Kilka tez w sprawie sporów o humanizm
Autor tekstu:

1. Spory toczące się współcześnie wokół humanizmu — tak zresztą jak zawsze w przeszłości — swą złożonością i wielopoziomowością odpowiadają złożoności i wieloznaczności samego pojęcia. Spory te, w których tak wiele jest nieporozumień i przekłamań historycznych oraz merytorycznych, nie tylko nie zawsze sprzyjają wyjaśnianiu owej złożoności pojęcia, uchylaniu jego wieloznaczności, ale przeciwnie, w wielu przypadkach pogłębiają się. Często zaś do starych, stereotypowo już występujących nieporozumień i bałamuctw dołączone bywają nowe — równie zadziwiające.

2. Spory w kwestii humanizmu, jak łatwo spostrzec, mają wiele warstw i wiele odniesień. W krótkich tezach nie sposób ich nawet wymienić, a tym bardziej omówić. Tutaj — na użytek założonych rozważań - przypomnijmy następujące z tych warstw:

  • Warstwa sporów o przeszłość, czyli historia humanizmu. Tutaj w grę wchodzi analiza i ocena poszczególnych, historycznych odmian humanizmu — ich treści i roli. Sprawy te nie zamykają się zresztą w wymiarach teoretycznych — nie ograniczają do koncepcji filozoficznych. Analizie i ocenom podlega tu również „praktyczna" historia ludzi — relacja między wzniosłością idei humanistycznych (lub ich niedowładem) a historyczną praktyką — rozmiarem zła, okrucieństwa i zbrodni w poszczególnych epokach, systemach ustrojowych i państwowych.

  • Warstwa sporów o współczesny kształt humanizmu — jego sens, szansę wywarcia wpływu na rzeczywistość ludzką, a to znaczy — na jej zmianę w aksjologicznie pożądanym kierunku. Oznacza to również, że spór toczy się tu o realne perspektywy i możliwości humanizmu obecnie i w dającej się określić przyszłości, w odniesieniu do realiów świata współczesnego i kierunków jego transformacji.

3. Powszechnie stwierdza się, że humanizmów było w przeszłości wiele. A może zresztą lepiej mówić o wielości odmian humanizmu. Do rzadkości należą dzisiaj orientacje filozoficzne i ideologiczne, które w ten czy inny sposób nie odwoływałyby się do zasad humanizmu i praw ludzkich. I niewielki margines stanowią — podobnie jak w przeszłości — koncepcje, które odrzucają jego wartości i samo pojęcie. Tak czynią rzecznicy ideologii skrajnie prawicowych, faszystowskich, neofaszystowskich, obwieszczający zmierzch humanizmu; podobnie postępują rzecznicy koncepcji ultralewicowych, głoszący program rewolucji antyhumanistycznej, utożsamiający humanizm z obłudą i ckliwą ideologią mieszczańską. Można tu dodać, że pojęcie i założenia humanizmu bywają odrzucane z pozycji teistycznych jako przejaw ludzkiej pychy i sytuowania się człowieka obok — czy nawet ponad — Boga. Także z pozycji pozytywistycznie zorientowanego racjonalizmu, scjentyzmu, zaliczającego ideały i ogólną koncepcję humanizmu do idealistycznych fantasmagorii i spekulacji odrzucających obiektywne prawidłowości procesów historycznych. (Takie poglądy wyrażane były w odniesieniu zwłaszcza do humanistycznych wątków marksizmu między innymi we Francji, a także w Polsce, w latach sześćdziesiątych - osiemdziesiątych).

4. Doświadczenia historyczne, a zwłaszcza współczesne przemawiają za tym, aby dostrzegać zbieżność rozmaitych koncepcji humanistycznych, ich wspólną płaszczyznę, przy wszelkich różnicach i kontrowersjach, także o podłożu światopoglądowym. Prawdopodobnie można wytyczyć jakąś granicę między humanizmem „pozornym" a „autentycznym". Obszar autentycznego humanizmu jest jednak rozległy. Mieszczą się w nim różne jego odmiany. Można więc mówić o swoistości i ograniczeniach określonych rodzajów humanizmu, spierać się o jego wartości i ogólną istotę, dostrzegać rozmaite jego aspekty — zawsze jednak o orientacji humanistycznej. Jest to jeden z przejawów oraz warunków rzeczywistego wzajemnego rozumienia się i szanowania ludzi, co stanowi podstawowy wymóg humanizmu.

