18.O skromności przy uczcie
Autor tekstu: oprac. Krzysztofa Sykty

XVIII. O skromności przy uczcie (Lc)
14.7. Opowiedział zaproszonym podobieństwo, gdy zauważył, jak sobie obierali pierwsze leżanki, mówiąc do nich:
14.8. Gdy cię ktoś zaprosi na wesele, nie kładź się na pierwszej leżance, by znaczniejszy od ciebie nie został zaproszony.
14.9. Wtedy przyjdzie ten, który ciebie i tamtego zaprosił i powie ci: Ustąp temu miejsca. I wtedy ze wstydem będziesz musiał ostatnie miejsce zająć.
14.10. A gdy będziesz zaproszony i pójdziesz, usiądź na ostatnim miejscu, gdy zaś przyjdzie ten, który cię zaprosił, rzecze do ciebie: Przyjacielu, usiądź wyżej! Wtedy doznasz czci wobec wszystkich leżących [przy stole] razem z tobą.
14.11. Bo każdy, wywyższający siebie, zostanie poniżony, a poniżający siebie, zostanie wywyższony. [DB 18.14b]

14.12. Powiedział też do tego, który go zaprosił: Gdy dajesz obiad albo wieczerzę, nie zwołuj swoich przyjaciół, braci, krewnych, ani bogatych sąsiadów, żeby cię czasem i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś już odpłatę.
14.13. Lecz gdy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych, ślepych.
14.14. I będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.
14.15. Gdy to usłyszał jeden ze współ leżących, rzekł do niego: Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym.
14.16. A on mu rzekł: Pewien człowiek przygotował wielką wieczerzę i zaprosił wielu.
14.17. I w godzinę wieczerzy posłał swego niewolnika, aby rzekł zaproszonym: Przyjdźcie, bo już jest gotowe.
14.18. I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem pole, koniecznie muszę pójść je zobaczyć. Proszę cię, miej mię za wymówionego.
14.19. A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować. Proszę cię, miej mię za wymówionego.
14.20. A inny rzekł: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść.
14.21. A gdy wrócił niewolnik, doniósł o tym panu swemu. Wtedy pan domu rozgniewał się i rzekł do niewolnika swego: Wyjdź prędko na place i ulice miasta i sprowadź tutaj ubogich i ułomnych, i ślepych, i chromych.
14.22. I oznajmił niewolnik: Panie, tak się stało, jak rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce.
14.23. Wtedy rzekł pan do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i przymuszaj, by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój.
14.24. Albowiem mówię wam, że żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy.
14.25. A szły z nim liczne tłumy. I obróciwszy się, rzekł do nich:
14.26. Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a więc i swego życia, nie może być uczniem moim.
14.27. Kto nie dźwiga krzyża swojego, a idzie za mną, nie może być uczniem moim.
14.28. Któż bowiem z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie najpierw i nie obliczy kosztów, czy ma na wykonanie?
14.29. Aby gdy już położy fundament, a nie może dokończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli naśmiewać się z niego,
14.30. mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, a nie mógł wykończyć.
14.31. Albo, który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, nie siądzie najpierw i nie naradzi się, czy będzie w stanie w dziesięć tysięcy zmierzyć się z tym, który wyrusza przeciwko niemu z dwudziestoma tysiącami?
14.32. Jeśli zaś nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i prosi o pokój.
14.33. Tak więc każdy z was, który się nie wyrzeknie wszystkiego, co ma, nie może być uczniem moim.

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1607)
 (Ostatnia zmiana: 17-09-2002)