"...choć nazywają siebie chrześcijanami,
są to drapieżne wilki w owczej skórze"
Goethe
"Cóż złego jest w wojnie ?
Chyba tylko to, że umierają na niej ludzie,
którzy i tak kiedyś umrzeć muszą."
św. Augustyn
Kiedy człowiek nie znajduje przebaczenia w oczach bliźnich, kiedy nie doświadcza usprawiedliwienia dla swych czynów,
to zawsze wynajdzie jakąś rację wyższą; byt, który za odklepanie Ojcze Nasz i czterech zdrowasiek przebaczy nam masturbację a za dwie litanie do najświętszej
panienki wątpliwości w wierze. A kiedy założymy worek pokutny i obsypiemy czoło
popiołem, a tacę biedną i pustą banknotami, to w sposób cudownie niemagiczny
(bo prawdziwy i niezaprzeczalny) staniemy się czyści jak łza. Oczyścimy własne
sumienie. Sumienie będące „największym wrogiem" człowieka , zapominanie z kolei — największym biznesem.
Kiedy człowiek wpadnie w ręce wybielaczy sumień, to ci postarają się już o to,
by zniewolić go i uzależnić. Bo przecież chory potrzebuje lekarza (a lekarz
chorego)! A jeśli ktoś uważa, że nie jest chorym? W jakże wielkim tkwi błędzie!
Największą chorobą jest bowiem, jak wiadomo, łudzenie się, że nie jest się chorym. I tak jak chory na febrę broni się przed przyjęciem lekarstwa, a lekarz zmuszony
jest do przymusu (dla dobra pacjenta), tak też kościół święty i sprawiedliwy
zmuszony był, i jest nadal, użyć siły względem opornych i chorych jednostek.
„Stawianie oporu świadczy o braku rozsądku" pisał święty Augustyn, podniecony
widokiem świeżo nawróconych „dzięki zbawczemu przymusowi" (terrore perculsi).
Każda władza korumpuje, władza absolutna korumpuje w sposób absolutny… Minione
dwa tysiąclecia uwidaczniają w sposób wyrazisty politykę kościoła powszechnego.
Zawsze, gdy znajdował się w opozycji głosił tolerancję i miłość bliźniego, wolność
myśli oraz wyznania (szczególnie katolickiego), lecz wystarczyło, by tylko dochrapał
się niewielkiej przewagi nad konkurencją a rozpętywała się fala terroru. Rozpoczynał
się zbożny przymus dla „zbawiania" ludzi.
Kościół nie sprawuje władzy, swoimi rękami z całą pewnością! Od czegóż są pokorne
owieczki, uniżone barany, politycy i monarchowie czyniący wszystko pod dyktando
ornatu… Głos Kościoła ma znaczenie decydujące, głos tego, który stoi ponad
państwem i ponad prawem. On stanowi ramię Boga (raczej mackę ośmiornicy), żywe
zwierciadło Chrystusa. On jest tym, który do świata nie należy i nie ma zamiaru.
Boski autorytet! Transcendentalna inspiracja! Twarz niby-boga, świętego na ziemi,
ubóstwionego za życia, spogląda z ekranów telewizorów lamentując nad ubóstwem i przemocą. „Każdy kto słucha jego nie jego słucha, lecz tego który go posłał".
Tak więc każda władza jest dobra, i od boga samego pochodzi, jeśli słucha go i spełnia wszelkie jego życzenia. Lecz niech tylko spróbuje wyrazić sprzeciw,
przedłożyć społeczeństwu pod głosowanie jakąś paskudną, libertyńską konstytucję,
„odbierającą rodzicom władzę nad dziećmi" albo, o zgrozo, pozwolić na mord ludzkich zygot.
Toż to słudzy szatana, komuniści i cykliści! Druga Targowica! Podcinanie korzeni
(gnijącego drzewa). Bo jedyne co ma znaczenie to sprawnie napisany konkordat i możliwość nieskrępowanego wypędzania diabła ze świeżo narodzonych dzieci.
Zdobądź dziecko a zdobędziesz władzę nad dorosłym. Praniem mózgu doskonalonym
przez tysiąclecia.
Hasło wyborcze tej organizacji jest niezmienne: tylko w Chrystusie zbawienie!
Lecz zbawienie od czego można by zapytać. Od wojen? Głodu? Śmierci? Cierpienia?
Nie, nie na tym świecie. Wszystko co mają do zaoferowania to strach przed wiecznym
potępieniem, niesamowite teorie o niepokalanym poczęciu i grzechu pierworodnym
(neandertalskim zapewne).
Jak można się od nich dowiedzieć „przez zbawczą śmierć Jezusa Chrystusa nastąpiło
wyzwolenie całej ludzkości z grzesznego stanu jej natury, zależności od szatana i wewnętrznego zła". Skoro tak to po co chrzty? Pod pokrętnymi sformułowaniami
„szatana", czy też „wewnętrznego zła", kryje się w istocie kilkadziesiąt milionów
ludzkich istnień, paskudnych kacerzy i heretyków, Indian, Żydów i czarownic,
palonych i mordowanych. Hitlerowskie krematoria stanowiły, w gruncie rzeczy,
jedynie nawiązanie do wielosetletniej historii chrześcijańskiej nienawiści i ksenofobii. Getta, deportacje, dyskryminujące ustawy, specjalne ubrania i oznakowania,
wszystko to stanowi wytwór zdegenerowanych umysłów kolejnych papieży czasów
inkwizycji, uznających judaizm za śmiertelne zagrożenie dla chrześcijaństwa.
Jakże tolerancyjne jest chrześcijaństwo! Jakże opiekuńcze! Aż do bólu opiekuńcze! |