5. Z przeglądu przebiegu sporów o humanizm, zwłaszcza dwudziestowiecznych, nasuwa się wniosek, iż główną ich płaszczyznę stanowi spór przesadnie umocowany światopoglądowo, czyli między zwolennikami orientacji teistycznej, fideistycznej oraz ateistycznej czy szerzej — laickiej. Oczywiście godne odnotowania są tu intelektualne wysiłki zmierzające do dialogu, konstruktywnego dyskursu, odnajdywania wspólnych elementów, nadal jednak żywotne są tendencje owej „jedyności", zakładającej skrajną przeciwstawność — i wyostrzających ją — wspomnianych orientacji w kwestii humanizmu. I tak, z jednej strony, poddaje się nie tylko krytyce, ale wręcz potępia ateistyczną wykładnię humanizmu, jako prostą drogę do moralnej destrukcji człowieka, za jedynie prawdziwą uznając jego wykładnię teistyczną. Z drugiej strony pięknym za nadobne odpłacają ci, którzy za warunek i konieczny składnik owej prawdziwości humanizmu uznają ateizm, odrzucenie wiary religijnej, wątpiąc w możliwość pogodzenia humanizmu z poglądami fideistycznymi. Spór o humanizm przesłonięty w ten sposób zostaje przez spór światopoglądowy. Wszystko wydaje się jednak przemawiać przeciwko obu tak skrajnym stanowiskom: doświadczenie historyczne, względy teoretyczne, także argumenty pragmatyczne. Podziały światopoglądowe są wszak najtrwalsze w historii — i nic nie wskazuje na to, by w przewidywalnej przyszłości miały obumrzeć. Poglądy: albo - albo nieuchronnie zaś ustawiają zwolenników jednego lub drugiego światopoglądu przeciw humanizmowi — praktycznie zaś przeciw sobie, jak jego przeciwników. Rodzi to także rozterki i konflikty wewnętrzne — czego się wyrzec: wiary czy humanizmu, a drugostronnie: humanizmu czy wiary? Dawno już zauważono, że przy takiej alternatywności trudno jest o sensowne współdziałanie w obronie określonych wartości, także bezsprzecznie humanistycznych — o przeciwdziałanie określonym przejawom zła. Trudniej też o rozstrzyganie sporów ideologicznych i politycznych, jakie na przykład w naszym kraju toczą się o znaczenie i miejsce konkretnych „systemów wartości", relację Kościół — państwo, itp. Z tego punktu widzenia na uwagę zasługują nawoływania, by ponad wzajemną krytykę i deklaracje światopoglądowe wynosić praktyczną troskę o formułowanie, propagowanie i realizację wartości istotnie humanistycznych — uniwersalnych, ogólnoludzkich.

6. Prawdą jest, że na pierwszej linii ostrej krytyki z pozycji teistycznych znalazł się, jako fakt historyczny, humanizm z przymiotnikiem marksistowski lub socjalistyczny, uchodząc za wzorzec i syntezę koncepcji ateistycznej, w dodatku „ateizmu praktycznego", państwowego. Ostrości tej krytyki sprowadzającej się do uznania go za zaprzeczenie humanizmu sprzyjał ponadto fakt jego związków z ideologiczno-politycznym programem ustrojowym oraz realną praktyką społeczną określaną mianem totalitaryzmu. Z tego zaś punktu widzenia do krytyki tej dołączali i dołączają także zwolennicy wielu innych orientacji, również rzecznicy humanizmu ateistycznego. Oczywiście — w świetle globalnie ocenianej owej praktyki oraz jej krachu krytyka taka jest łatwa i nośna - niepozbawiona wszakże nieuprawnionych uogólnień, uproszczeń wynikających z nastawień emocjonalnych, a także założonych zafałszowań.

