaszcza w początkowym okresie słabe uaktywnienie wszystkich ogniw zaangażowanych w skupie zboża o czym podałem już, Poważnie na nie wykonanie planu wpłynęła wroga działalność w formie ukrywania zboża przez kułaków nie właściwego rozplanowania itp. Przesłanie w miesiącu lutym na nasz teren delegatów K.C., potworzenie sztabów skupu zboża uaktywnienie wszystkich czynników spowodowało zwiększenie napływu zboża. Org. U.B. jak i M.O. prawie oficjalnie nie brały udziału w akcji z wyjątkiem trzech aresztowań za wrogie wystąpienia w związku ze skupem. Jednak przekazaliśmy dla władz partyjnych szereg danych kułaków przechowujących zboże. Miało to miejsce w powiecie Lidzbark, Działdowo, Nowe Miasto, Olsztyn i inne. Por IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. — autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 II - do 28 II 1951 r., k. 18-19.

[7]Według późniejszej opinii Szlachcica chodziło o rozbicie zbyt bliskich kontaktów między M. Moczarem — przewodniczącym WRN w Olsztynie, F. Szlachcicem — szefem WUBP i Bolesławem Bendkiem — I sekretarzem KW. Por. F. Szlachcic, Gorzki smak władzy, Warszawa 1990, s. 94-103.

[8] K. Lesiakowski, Mieczysław Moczar „Mietek" — biografia polityczna. Oficyna Wydawnicza „Rytm", Warszawa 1998, s. 143-144.

[9] Chodzi tutaj o protokół narady szefów i naczelników wydziałów wojewódzkich i powiatowych organów bezpieczeństwa z 7 grudnia 1949 toku poświęconej omówieniu „w świetle III Plenum KC PZPR zagadnienia czujności ujawnionej w pracy operacyjnej, a zwłaszcza z wysokocenną agenturą, zdobyciem jej i ujawnieniu wrogich działających grup i środowisk" na terenie województwa olsztyńskiego oraz protokołów wojewódzkich odpraw naczelników wydziałów i kierowników sekcji WUBP oraz szefów PUBP z lat 1950-1951. Por. W. Gieszczyński, Obraz aparatu bezpieczeństwa na Warmii i Mazurach w latach 1950-1951 w protokole wojewódzkiej odprawy naczelników wydziałów i kierowników sekcji WUBP oraz szefów PUBP [w:] Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944-1989, nr 2 (4) 2006, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa 2006, s. 171-193.

[10] „Mieliśmy bardzo ciekawe dwa wystąpienia dwóch województw: Warszawa, która dopuściła do tego, że do dziś dnia od dłuższego czasu ma taka masę wakujących stanowisk, i Olsztyn, który nie ma wakatu na kierowniczych stanowiskach. Zostało to zlikwidowane w ciągu 4 miesięcy. Kto ma więcej szans, czy Warszawa z wielkimi tradycjami, z aktywnością polityczną, pod skrzydłem Partii i Rządu, czy Olsztyn, ze zbieraniny ludzi, z autochtonami itd. Nie mam podstawy, by awansem robić zbyt wielkich zastrzeżeń, że będzie w Olsztynie kilka błędów. Uważam, że Olsztyn dał przykład, gdyż Olsztyn był wolny od hamulców oportunistycznych w powierzaniu ludziom roboty, dał dowód wiary w ludzi, dał dowód, że przy pomocy wysuniętych młodych ludzi uda się pracować, i dlatego parę błędów to drobiazg, ale linia polityki jest słuszna. Tak stoi zagadnienie zrozumienia problemu wysuwania kadr". Aparat Bezpieczeństwa w Polsce w latach 1950-1952..., s. 39.

