Jałowa ziemia Jorgosa Seferisa i Takisa Sinopulosa
Autor tekstu:

czyli o budowaniu nastroju w „Królu Asine" i „Elpenorze"

Czytając wiersze współczesnych poetów greckich, i pisząc o nich, nie można nie odnieść wrażenia, że obcuje się z epiką (w sensie narracyjności). W większym lub mniejszym stopniu, ale jest z pewnością poezja nowogrecka, jak żadna inna - co zrozumiałe, naznaczona piętnem tradycji homeryckiej i aleksandryjskiej. I nie chodzi tu tylko o motywy co raz to przewijające się u Kawafisa, Seferisa, Sinopulosa czy Ritsosa, ale o sposób obrazowania, o sposób malowania słowem i o sposób narracji. Takie pisanie jest zresztą typowe dla neoklasyków (czego przykładem może być nastręczająca wielu problemów interpretacyjnych twórczość T.S. Eliota), ale z pewnością długie wieki, które stoją za Grekami nie pozostają bez wpływu.

Na początku był Homer

Weźmy za przykład dwa świetne utwory dwudziestowieczne, mianowicie „Króla Asine" Jorgosa Seferisa i „Elpenora" Takisa Sinopulosa. Łączy je nie tylko cytowanie Homera (I Asine...; Elpenorze, jak dotarłeś...) jako motto i podróż w głąb pamięci ze starożytnymi zabytkami i współczesnym smutkiem jako motyw przewodni, ale również metoda, nazwijmy ją, słowo-obraz. Zresztą, podobieństw tu dużo więcej.

O czym są te wiersze? Tak naprawdę, to nie bardzo wiadomo — i to jest piękne. Czytając śledzimy wędrówki podmiotu lirycznego (czy może prędzej: narratora, bo jest to liryka narracyjna), a raczej jakichś „ich", podziwiamy krajobrazy i jakąś dziwną ich realistyczną nieokreśloność — czy inaczej: nieokreślony realizm, uczestniczymy w tym wszystkim, co dzieje się i co się nie dzieje — i nie wiemy, o co właściwie chodzi, jaki jest głębszy sens tych utworów. Potrafimy jako tako wyjaśnić znaczenie poszczególnych scen czy nawet zaryzykować jakieś ogólne wnioski, ale jak powinno się rozumieć pewne aluzje i jak powinno wyglądać konsekwentne objaśnienie całości — nie wiemy. Sinopulos z pewnością napisał swój wiersz pod wpływem wiersza Seferisa (ten z kolei, nie bez zapatrzenia się na Eliota) — to wiemy. Korzystał z jego pomysłów, wizji i słów i stworzył w ten sposób utwór do złudzenia podobny, a zarazem zupełnie inny.

Jałowa ziemia

Pierwsza sprawa to ten wspomniany wyżej motyw przewodni. Podmiot liryczny (zbiorowy i tu, i tu — i to jest sprawa druga) sięga pamięcią wstecz w poszukiwaniu kogoś, kogo Homer zaniedbał i porzucił gdzieś na suchych wybrzeżach niepamięci, i właściwie tego kogoś nie odnajduje — ani tu, ani tu. Dalej: kimkolwiek jest (są) podmiot liryczny u Seferisa, kimkolwiek u Sinopulosa — ich sytuacja jest podobna; to samo tyczy się zresztą „osoby poszukiwanej". Wreszcie: opisy zbudowane są z tych samych fraz i „Elpenor" wywołuje te same obrazy, co wcześniejszy „Król Asine", tj. krajobraz śmierci/zniszczenia, dziwnie spokojne morze i — żeby nawiązać do frazeologii wyżej wspominanego Eliota — jałowa ziemia, porośnięta cyprysami. Analizując poszczególne sceny pojawiające się w obu wierszach, można spokojnie ten schemat sprowadzić do wspólnego mianownika i mówić jak o jednej historii.

