Śmiech - paradygmat biologiczno-moralny nadczłowieka w filozofii Nietzschego
Autor tekstu:

Interpretacja nietzscheańskiej idei człowieka wyższego utknęła w martwym punkcie. Wiara w jego pojawienie się gaśnie. Z poczucia smaku człowieka wyższego pozostał podany w „Ecce homo" francuski smak kulinarny i nihilistyczny posmak postmodernizmu. Szestow zauważył za Nietzschem , że walka z decadence jest przejawem decadence właśnie. Trudno tu również o optymizm bo i ten Nietzsche zwał przejawem nihilizmu. Nie mniej systematycznie wprowadzał się w wesoły nastrój, na siłę nawet, zauważywszy, że po jakimś czasie wesołość przychodzi już sama. A o swobodę instynktów Nietzschemu przecież chodziło.

Zadziwiający jest fakt, iż dotąd nikt nie zauważył, w którym momencie Nietzsche istotnie nihilizm przekracza. Nie tylko burząc wartości stare, lecz dając biologiczne narzędzie do tworzenia wartości nowych. Dokonuje tego przełomu od strony instynktu: "A gdybyśmy czysto instynktownie zaczęli śmiać się na tym nędznym padole nędza zaczęłaby się zmniejszać" [ 1 ].

Okazuje się dzisiaj , że intuicja Nietzschego była genialna — w istocie tak jest, jak dowodzą dane naukowe — sam proces śmiechu otwiera i pozwala znaleźć dalsze powody do śmiechu. Norman Bevin dowodzi, iż śmiech transponuje zdrową hierarchię wartości, wpływając na strumienie energetyczne odpowiedzialne za to, co sprawia nam przykrość a co przyjemność. Rozbija również energetyczne stany napięć — traumy. Można śmiech potraktować jako ogromny akcelerator energii, nietzscheańską maszynę na energię — wolę mocy.

Nietzsche traktuje śmiech jako nowy paradygmat moralny, obalający chrześcijańskie metody oportunizowania umysłów ideą grzechu pierworodnego postulując:„ od czasu, gdy ludzie istnieją za mało weselił się człowiek, to jedynie bracia moi jest naszym grzechem pierworodnym. A skoro się nauczymy lepiej weselić, nauczymy się tem najskuteczniej innym boleści zamyślać" [ 2 ].

Nietzsche w „Ecce homo" obok zdrowego odżywiania zalecał śmiać się przynajmniej 10 razy dziennie śmiechem serdecznym — nie szyderczym („za dużo chłodu jest jeszcze w śmiechu waszym" [ 3 ] — mówił). Według badań naukowych śmiech zamienia toksyny na ciepło, najprawdopodobniej więc mamy w sobie tym więcej ciepła, im więcej się śmiejemy. Odkryto, że jedna minuta śmiechu zastępuje 45 minut relaksu i przedłuża życie o dziesięć minut. Nic dziwnego, że Nietzsche zwał swą ideę radosnym zwiastunem.

O ludziach śmiejących się mówił - ludzie wyżsi, ludzie wyższego poczucia smaku: „śmiejące się lwy przyjść muszą" [ 4 ] . To im, według filozofa, zło wychodzi naprzeciw — gdyż mają narzędzie, by je przetwarzać. Toksyny zamieniać na ciepło, agresje na dynamizm, a ci wyższego lotu i zaćmę na impresjonizm (Milet). Kreatywna psychologia Nietzschego otwiera drogę bardziej subtelnego, elastycznego spojrzenia, niż było wszelkie dotąd:

„A pastuch wszakże ugryzł jak mu śmiech mój radził i daleko wypluł głowę węża. Śmiech jam słyszał, co człowieczym nie był śmiechem i oto pragnienie mnie pali, tęsknota, co się nigdy nie ukoi" [ 5 ]). Nietzsche otworzył o wiele szerszą perspektywę spojrzenia na to, co dotychczas zwano złem, słabością. Potraktował zło jako swoisty punkt widzenia, z którym mierzy się twórca, by odwrócić los na swoją korzyść, sprawdzając własną kreatywność. Człowiek śmiejący się Nietzschego jest twardy wobec własnego losu i jednocześnie stać go na ciepły dystans.

Jak mówi Nietzsche: „Im wyższego rzecz gatunku tym rzadziej udaje się. O ludzie wyżsi nie jesteście wy wszyscy nieudani? Uczcie się śmiać z samych siebie jako śmiać się należy. Ile jest jeszcze możliwości. I zaprawdę ile udało się już!" [ 6 ]

Nietzsche uważa śmiech za rodzaj poznania mistycznego i mówi: „Zaratustra prawdośmieszek" [ 7 ]. Śmiech traktując niczym hasło sezamie otwórz się wobec niezgłębionej tajemnicy augoidesu. Wiadomo już dziś, że śmiech poszerza kanał percepcji, powodując pokaźnie przyrost komórek glejowych (odpowiedzialnych za kojarzenie faktów), zwiększając znacznie wrażliwość na bodźce i umiejętność przetwarzania bodźców, powoduje również krótkie spięcia myślowe rodzące pomysł.

Wspominam o tym, ponieważ polskie poczucie humoru stoi pod „małym" znakiem zapytania. Czesi śmieją się od nas cieplej i z większym autodystansem. Na festiwalach komediowych biją Polaków na głowę. Nic dziwnego, że popularnie jest powiedzenie czeski film. Popularne, w tym przypadku bo ciepłe, lekkie i zdrowe. Może powinniśmy od Nietzschego i Czechów się czegoś nauczyć? Przecież to o nas mówił Fryderyk z Nieckich:

„Polacy — Francuzi Słowian"...

Chociaż może argument pobudzający do walki agon, którego jako cechy narodowej nie posiadamy nie jest najlepszym pomysłem. Może też okazać się, że sam komplement Nietzschego nam zupełnie wystarczy. Zapewne powinnam była powiedzieć: nie róbmy nic — bądźmy sobą! Bo jeśli lubimy coś robić to na pewno sobie na przekór...

W końcu krążą nawet dowcipy na ten temat:

Na tonącym statku zabrakło szalup ratunkowych, załoga postanowiła pozbyć się pasażerów, ale szło opornie. W końcu zadziałał Kapitan. Załoga pyta go, jak udało mu się tak sprawnie wyrzucić uciążliwych pasażerów. — Nie było to aż takie trudne. Podszedłem do Niemców i powiedziałem im, że mają skakać, bo to rozkaz. Amerykanom powiedziałem, że mają skakać w imię Ameryki i Prezydenta; Francuzom, że chyba nie chcą być gorsi od Amerykanów; Rosjanom, że skończył się już alkohol. Najgorzej było z Polakami, ale w końcu powiedziałem im, że skakanie do wody jest zabronione. A co z Czechami? Powiedziałem im, że nie wolno się z tego śmiać.


 Przypisy:
[ 1 ] F.Nietzsche, "Listy", Kraków 1994, s.390.
[ 2 ] F.Nietzsche, "Tako rzecze Zaratustra", s.78, Poznań 1995.
[ 3 ] Ibidem, str. 89.
[ 4 ] F. Nietzsche, "Tako rzecze Zaratustra", Poznań 1995.
[ 5 ] Ibidem,str. 144.
[ 6 ] Ibidem, s. 268
[ 7 ] Ibidem, s. 267.

Monika Kawka
Magister filozofii (Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu), doktorantka kulturoznawstwa (UAM), grafik komputerowy, mama Sary i Konrada.

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5322)
 (Ostatnia zmiana: 31-03-2007)