7. Przypadłość ta przytrafia się nie tylko tej wersji humanizmu. Występowała ona bodaj w całej historii, znajdując wyraz między innymi w nieuwzględnianiu wieloaspektowości, proceduralności i związanych z nią przemian systemów teoretycznych — możliwości różnych interpretacji zawartych w nich twierdzeń, występowania w ich obrębie niezgodności, a nawet sprzeczności, z których wyprowadzać można lub uzasadniać przeciwstawne wnioski. Ze szczególną zaś ostrością tendencja taka dotyczy współcześnie marksistowskiej wersji humanizmu. Zazwyczaj pojmowana ona jest przez krytyków jako swoisty — negatywny - monolit, utożsamiany ze stalinowską praktyką polityczną i ideologiczną, pierwotną, prymitywną mentalnością bolszewików, jednolity i niezmienny. Wszakże takie podejście pozbawione jest racji. Konieczne natomiast są rzetelne badania — nie tylko zresztą w imię składanej do lamusa prawdy historycznej, ale i dla artykulacji właściwości współczesnego humanizmu - nurtów i tendencji występujących pod współczesnym mianem marksistowskich (socjalistycznych), ujawniających się tu odmian i różnic, dyskusji i kontrowersji. Jako ich przykład stanowić mogą prace polskich teoretyków - przy wszelkich ujawniających się w nich ograniczeniach, uproszczeniach i błędnych stwierdzeniach. Dyskusje te toczyły się nie tylko w latach czterdziestych, ale też, choć w innej konwencji, w całym okresie PRL po 1965 roku.

8. Dotyczyły one między innymi problemu indywidualizmu i kolektywizmu, relacji między rangą dobra i praw jednostki, człowieka jako indywiduum a losem i dobrem ogółu i zasadom podporządkowania jednostki interesom i potrzebom zespołowym. Oczywiście — człowieka pojmowano tu jako istotę zakorzenioną społecznie, co zresztą było różnie rozumiane. Oczywiście też występowały, przynajmniej w pewnym okresie, poglądy skrajne, wulgarnie kolektywistyczne, topiące jednostkę w społecznej masie, pozbawiające ją indywidualności, autonomii, własnych doznań, przeżyć, a w konsekwencji wartości. Ale też prawdą jest, że - znów przynajmniej od pewnego okresu — podejmowano batalię przeciw takim poglądom - przeciw anonimowości jednostki ludzkiej, w obronie jej indywidualności. W wielu pracach starano się przezwyciężać — często nieporadnie - opozycję: skrajny indywidualizm albo skrajny kolektywizm, ujmować w jedności indywiduum i zbiorowość, ich losy, potrzeby i racje. Sprawa ta była istotna w całej historii sporów filozoficzno-aksjologicznych. Jest ona niezmiernie aktualna współcześnie — sprawia wiele kłopotów i różnicuje nie tylko poglądy czysto filozoficzne ale i programy społeczno-polityczne.

9. Ujawniają się tu istotne dylematy i paradoksy humanizmu — wszelkiego humanizmu. Paradoksy — bowiem związane z niemożnością sformułowania jednoznacznych, „ostatecznych" rozwiązań określonych kwestii, z powstawaniem różnych „kwadratur kół", skrajności i niezamierzonych efektów, samozaprzeczeń. Wynika to z dylematów i paradoksów samej rzeczywistości ludzkiej — stanowiącej przedmiot analiz, a nade wszystko ocen oraz „programowania" przez wszelkie orientacje humanistyczne. Swoistości humanizmu zwanego socjalistycznym, zwłaszcza te oceniane krytycznie, miały więc istotnie źródło w samych korzeniach humanizmu w ogóle, w stanowiącym jego konstytuującą właściwość oglądzie ludzkiej egzystencji. Jeden z takich paradoksów wiąże się z polami, na których występuje humanizm. Główne jest tu pole teoretyczne — humanizm jest strukturą teoretyczną, zawierającą określone stwierdzenia, system wartości, a także aksjomaty. Przyjmując charakter czysto teoretyczny, abstrakcyjny — co nie znaczy, że nieuchronnie irracjonalny — poddaje analizie egzystencję i istotę człowieka Jako takiego". Wszakże jedną z tendencji i orientacji humanistycznych jest też ogląd rzeczywistości — przejawów i rozmiarów realnego zła, analiza wyzwań politycznych, ekonomicznych czy ekologicznych. Jest to kwestia więzi teorii z praktycznymi celami i środkami ich realizacji. To zaś wymaga stosowania języka konkretu politycznego i ekonomicznego.

