Pierwiastek hedonistyczny w chrześc
Autor tekstu: Jan Stachniuk

Domaga się omówienia jeszcze jeden pierwiastek wspakultury, który nazwiemy hedonizmem. Wyłania się on zazwyczaj jednocześnie z nihilizmem i jest jakby jego braciszkiem. Punkt wyjścia mają wspólny — oba wykwitają z negacji instrumentarium, z tym że nihilizm ogarnięty jest szałem niszczenia, który obejmuje i to wszystko, co z instrumentarium pozostaje w związku, hedonizm natomiast ogranicza się do zmiany w sposobie użycia obiektywnego dorobku kulturowego. Zmiana ta polega na użyciu całego dorobku ludzkości do konsumpcji. Według hedonizmu człowiek jest powołany do spożywania — i to wszystko.

Oprócz woli czystej wegetacji nawet w najbardziej ospałym dekadencie istnieje instynkt zabawowy, chęć pewnego ruchu fizycznego i umysłowego, ale tylko w granicach bezpośredniego zadowolenia, które ten ruch daje. Nawet dokładnie wymaglowany przez wspakulturę, chciałby on czasem dobrze zjeść, wypić, potańczyć, pływać kajakiem, przeżyć wzruszenia artystyczne koncertu, dramatu, zaznajomić się z nową teorią naukową, polityczną itd., by w końcu pogrążyć się w odprężeniu i niezmąconym spokoju.

Ale środki służące temu wszystkiemu ktoś musiał stworzyć ciężką pracą, której cele na pewno nie leżały w tym, by ktoś inny mógł w pasożytniczy sposób „używać", „sycić się wrażeniami" itd. Dla hedonisty motywy inne niż bezodpowiedzialny utylitaryzm są zupełnie niezrozumiałe. Nie jest on zdolen pojąć historii, zmagań i walk, gdyż bodźce, które je stwarzają, są mu wraz z całą kulturą obce. On pojmuje tylko użycie, wytworną konsumpcję. Świat to stół zastawiony daniami, do którego on się zgłasza. Kto i na co ten stół zastawił — to jest dlań dalekie. A myśl, że uczta, która dlań wszystkim, to w ciągłości tworzenia kultury tylko jedno z ogniw, zupełnie doń nie dociera. W procesach kultury zdolności człowieka, wytwory w postaci państwa, narzędzi pracy, komunikacji, bogactw, nauki, sztuki itp. są środkami dalszego przeistaczania i wiązania energii ładu naturalnego. Dla hedonizmu są one tylko środkami użycia. Następuje odwrócenie ról biologii i kultury. Biologia nie jest już fundamentem, na którym wznosi się gmach posłannictwa kulturowego człowieka, lecz dzieje się wręcz coś przeciwnego: dorobek kultury służy użyciu dla „człowieka" hedonizmu.

W chrześcijaństwie hedonizm został wessany przez spirytualizm. Wszystkie aspiracje hedonizmu zostały przerzutowane „tam". Spowodowało to pozorny zanik hedonizmu. Występowanie go w chrześcijaństwie jest mocno zatuszowane. Wszyscy pragną użycia, ale z konieczności pragnienia swoje lokują „tam". Na tym polega wiedza i mądrość chrześcijańska, która obiecuje sobie stokrotne powetowanie umartwień doczesnych.

„Wiedza świętych polega na umiejętności doznawania bólów w czasie, ażeby za to w wieczności obfitować w rozkosze" (Myśli św. Bernarda, s. 82).

Mogli więc cierpieć srogie nawet katusze, wierząc, że tym więcej użyją sobie „tam".

Św. Gordiusz „...Sam jeszcze katy one pobudzał mówiąc: targajcie, sieczcie, jak chcecie, mojej mi nadziei nie wydrzecie. Im więcej mąk mieć będę, tym większą zapłatę wezmę. Nieszczęścia świeckie wiecznego mi szczęścia i rozkoszy przyczynią; rany te czasu zmartwychwstania będą mi ozdobą moją; ta wzgarda świecka i doczesna, sławą mi się wieczną nagrodzi" (P Skarga, op. cit., s. 14).

Tymi nadziejami żył każdy dobry chrześcijanin. A cóż mówić o świętych? Posłuchajmy, co mówi św. Justyn: „Pewien mąż imieniem Jan, jeden z apostołów i Chrystusowych, prorokował w Apokalipsie, którą oglądał, że ci co uwierzą w naszego Chrystusa, tysiąc lat spędzą w Jerozolimie, i że potem nastąpi powszechne, jednym słowem wiekuiste, równoczesne wszystkich zmartwychwstanie" (Dialog..., II, 84, 4).

Niepospolite używanie „tam" zapowiada św. Bernard. Tam dopiero nurzać się on będzie w uciechach bez końca i rozkoszach bez dna. To ci będzie uczta. „Cierpienie po kropli pijemy, po chwili zapominamy o nim; w odpłacie za nie z rozkoszy źródła pić będziemy: napływ życia, strumień wesela, potok chwały, potok pokoju, upoi nas. Strumień ów przepływać będzie, ale nie upływać i nie unikać. Strumieniem nazywa się nie dlatego, że upływa, lecz że bez końca napływa" (św. Bernard, Pisma, homilie, V)

Wiara w Chrystusa, jego boskość, miała dać nader błogie owoce, bo upojenie się szczęściem całkiem ziemskim, hedonistycznym, przy jego boku „tam".

„Jeśli się Jemu w tym życiu podobać będziemy, otrzymamy również życie przyszłe, tak jak nam przyrzekł, że nas z martwych wzbudzi, i jeśli życie nasze będzie godne Jezusa, że z nim razem królować będziemy, o ile tylko mamy wiarę" (św. Polikarp, Do Filipian, 5, 2).

Ponury nihilista św. Tomasz a Kempis taki oto świetlisty obraz widzi w przyszłym życiu: „Wtedy ciało umartwiane więcej radować się będzie, jak gdyby zawsze samymi rozkoszami karmione było. Wtedy licha odzież błyszczeć będzie, a zgaśnie strój świetny. Wtedy więcej pomoże wytrwała cierpliwość, aniżeli potęga całego świata" (O naśladowaniu Chrystusa, I, 24, 5, 6)

Pierwiastek hedonizmu przejawi się w pełni dopiero wówczas, gdy wyrwie się spod przewagi spirytualizmu. Wtenczas się dopiero okaże, czego chce wspakulturowiec, który straciwszy wiarę w niebiańską nagrodę, zechce dać upust swoim pragnieniom hedonistycznym. Odpadnie tylko ornament chrześcijański, a sama wspakultura przybierze inną nieco postać. Ano, zobaczymy.


 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1757)
 (Ostatnia zmiana: 03-08-2002)