Wyznania małolaty
Autor tekstu:

Mój pierwszy blog


Jestem dzieckiem kultury masowej.
Wychowanym na sms'ach i rozmowach na czacie.
Socjalizowanym przez wiecznie włączony telewizor
i kolorowe strony http.www. internetowe.
Mam zawsze radosną buźkę, rodem z emotikonów.
Jednak w sercu, czai się smutek i pustka.

Poranek zaczynam od big łyku coca-coli.
W ciągu dnia zadowalam się chips'em i batonem
lub hamburgerem z pobliskiego fast-foodu.
Po każdym posiłku żuje gumę,
aby nie obniżyć swojego poziomu ph.

Codziennie zerkam do popularnych gazet.
Co rano sprawdzam, czy wciąż jestem na topie...? 
Czy mój obecny make-up jest dalej hitem sezonu.
Czy może już czas, na inny tusz, inną kreskę,
i inny uśmiech odcienia nowej szminki.

Kreacja, którą założyłam dzisiaj  
staje się niemodna i przestarzała jutro.
A to co już dawno, wyrzuciłam z szafy
staje się nagle very cool i mega odjazd.
Lata przemijają w ciągu kilku tygodni
nie ma nic stałego i trwałego.
Pędzą ulicami modne grafitowe tumany.
Wszystko ulatuje z wiatrem niczym kurz.

Ciągle wypadam z taktu, wciąż dostaje zadyszki.
Jednak przyśpieszam, gnam, pędzę na oślep.
Staram się, aby nie wypaść z linii
i nie znaleźć na bocznym torze obciachu.
Boje się być sobą, pokazać swoją twarz,
bo nie być dziś konformistycznym
oznacza być dziś straconym.

Wciąż puszczam sygnały i wysyłam esemesy.
"pełne wyznań miłości, bez przecinków, kropek,
  a spacje podszywają się pod pocałunki, "mysle
  o tobie", "dzisiaj o siodmej
  chce spedzic z toba zycie badz""
Wciąż sprawdzam moją pocztę,
w poszukiwaniu nowych wiadomości.
Przecież nawet jedna nowa reklama
świadczy o tym, że ktoś o mnie myśli, pamięta
i już nie czuje się taka samotna.

Mój chłopak w kółko mi powtarza
— I love babe, you are sexi girl
Ma szybki samochód od ojca,
najnowszą komórkę za jednego zeta.
Buty od Reebok'a skarpety z Pumy
i psika się wodą od Calvin'a Klein'a.
Ciągle szuka pracy, choć tak bardzo się stara.
Chyba go kocham, jest taki na fali.
Tak prosto mówi, o swych uczuciach
bez przesadnej głębi i wchodzenia
w niewygodne szczegóły.

W każdą niedzielę jadę z moim men'em
na randkę do supermarketu La plaza
Spacerujemy alejkami, podziwiamy wystawy.
Czas płynie szybko, bezpiecznie,
bez zbędnego zastanawiania
i natłoku natrętnych myśli.
Za każdym kolejnym rogiem
czai się kolejna promocja.
Kolejny produkt, o którego istnieniu
jeszcze wczoraj nawet nie wiedzieliśmy
a, bez którego dzisiaj nie potrafimy już
wyobrazić sobie naszej dalszej egzystencji.

Przynajmniej pięć razy w tygodniu
uprawiam z nim sex, tak radzą w czasopismach
i tak robią to bohaterki mojego
ulubionego serialu w wielkim mieście.
Za każdym razem używamy
innego rodzaju i koloru prezerwatyw,
aby urozmaicić nasze życie seksualne.
Za każdym kolejnym razem
zmieniamy pozycję, aby być
coraz bliżej siebie i coraz dalej
od wszelkich problemów.

kilka miesięcy później...

Jestem dzieckiem kultury masowej.
Niedługo sama będę mieć dziecko.
Jestem w trzecim miesiącu ciąży.
Chcieliśmy być bardziej wyzwoleni
i kochaliśmy się szybko i bez zabezpieczenia.
Mój chłopak coraz rzadziej pisze do mnie sms'y
i coraz częściej ma wyłączony telefon.

Zastanawiam się jak powiem o tym rodzicom.
Chyba po prostu napiszę: — Mamo, tato
jestem f ciozy. Nie zloscie sie...:-(
Ale nie wiem czy oni to zrozumieją.

Zastanawiam się jak to będzie jak ono się pojawi.
Pokaże je niektórym koleżankom i ziomkom.
Będę je zabierać do szkoły
i karmić na jedynej dużej przerwie.
Będę z nim chodzić na waksy i zajarać do klopa.
Będę mu mówić jak bardzo je kocham,
i, że jest w porzo, przed każdą majzą i fizą.
Będę mu mówić jak bardzo się boję
gdy razem będziemy zdawać maturę.

Jestem dzieckiem kultury masowej
W sercu wciąż pustka i żal...

Bycie w ciąży nie jest trendy,
 gdy ma się tylko 15 lat...

Kultura przypuściła
na mnie zmasowany atak.


Ewelina Bednarska
Studentka trzeciego roku pedagogiki społeczno-opiekuńczej

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5108)
 (Ostatnia zmiana: 10-11-2006)