W jednej ze swoich ostatnich powieści Umberto Eco napisał: "… można patrzeć w przyszłość tylko pod warunkiem, że pamięta się przeszłość". Znakomite stwierdzenie pod warunkiem, że z przeszłości wyciąga się wnioski na przyszłość. Przeszłość nie może całkowicie przesłaniać przyszłości i jej planowania. Jeżeli tylko myślimy o czasie przeszłym, o zemście i wyrównywaniu krzywd i rachunków, wtedy przeszłość okazuje się całkowicie destrukcyjna i uniemożliwia jakiekolwiek logiczne i postępowe przyszłe działania. Warto na tym miejscu przytoczyć motto z pamiętników Churchilla:
Szkoda, że nasi obecni władcy nie pamiętają o takich podstawowych rzeczach, abecadle zachowania politycznego. Należy pamiętać, że przemoc rodzi przemoc. Byliśmy tego wielokrotnie świadkami w czasie II Wojny Światowej, a najlepiej przekonali się o tym Niemcy po wejściu Armii Czerwonej na ich tereny. Wpadły mi niedawno do ręki niemieckie, nazistowskie gazety z 1934 r. W świetle naszej dzisiejszej wiedzy i wydarzeń jest to ogromnie pouczająca lektura. W jednym z egzemplarzy gazety „Aufbau" w artykule „Program i jego wykonanie" omówiony był punkt 24. narodowo-socjalistycznego programu wyborczego. Spróbujmy prześledzić ten artykuł. Punkt 24. narodowo-socjalistycznego programu brzmi: Domagamy się wolności dla wszystkich wyznań religijnych w państwie, do stopnia kiedy ta wolność nie zagraża ich istnieniu lub nie działa przeciw poczuciu obyczajów i moralności niemieckiej rasy. Partia, jako taka reprezentuje punkt widzenia pozytywnego chrześcijaństwa, bez wiązania się z określonym (konkretnym) wyznaniem. Partia zwalcza żydowsko — materialistycznego ducha wewnątrz i na zewnątrz nas i jest przekonana, że trwałe uzdrowienie naszego narodu może następować od wnętrza na zewnątrz na założeniu: dobro publiczne ponad dobrem jednostki. Dalej następuje omówienie tego punktu. "… Ten punkt programu został wypełniony prawie w całości ... … Chodzi o to, żeby zadania których realizacja przypada Kościołowi, nie były skierowane przeciw państwu. Szczególnie okazało się to konieczne, po wielu fatalnych wydarzeniach w niemieckiej historii w przebiegu sporów pomiędzy władzą świecką (państwową) a kościelną, aby raz na zawsze na przyszłość ustalić uregulowania, które odpolityczniałyby Kościół i które jemu wyznaczały jego zadania w niemieckiej państwowości. Tak więc w dniu 20.7.1933 roku został podpisany konkordat z Kościołem katolickim, w którym ustalono autorytet państwa, aby w przyszłości nigdy już więcej nie było politykujących duchownych. Obecnie trwają rokujące nadzieję prace dotyczące dotrzymywania warunków konkordatu. Znaczenie postępowania z kościołem ewangelickim leżało w tym, że okazało się konieczne zlikwidowanie rozdrobnienia w 28 okręgach, aby Kościół ewangelicki był zdolny do lepszego pełnienia swoich obowiązków, które posiada także wobec III Rzeszy. 14.7.1933 roku została wydana ustawa o konstytucyjnym przejęciu kościoła ewangelickiego, na podstawie której wyznania, powstałe po reformacji, mają się zjednoczyć w jeden Kościół Rzeszy. Zjednoczenie jest dziś prawie całkowite. Narodowo-socjalistyczny rząd nie związał się z jednym wyznaniem, natomiast wymagał od wyznających „pozytywnego chrześcijaństwa". Zwiększenie liczby osób duchownych, dbałość o miłość bliźniego, walka z brudem i miernotą, walka przeciw bezbożności powinny angażować każdego wierzącego — katolika i ewangelika. Ostatnie zdanie punktu 24. programu jest właściwie tylko podsumowaniem prezentowanej w poprzednich punktach postawy. Duch żydowsko-materialistyczny jest prezentowany przez wiele ośrodków w publicznym życiu Narodu, i może być usunięty z wychowania człowieka tylko przez energiczny atak. Pod wpływem dzisiejszej kultury, judaizm nie jest już niszczony, rozkładany, ale nawet odbudowywany i rozwijany, a przez to niemiecki. Ponad wszystkimi działaniami narodowo-socjalistycznego rządu, jedno ma odtąd podstawowe znaczenie i założenie: zapewnić dobro społeczeństwa, ogółu, ponad dobrem jednostki. Żadne prawo, nie ucieknie od tej postawy. We wszelkich działaniach życia publicznego istotne jest zadbanie o to, by podjęte były takie działania, aby każdy był wychowany na narodowego towarzysza" (Volksgenosse). Stanowisko nazistowskie było łatwiejsze do wypracowania i osiągnięcia ponieważ już wcześniej obserwowano zachowanie się Mussoliniego i pozytywne stanowisko Kościoła wobec faszystowskiego ustroju (patrz artykuł Agnosiewicza: Kościół i faszyzm włoski Mussoliniego). Poparcie Kościoła dla ustrojów faszystowskich (Franco, Mussolinii, Tiso, Dollfus, ustasze itd.) owocowało nawet naciskami politycznymi papieża Piusa XXII przez swojego nuncjusza w Polsce Filippo Cortesi’ego na rząd i prezydenta RP Ignacego Mościckiego na ustępliwość w sprawie żądań terytorialnych Hitlera w Polsce i nieprowadzenia walki przeciw Niemcom. Nuncjusz zaproponował nawet pośrednictwo w negocjacjach w tej sprawie. Znamienna była wypowiedź ówczesnego naszego Ministra Spraw Zagranicznych Józefa Becka po agresji na Polskę (patrz: Watykan a obie wojny światowe). Autorytet Kościoła katolickiego i papieża Piusa XII zostały poważnie nadszarpnięte po wojnie. Z niebezpieczeństwa angażowania się politycznego Kościoła po jakiejś partyjnej stronie zdają sobie już teraz sprawę mądrzejsi hierarchowie kościelni jak np. arcybiskup Życiński. Mocny związek tiary z koroną we Francji i zła sława kardynałów Richelieu i Mazarini’ego zaowocowały następnie rozdziałem Kościoła od państwa, który Watykan musiał zaakceptować. Jak będą sprawy przebiegać u nas? Ano zobaczymy już chyba w najbliższej przyszłości... * Szczecin, 4 stycznia 2006 r. | ||||||||||||
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4550) (Ostatnia zmiana: 12-01-2006) |