17 czerwca 1997 r., Warszawa
Po Soborze Watykańskim II wydawało się, co
potwierdzało wieku specjalistów prawa kanonicznego, że konkordat jako forma
regulacji statusu prawnego Kościoła Katolickiego w poszczególnych krajach
utracił swoje praktyczne znaczenie. Wiązało się to z rezygnacją Kościoła
Katolickiego z forsowania koncepcji państwa katolickiego i opowiedzenie się za
niezależnością państwa i kościoła. Papież Paweł VI stwierdził w przemówieniu
wygłoszonym 22 maja 1968 r., że Kościół uznaje koncepcję państwa świeckiego,
neutralnego w sprawach religii i światopoglądu, za jedną z zasad doktryny
katolickiej. Istotny wpływ na tę zmianę stanowiska Kościoła miał rozwój
konwencji międzynarodowych, wprowadzających powszechne gwarancje dla swobód
religijnych, w wypracowaniu których uczestniczyła Stolica Apostolska. Nie nastąpiło
jednak całkowite odejście od formy konkordatowej, która była wykorzystywana
dla dokonywania zmian w obowiązujących nadal konkordatach, głównie w celu
przystosowania ich przepisów do zmian ustrojowych, zachodzących w poszczególnych
państwach (Włochy, Hiszpania, Portugalia). Kłopoty z konkordatem kolumbijskim
podpisanym w 1973 r., którego przepisy zostały uznane w 1993 r. przez Trybunał
Konstytucyjny za sprzeczne z postanowieniami konstytucji uchwalonej w 1981 r.
oraz trwające cztery lata spory wokół ratyfikacji konkordatu polskiego,
wskazują raczej na zmierzch regulacji konkordatowych.
Zawieranie konkordatów w dalszej i bliższej przeszłości miało różne przesłanki
zarówno po stronie Kościoła Katolickiego jak i zawierających tę umowę państw.
Stolicy Apostolskiej chodziło głównie o zabezpieczenie jak najszerszej
swobody działania, a także różnorodnych przywilejów, przede wszystkim
ekonomicznych. Konkordaty kończyły często spory między państwem a Kościołem.
Interesy państw, podpisujących umowy konkordatowe były również mocno zróżnicowane.
Pacyfikacja stosunków wewnętrznych, wzmocnienie autorytetu wewnętrznego bądź
międzynarodowego państwa, położenie kresu sporom między władzami państwowymi i kościelnymi, dostosowanie granic diecezji do granic państwowych, gdy
powstawały nowe państwa, aby obywatele jednego państwa nie podlegali
duchownym, będącymi obywatelami innego państwa -
stanowiły dominujące powody zawierania konkordatów.
Jakie były zatem przesłanki zawarcia konkordatu polskiego w 1993 r. ze strony
Stolicy Apostolskiej? Poza stwierdzeniem papieża Jana Pawła II, że konkordat
polski zawiera rozwiązania modelowe, nie zostały ujawnione bliższe powody
jego podpisania. Jedno jest pewne -
inicjatywa należała do strony watykańskiej. Powodów zawarcia konkordatu ze
strony Stolicy Apostolskiej można się jedynie domniemywać. Papież Jan Paweł
II uznał zapewne, że gwarancje ustawowe (ustawa o stosunku Państwa do Kościoła
Katolickiego z 17 maja 1989 r.) są niewystarczające i umowa międzynarodowa
lepiej zabezpieczy interesy Kościoła w Polsce. Nie chodziło chyba o rozszerzenie uprawnień Kościoła, ponieważ konkordat powtarza przeważnie
postanowienia ustawy z 1989 r., a uzupełnienia dotyczące ślubów
kanonicznych, tworzenia fakultetów teologicznych czy zmiany w systemie
nauczania religii, można było znacznie szybciej uzyskać drogą ustawową w latach 1991-1993.
