Uczniowie Hipokryzjusza
Autor tekstu:

Degrengolada moralna medyków sięga dna. Hipokryzja sięga obłoków- czy może być gorzej? Może- za perspektywę lepszych zarobków 17 000 polskich lekarzy ma zamiar wyjechać z kraju, który dał im wykształcenie, by za eurosrebrniki sprzedawać się na Zachodzie.

Za łapówę ich uczeni koledzy zrobią ci wszystko, czego w godzinach pracy w szpitalach nie pozwala im tzw. „sumienie"- np. wyskrobią, a w gabinecie orzecznika ZUS-u sprzedadzą rentę. Czy zbiorowy świat medyczny kieruje się jeszcze jakimkolwiek „sumieniem, etyką, powołaniem", gdy jednocześnie ci sami lekarze cudownie, jednym pociągnięciem pióra „uzdrawiają" ludzi naprawdę chorych i odbierają im renty a za łapówki, tym samym długopisem sprzedają je i własną godność ludziom przekupnym a zdrowym?

Sprzedajni orzecznicy to najgorszy typ, to samo dno w kotle lekarzy bez etyki- zatrudnieni w przedsiębiorstwie, któremu zależy na jak największych składkach i jak najmniejszej ilości klientów pobierających świadczenia używają dyplomu tylko i wyłącznie w celu dogodzenia sobie i ZUS-owskim oczekiwaniom, nie oglądając się na fakty w postaci wyników badań i twarde, zdrowotne realia orzekanych. To typ ludzi, którzy swoistą, homologowaną koncesję, jaką jest dyplom lekarza, mającą służyć tylko i wyłącznie dla dobra pacjenta wykorzystują w celach diametralnie innych, sprzecznych zarówno z jego duchem jak i literą! To przecież ci sami lekarze jakże często dokonują czynów wzajemnie sprzecznych- gdy biorąc łapówki i sprzedają renty- działają na szkodę ZUS, skarbu państwa i pozostałych rencistów, gdy orzekają zgodnie z poufnymi, nastawionymi na minimalizm wytycznymi centrali ZUS- działają na korzyść jego rozdętej ponad wszelki rozsądek, utracjuszowskiej biurokracji!! Gdzie tu miejsce na etykę a tym samym na zaufanie, zarówno ZUS-u jak i pacjentów do tych przebiegłych, wyzutych z wszelkich zasad, podłych potworów w białych kitlach??

Jeszcze większe szkody zarówno na wizerunku pracodawcy- ZUS-u, jak i dla jego petentów wynikają z tego, że często ci sami, skorumpowani orzecznicy w procesie z góry narzuconej „weryfikacji negatywnej" zabierają renty nie tym, którym powinni, a mianowicie ludziom, którym te renty ich koledzy albo oni sami sprzedali! To powiększa zarówno frustrację i poczucie bezsilności (odwołania w blisko 100% załatwiane są negatywnie dla wnoszących rewizję), jak i utwierdza społeczeństwo w przekonaniu, że walka z mafią związaną na linii: ZUS-orzecznicy, z reguły trwająca latami i polegająca na udowadnianiu, że nie jest się wielbłądem, któremu orzecznik przyprawił właśnie „garba" zdrowia i witalności - jest skazana na niepowodzenie… W sumie instytucja orzecznika, jednoosobowo orzekającego o niezdolności do pracy powoduje, że lekarz orzecznik- byle tylko zarobić na boku dodatkowe 4 pensje w miesiącu- jakże często sprzeniewierza się zarówno etyce lekarskiej jak i swemu pracodawcy- ZUS-owi!

Wyobraźmy sobie policjanta (sędziego, prokuratora- a wszyscy oni również są zaprzysięgani i również dysponują możliwościami zarówno zgnojenia jak i uniewinnienia obywatela), który „na etacie" w imieniu prawa, sprawiedliwości i prawdy obiektywnej usiłuje złapać i zamknąć jak najwięcej złoczyńców- a po fajrancie, zatrudniony w instytucji, której zależy na jak najmniejszym obłożeniu aresztów- ruchem tego samego długopisu i kluczyka do kajdanek zwalnia ich do domu...! Wyobraźmy sobie policjanta, który na służbie ściga handlarzy narkotykami a wieczorem, stojąc na bramce dyskoteki wita się z nimi i przymyka oko na jawną dilerkę! Łączenia nawzajem wykluczających się funkcji, kiedy trzeba stać się przeciwieństwem samego siebie zabrania mu prawo- ale nie lekarzom, choć ciężar gatunkowy i ekonomiczny ich schizofrenicznych działań wcale nie jest mniejszy- oni też mogą zabić równie łatwo, jak sprzedajny glina i wiele ofiar ich „orzecznictwa" już na chwałę ZUS-u gryzie glebę! To jest czyste, wynikające ze sprzedajności wykorzystywanie stanowiska i dyplomu do ubijania wspólnych z ZUS-em interesów, niemających nic wspólnego ani z prawdą, ani z zasadą „po pierwsze- nie szkodzić…", którą zręcznie, za porozumieniem stron, zgodnie z duchem czasu i pod potrzeby skwapliwie uzupełniono i dziś brzmi ona: „po pierwsze- nie szkodzić… sobie i kolegom z białej mafii". Dzięki temu niepisanemu „uzupełnieniu" na palcach jednej ręki można policzyć tych lekarzy, którym przed komisjami Etyki Lekarskiej czy Odpowiedzialności Zawodowej „stała się" zwykła, ludzka, należna im sprawiedliwość!

Tracą wszyscy wkoło- zaś na okrągło zyskują lekarze orzecznicy. Przecież za to wszystko, co samotnie, dyktatorsko w orzecznickich swych gabinetach wyczyniają, mają słono płacone przez ZUS, przez łapówkarzy- i słono, bodaj czy nie najwięcej, bo zdrowiem i życiem za radosne „orzecznikowanie" płacą „uzdrowione" przez nich ofiary ich na wszystkie strony zdradzieckiej, podłej postawy. Deptanie przysięgi Hipokratesa w zderzeniu z konsekwencjami upadku postaw moralnych wydaje się być nic nieznaczącym epizodem. Przecież Hipokrates, podobnie jak Chrystus, już od wieków nie żyje i żadnego sprzedawczyka nie rozliczy- a żyć, i to na wysokim poziomie, do którego się przywykło, trzeba! No chyba żeby chciała chcieć prokuratura, która na giełdzie uczciwości i praworządności też ostatnimi czasy ma coraz niższe notowania, asymptotycznie i nieuchronnie- niczym młoda Kargulicha do pełnoletniości- zbliżające się do zera...


Leon Bod Bielski
Działacz polityczny; felietonista Racjonalisty.

 Liczba tekstów na portalu: 31  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,3491)
 (Ostatnia zmiana: 06-07-2004)