Fryderyk Nietzsche

Deus decit

"Potępiam chrześcijaństwo, podnoszę przeciw Kościołowi chrześcijańskiemu najstraszniejsze ze wszystkich oskarżeń, jakie kiedykolwiek wyszły z ust oskarżyciela. Jest on w najwyższym stopniu skorumpowany… z każdej wartości uczynił jej przeciwieństwo, z każdej prawdy kłamstwo, z każdej prawości nikczemność duszy… Nazywam chrześcijaństwo jednym wielkim przekleństwem, jednym wielkim wewnętrznym zepsuciem, jednym wielkim instynktem zemsty, dla którego żaden środek nie jest dostatecznie trujący, podstępny, mały — nazywam je jedną, nie dającą się zmyć plamą na honorze ludzkości..."

***

„Co stawia nas poza, to nie to, że nie rozpoznajemy boga ani w historii, ani w przyrodzie, ani poza naturą. To jest to, że stwierdzamy, że co dotychczas było szanowane nie jest "boskie" lecz żałosne, absurdalne, szkodliwe, nie tylko zwykły błąd, ale zbrodnia przeciw życiu… Jeśli udowodni się nam, że istnieje ten Bóg chrześcijan, powinniśmy wiedzieć jeszcze mniej o tym jak w niego wierzyć... Nawet najmniejszy ślad pobożności w nas powinien sprawiać, że będziemy czuć, że ten Bóg, który przykłada zimny okład na głowę w odpowiednim momencie, lub mówi nam, by wsiąść do powozu w chwili, gdy ma się zacząć ulewa - jest tak absurdalnym Bogiem, że powinien być zniesiony nawet jeśli istnieje. Bóg jako służący, jako listonosz, jako gazeciarz — na dnie słowa określającego najgłupszy rodzaj przypadkowego zdarzenia" [ 1 ]

***

"Czyż nie słyszeliście o szaleńcu, który zapalił latarnię w słoneczny poranek, pobiegł do rynku krzycząc bez przerwy: Szukam Boga! Szukam Boga! Ponieważ stało tam w kupie wielu takich, którzy nie wierzyli w boga, ów szaleniec wzbudził fale gromkiego śmiechu. Co zgubiłeś go? — powiedział jeden ze stojących tam. Czy on zabłądził jak dziecko? — powiedział inny — Czy może chowa się? Boi się nas czy co? Wyruszył w podróż? Albo może wyemigrował? — tak wykrzykiwali i śmiali się wszyscy. Szaleniec wskoczył między nich i przeszył ich swym wzrokiem. Gdzie jest Bóg? — krzyknął. Powiem wam. Zabiliśmy go — wy i ja. Wszyscy jesteśmy mordercami. Ale jak dokonaliśmy tego? Jak to się stało, że wypiliśmy całe morze? Kto dał nam gąbkę, by zetrzeć cały horyzont. Co chcieliśmy osiągnąć gdy odłączyliśmy ziemię od słońca. Dokąd ona teraz zmierza? Dokąd my teraz podążamy?
Oddalamy się od wszystkich słońc? Czy nie miotamy się stale. W tył, w bok, we wszystkie kierunki. Czy wciąż jest jakaś droga w górę lub na dół? Czy nie błąkamy się poprzez nieskończona nicość. Czy nie czujemy oddechu pustki? Czy nie stała się ona zimniejsza? Czy noc coraz bardziej nie zaczyna otaczać nas ze wszystkich stron? Czy nie potrzebujemy zapalać świec z rana? Czy jeszcze nie dotarły do nas odgłosy grabarzy grzebiących Boga? Czy nie poczuliśmy jeszcze tego boskiego rozkładu. Bóg także może się rozkładać. Bóg umarł. Bóg pozostaje martwy. I to właśnie my go zabiliśmy. [ ] ...Czyż my sami nie powinniśmy się teraz stać bogami, by być godnymi naszego czynu.
"

***

o poglądach filozofa pisze Jan Draaw

Miał wśród swych wyznawców m.in. Gidea d'Annusia, Przybyszewskiego, Berenta, Piłsudskiego, de Gaulle’a, Foucaulta i wielu innych, którzy jednak po zbrodniach hitleryzmu niechętnie przyznają się publicznie do jego wpływów. On sam zapewne gardziłby nazistami — bo dla niego "cechą panów była nie tylko siła, ale i dostojność" — gardziłby nimi, tak jak, mimo że był Niemcem, pogardzał Niemcami, skąd uciekał przez całe życie. Uważał bowiem, że Niemcy są prostackimi filistrami, których kultura jest dwieście lat w tyle za europejską i że opóźnienia już nie odrobią. Cenił za to swe polskie pochodzenie — z rodu Nickich. "Przodkowie moi — pisał — byli polską szlachtą. Po nich zostały mi moje instynkty, między nimi może i liberum veto. Jestem na to dość Polakiem, by całą muzykę świata oddać za Szopena".

Nietzsche był wrogiem religii i chrześcijaństwa, które uważał za "platonizm dla ludu". Twierdził, że nauka Chrystusa przejęła od Sokratesa i Platona zgubną i fałszywą, w jego przekonaniu — ideę dobra, która jest podstawą panującej moralności. Moralności narzuconej nam przez słabych, ale licznych niewolników. Ciągle żyjemy w tej epoce — epoce ukształtowanej przez "bunt niewolników". I posługujemy się moralnością niewolników, co prowadzi do zwyrodnienia i dekadencji.

Życie jest sprawą cielesną, a wszelka duchowość i sfera ideałów to jego wtórna odnoga — miejsce ucieczki dla słabych, którzy nie potrafią stać się swoimi panami. Jedynie zwyrodniałe życie potrzebuje wyrzeczeń, zakazów, ascezy, moralnych i religijnych ideałów. Podstawą wszystkiego jest wyłącznie życie, ono jest pierwszą i bezwzględną wartością. Nie ma żadnej inne obiektywnej prawdy.

Nikt tak zaciekle nie zwalczał nacjonalizmu i nie bronił konieczności zjednoczenia Europy jak on. Nasz europejska cywilizacja wymaga wspólnoty, wyższej kultury, która osłabi wspólnoty narodowe i uwolni narody ze swych stadnych nacjonalizmów. Europie potrzeba nowej organizacji politycznej, gwarantującej nieskrępowany rozwój wolnego umysłu. W tym celu musi się zjednoczyć, by stworzyć nową syntezę „europejskiej rasy", która, tak jak chciał Napoleon, będzie nauczycielką świata. Inaczej grozi nam utrata "naukowo-krytycznego zmysłu", jaki odziedziczyliśmy po starożytnych Grekach, a w konsekwencji buddyzacja Kontynentu i szczęście na wzór chińskiego posłuszeństwa, niszczącego pasję życia.

Mówił:

"Chrześcijaństwo, jak dotychczas, było największym nieszczęściem ludzkości"

"Dziękuję niebu, że we wszystkich swoich instynktach pozostałem Polakiem"

"Jest-że człowiek jeno omyłką Boga? Lub Bóg jeno omyłka człowieka?"

"Pomagaj sobie samemu: potem dopomoże ci każdy. Zasada miłości bliźniego"

Zobacz też dział poświęcony Filozofiwi: Fryderyk Nietzsche


 Przypisy:
[ 1 ] podane za: "Mitologia chrześcijaństwa. Kryzys wiary chrześcijańskiej" - Peter de Rosa, Total Trade & Publishers, Kraków 1994, s.18-19


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1563)
 (Ostatnia zmiana: 30-09-2004)