Brak wśród osób uczestniczących w pertraktacjach przedstawicieli kurii
rzymskiej rodzić musi przypuszczenie o ich niechęci do idei regulacji
konkordatowych. Konkordat stał się w tej sytuacji wyłącznym dziełem
ortodoksyjnych katolików polskich, o prawicowej orientacji politycznej i duchownych polskich reprezentujących Kościół hierarchiczny.
Jakie były natomiast przesłanki zawarcia konkordatu po stronie polskiej? Rządy
powstałe po „Okrągłym Stole" nie podejmowały inicjatyw zawarcia
konkordatu, uważając że ustawa z 1989 r. normuje w sposób zadowalający
sytuację prawną Kościoła w Polsce. Nieudane próby z konwencją przygotowaną
przez Episkopat i Rząd jeszcze w 1988 r., której projekt Stolica Apostolska
odrzuciła, ostudziły zapały zwolenników takiej regulacji zarówno w Episkopacie jak i w Rządzie. O niechętnym stanowisku rządów postsolidarnościowych
do regulacji konkordatowej świadczy fakt przeciągania terminu podjęcia
pertraktacji ze Stolicą Apostolską. Projekt konkordatu zgłosił Nuncjusz
Apostolski w Polsce w końcu 1991 r., a rozmowy rozpoczęły się dopiero w kwietniu 1993 r. po wizycie ministra spraw zagranicznych K. Skubiszewskiego w Watykanie. Trwały -
jak wiadomo -
wyjątkowo krótko, a podpisane zostały przez rząd H. Suchockiej pozbawiony
zaufania Sejmu. Jakie powody skłoniły rząd H. Suchockiej do podpisania
konkordatu? Chyba jedynie dążenie do zadośćuczynienia inicjatywie Stolicy
Apostolskiej i chęć politycznego zdyskontowania faktu podpisania konkordatu w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Te nadzieje -
jak wiadomo -
nie spełniły się, ponieważ przeciwnicy konkordatu odnieśli w wyborach wyraźny
sukces. Czy można w fakcie podpisania konkordatu doszukać się innych przesłanek?
Trudno wskazać perspektywiczne interesy państwa polskiego, które nakazywały
rządowi H. Suchockiej tak spieszyć się z podpisaniem konkordatu. Rozsądek
polityczny i interes demokratycznego państwa nakazywał wstrzymanie się z tą
decyzją conajmniej do wyborów. Niezrozumiałe pozostają też powody zgody
Stolicy Apostolskiej na podpisanie konkordatu z rządem państwa
demokratycznego, w okresie utraty zaufania parlamentu. Jest to chyba pierwszy
taki przypadek w dziejach dyplomacji watykańskiej.
2.
Konkordat polski przyjmuje jako generalną dyrektywę układania stosunków między
państwem polskim a Kościołem Katolickim zasadę wzajemnej niezależności i autonomii, każdego w swojej dziedzinie oraz poszanowania tej zasady we
wzajemnych stosunkach (art. 1). Zakres przedmiotowy dziedzin działania państwa i kościoła nie został precyzyjnie określony, co rodzić będzie w praktyce
rozbieżności interpretacyjne, a gdy zgodnie z art. 28 nie da się ich usunąć w drodze dyplomatycznej, może grozić poważnym i trwałym konfliktem. Wzajemna
niezależność i autonomia obydwu podmiotów powinna być jak największa, a ich ograniczenia, względnie ingerencja jednego podmiotu w sferę działania
drugiego muszą mieć charakter wyjątkowy i przekonywujące uzasadnienie
merytoryczne. Rozpatrując z tego punktu widzenia przepisy konkordatu należy
stwierdzić, że gwarantuje on Kościołowi Katolickiemu niemal pełną niezależność
od państwa. Natomiast niezależność państwa, zarówno organizacyjna jak i funkcjonalna doznaje istotnych ograniczeń o czym świadczą: przyznanie osobowości
cywilnoprawnej wszystkim osobom prawnym, tworzonym na podstawie prawa
kanonicznego, bez ograniczenia ich do osób prawnych realizujących cele
religijne i kultowe (art. 4), powierzenie funkcji urzędnika stanu cywilnego
duchownym (art. 10), brak jakichkolwiek uprawnień nadzorczych nad programami i realizacją nauczania religii w szkołach publicznych (art. 12), pozbawienie
uprawnień autonomicznych uniwersytetów państwowych przy tworzeniu wydziałów
teologii (art. 15), brak ustalenia kryteriów opodatkowania osób duchownych i kościelnych osób prawnych, ograniczenie niezależności państwa przy
tworzeniu ustawodawstwa finansowego, dotyczącego instytucji i dóbr kościelnych
oraz duchowieństwa (art. 22) oraz szeroki zakres dotowania działalności
religijnej z budżetu państwa, przy braku kontroli nad wydatkowaniem subwencji
państwowych. Z kolei zakres ingerencji państwa w sferę autonomii Kościoła ma niewielki
zakres, a niekiedy opiera się na mało racjonalnych przesłankach. Ma ona
uzasadnienie, gdy chodzi o podległość jurysdykcyjną katolików polskich
biskupom obcym, mającym siedzibę poza granicami państwa (art. 6 ust. 2).