[11] W trakcie narady szefów i naczelników wojewódzkich i powiatowych organów bezpieczeństwa w grudniu 1949 roku w Olsztynie, II Sekretarz KW PZPR Bronisław Jachimowicz stwierdził m.in., że "aparat B[ezpieczeństwa] P[ublicznego] nie pracuje równolegle z naszą Partią, co jest niebezpieczne, bo nie daje możliwości rozwiązania szczególnie ważnych zagadnień, i ta luka musi być uzupełniona, a drogowskazem tego jest III Plenum. Po części odczuwa się już pewien przełom, ale jest on jeszcze nieśmiały. Powstaje pytanie skąd się zrodził taki stan rzeczy w województwie olsztyńskim? Tu można powiedzieć, że organa B[ezpieczeństwa] P[ublicznego] odstały, ponieważ wszystkie uprzednie narady odbyte do III Plenum aparat B[ezpieczeństwa] P[ublicznego] nie dostrzegł walki klasowej, zmian, form i ostrza walki. Województwo olsztyńskie jest szczególnie nieczułe, ponieważ nie ma wielkiego przemysłu, jest gospodarczo zacofane i to wpłynęło na samouspokojenie. To samouspokojenie oplotło nie tylko pracowników, ale i niektórych kierowników PUBP, aby ich potem zdemoralizować, rozłożyć i [żeby] były niezdolne do walki klasowej. Jasnym jest, że to jedna z metod wroga to nasyłać kobiety i dobrych pracowników upajać alkoholem tośmy mieli w Nidzicy. Z tego też powodu 3-krotnie zmieniano tam kierownictwo i Sekretarza i Szefa, mimo tego nasi towarzysze jeszcze nie dostrzegli, kto ich wciąga na drogę wrogą. Tam też podczas napadu na Spółdzielnię S[amopomocy] Ch[łopskiej] aresztowano niewinnych ludzi i głównie z powodu tego, że pracownicy, a zwłaszcza kierownictwo PUBP i MO za blisko siedziało koło wroga, tej ekspedientki, która to dokonała. Pracowników B[ezpieczeństwa] P[ublicznego] cechuje nieusprawiedliwiona zarozumiałość, zastój polityczny, brak pracy politycznej, gdyż pracownik winien nadążyć za Partią, bo Partia rośnie i rozwija się. Brak jest tej świadomej dyscypliny pracy i partyjnej atmosfery, która powinna odegrać przodującą rolę nie w sensie poleceń, ale pomocy pracownikom przez POP, aby spostrzegała na czas i [nie] dała się stoczyć pracownikom B[ezpieczeństwa] P[ublicznego]". Zob. W. Gieszczyński, op.cit., s. 419-420.

[12] IPN, BU 1572/349, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 kwietnia do 30 kwietnia 1952 r. k. 90-91.

[13] G. Jasiński, Akcja represyjna wobec ludności niemieckiej województwie olsztyńskim przed wyborami do Sejmu w 1952 roku, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 2012, nr 1 (275), s. 41.

[14] K. Lesiakowski, op. cit., s. 155.

[15] IPN, BU 1572/349, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 lutego do 28 lutego 1951 r. k. 11.

[16] Ibidem.

[17] A. Sobór-Świderska, Franciszek Szlachcic (1920-1990) — przyczynek do biografii „supergliny". Dzieje Najnowsze, Rocznik XLV — 2013, 2 PL ISSN 0419 — 8824, s. 8. Według Szlachcica miało to być związane ze sprawą „tajnego rozpracowania", jaką mu założono (chodziło o podejrzenie morderstwa na oficerze Armii Czerwonej przez oddział Gwardii Ludowej (GL) kierowany przez Szlachcica. Rozpracowanie to wiązało się ze sprawą o kryptonimie „Bagno" prowadzoną przez Departament X MBP wymierzoną m.in. w Mieczysława Moczara i środowiska dawnych partyzantów. Por. F. Szlachcic, Gorzki Smak Władzy. Wspomnienia, Warszawa 1990, s. 40-41.

[18] A. Sobór-Świderska, Ibidem.

[19] W związku z katastrofalnym stanem obowiązkowych dostaw, zwłaszcza żywca, 15 września 1952 roku, KC PZPR zalecił, aby wzmóc wyciąganie wniosków karnych wobec opornych chłopów. Polecił jednocześnie prokuratorom i aparatowi administracji wyciąganie wobec nich wniosków karno-administracyjnych. W tym celu ukazały się liczne dekrety zawierające przepisy karne, zgodnie z którymi, m.in. za „złośliwe" uchylanie się od obowiązkowych dostaw, groziła kara więzienia. Por. J. Czołgoszewski, Więziennictwo okresu stalinowskiego na Warmii i Mazurach 1945-1956, Olsztyn 2002, s. 279.

[20] Por. Henryk Dominiczak, Organy Bezpieczeństwa PRL 1944-1990, Dom Wydawniczy „Bellona", Warszawa 1997, s. 85; W skali całego kraju aparat bezpieczeństwa wytypował do aresztowań 13 825 osób, w tym 9227 na wsi i 4698 w miastach. W ciągu jednej nocy aresztowano w kraju w sumie 4963 osoby, w tym: 1430 wywodzących się z inteligencji, 1444 kułaków, 12 206 chłopów mało i średniorolnych, 461 robotników, 361 prywatnych przedsiębiorców, 61 byłych właścicieli ziemskich. Ponad połowie aresztowanych wytoczono śledztwa na zasadach ogólnie przyjętych w MBP i skierowano sprawy do sądów. Ostatecznie część aresztowanych zwerbowano na agentów, pozostałych (około 40 procent) zwolniono nie mogąc im udowodnić żadnej winy.

[21] IPN BU 1572/348, Sytuacja polityczno-społeczna i gospodarcza w woj. olsztyńskim w 1950 r. — partie polityczne, działania wykluczonych z partii robotniczych, ruch ludności, organizacje młodzieżowe, szkolnictwo, podziemie polityczne, praca śledcza. Raporty i sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, tablice statystyczne PUBP. Sprawozdanie miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 X 1950 r. do 1 XI 1950 r., k. 158.

