Drużyna Środy
Autor tekstu:

W sierpniu 2006 roku miałem okazję odbyć praktyki studenckie w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. W tym celu skontaktowałem się z ministerstwem telefonicznie, przesłałem wymagane dokumenty drogą elektroniczną, ustaliłem termin praktyk i tak trafiłem do Departamentu do Spraw Kobiet, Rodziny i Przeciwdziałania Dyskryminacji.

Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu okazało się, że pracują tam praktycznie sami młodzi ludzie. Jak później wyjaśniła mi sekretarka pani minister Kluzik-Rostkowskiej, była to ekipa wcześniejszych współpracowników pani Magdaleny Środy — po likwidacji jej urzędu przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza, powołano w to miejsce wspomniany wyżej departament w MPiPs. Podsekretarz Stanu, która przejęła obowiązki oraz siedzibę po minister Środzie, przyjęła do pracy również jej zespół.

Korzystając z okazji, postanowiłem porozmawiać z p.o. dyrektora departamentu, panią Bereniką Anders, która jest absolwentką wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz współpracowniczką Stowarzyszenia Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia".

Departament ma bardzo zróżnicowaną działalność — w jego ramach funkcjonują trzy obszary działania: kobiety, przeciwdziałanie dyskryminacji oraz rodzina, przy czym, pod pojęciem „rodzina" kryje się każdy jej rodzaj, a więc także konkubinaty, rodziny niepełne, a także rodziny zastępcze oraz inne formy opieki nad dziećmi — wszystko to dotyka tak naprawdę bezpośrednio rodziny.

Obszar „kobiet" obejmuje przemoc wobec nich, działalność na rzecz nie dyskryminowania kobiet np. na rynku pracy, a także wyrównanie wieku emerytalnego itd., itd., a więc wszystko to, co jest związane z kobietami.

Przeciwdziałanie dyskryminacji natomiast, to obszar najsłabiej zdefiniowany: nie ma bowiem żadnego rozporządzenia, które rozdzielałoby kompetencje między departament w ministerstwie pracy i departament, który zajmuje się podobną problematyką w MSWiA. Z tego tytułu rodzi się wiele kłopotów czysto formalnych, dlatego że wyłączono z działalności departamentu dyskryminację ze względów etnicznych, ale tak naprawdę nigdzie nie jest to powiedziane — wywodzi się to z ustaw, natomiast nie ma jednego dokumentu, który by to oceniał.

Nie da się również oddzielić rasizmu od kwestii etnicznych - wszystkie dyrektywy unijne mówią o pochodzeniu etnicznym i rasie jako o jednym zglobalizowanym problemie.

Problem istnieje również z dyskryminacją na tle rasistowskim — nie przyznaje się do niej MSWiA, a departament skarży się na braki kadrowe. Właśnie to braki kadrowe są największym problemem tego departamentu. W Hiszpanii sam Instytut ds. Kobiet liczy 150 osób, tutejszy jego odpowiednik, czyli departament pani Anders ma kobiety, rodzinę i przeciwdziałanie dyskryminacji, i liczy… 15 osób.

Kolejną kwestią jest brak regulacji prawnych dotyczących skutecznego podziału kwalifikacji zadań, którymi zajmujemy się departament. Istnieje również problem wyodrębnienia jednostki, która będzie zajmowała się tylko i wyłącznie rodziną.

Pytałem panią Berenikę również o słynną już rezolucję Parlamentu Europejskiego potępiająca szerzące się zjawiska rasizmu i nietolerancji, czy słusznie wymieniła Polskę jako jeden z krajów dotkniętych tym problemem?

Jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie nie ma. Według szefowej departamentu w Polsce tak naprawdę nie ma rasizmu. Jeżeli zdarzają się takie przypadki, to dane statystyczne, dane policyjne, sprawy sądowe wskazują, że jest to problem marginalny w Polsce.

Z drugiej jednak strony trzeba sobie zdawać sprawę, że w Polsce jest głęboko zakorzeniona na przykład niechęć do Żydów i takie antysemickie postawy. Niewielu ludzi wie również, jak dużą mniejszość azjatycką mamy w Polsce.

Nie ma jednak samych przestępstw na tle rasistowskim — one są bardzo rzadkie, marginalne. To, co jest dużym problemem w Polsce, to mniejszość romska, ale to wynika z odrębności kulturowych i tego, że Polska chyba nie bardzo ma pomysł jak dotrzeć do Romów.

Sama wypowiedź PE była jednak zbyt daleko idąca w ocenie Anders. Wrzucanie Polski obok Belgii i Francji jest jej zdaniem nadużyciem.

Jeśli chodzi o dyskryminację, to dowiedziałem się, że w istocie można mówić o pięciu lub sześciu jej rodzajach. Pierwszy to dyskryminacja ze względu na płeć — i tutaj departament — ze względu na swoje usytuowanie w MPiPS — idzie po takiej linii jak wyrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn, dlatego że — mimo głębokich protestów kobiet mających na celu utrzymanie obecnego status quo — taka sytuacja wcale nie jest korzystna dla kobiet, ale żeby im to uświadomić potrzebna jest dobra kampania informacyjna i dużo czasu. Wyrównywanie płac, walka z takimi zjawiskami jak szklany sufit, lepka podłoga i ruchome schody. Tutaj departament nie dość, że podejmuje akcje współfinansowane ze środków unijnych, to oprócz tego próbuje prowadzić jakieś kampanie informacyjne.

