Święty Ambroży (333-396)
Autor tekstu:

4. Znalezisko Ojca Kościoła

Ambroży odkrył także zwłoki męczenników, zapoczątkował tym samym cały ruch w sprawie męczenników. On jednak w dość dziwnej formie prezentował swe znalezisko. Nie potrafił jeszcze płynnie dorobić ideologii do swych imaginacji. Jednakże później Kościół posiadł tę sztukę w stopniu bardzo dobrym.

Najpierw ogarnęło go przeczucie, że znajdzie szczątki męczenników. Szczególnie, że był to bardzo sprzyjający moment, gdyż mediolańczycy życzyli sobie cennych relikwii dla nowo zbudowanego i dopiero co konsekrowanego kościoła. Aby nikt nie miał wątpliwości podam jego nazwę: Bacsilica Ambrosiana. Ambroży odpowiedział na to zapotrzebowanie. Nikomu nie znani święci Gerwazy i Protazy, powiedzieli podczas snu świętemu, gdzie spoczywają. I faktycznie, biskup otoczony swą trzodą w bazylice wykopuje z ziemi ciała cennych męczenników. Według Augustyna były nienaruszone. Ziemia była zaczerwieniona, oczywiście od ich krwi. Były to po prostu ciała zamordowanych ludzi, których historie zainscenizował Ambroży. Zdaniem Paulina (biografa Ambrożego) i Augustyna byli to prawdopodobnie jacyś żołnierze. Dwór cesarski uważał tę sprawę za ukartowaną z góry. Badacze przychylają się do tej wersji. Inną sprawą jest to, że całe wydarzenie Ambroży opisał nadzwyczaj sucho i lakonicznie. Po prostu jest skąpy w słowach gdy ma do czynienia z cudami. W jego dorobku piśmienniczym prawie nie ma homilii na święta ku czci męczenników. I choć na początku sam chciał zostać pochowanym pod ołtarzem swej bazyliki, to po pogrzebaniu w tym miejscu „Gerwazego" i „Protazego", odechciało mu się. Jako przyczynę podał swój głęboki dla nich szacunek. A może była to resztka taktu po tych nietaktownych historiach? Albo po prostu nie chciał leżeć (gnić) ze szczątkami byle kogo. Wiele kwestii pozostaje otwartymi, na przykład to, dlaczego święty spowodował takie szybkie zniknięcie dopiero co odkrytych zwłok. Biskup bardzo naciskał na jak najszybszy pochówek, a tym razem przeciwstawił mu się lud. Męczennicy odnalezieni zostali 17 VI 386 roku, a już dwa dni później zostali definitywnie pogrzebani. Ludzie chcieli przesunięcia daty do najbliższej niedzieli, a on się nie zgodził. Było lato, prawdopodobnie ciepło, czy ci „nienaruszeni" mieliby w ciągu dwóch dni zacząć cuchnąć?

Szybko nastąpiły cuda, poświadczone przez Augustyna. Rzeźnik Severus, niewidomy, odzyskał wzrok po dotknięciu swą chustą relikwiarza. Byli także inni uzdrowieni. Sam Ambroży w dwóch kazaniach przedstawił „Gerwazego" i „Protazego" jako obrońców wiary i ortodoksów. Już wkrótce pewna bogata matrona imieniem Vestina przekaże na rzecz tych świętych męczenników pokaźną sumę pieniędzy i kilka posiadłości. Oczywiście kult szybko się rozprzestrzeniał na inne kontynenty i kraje. Budowano bazyliki pod ich wezwaniem.

Biskup uradowany tym komercyjnym sukcesem w siedem lat później podczas pobytu w Bolonii znów wydobył spod ziemi — i to na żydowskim cmentarzu — dwóch całkowicie nieznanych świętych: „Agrykolę" i „Witalisa". W obecności tłumu Żydów i chrześcijan wydobył różne skarby i przekazał je do kościoła we Florencji. Znaleziono krzyż, na którym cierpiał Agrykola i do tego tak wielką ilość gwoździ, że "rany męczennika musiały być liczniejsze niż jego członki" (Ambroży).

Wreszcie w 395 roku znalazł dwie ostatnie ofiary: świętych „Nazariusza" i „Celsusa". Tym razem odkryto miejsce poza obrębem Mediolanu. Obaj wyglądali jakby co dopiero ich położono, byli czyści, a wokół nich było pełno świeżej krwi. Oczywiście przechowuje się ich relikwie (nawet w Paryżu).

Te poczynania, nakreślone przeze mnie, pokazują do jakich rzeczy posuwał się ten „wzór świętości". Koniunkturalne interesy dyktowały jego poczynania.


Khamed
Publicysta

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,448)
 (Ostatnia zmiana: 30-01-2011)