[22] „Branie udziału M.O. w akcji "K" wspólnie z Urzędami B.P. podniosło autorytet M.O." Ibidem.

[23] Ibidem, s. 5-6.

[24] Pomimo tego, że Manifest PKWN zapowiadał natychmiastowe zniesienie kontyngentów (nakładanych przez Niemców na chłopów), to stało się to dopiero 1 sierpnia 1946 roku, kiedy Rada Ministrów uchwałą z 6 czerwca 1946 roku zniosła świadczenia rzeczowe rolników. Po wyeliminowaniu w 1947 roku opozycji jaką stanowiła PSL, chłopi zostali pozbawieni reprezentującej ich interesy partii politycznej. Rozpoczęła się wówczas dyskryminacyjna polityka komunistów wobec chłopów. Bogaty chłop zwany „kułakiem", z uwagi na jego opór wobec kolektywizacji rolnictwa, stał się obiektem zmasowanej, wrogiej mu kampanii propagandowej. Por. P. Benken, Wypadki gryfickie 1951, Instytut Pamięci Narodowej Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu Oddział w Szczecinie, Szczecin 2016, s. 12-21.

[25] W Polsce o decyzję o kolektywizacji rolnictwa podjął KC PPR we wrześniu 1948 roku na podstawie rezolucji Kominformu z czerwca 1948 roku, o rozpoczęciu kolektywizacji we wszystkich państwach komunistycznych. Mimo zastosowania przez władze komunistyczne środków przymusu, do 1951 roku powstało około 2200 spółdzielni, zajmujących zaledwie 0,8% gruntów ornych i zrzeszających 23 tys. członków. Do spółdzielni produkcyjnych przystępowali głównie chłopi o niskim statusie gospodarczym, którzy otrzymywali ziemię w wyniku parcelacji podczas reformy rolnej w okresie 1944-1948 (w tym podczas parcelacji i osadnictwa na Ziemiach Zachodnich w latach 1944-1945). Por. P. Benken, op.cit., s. 16.

[26] W województwie olsztyńskim do 1950 roku powstały 34 spółdzielnie produkcyjne. Jednak już w połowie 1953 roku ich liczba wzrosła do 459, by z końcem 1955 roku osiągnąć 535; Por. D. Jarosz, Polityka władz komunistycznych w Polsce w latach 1948-1956 a chłopi, Warszawa 1998, s. 108-109. Jeszcze w lutym 1953 roku F. Szlachcic w alarmistycznym tonie informował centralę, że "Elementy wrogo ustosunkowane do spółdzielczości, kułacy, prywatna inicjatywa i nieświadome, opierające się wstąpieniu do spółdzielczości inne osoby spośród chłopstwa starają się wszelkimi sposobami zastraszyć zdecydowanych wstępowania do spółdzielni, aby utrudniać postępujące w naszym wojew. stosunkowo znaczne powstawanie spółdzielni. Formą obliczoną na takie odciąganie, to przede wszystkim propaganda i plotki, najczęściej powtarzane jakoby słyszane od osób trzecich o rzekomej biedzie jaką powodować miały kołchozy i szkalowania ich. Tam gdzie brak niezwłocznego działania występowała niechęć do wstępowania, lub pozostawania w spółdzielniach. W wielu spółdzielniach występował niewłaściwy stosunek do pracy i wiele innych prób osłabiających spółdzielnie np. w nowo zorganizowanej spółdzielni produkcyjnej Jesionowo, pow. Szczytno u członków panuje tendencja przystąpienia do pracy zespołowej dopiero w jesieni oraz chęć rozprzedaży inwentarza; w spółdzielni produkcyjnej w Targowie pod wpływem wrogich elementów członkowie usiłują ukrywać ziemie aby poza pracą w spółdzielni pracować na indywidualnych działkach. Po zdemaskowaniu przez Partie, pozostają tarcia członków spółdzielni pozytywnych z źle nastrojonymi. Częściowe oddziaływanie wroga m.in. kierowane było na członków zarządu i przewodniczących, którzy w wielu wypadkach ulegając wpływom, przy braku poczucia odpowiedzialności dopuszczali do marnotrawstwa w gospodarce zespołowej, np. na odcinku nie zebrania zbóż z pól. Poza tym niektórzy z nich niewłaściwie dysponowali przydzielonymi dla spółdzielni np. spółdzielnia produkcyjna Bzowiec, pow. Lidzbark która nie przeprowadzała zebrań i przewodniczący jej Kochanowski wypożyczone pieniądze z banku użył na remont świetlicy gromadzkiej wywołując tym niezadowolenie u spółdzielców. Występującym zjawiskiem było w okresie sprawozdawczym przystosowanym rozpijaniu niektórych członków, obiecywanie dobrze płatnej pracy warsztatowej, aby tylko wzbudzić niechęć do spółdzielczości /forma prywatnej inicjatywy/". IPN BU 1572/351, Sytuacja polityczno-społeczna i gospodarcza oraz stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1953 r. — nastroje ludności autochtonicznej, sytuacja gospodarcza, akcja skupu, spółdzielnie produkcyjne, PGR, prace wydziałów operacyjnych, kler, stan kadr, werbunek agentów. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, zestawienia statystyczne, notatki. Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1. II do 28.II 53 r., k. 20-21.

