Zygmunt Kubiak, Nowy brewiarz europejczyka, Biblioteka „Więzi", 2001, s.313W esejach Zygmunta Kubiaka jego myśl badawcza i poetycka wyobraźnia obecne są równocześnie w dwu sferach czasowo rozdzielonych: w starożytnej kulturze grecko-rzymskiej i duchowości wczesnego chrześcijaństwa, z jednej strony — a z drugiej w realiach świata teraźniejszego, w radości i bólu ludzi współczesnych. W spójni tradycji i bieżących wydarzeń trwa i rozwija się fenomen świadomości śródziemnomorskiej czyli europejskiej. Jej aktywność poznawcza wciąż odnajduje w przeszłości elementy mądrości i piękna, bez których życie zawsze jest uboższe i ciemniejsze a także w większym stopniu, niźli to możliwe, przeniknięte niepewnością. "W całej tradycji śródziemnomorskiej, do której my w pełni należymy, znajduję cechę tego spokoju (czegoś, co nie jest dane, lecz zadane), który tchnie z twarzy delfickiego Heniochosa, klasycznego Woźnicy z brązu" (podkr. J.Ł.). Spokój — jako zadanie do odrobienia, wykonania, spełnienia w myśli i w czynie człowieka — wyeksponowany jest przez autora nieprzypadkowo. Stanowi sens i cel, czyli także prawdę programu, którego zręby odkrywa w kulturze starożytności. Oddajmy mu głos — nie często trafiają się czytelnikowi, szukającemu mądrości o świecie i ludziach takie fragmenty: "W świadomości śródziemnomorskiej, która jest też nasza, rozpoznać można elementy najważniejsze. Jeden to trzeźwość, racjonalizm (nieugięty, a nieprosty, bo wśród jego przesłanek jest też nakaz delficki) i związane z nim zrozumienie kluczowej siły (tak, materialnej siły) w naszym świecie, a także zrozumienie nierozwiązalności głównych antynomii wewnętrznych tego świata i życia. Niegdyś mniemałem, że tym, co w Grecji wznosi się nad gorzkie uświadomienie, jest Ťpiękno zamiast pociechyť. Zacząłem jednak wystrzegać się prób emocjonalnego określenia greckiego piękna, niesamowitego a swojskiego, tak przemożnego. Obok niego jest w tej tradycji wielkie odkrycie Homerowe, pojęcie wspólnej natury ludzkiej - to wbrew przepaści niezrozumienia rozwierającej się między ludźmi i wbrew stałemu (być może) w dziejach zjawisku niewolnictwa. Oraz przeświadczenie o prawie człowieka do samotności, do osobności. Wergiliuszowa Eneida, którą dawni Polacy uczynili swoją księgą domową i aby tym pozostała dla nas na zawsze, najgorliwiej i najbardziej wzruszająco mocuje się i łączy z tymi wielkimi sprawami. Trojanie pochodzą z potocznej niedoli historii, z miasta spalonego, a nieulękle wędrują ku przyszłości. Biedacy więc, ufa Eneida, biedni tułacze, nie muszą być w historii odtrąceni. Z tego zaś, że Dydona Eneaszowi nie przebacza, trzeba wysnuć wniosek, że żadna przyszłość nie usprawiedliwia minionego bólu. Ostrzeżenie przed imperiami budowanymi na ludzkich kościach. Po trzecie - Eneasz dźwiga swoje brzemię po to, by ludy, Trojanie i Latynowie, zawarły przymierze, zbudowały społeczeństwo, w którym nie ma terroru etnicznego, nie ma ludzi lepszych i gorszych. To będzie stałą dewizą — pomimo niedoskonałych, jak to w ludzkiej historii, urzeczywistnień — cesarstwa rzymskiego, bez którego nie byłoby dziś nawet pomysłu wspólnoty europejskiej" (podkr. J.L.). Zygmunt Kubiak niejednokrotnie w swych utworach wyraża przekonanie, że w idei chrześcijaństwa widzi podstawę zarówno indywidualnej duchowości, jak również społecznego ładu. Zarazem związany jest silnie z nurtem myślenia racjonalnego, trzymającego się realiów „w świecie bytów, a nie tylko w świecie myśli". Nie poruszam wyłaniającej się w tym miejscu kwestii sposobu łączenia w spójną całość tych dwu tendencji — co stanowi samo w sobie interesujący problem. Jednakże dwie kwestie wydają się niewątpliwe. Autor zafascynowany jest problematyką człowieka — w ujęciu, które zapoczątkował Homer zalecając patrzeć na jednostkę z perspektywy gorzkiej świadomości o nierozwiązywalności antynomii życia. I po drugie, autor odrzuca, jako niezgodne z naturą człowieczeństwa, wszelkie skłonności i przejawy totalizmu. W twórczości myślicieli (nazywanych filozofami ludzkiego losu), jak Heraklit, Platon, Epikur, Lukrecjusz, Marek Aureliusz, Augustyn, Pascal, Newman, a także w dziełach wybitnych pisarzy i poetów śledzi problematykę dramatycznej rozłączności myśli i dążeń człowieka, który w dużej mierze powołuje do istnienia zło na swoją i drugich udrękę. Autora w szczególnym stopniu zajmuje myśl B. Pascala, o którym mówi, że „odkrywa prawdy przerażające", ale także „budzi nadzieję ocalenia, każe nieustannie walczyć". Z kim, czy z czym walczyć? Zacytujmy może fragment myśli Pascala pomocny w rozważaniu kwestii: „Widząc zaślepienie i nędzę człowieka, patrząc na cały wszechświat niemy i człowieka bez światła, zdanego samemu sobie, zbłąkanego w tym zakątku świata, bez świadomości, kto go tam rzucił, ani co tam robi, co się z nim stanie po śmierci, niezdolnego do jakiej bądź wiedzy, doznaję przerażenia" (B. Pascal, Myśli, 1989, s. 736). Problem „rozprawienia" się z lękiem człowieka przed zimną i milczącą pustką wszechświata doprowadza Pascala, jak wiadomo, do kwestii istnienia Boga, o istnieniu którego trzeba rozstrzygać metodą hazardu: „Bóg jest albo go nie ma… Rozum nie może tu nic określić: nieskończony chaos oddziela nas. Na krańcu tego nieskończonego oddalenia rozgrywa się partia, w której wypadnie orzeł czy reszka. Na co stawiacie?" (tamże, s. 451). Ale problem walki nie zostaje zdjęty z porządku dnia za pomocą ruletki. B. Pascal przecież mówi o zaślepieniu i nędzy (moralnej) człowieka. W jego rozważaniach słychać krzyk o człowieczej niegodziwości. Dźwięczy też nuta sceptycyzmu co do szans jej wyeliminowania. Zygmunt Kubiak, jak się zdaje, nie podziela pesymizmu Pascala, raczej akcentuje konieczność zwalczania zła. Widzi je w bezmiarze cierpienia spadającego na ludzi ze strony sił zewnętrznych, niepojmowalnych, ale także w bezmiarze cierpienia jakie ludzie zadają sobie nawzajem. Przemoc, okrucieństwo, agresja, bezlitosna zachłanność; bezgraniczność pychy uzurpatorów, namaszczających się samozwańczo na władców, nie przebierających w środkach, aby górować nad innymi, skazanymi na pogardę. Czy świadomość notorycznej obecności tych przejawów zła i wielu jeszcze innych, pochodnych, godzących w człowieka z większą czy mniejszą drastycznością — czy to nie budzi przerażenia? | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5058) (Ostatnia zmiana: 11-10-2006) |