Żył na świecie, miał w tym wprawę
Zdawał sobie z tego sprawę.
Nie uciekał, zawsze zdawał
Znał niejeden dobry kawał.
Ta idylla długo trwała
Lecz się wkrótce skończyć miała.
Rzekł ksiądz patrząc nań z ukosa
Że dużego Jaś ma nosa.
Jasiu pobiegł do lusterka I ze strachem na nie zerka.
Boć on przecie nie Romeo -
Nos jak pilot do video.
Jaś był całkiem przerażony
Oczy wzniósł nad nieboskłony.
Pleban całkiem go zdruzgotał I różańcem w mig omotał.
Jaś jął modlić się szalenie, W ślubie złożył przyrodzenie.
Chwytał za nie tylko sikać I poprzysiągł się nie trykać.
Na nic zdały się zdrowaśki,
Unikanie spojrzeń Aśki.
Jak w telefon bilon wkładał I nad sobą głośno biadał.
Zdrowie stracił od frasunku
Bo nie widział już ratunku.
Stał się chudy i kościsty
Tylko nos miał wykurwisty.
Ksiądz nie zawiódł go w potrzebie -
Mały nos obiecał w niebie.
Wytłumaczył sens cierpienia
Czym wprowadził go w stan wrzenia.
Biedny Jasiu z dużym nosem
Ze straszliwym starł się losem.
Dzięki księdzu zgłupiał całkiem I ku niebu łypał białkiem.
Odtąd chętnie patrzył w lustro
Swym cierpieniem ciesząc bóstwo.
Jasiu pstrykał sobie fotek I zasilił klub dewotek.
Ta rodzina go kochała
Choć niewielkie noski miała.
Masketomia czy prostata -
Każdy widział tu w nim brata.
Chciał raz odejść niespodzianie,
Myślał, że nic się nie stanie.
Lecz spojrzenia czuł na nosie I wnet poczuł się jak prosię.
Raz zobaczył idąc z dala
Jak reklama się przechwala:
"Celulitis, odmładzanie
Oraz nosów pomniejszanie".
Jak słup soli stał nieboże -
Nijak ruszyć się nie może.
„Wejść czy minąć?" — myśl powstała
Co mu wiarę popsowała.
Gdy odpowiedź jest z głośnika
Grzech herezji prędko znika.
Lecz głośnika tam nie było
Co do myśli go zmusiło.
Ryzykując grzech herezji
Minął dwie doniczki frezji.
Gdy go pani zobaczyła
Wnet na wtorek umówiła.
Poszedł z tym co miał dla księdza
Bo w „rodzinie" ziała nędza.
Miast na tacę dał tej pani A gabinet nie był tani.
Już nazajutrz nos miał nowy:
Mały, zgrabny i zmysłowy.
Klub dewotek rzucił w diabły
Choć go prawie za to zjadły.
Z Asią poszedł wnet do kina I cieszyła się rodzina.
Odtąd czarnych tępi dzielnie W Ciechocinku czy też w Mielnie.
|