[27] „Na odcinku gospodarczym mieliśmy szereg aktów wrogiej działalności. Szczególnie w P.G.R-ach jak trucie inwentarza i niewłaściwa opieka, która powoduje straty w hodowli np.: W zespole P.G.R. Załuski pow. Nidzica zostało zatrutych 42 sztuk krów. Jak wykazała analiza fosforem cynku i arszenem. Początkowo śledztwo sprawców nie ujawniło, jednak są poszlaki, które rozpracowuje intensywnie grupa specjalnie do tego powołana. W majątku P.G.R. Pudłowice pow. Morąg padło 8 świń, również zatrute, brak jeszcze wyników badania chemicznego. Ponieważ w okresie b.r. podobnych faktów nie było to niniejsze świadczy o wzmożeniu działalności wroga na odcinek hodowlany naszego województwa". IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. — autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie. Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1. V do 1 VI 51 r., k. 44-45.

[28] W sprawozdaniu Szefa WUBP za luty 1951 r. F. Szlachcic informował centralę MBP, że do końca lutego 1951 r. około 4 tysiące indywidualnych chłopów zgłosiło podania na wyjazd do Polski Centralnej. Zanotowano również 68 wypadków samowolnego opuszczania gospodarstw. IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. - autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 lutego do 28 lutego 1951 r., k. 15.

[29] Problem masowego opuszczania i zrzekania się gospodarstw przez chłopów na Ziemiach Odzyskanych został szczególnie nagłośniony przez władze komunistyczne po tzw. wypadkach Gryfickich — przestępstw mających miejsce podczas planowego skupu zboża w powiecie gryfickim w I połowie 1951 roku. Zostały one nagłośnione przez władze komunistyczne w Warszawie, które publicznie potępiły winnych i wprowadziły pewną korektę w swej polityce rolnej. Zmiany te zostały błędnie odebrane przez członków administracji państwowej na szczeblu lokalnym jako całkowite zawieszenie procesu kolektywizacji. Więcej na ten temat zob. P. Benken, Wypadki gryfickie 1951, Instytut Pamięci Narodowej, Szczecin 2016.

[30]"W okresie miesiąca lutego [1953 r. — przyp.aut] na terenie naszego województwa widzimy poważną aktywizację pracy nad tworzeniem spółdzielni produkcyjnych. W rezultacie rocznych podsumowań i bilansów oraz wysokości dniówek obrachunkowych chłopi zdają sobie sprawę z wyższości tej formy gospodarki, rzucony aktyw pomagał im zrozumieć, co sprzyja rozwijaniu się spółdzielczości. Porównania tempa wzrostu utworzonych spółdzielni można by dokonać na przykładzie, że w ciągu całego roku 1952 założono 122 spółdzielnie, a tylko w ciągu m-ca sprawozdawczego 80 spółdzielni i poza tym istnieje obecnie 40 komitetów założycielskich. Obecnie w województwie ilość spółdzielni wszystkich typów sięga na dzień 1 II 1953 r., liczby 353. Niemniej jednak oprócz różnych przejawów wrogiej działalności na tym odcinku, niewątpliwie poprzez propagandę o szybkiej masowej kolektywizacji, w szeregu powiatach zaistniały niepokojące fakty składania podań do PPRN o rezygnacji z zajmowanych gospodarstw chłopów dążących do wyjazdu na inne tereny i rozpoczęcia pracy nie związanej z rolnictwem". IPN BU 1572/351, Sytuacja polityczno-społeczna i gospodarcza oraz stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1953 r. - nastroje ludności autochtonicznej, sytuacja gospodarcza, akcja skupu, spółdzielnie produkcyjne, PGR, prace wydziałów operacyjnych, kler, stan kadr, werbunek agentów. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, zestawienia statystyczne, notatki. Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 II do 25 II 53 r., k. 20.

