Bertrand Russell

Zob. biogr. Nota biograficzna

fragment "Bertrand Russell's Best"

Koncepcja grzechu wydaje mi się doprawdy bardzo osobliwa (bez wątpienia za sprawą mojej grzesznej natury). Gdyby grzechem było powodowanie niepotrzebnego cierpienia, mógłbym to jeszcze zrozumieć, ale przeciwnie, za grzeszne często uważa się dążenie do uniknięcia niepotrzebnego cierpienia. Przed kilku laty w angielskiej Izbie Lordów przedstawiono projekt ustawy legalizującej eutanazję w przypadkach nieuleczalnej choroby, której towarzyszy nieznośny ból i cierpienie. Warunkiem koniecznym do przeprowadzenia zabiegu miała być zgoda pacjenta i kilka zaświadczeń lekarskich. Dla mnie, w całej mej prostocie, wymóg uzyskania zgody pacjenta wydawał się całkiem naturalny, ale nieżyjący już Arcybiskup Canterbury, angielski oficjalny ekspert w sprawach grzechu wyjaśnił, na czym polega błędność takiego poglądu. Otóż zgoda pacjenta sprawia, że eutanazja zamienia się w samobójstwo, a samobójstwo jest grzechem. Lordowie wysłuchali opinii autorytetu i odrzucili projekt. W wyniku takiego obrotu rzeczy, tylko po to, by zadowolić arcybiskupa i jego boga, jeśli arcybiskup wiernie przedstawia jego wolę, chorzy na raka nadal będą musieli cierpieć przez długie miesiące, chyba że ich lekarz lub pielęgniarka okażą się dostatecznie ludzcy, by zaryzykować oskarżenie o morderstwo. Koncepcja boga, który czerpie przyjemność, kontemplując takie tortury wydaje mi się trudna do przyjęcia, a gdyby rzeczywiście istniał bóg zdolny do tak bezsensownego okrucieństwa, z pewnością nie uznałbym go za godnego czci. Ale to oczywiście tylko dowodzi, jak daleko posunęła się moja moralna deprawacja.

***

Mój pogląd na religię jest taki jak Lukrecjusza. Religię uważam za zrodzoną z lęku chorobę i źródło niewypowiedzianych cierpień rodzaju ludzkiego.



 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1564)
 (Ostatnia zmiana: 28-07-2002)