Oto pojawiają się na horyzoncie jacyś oni, poszukiwacze przeszłości, a świat, który ich otacza jest światem nieprzyjaznym (u Jorgosa Seferisa: morze zielone i bez połysku; u Takisa Sinopulosa: skamieniałe morze czarne cyprysy płaskie wybrzeże; puste skały; tu i tu słońce, palące i bezlitosne) — choć jakby ożywającym pod wpływem "operacji przypominania (sobie)", światem pozbawionym oznak życia (u J.S.: dzikie gołębie odleciały; u T.S.: żadnego ptasiego skrzydła; wręcz: krajobraz śmierci). Pojawia się też ów „poszukiwany", choć pojawia się właściwie tylko w słowach (ukryty pod nazwą Król Asine) i to jako zjawa (Elpenor, który Nie odwrócił się. Nie usłyszał.); ktoś, o kim pamięć wyschła niczym rzeki latem; ktoś, kto z biegiem lat, z biegiem dni wyblakł, zniknął niemal zupełnie z naszej świadomości(u J.S.: tylko jedno słowo w Iliadzie także niepewne; u T.S.: zgubiony w bezkresnych paragrafach historii). U Seferisa pozostała po nim jedynie pośmiertna złota maska, u Sinopulosa widmowy (choć rozmyślający!) Elpenor znikał powoli, głuchy na nawoływania, jakiś nieobecny, więc na dobrą sprawę - tak jakby go nie było wcale. I znowu „poszukiwacze" zostają sam na sam ze swoją samotnością, bo jest to jakiś rodzaj samotności; „poszukiwany", także samotny (dręczony goryczą wiecznej samotności), dawno zapomniany, martwy i pogrzebany, po krótkiej przygodzie ze zmartwychwstaniem — oddala się, a w każdym razie nie przybliża.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o „przebieg akcji" (tak! — bo to przecież w jakimś sensie epika) w wierszu/wierszach. Ale oczywiście, ani nie wyczerpuje to samego tematu, ani nie na „fabule" kończą się podobieństwa i zbieżności obu utworów.

Słowo-obraz

Takis Sinopulos oddaje niemal każde słowo-obraz Seferisa w swoim tekście i to nie tylko na poziomie całych fraz (o czym było wyżej), ale pojedynczych wyrazów. Najwyraźniej spędził długie godziny szukając Króla Asine, dotykając jego maski, przypominając sobie jej pusty w świetle dźwięk, śledząc wschód słońca tarczownika i lot nietoperza z głębi jaskini, bo sam udał się w podobną podróż, podobnie wyekwipowany.

Tak więc wymieńmy kilka słów (a przy tym fraz wokół nich zbudowanych), które u Sinopulosa występują w podobnym (albo i zupełnie innym) kontekście, co w „Królu Asine". Krajobraz budują te wymienione już wyżej jak: morze, słońce, ale również światło (u J.S.: światło polerujące klejnoty na wielkich murach; u T.S.: Światło kopiąc nieprzerwanie pogłębiało ziemię. U J.S.: ziemia też rozkopana!) czy cisza, która gęstnieje dokoła. Klimatu dopełnia jakaś nieokreślona pustka. I tu i tu dźwięk nieprzyjemny - huk, pomruk. I tu, i tu — ptak; jaskinia. Jaskinię wprowadza Jorgos Seferis pod koniec: z głębi jaskini nietoperz przestraszony [...] Oby to on był królem Asine (o ile te dwa sformułowania można ze sobą łączyć), Sinopulos w trzecim segmencie utworu i w „Elpenorze" ma owa jaskinia inne zastosowanie: wołam cię i jak jaskinia odpowiadają echem moje piersi. Skamieniałe morze u T.S. i obraz, który skamieniał u J.S; gorycz wiecznej samotności u T.S. i decyzja o wiecznej goryczy u J.S. — takich przykładów można by mnożyć.

Na szczególną uwagę zasługuje motyw palców — może z powodu swojej nietypowości, a może dlatego, że w obu omawianych utworach pojawia się on pod koniec; u Seferisa w wersie ostatnim, u Sinopulosa — w trzecim od końca. U tego pierwszego to „my" (zbiorowy podmiot liryczny) szukamy [...] czasami dotykając palcami jego dotyk na kamieniach; u drugiego zaś sam Elpenor ryje ślepo w piasku okaleczonymi palcami.

Czytając każdy z tych utworów, można by się na dłużej zatrzymać — na dobrą sprawę - przy każdym wersie. I to nie tylko po to, by w jednym znaleźć słowo-klucz pasujące do drugiego, ale po to, by zadać sobie pytanie: co to właściwie znaczy?/o co tak naprawdę chodzi w tym miejscu? Ten dwojaki charakter tekstu, czyli z jednej strony jego przejrzystość, logika, konsekwencja w budowaniu nastroju i konsekwencja w narracji, a z drugiej niezliczone — zdawałoby się - ilości aluzji i możliwości interpretacyjnych zarówno na planie całego utworu, jak i w obrębie poszczególnych zdań, powoduje, że z każdym czytaniem, choć bogatsi i bardziej urzeczeni, stoimy w tym samym miejscu, co przy pierwszym zetknięciu.