[31] „Wśród członków niektórych spółdzielni występuje poważna opieszałość w pracy np. otrzymano informacje, że członkowie Zarządu Spółdzielni w Kamionce pow. Nidzica TYBURSKI i SZULC dobytek swój wywożą do Polski Centralnej. Na zebraniu w dniu 10. II.1953 r. nie dopuszczono do wybrania brygadzisty polowego co z góry uplanowano, aby nie skierować go na kurs. Występujący na zebraniu SIEMIANOWSKI proponował aby wyrzucono go ze spółdzielni. Niektórzy członkowie spółdzielni urządzając cotygodniowe libacje zaczęli się rozpijać. W wielu wypadkach nie zdrowe panujące stosunki wewnątrz spółdzielni uzdrawiali sami spółdzielcy po zwróceniu im na to uwagi /np. dla wyrzucania niektórych elementów, którzy wkradli się dla szkodzenia zespołowej gospodarce/. Jednak były fakty konieczności rozwiązania spółdzielni np. w Borytach, pow. Bartoszyce rozwiązano spółdzielnie członkowie jej nie chcieli chodzić do pracy nie przestrzegali statutu. Podobnie przedstawiało się w spółdzielni w Montowie, pow. Mrągowo gdzie ponadto poszczególne osoby rozkradały mienie spółdzielcze. Formą zastraszania w drodze propagandy, towarzyszyły fakty bezpośredniego przesyłania anonimów, np. członkom jednej ze spółdzielń i korespondentowi wiejskiemu w powiecie Górowo, zawierających pogróżki. Wśród środowisk chłopskich, w tym i autochtonicznych, wzrosła ilość wypowiedzi p-ko spółdzielni, kierunek których charakteryzują wypowiedzi, które przytaczam: — w gromadzie Laseczno, pow. Iława indywidualny chłop GRZECHUTA Aleksander czł. PZPR że "będąc w 1945 r. w ZSRR widział niską stopę życiową kołchoźników, ponieważ chodzą boso i nago, a w kołchozach jest rosyjska katorga" - rolnik SZAFRAN Tadeusz wobec organizowania w w/w gromadzie spółdzielni, że nie zdążą jej założyć bo wszystkim którzy pierwsi wpisali się do spółdzielni jak się zmieni poucinają głowy". APO Olsztyn, Protokół nr 6/52 posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie 8 II 1952 r., sygn. 237/VII — 1536, k. 36.

[32] Zgodnie z tymi zaleceniami, kary wymierzane „kułakom" miały się wahać od dwóch do trzech lat, a w stosunku do innych osób nie przekraczać jednego roku pozbawienia wolności. Por. Aparat bezpieczeństwa w Polsce w latach 1950-1952. Taktyka, strategia, metody, wybór i oprac. A. Dudek i A. Paczkowski, Warszawa 2000, s. 214-215.

[33] „Pomimo słabego dalej rozeznania i braku celniejszych uderzeń do ważniejszych faktów bezpośredniej reakcji po tym zagadnieniu zaliczyć by należało doraźne aresztowanie /grupy 3-ch osób/ ze wsi Binowo, pow. Ostróda za terroryzowanie i zastraszanie chętnych wstępowania do spółdzielni, najścia na ich mieszkania i wrogie wypowiedzi p-ko spółdzielczości". IPN BU 1572/351, Sytuacja polityczno-społeczna i gospodarcza oraz stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1953 r. - nastroje ludności autochtonicznej, sytuacja gospodarcza, akcja skupu, spółdzielnie produkcyjne, PGR, prace wydziałów operacyjnych, kler, stan kadr, werbunek agentów. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, zestawienia statystyczne, notatki. Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1 II do 25 II 53 r., k. 24.

[34] Ibidem.

[35] Por. J. Czołgoszewski, op. cit., s. 279-280.

[36] D. Jarosz, op.cit., s. 121.

[37] Z danych MBP wynika, że sieć agenturalna w województwie olsztyńskim w 1950 roku liczyła 3351, a w roku następnym już 3480 tajnych współpracowników. Dla porównania należy dodać, że milicyjna sieć agenturalno-informacyjna w województwie olsztyńskim we wrześniu 1950 roku liczyła 4 agentów i 419 informatorów, natomiast w lipcu 1951 roku - 6 agentów i 605 informatorów. W. Gieszczyński, op.cit., s. 372.

[38] W. Gieszczyński, Obraz aparatu bezpieczeństwa na Warmii i Mazurach w latach 1950-1951 w protokole Wojewódzkiej odprawy naczelników wydziałów i kierowników sekcji WUBP oraz szefów PUBP [w:] Aparat Represji w Polsce Ludowej 1944-1989, Instytut Pamięci Narodowej, ISSN 1733-6996, Nr 2 (4)/2006, Rzeszów 2006, s. 373.

[39] IPN BU 1572/348, Sytuacja polityczno-społeczna i gospodarcza w woj. olsztyńskim w 1950 r. — partie polityczne, działania wykluczonych z partii robotniczych, ruch ludności, organizacje młodzieżowe, szkolnictwo, podziemie polityczne, praca śledcza. Raporty i sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, tablice statystyczne PUBP, Raport miesięczny Szefa WUBP w Olsztynie za okres od dnia 1 IX 50 r. do dnia 1 X 50 r., k. 6-7.