Istotnym aspektem relacji między teoretycznym i pragmatycznym polem humanizmu jest skuteczność jego wezwań i ideałów. Ich wpływ na rzeczywistość ludzką jest oczywiście trudno mierzalny. Powszechne są opinie o bezsile wzniosłych idei humanizmu wobec ogromu zła — przemocy i zbrodni, krzywdy i upodlenia, występujących w całej ludzkiej historii, a zwłaszcza współcześnie — wobec wojen i ludobójstwa, agresji i terroryzmu, nienawiści etnicznych i religijnych, biegunów szczytowego bogactwa i masowej śmierci głodowej itp. Przejście od refleksji czysto teoretycznej do praktycznych reakcji na te zjawiska wiąże się zaś z aprobatą lub dezaprobatą określonych decyzji, działań — z uznaniem lub krytyką określonych sił i programów społecznych. Tu zaś nieuchronnie pojawia się ryzyko pomyłek i błędów. Podobny sens mają paradoksy wynikające z minimalizmu oraz maksymalizmu aksjologiczno-pragmatycznego. Minimalizm, wzywający do ograniczania i uchylania istniejącego już zła zwłaszcza indywidualnego, przy całej doniosłości jaką ma jednostkowe cierpienie i jego usuwanie („Kto ratuje jedno życie, ten ratuje całą ludzkość") — sprowadza się niekiedy do filantropii i charytatywności, nie naruszając rzeczywistych przyczyn zła. Maksymalistyczny radykalizm, wychodząc z założenia, iż wielkie problemy wymagają drastycznych rozwiązań wikła się natomiast w konflikty społecznie same w sobie zawierające przesłanki zła, często też znajduje tu potwierdzenie myśl, iż dążenie do stworzenia wyimaginowanego raju prowadzi do stworzenia realnego piekła.

Wszystkie te i im podobne kwestie odnieść można do przypadków humanizmu zwanego socjalistycznym. Miał on swoje dość rozległe pole teoretyczne — i nie sposób tego zakwestionować. Ale jego pragmatyczne nastawienie sprawiło, że teoria gęsto przerastała językiem ideologiczno-propagandowym, wszakże — jakkolwiek stanowiło to jego słabość — nie na tym polegała jego istotność. Wiązała się ona raczej z doktrynalną krytyką myślenia abstrakcyjnego, a bezpośrednio z krytyką abstrakcyjnego humanizmu i opowiedzeniem się za radykalnymi krokami, mającymi wykorzenić zło z życia ludzi. Tu powstało źródło tragicznego paradoksu: radykalizm okazał się — kolejnym w historii — błędem i przesłanką klęski. Gdzie tkwi ta istota tragicznego błędu humanizmu zwanego socjalistycznym: czy wynikała z ogólnej koncepcji życia społecznego, istoty człowieka, źródeł zła i możliwości ulepszenia świata; czy z konkretnej koncepcji zmiany świata i aprobaty związanej z nią praktyki; czy w praktycznych wynaturzeniach, zaprzeczających założeniom teoretycznym i ideowym?

10. Analizy dotyczące powyższych kwestii są oczywiście niezbędne. Główny problem polega jednak na tym, jakie wynikają z nich wnioski. Jakie wnioski z analizy historycznej, w tym także z założeń i porażek humanizmu zwanego socjalistycznym wynikają dla określenia kształtu humanizmu współczesnego, jego roli i sensu? Dla współczesnych prób ulepszenia świata ludzkiego — jeśli jest on istotnie chory i wymaga uzdrowienia: jakiego, pod jakim względem, jak?

Oto, jak sądzę, autentycznie ważkie pytania, od odpowiedzi na które nikomu zatroskanemu o los humanizmu nie wolno się uchylić.

*

„Res Humana" nr 2/1995.


Mieczysław Michalik
Profesor w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4952)
 (Ostatnia zmiana: 26-07-2006)