Krajobraz, jak już było powiedziane, jest krajobrazem zniszczenia i śmierci, ale nie możemy zapominać, że jest on też krajobrazem mitologicznym (lub, co może bardziej trafne: legendarnym). Bo przecież cytowanie Homera i konsekwentne przypominanie w tekście obu utworów: I Asine… i Asine... / Elpenorze Elpenorze jest zabiegiem celowym i czemuś ma służyć. Celowe jest też posługiwanie się frazeologią marynistyczną i militarną, celowe jest odwoływanie się do marynistycznego i militarnego (heroicznego) sposobu myślenia. Elpenorze [...] zginąłeś z czarnym żelazem wbitym w bok. A dalej: jak zdołałeś zdążyć na czarny statek.

Czy na tym etapie nadal nie jesteśmy w stanie powiedzieć, o czym są te wiersze? Moglibyśmy spróbować pokusić się o taką czy inną interpretację, owszem — ale tak naprawdę nie chcemy tego robić. Wystarcza nam to, co wiemy i to, czego możemy się tylko domyślać. Czy nie to jest oznaką poezji najwyższych lotów? Niedopowiedzenia i pytania bez odpowiedzi, osiągane nawiasem mówiąc niekoniecznie za pomocą znaków zapytania. A jak to jest, że czy to „Króla Asine", czy to „Elpenora" jesteśmy w stanie odłożyć z największym spokojem i zająć się czymś innym nie łamiąc sobie głowy: co i jak, choć i jeden i drugi niepokoi i frapuje? Owszem, niepokoi i frapuje, ale wewnątrz, tj. tam, gdzie zabiera nas na te kilka minut. Po przeczytaniu pozostaje powiedzieć tylko: bardzo piękne i opuścić te nieprzyjazne krainy.

Poeta pustka

Ale z tym ukrytym sensem to nie do końca tak, że pozostawieni jesteśmy bez jakiejkolwiek pomocy. Otóż w „Królu Asine" istnieje segment (przedostatni) niemający właściwie swojego odpowiednika w „Elpenorze", a mianowicie swojego rodzaju „wtręt odautorski". I to w tym fragmencie, jeśli mamy taką ochotę, możemy (próbować!) doszukiwać się owego sensu, czy może raczej niewyraźnych cieni tego sensu. Liczy ten segment szesnaście wersów (więc całkiem niemało!) i stoi wyraźnie obok całej „podróży". W tym miejscu, gdzie krzyżują się drogi deszczu wiatru i zniszczenia, poeta zwleka, rozgląda się i duma. U Sinopulosa refleksyjny był Elpenor, tu — najprawdopodobniej sam Seferis.

I czego to dowiadujemy się od poety? Oto ta legendarna, mgielna podróż nieco się nam urealnia: ruch twarzy kształt uczucia tych, których tak dziwnie ubyło w naszym życiu; nic prócz ciężaru tęsknoty za ciężarem istnienia żywego i staje się naszym — ludzkim — doświadczeniem. W tym miejscu poeta-narrator otwiera się przed odbiorcą i — choć sam pozostaje w ramach frazeologicznych i, powiedzmy, klimatycznych całości utworu — dokonuje uogólnienia, pozwala swojej refleksji poza te ramy wyjść.

Na koniec

Oczywiście esej ten nie stanowi odpowiedzi na wszystkie pytania dotyczące omawianych utworów Seferisa i Sinopulosa; więcej: nie stanowi on odpowiedzi na żadne z pytań, które nas-czytelników nurtują. Jest on jedynie próbą spojrzenia syntetycznego na dwa tak podobne utwory, wypływające z tej samej tradycji i odwołujące się do tych samych skojarzeń; próbą wykazania, jak z prostych słów powstawać mogą piękne, wyszukane i wieloznaczne obrazy.

Pewne jest, że w równym stopniu, co wpływ Homera, zaobserwować można w obu wierszach wpływ T.S. Eliota (czy u Sinopulosa tylko za pośrednictwem Seferisa — pozostaje zagadką) i jego słynnych poematów. Pewne jest też, że każdy z nich, tj. i „Króla Asine" i „Elpenora" można czytać niezależnie od siebie i szukać podobieństw i zbieżności zupełnie gdzie indziej; albo i nie szukać ich w ogóle — i czerpać z takiego czytania nie mniej radości.


Jacek Hajduk
Absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończył Filologię Klasyczną i Studium Pedagogiczne.
 Numer GG: 772705

 Liczba tekstów na portalu: 6  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5431)
 (Ostatnia zmiana: 27-06-2007)