[40] W okresie sprawowania przez F. Szlachcica funkcji szefa olsztyńskiej bezpieki (czerwiec 1950 — marzec 1953 Wydział V WUBP Olsztyn zwany politycznym, posiadał Referaty: sprawozdawczy i "SP" oraz: Sekcja I - ochrony partii i organizacji robotniczych, Sekcja II — ochrony ruchu ludowego, Sekcja III — walka z wrogimi elementami w środowiskach autochtonicznych i organizacjach masowych, Sekcja IV — ochrona młodzieży i organizacji młodzieżowych; Sekcja V — duchowieństwo i Polski Obóz Katolicki, Sekcja VI — ochrona szkolnictwa, instytucji, oświaty kulturalnej, inteligencji i stronnictw demokratycznych. Stan osobowy Wydziału był następujący: st. oficer — 1, mł. Oficerów — 25, pracowników cywilnych — 2. W wyniku reorganizacji w lipcu 1954 r. wydział ten został rozwiązany. Por. Twarze olsztyńskiej bezpieki. Obsada stanowisk kierowniczych Urzędu Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa w Olsztynie. Informator Personalny, Instytut Pamięci Narodowej. Oddział w Białymstoku. Delegatura w Olsztynie, Białystok 2007, s. 32.

[41] IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. - autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie za okres od 1.I. 51 r, do 1 II 51 r. k. 1.

[42] Ks. Stanisław Janusz do jesieni 1946 r. był wikarym parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Olsztynie, a następnie administratorem parafii w Łynie, w powiecie nidzickim, Został skazany na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Olsztynie 31 VIII 1949 roku, w procesie dziewięciu osób olsztyńskiej „organizacji WiN". Oskarżony o "organizowanie i prowadzenie działalności wywiadowczej i konspiracyjnej zmierzającej do obalenia demokratycznego ustroju państwa". Wobec 3 oskarżonych sąd orzekł najwyższy wymiar kary, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz przepadek mienia na rzecz Skarbu Państwa. Najwyższy Sąd Wojskowy postanowieniem z 29 XI 1949 roku wyrok łączny utrzymał w mocy, natomiast Prezydent RP decyzją z 24 VI 1949 roku skorzystał z prawa łaski i orzeczone kary śmierci zamienił na dożywotnie więzienie. Karę odbywał w więzieniu we Wronkach, przeznaczonym dla więźniów politycznych, w którym zmarł 27 października 1952 r. W 1989 roku Minister Sprawiedliwości wniósł rewizję nadzwyczajną na korzyść ks. S. Janusza, w wyniku której Sąd Najwyższy uniewinnił go. Zob. B. Łukaszewicz, Wyroki śmierci orzeczone przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Olsztynie w latach 1946-1954, Komunikaty Mazursko-Warmińskie, 1999, nr 3, s. 431-433.

[43] Por. APO, sygn. 1141/223, Protokół nr 45/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 22 września 1952 r., k. 2.

[44] W diecezji warmińskiej z urzędu administratora apostolskiego usunięto ks. Teodora Benscha, natomiast funkcję wikariusza kapitulnego powierzono ks. Wojciechowi Zinkowi, a po jego aresztowaniu w 1953 roku - narzuconemu przez władze — ks. Stefanowi Biskupskiemu. W. Gieszczyński, op.cit., s. 374.

[45] Por. A. Kopiczko, Represje wobec duchowieństwa katolickiego diecezji warmińskiej w okresie stalinowskim (1947-1954), „Echa Przeszłości" 2004, nr 5, s. 201-212.