Trudno jest natomiast znaleźć argumenty przemawiające za zakazem udziału
biskupów polskich w konferencjach episkopatu w innym państwie czy udziału
biskupów obcych w Konferencji Episkopatu Polski, czy wymóg obywatelstwa
polskiego od kandydatów na stanowiska biskupów w Polsce. Są to sprawy wewnętrzne
Kościoła. Zbędne też wydaje się zobowiązanie Stolicy Apostolskiej do
informowania rządu o zamierzonej nominacji biskupa diecezjalnego skoro władze
państwowe nie mają prawa zgłaszania zastrzeżeń.
Konkordat wprowadza do polskiego systemu prawnego różnicowanie uprawnień
obywateli według kryterium religijnego, co prowadzi do naruszenia zasady równouprawnienia
obywateli. Jego konsekwencje w zakresie prawa małżeńskiego są trudne do
przewidzenia, zwłaszcza gdy chodzi o małżeństwa mieszane wyznaniowo. Znane są
natomiast dla równouprawnienia dzieci konsekwencje wprowadzenia nauki religii
przez ustawę o systemie oświaty z 1991 r. Jej postanowienia, nieco zmienione,
powtarza konkordat. Aby zasada ta mogła być zrealizowana, każde dziecko
powinno mieć prawo do nauczania religii w szkole publicznej. Przyznaje im to
prawo nowa konstytucja, ustawa o systemie oświaty, a Minister Edukacji
Narodowej pozbawia je tego prawa ustalając w dowolny sposób kryterium 7 dzieci
tego samego wyznania w szkole. Kościoły, które nie spełniają tego wymogu,
uczą religii nadal poza szkołą. Co więcej, Trybunał Konstytucyjny pozbawił
je prawa do umieszczania stopnia z religii na świadectwie szkolnym. Korektę
tego stanu rzeczy wprowadziły ustawy indywidualne określające stosunek państwa
do poszczególnych kościołów, ale nie objęły one wszystkich dzieci pobierających
naukę religii poza szkołą.
3.
Konkordat przewiduje organizowanie nauki religii katolickiej przez państwo.
Dodaje, że to nauczanie ma się odbywać w ramach planu zajęć szkolnych i przedszkolnych. Akcentuje wyłączną wolę rodziców do decydowania o pobieraniu nauki religii przez ich dzieci w szkołach ponadpodstawowych,
odbierając dzieciom katolickim prawo do samodzielnego decydowania w tej
sprawie.