W czasie moich praktyk pracownicy departamentu byli w trakcie przygotowywania dla ONZu uzupełnienia do CEDAWu, czyli „Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet" — departament był jednostką wiodącą i przygotowywał raport w tej sprawie, który będzie przedstawiony na forum ONZu najprawdopodobniej na początku przyszłego roku.

Jeżeli chodzi o osoby starsze, dyskryminację ze względu na wiek, niepełnosprawność to jest Biuro Rzecznika ds. Osób Niepełnosprawnych, więc nie bardzo możemy wchodzić im w kompetencje, ale na bazie ogólnej współpraca Departamentu z Biurem ma miejsce — mówi moja rozmówczyni.

W sprawach związanych z dyskryminacją ze względu na pochodzenie etniczne i rasę, dyskryminację ze względu na religię i światopogląd oraz dyskryminację ze względu na orientację seksualną, prowadzimy na dzień dzisiejszy dwie duże rzeczy. Pierwsza to środki, które mamy zagwarantowane jako departament na konkursy dla organizacji pozarządowych, a druga rzecz to przygotowania do opracowania strategii na przyszły rok, który jest ogłoszony przez UE „Rokiem równych szans dla wszystkich" — tutaj jesteśmy wyłonionym narodowym ciałem koordynującym. To są największe rzeczy, które robimy, natomiast niezależnie od wszystkiego współpracujemy z NGO's [organizacjami pozarządowymi — przyp. A. Ch.], jeździmy na sympozja, seminaria, przeglądamy akty prawne, które do nas przychodzą w kontekście przeciwdziałania dyskryminacji, a oprócz tego jeszcze odpowiadamy na interwencje — za to odpowiedzialny jest pan Grzegorz Wrona, który sam, z własnej inicjatywy, jako prawnik, odpowiada na interwencje obywateli — dodaje Anders.

Dyskryminacja ze względu na płeć na rynku pracy wychodzi w dwóch obszarach. W pierwszym obszarze, czyli stereotypowego postrzegania ról kobiet i mężczyzn, i to rzutuje na rynek pracy, pracodawcy mniej chętnie zatrudniają kobiety licząc się z tym, że pójdą w pewnym momencie na urlop macierzyński, albo, co gorsze, również wychowawczy w dalszej kolejności.

Problem jest jednak szerszy, bo kobiety są lepiej wykształcone, a mimo tego zarabiają, według najnowszych badań, około 30% mniej od mężczyzn za takie samo stanowisko. Poza tym kobiety awansują tylko do pewnego momentu, a potem dalszy awans jest im już uniemożliwiany — słynne zjawisko szklanego sufitu, lepkiej podłogi, czyli bazowego awansowania, wszyscy wokół pną się wyżej, a kobieta stoi w miejscu, no i ruchome schody, czyli zjawisko polegające na tym, że ludzie przyjęci w tym samym czasie, awansują szybciej od niej, są kierowani na więcej szkoleń, itp., itd.

Tutaj działalność departamentu polega bardziej na kampaniach informacyjnych prowadzonych z EFSu [Euroopejski Fundusz Społeczny], na szkoleniach, próbach zaktywizowania kobiet biernych zawodowo, poszukujących pracy albo powracających na rynek pracy.

Departament ma dosyć dobre relacje z organizacjami pozarządowymi — to wiąże się jeszcze z ubiegłą kadencją, bo to, że powstał Pełnomocnik Rządu ds. Równego Statusu Kobiet i Mężczyzn (który został zlikwidowany przez rząd Kazimierza Marcinkiewicza), było pokłosiem dużej interwencji organizacji pozarządowych, głównie kobiecych. Teraz wcielony został w strukturę organizacyjną Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, ale de facto to, zadania, nie uległy zmianie.

Departament dysponuje również swoimi funduszami, które przyznaje wybranym przez siebie organizacjom pozarządowym, one pod jego auspicjami organizują różne działania — to gwarantuje, że pewne działania będą miały charakter ciągły i będą prowadzone.

Z praktyk powróciłem bogatszy o doświadczenie pracy w ministerstwie, wiedzę na temat działalności departamentu oraz „duchowo umocniony", że nawet pod rządami koalicji, którą raczej ciężko podejrzewać o przywiązywanie szczególnej wagi do takiej tematyki jak problemy kobiet, czy dyskryminacja, istnieją jednak departamenty i ludzie, którym wspomniana tematyka leży na sercu.


Artur Chludziński
Ur. 1982. Absolwent Wydziału Politologii UMCS w Lublinie, były redaktor naczelny serwisu Ateista.pl, z zainteresowania dziennikarz i publicysta. Publikacje m.in. w: Dziś, Forum Klubowe, Polformance oraz Faktach i Mitach. Dwukrotnie uczestniczył w programie "Debata" Kamila Durczoka w TVP1 oraz w audycji "Duchowa strona życia" w radiu TOK FM. Był kandydatem do Sejmu w 2005 roku z ramienia Zielonych2004.
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 10  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5093)
 (Ostatnia zmiana: 31-10-2006)