[46] „W miesiącu styczniu 1951 r. na terenie województwa olsztyńskiego, w porównaniu z poprzednimi okresami wzmogła się wroga działalność, szczególnie w formie wrogiej propagandy. Propaganda uprawiana, bądź w formie szeptanej, lub tez oficjalnych wystąpień, w większości dotyczyła usunięcia administratorów i wikariuszy generalnych z Ziem Odzyskanych. jest to zapowiedzią dalszej ostrej walki — z religia. Podam kilka charakterystycznych faktów: — Dyrektor Centrali Pracy Spółdz. W Olsztynie Sławiński podejrzany o działalność podziemną biskupa Kaczmarka, ale że Rząd posunie się do aresztowania wypowiedział się, że aresztowaniem biskupa Kaczmarka Rząd nie potrafi zastraszyć narodu.- Pracownik W.R.N. w Olsztynie Erdmann Tadeusz wypowiedział się, że proces Wolbromski identyczny z procesami w Związku Radzieckim, jest to zapowiedzią dalszej ostrej walki z religia.- Członek Z.M.P. czł. prawicy OMTUR-wskiej, pracownik Domu Książki w Olsztynie, wyraził się, że spodziewał się represji w stosunku do biskupa Kaczmarka, ale że rząd posunie się do aresztowania powiedział, że biskupi są nietykalni i nie wolno ich aresztować. — Ksiądz Buraczewski z Węgorzewa wrogo ustosunkowany do Polski Ludowej, wypowiedział się, że wysiedlenie administratorów jest walką z religią, uważa, że obecna sytuacja na Ziemiach Odzyskanych jest taktyka partii, ale w tym roku rozstrzygnie, kto zwycięży Zachód czy Wschód. — Kaszowa Bronisława, zam. w Iławie związana silnie z klerem katolickim, mówiąc na temat ustalenia granicy zachodniej, powiedziała papież nie uznaje Ziem Zachodnich bo i granice nie zostały uznane przez wszystkie państwa. Dnia 21.08. 1951 r. ks. Dąbek z Działdowa na kazaniu polecał nie uznawać nowo wybranych biskupów na Ziemiach Odzyskanych, mówiąc, że są oni prowizorycznymi. — Ks. Sztuba wikariusz przy Katedrze w rozmowie na temat przyjęcia przez Prezydenta RP prymasa Wyszyńskiego, uważa, że na pewno będzie omawiany temat Ziem Zachodnich. Obecny Prymas, on jest taki, że wszędzie pójdzie i będzie mówił prosto z mostu. Natomiast zmarły kardynał Hląd nie poszedłby i nic by nie powiedział. Dobrze, że zmarł, bo na pewno wytoczyliby mu proces gdyż przebywał za granicą i wiele innych znaleźliby dowodów ażeby postąpić z nim, tak jak z Minschentym. Podobnych faktów zanotowano szereg z różnych środowisk". Por. IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. — autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie zokres od 1 II 51 do28 II 51 r., k.1-2.

[47] Por. Ibidem, k. 4-5.

[48] Akcja "B" ("B" jak biskup) miała na celu rozeznanie przez aparat bezpieczeństwa nastrojów panujących w środowisku hierarchów i szeregowych księży katolickich Warmii i Mazur w związku z przygotowaniem przez władze partyjne i państwowe pokazowego procesu biskupa Czesława Kaczmarka. Por. Aparat bezpieczeństwa w Polsce w latach 1953-1954.

[49] „W woj. olsztyńskim przebywa 182 księży, na parafiach i w Kurii. Niezależnie od tego są trzy seminaria duchowne, w których uczy się około 300 alumnów. Większość księży to element bierny, oficjalnie nie przejawiający wrogiej działalności. Trzydziestu księży stanowi grupę pozytywną. Nie jest ona jednak wybitnie aktywna, około 30 księży to element wybitnie wrogi, uprawiający wrogą robotę w formie propagandy i inspiracji. Wśród kleru mamy zawerbowanych …… informatorów i............agentów. Agent "Bronek" jezuita jest sprawdzony, daje cenne doniesienia. Doniesienia jego dotyczą Kurii jednak nie tkwi w Kurii. Z wyżej wymienionych informatorów 8-mu odmawia współpracy. Piętnastu wykorzystujemy do akcji jak, Karitas (sic!) itp. Reszta to informatorzy zakonspirowani, sprawdzeni i mający możliwości współpracy z org. B.P., IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. — autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie z okresu od 1 II 51 do28 II 51 r., k. 4-5

[50] Ibidem, k. 5.

[51] Po zakończeniu działalności w Olsztynie, Franciszek Szlachcic został z dniem 1 marca 1953 roku przeniesiony na równorzędne stanowisko Szefa WUBP w Rzeszowie, a od 9 kwietnia 1954 r. został słuchaczem rocznego kursu specjalnego MBP w Moskwie. Szczytem jego kariery w aparacie partyjnym i bezpieczeństwa było objęcie przez niego funkcji Ministra Spraw Wewnętrznych w styczniu 1971 roku. Por. Twarze olsztyńskiej bezpieki..., s. 180.

[52] Szerzej na ten temat: G. Strauchold, Autochtoni polscy, niemieccy, czy...od nacjonalizmu do komunizmu (1945 — 1949), Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2001. s. 169-175.

[53] „Zagadnienie stosunku do autochtonów stoi inaczej, czy zagadnienia Mazurów w Olsztynie, Kaszubów w Gdańsku. Jaki stosunek do tych grup powinien być pod kątem widzenia naszego aparatu? U nas w Olsztynie w całym aparacie nie ma ani jednego Mazura, uważam to za niesłuszne. W Gdańsku nie ma ani jednego Kaszuba, uważam to za nienormalne zjawisko". Aparat Bezpieczeństwa w Polsce w Latach 1950-1952. Taktyka, Strategia, Metody. Dom Wydawniczy „Bellona", Warszawa 2000, s. 33.