Można zapewne, z dużą wprawdzie trudnością, bronić poglądu, że
wprowadzenie nauczania religii do szkół publicznych da się pogodzić z niezależnością państwa od Kościoła. Zależy to od interpretacji słowa
„organizuje" w ramach planu zajęć szkolnych. Gdy następuje to przy
poszanowaniu prawa do milczenia, unikaniu dyskryminacji dzieci należących do
mniejszości wyznaniowych, wolności sumienia i wyznania rodziców dzieci
niewierzących, pogląd taki można uzasadniać. Konkordat przez swoją ogólnikowość
nie daje gwarancji, iż jego interpretacja pójdzie w tym kierunku. Biorąc pod
uwagę interpretację nadaną słowu „organizuje" przez rozporządzenie MEN z 14 kwietnia 1994 r. i orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 20 kwietnia 1993
r. należy przypuszczać, że ta interpretacja nie ulegnie zmianie po
ratyfikacji konkordatu i państwo formalnie niezależne od Kościoła przy
realizacji obowiązków szkolnych nabierze cech państwa wyznaniowego. Świadczy o tym żądanie od rodziców składania deklaracji w sprawie pobierania nauki
religii przez ich dzieci, prowadzenie dokumentacji nauczania religii przez szkołę,
co umożliwia dyskryminację dzieci nie uczęszczających na religię, opłacanie
nauczycieli religii przez państwo, ich udział w radach pedagogicznych,
odmawianie modlitwy na rozpoczęcie zajęć szkolnych i wieszanie krzyży w salach lekcyjnych.
4.
Konsekwencją niezależności państwa i Kościoła powinna być niezależność
prawa stanowionego przez obydwa podmioty. Ten stan rzeczy aprobowało istniejące
dotąd w Polsce ustawodawstwo. W dziedzinie prawa małżeńskiego skuteczność
przepisów prawa kanonicznego ograniczała się do sfery kościelnej a prawa świeckiego
do sfery państwowego porządku prawnego. To rozwiązanie zapewniało zarówno
państwu jak iKościołowi pełną
niezależność w wyborze rozwiązań prawnych i co najważniejsze, zapobiegało
konfliktom, nieuniknionym przy mieszanym wyznaniowo-świeckim
systemie prawa małżeńskiego.
Rozwiązanie przyjęte w art. 10 konkordatu narusza zasadę niezależności państwowego
porządku prawnego. Uznaje bowiem zawarcie małżeństwa kanonicznego za
skuteczne w świeckim prawie małżeńskim. Oświadczenie woli złożone przed
duchownym katolickim wywołuje skutki zarówno w kościelnym jak i państwowym
porządku prawnym. Wprowadzenie takiej formy małżeństwa, nie znanej
ustawodawstwu polskiemu, wymaga bardzo precyzyjnego określenia warunków i przesłanek oraz procedury związanej z jego zawieraniem. Niestety nie można
tego powiedzieć o sformułowaniach konkordatu.
5.
Niezależność państwa i kościoła powinna obejmować również sprawy
finansowe, a jej wyrazem winien być zakaz subwencjonowania przez państwo działalności
religijnej. Współtwórca wyznaniowych postanowień konstytucji amerykańskiej
T. Jefferson uzasadniał ten zakaz niedopuszczalnością zmuszania obywateli doponoszenia kosztów utrzymania religii, której zasad nie
podzielają. Współcześnie motywuje się go naruszaniem wolności sumienia i wyznania podatników niewierzących. Finansowanie celów religijnych przez państwo
demokratyczne wywoływało zawsze burzliwe dyskusje i spory. Ich znaczenie rośnie,
gdy możliwości budżetowe państwa są ograniczone.
Konkordat odchodzi od tej zasady i obciąża państwo różnorodnymi obowiązkami
finansowymi. Przewiduje dotowanie Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie i Katolickiego Uniwersytetu w Lublinie oraz możliwość udzielania pomocy
finansowej odrębnym wydziałom teologicznym. Chodzi tu o papieskie wydziały
teologiczne w Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie oraz Wydział
Filozoficzny Towarzystwa Jezusowego w Krakowie (art. 15 ust. 1 i 3). Należy też
domniemywać, że wydziały teologiczne tworzone na uniwersytetach państwowych,
będą również finansowane przez państwo. Dodać tu należy dalsze obciążenia
finansowe państwa na rzecz Kościoła związane z opłacaniem nauczycieli
religii katolickiej w szkołach publicznych, dotowanie szkół wszystkich rodzajów i przedszkoli katolickich (art. 14 ust. 1 i 4), finansowanie duszpasterstwa
katolickiego w wojsku (art. 16), w państwowych zakładach penitencjarnych,
wychowawczych, resocjalizacyjnych, opieki zdrowotnej i społecznej (art. 17 ust.
