Poprawność polityczna i kult bycia ofiarą
Autor tekstu: Slavoj Žižek

Zacznijmy od klasyka. W szabat Żydzi spotykają się w synagodze i każdy musi coś powiedzieć, więc najpierw wstaje ważny rabin i mówi: 'Mój Boże, jestem nikim. Nie jestem godzien twojej uwagi'. Potem wstaje bogaty żydowski kupiec i mówi: 'Mój Boże, ja też jestem nikim. Nawet nie zwracaj na mnie uwagi, nie jestem godzien'. A potem wstaje jakiś biedny Żyd i mówi: 'Boże ja też jestem nikim'. Po czym bogaty kupiec szturcha rabina i pyta: 'Za kogo on się niby uważa, że ma czelność też mówić, że jest nikim?!' Jest w tym głęboka prawda. Zawsze, gdy ktoś pozornie się poniża czy przyjmuje taką postawę: 'gardzę moim narodem i moją tożsamością, blablabla' — zwracajcie uwagę na ukryte próby uprzywilejowania samego siebie.

W USA w obecnych czasach poprawności politycznej jest jedna, prosta, podstawowa zasada: im dalej jesteś od białego, protestanckiego mężczyzny z elity, tym bardziej wolno ci domagać się uznania dla swojej tożsamości etnicznej, religijnej itp. Ale jeśli jako biały anglosaski protestant powiesz, że chcesz uznania swojej tożsamości — to jesteś faszystą.

Tzw. „rdzenni Amerykanie" — oni sami nienawidzą tego określenia, wolą o sobie mówić Indianie. Jeden z Indian określił samego siebie mianem 'Indianina' i natychmiast jakiś biały zatroskany liberał przerwał mu: 'Nie! Jesteś rdzennym Amerykaninem! Mówiąc inaczej sam się poniżasz!' Indianin dał mu doskonałą odpowiedź: 'Przykro mi, ale nie. Rdzenny Amerykanin brzmi moim zdaniem znacznie bardziej rasistowsko. Rdzenny (native), że niby należę do natury? A ty co? Amerykanin kulturowy? Wolę być nazywany Indianinem. W ten sposób moja nazwa jest przynajmniej pomnikiem głupoty białego człowieka". Bo wiecie, kolonizatorzy myśleli, że są w Indiach.



Fragment debaty Jordan Peterson & Slavoj Žižek: Szczęście — jednostka a społeczeństwo:



 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,10254)
 (Ostatnia zmiana: 31-07-2019)