[54] W 1951 roku wprowadzono obowiązek dostawy zboża i ziemniaków dla wszystkich rolników, gospodarujących na powierzchni powyżej 1 hektara. Natomiast obowiązkowe dostawy mleka i zwierząt rzeźnych wprowadzono w 1952 roku. Zob. D. Jarosz, op.cit., s. 187-194

[55] G. Jasiński, op.cit., s. 36.

[56] IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. - autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie z okres od 1 I 51 do28 I 51 r., k. 9.

[57] Ibidem.

[58] IPN BU 1572/349, Sytuacja polityczno-społeczna i stan bezpieczeństwa w woj. olsztyńskim w 1951 r. - autochtoni, gospodarka, praca wydziałów operacyjnych, dyscyplina aparatu. Sprawozdania miesięczne Szefa WUBP w Olsztynie, Sprawozdanie Szefa WUBP w Olsztynie z okres od 1 I 51 do1 II 51 r., k. 5

[59] Ibidem.

[60]"Organa bezpieczeństwa w okresie przedwyborczym przygotowują się do szeregu odpowiednich cięć w stosunku do znanych rewizjonistów, propagujących audycje zachodnioniemieckie, szkalujących władzę ludową. Za prowokacyjne wystąpienia w języku niemieckim pójdą profilaktyczne wnioski itp." Por. APO, sygn. 1141/223 Protokół nr 45/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 22 września 1952 r, k. 2.

[61] Na problem młodzieży autochtonicznej zwrócić szczególna uwagę. Znaczna część tej młodzieży stoi na gruncie legalnego rewizjonizmu. Dość często stosowane są przez tą młodzież prowokacyjne wprost wystąpienia /np. w Mrągowie 6 ZMP-owców w sposób prowokacyjny śpiewało niemieckie pieśni, zbyt często u młodzieży autochtonicznej zauważa się różne „szarotki", czapki b. wermachtu itd./ Prócz spotkań z b. KPD-wcami szukać należy innych form pracy w celu pozyskania tej młodzieży. Wyjaśniać aktywowi sprawę samego używania języka niemieckiego, które u nas nosi charakter wybitnie prowokacyjny. W radach narodowych, w GS-ach itp. Nie może być wypadku używania tego języka. Za sam język nie należy wniosków wyciągać, lecz z językiem tym trzeba walczyć, po zastanowieniu się nad formami tej walki. Por. APO Olsztyn, sygn. 1141/223, Protokół nr 26/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 20 czerwca 1952 r. k. 6.

[62] Ibidem.

[63] Podczas tego posiedzenia wojewódzkiej organizacji partyjnej Szlachcic stwierdzał, że "W sprawozdaniu trzeba więcej powiedzieć o wiązaniu się ludności autochtonicznej z ludnością napływową. Powiedzieć również i o tym, że prócz tych, którzy okradali autochtonów, byli również i autochtoni, którzy okradali jednostki przybyłe tu w pierwszym okresie z Centralnej Polski. Por. Ibidem, k. 7.

[64] „Dotychczas nie ma jeszcze wypracowanego kierunku w naszej propagandzie wśród ludności miejscowego pochodzenia. W naszej propagandzie i prasie niedostatecznie kompromituje się militarystów zachodnioniemieckich, jak i mało mówi się o tych, którzy dawniej gnębili tutejsza ludność. Niedostatecznie demaskuje się również wszelkie nawyki amerykańskie i hitlerowskie, jak noszenie "szarotek" na czapkach przez młodzież autochtoniczną w Szczytnie i Biskupcu. Propaganda wroga daje różnego rodzaju ulotki, gloryfikujące nawet żonę Goeringa a nasza propaganda niedostatecznie to zbija i ośmiesza". Ibidem.

[65] Ibidem, k. 9-10.

[66] „Młodzież naszą szkolić trzeba w głębokim patriotyzmie, w przywiązaniu do Partii i Związku Radzieckiego, zbliżać młodzież ZMP do naszego wojska". Ibidem, s. 10.

[67]APO, sygn. 1141/242, Protokół nr 14/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 11 kwietnia 1952 roku, k. 12.

[68] Ibidem.

[69] Por. APO, Protokół nr 55/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 28 listopada 1952 roku, sygn.1141/242, k. 10.

[70] APO Olsztyn, Protokół nr 45/52 z posiedzenia Egzekutywy KW PZPR w Olsztynie odbytego w dniu 22 września 1952 r, k. 3.

[71] Ibidem.


Marcin Ślaski
Ur. 1978. Nauczyciel historii, języka angielskiego i WOSu w Szkole Podstawowej. Mieszka w Gdańsku.

 Liczba tekstów na portalu: 3  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10224)
 (Ostatnia zmiana: 26-07-2018)