1 i 3). Co więcej konkordat rozciąga obowiązek finansowania kapelanów w zakładach
opieki zdrowotnej i społecznej także na placówki niepaństwowe.
Obciążenia finansowe państwa na rzecz Kościoła Katolickiego jakie
przewiduje konkordat stanowią jedynie uzupełnienie subwencji państwowych,
ustalonych przez ustawodawstwo polskie. Obejmują one finansowanie przez państwo
Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, Wydziały Teologii Katolickiej
Uniwersytetu w Opolu, finansowanie z Funduszu Kościelnego trzech piątych składek
płaconych na ubezpieczenie społeczne przez duchownych. Formą dotacji pośrednich
są liczne zwolnienia od podatków, ceł i opłat. Powodują one, że Kościół
nie płaci podatków z tytułu dochodów uzyskiwanych ze swej działalności nie
gospodarczej, a także działalności gospodarczej prowadzonej przez różne
jednostki i przedsiębiorstwa kościelne, jeżeli dochody zostały wydatkowane
na cele kultu, wychowawcze, opiekuńcze, inwestycje sakralne i kościelne. Obciążenie
osobistych dochodów duchownych katolickich jest niezwykle korzystne w porównaniu z podatnikami świeckimi. Powoduje to iż Kościół praktycznie nie płaci
podatków.
Wyjątkowo korzystna dla Kościoła Katolickiego sytuacja w zakresie
opodatkowania duchownych i kościelnych osób prawnych nie może być
samodzielnie zmieniona przez państwo. Przyjęło ono w konkordacie (art. 22
ust. 2) zobowiązanie dokonywania zmian w obowiązującym ustawodawstwie
finansowym dotyczącym instytucji i dóbr kościelnych oraz duchowieństwa wyłącznie w porozumieniu z Kościołem Katolickim. Ponadto konkordat zastrzega, że nowe
regulacje prawne są obowiązane uwzględnić potrzeby Kościoła, biorąc pod
uwagę jego misję oraz dotychczasową praktykę życia kościelnego w Polsce.
Uznać to należy za istotne ograniczenie niezależności państwa.
Uwagi końcowe
1. Każda dwustronna umowa międzynarodowa oparta jest
na symetrii wzajemnych praw i obowiązków. Specyficzną cechą umów
konkordatowych jest fakt deformacji tej symetrii na rzecz zwiększenia praw Kościoła
Katolickiego oraz obowiązków państwa. Krzywa odstępstw od osi symetrii
przebiega rozmaicie w różnych konkordatach. W konkordacie polskim ta deformacja jest niezwykle korzystna dla interesów Kościoła.
2.
Państwo zagwarantowało Kościołowi Katolickiemu i jego instytucjom pełną
niezależność organizacyjną i funkcjonalną oraz wyjątkowo korzystne
regulacje finansowe (opłacanie katechetów, kapelanów, finansowanie kształcenia
duchownych, dotowanie szkół katolickich) oraz utrzymanie korzystnych regulacji
ustawodawstwa polskiego (zakaz jego zmiany bez zgody Kościoła). Tę niezależność
wzmacnia fakt zwolnienia Kościoła Katolickiego od obowiązku działania w konstytucyjnych ramach ustrojowych RP.
3.
Rząd polski pertraktujący przepisy konkordatu nie potrafił zapewnić niezależności
instytucji publicznych od Kościoła, co nadaje zasadzie niezależności państwa
fikcyjny charakter.
4.
Państwo zostało obciążone w konkordacie wyłącznie obowiązkami wobec Kościoła,
które jedynie w niewielkim stopniu równoważą obowiązki Kościoła wobec państwa.
Kopia z prywatnego zbioru Czesława Janika.
|