Światełko w libańskim tunelu?
Autor tekstu:

7 sierpnia b.r. wieczorem odbyło się historyczne posiedzenie rządu libańskiego, na którym jednomyślnie została złożona deklaracja o gotowości rządu do rozmieszczenia 15 000 żołnierzy libańskich na południu Libanu po wycofaniu się stamtąd Izraela.

Ta decyzja, którą poparli również ministrowie reprezentujący Hezbollah, ma ogromne znaczenie z dwóch powodów:

  • Po pierwsze, wskazuje na determinację rządu Libanu w sprawie zakazu wszelkiej nielegalnej obecności militarnej na południu Libanu, w tym obecności milicji Hezbollahu na tym terenie;
  • Po drugie, rozmieszczenie armii libańskiej na południu Libanu stworzy warunki do przywrócenia autorytetu i suwerenności rządu nad całością Libanu po raz pierwszy od końca lat 60-tych, czyli od czasu rozpoczęcia w 1968-69 r. działań przeciw Izraelowi prowadzonych z terytorium południowego Libanu przez zbrojne organizacje palestyńskie (po wycofaniu się Palestyńczyków Izrael i Syria kolejno przeciwstawiały się rozmieszczeniu armii libańskiej na południu kraju, przy czym Syria doprowadziła do odrzucenia takiej decyzji podjętej przez gabinet premiera Rafika Hariri).

Wystąpienie z deklaracją o gotowości do rozmieszczenia 15 tys. libańskich żołnierzy na południu Libanu jest ważnym argumentem na rzecz poparcia na arenie międzynarodowej planu premiera Libanu Fuada Siniory, zgłoszonego na konferencji w Rzymie. Plan ten przewiduje, między innymi, przywrócenie władzy państwa nad całością terytorium libańskiego, w tym nad południowym Libanem, zwiększenie liczebności sił pokojowych ONZ w Libanie i reaktywację rozejmu z 1949 r., oznaczającą koniec operacji militarnych Hezbollahu.

Ogłoszenie decyzji rządu Libanu było poprzedzone konsultacjami telefonicznymi premiera Siniory z premierem Wielkiej Brytanii Blairem i Ministrem Spraw Zagranicznych Francji Douste-Blazy.

Znamienny jest fakt, że ministrowie z ramienia Hezbollahu opowiedzieli się za, mimo że takie rozwiązanie spotykało się dotąd ze zdecydowanym oporem przywódców partii. Także powszechnie znany ze swoich prosyryjskich sympatii prezydent Libanu Emil Lahoud poparł tę decyzję rządu.

Na zwołanej wczoraj konferencji prasowej Minister Informacji Ghazi Aridi odczytał oficjalny komunikat informujący o gotowości rządu do wysłania na południe Libanu 15 tys. żołnierzy armii libańskiej. Odpowiadając na pytanie dziennikarzy stwierdził on, że Hezbollah będzie mógł kontynuować swoją działalność jako partia polityczna.

Czy uda się wprowadzić ten plan w życie? Jak zachowają się najważniejsi gracze w regionie?

Co stanie się z ramieniem zbrojnym Hezbollahu w tej sytuacji? Co będzie z prawem Palestyńczyków do powrotu na swoje ziemie, któremu Izrael przeciwstawia projekt osiedlania uchodźców palestyńskich w krajach, które ich przyjęły?

Nad planem rządu libańskiego stoi wiele znaków zapytania. Liban nadal spowijają ciemne kłęby dymów po wybuchach i pożarach. Ale może jednak mimo sprzecznych interesów sąsiadów i innych zamieszanych w konflikt sił, na przekór fatalizmowi historii, który wielokrotnie obracał ten piękny kraj w ruinę, dla Libanu zapaliło się światełko w tunelu?

Czy Libanowi z jego wielokulturowością opartą na współistnieniu muzułmanów i chrześcijan będzie dane znów stać się miejscem pokojowego spotkania różnych cywilizacji, mostem między Wschodem a Zachodem?

„Bez Libanu neokonserwatyści z Waszyngtonu, mesjanistyczni syjoniści i islamiści przygotowujący ziemie dla Mahdiego staną twarzą w twarz" — pisze libański dziennikarz Fady Noun.

*

Źródła: "L'Orient le Jour", „Le Monde" i CNN.


Nina Sankari
Magister filologii rosyjskiej po studiach w b. ZSRR, magister jezyka i cywilizacji francuskiej po studiach na Sorbonie, uczyła francuskiego w College St. Elie w Libanie.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora
 Liczba tłumaczeń: 9  Pokaż tłumaczenia autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,4983)
 (Ostatnia zmiana: 09-08-2006)