Relacja o nagrodzie Templetona
Autor tekstu:

„Tygodnik Powszechny" czytam od dawna, a prenumeruję od kilku lat. Zawsze uważałem go za dobrą, rzetelną gazetę. W „Tygodniku" jest wiele do czytania: czerpię z niego przede wszystkim punkt widzenia ludzi wierzących. Czytam bardzo wnikliwe i ciekawe analizy sytuacji geopolitycznej w różnych regionach świata, interesujące teksty historyczne, trochę polityki w tak niespotykanym w Polsce „lewicowo-katolickim" wydaniu. Wreszcie ulubione felietony: Klata, Stala, czasem Hennelowa, kiedyś Lem. „Tygodnik" cenię za to, że nie boi się podejmować trudnych dla katolików tematów: np. ostatnio prezentował poglądy Prof. Węcławskiego albo sprawę in vitro.

Często czytając to pismo, trudno mi się zgodzić z punktem widzenia katolików, ale zawsze staram się go zrozumieć. A zrozumieć go tyle łatwiej, że „Tygodnik" nigdy nie epatuje fanatyzmem. Poglądy są wyważone, dalekie od skrajności, autorzy starannie dobrani — zawsze mają wiele do powiedzenia w sprawach, o których piszą. „Tygodnik" prezentuje wiele punktów widzenia na podejmowane tematy. Jeśli nie pisze o nich autor głównego artykułu, to odmienne stanowisko można znaleźć chociażby w komentarzu czy polemice.

I tak było aż do ostatniego wydania z 16 marca — gdzie głównym tematem numeru była Nagroda Templetona przyznana ks. profesorowi Michałowi Hellerowi. Dla tych którzy nie wiedzą — Nagroda Templetona jest przyznawana ludziom, którzy zdaniem dziewięcioosobowego Jury, szczególnie zasłużyli się w budowaniu mostów pomiędzy nauką a religią. Fundacja Templetona kompromitowała się już wiele razy w historii: jej laureaci raz próbowali udowodnić korelację między zdrowiem pacjentów i modlitwą za nich (niestety okazało się, że korelacja istnieje ale ujemna), innym razem próbowali obalić teorię Darwina. Ostatnio Fundacja promuje intensywnie „Teorię Inteligentnego Projektu" wzbudzającą uśmiechy politowania wśród fizyków i biologów.

Według autorki artykułu „Harmonia Sfer" z ostatniego numeru „Tygodnika" prace profesora Hellera łączą ze sobą Ogólną Teorię Względności i Mechanikę Kwantową, a tym samym wszelkie oddziaływania we Wszechświecie: grawitację, elekromagnetyzm oraz oddziaływania silne i słabe. Gdyby była to prawda, profesora Hellera już od dawna drukowałyby najbardziej prestiżowe czasopisma świata, sam Heller byłby noblistą i nie mógłby opędzić się od dziennikarzy.

Autorka stara się w bez wątpienia ciekawą biografię ks. Hellera wpleść 'rewelacje' na temat Teorii Względności i Mechaniki Kwantowej. Opis zesłania na Syberię rodziny Hellerów służy autorce do nawiązań do kosmologii i wszechświata. O żadnej konkretnej teorii w artykule przeczytać nie możemy: jedynie ogólniki o poszukiwaniu GUT - Wielkiej Teorii Unifikacji, bez jakichkolwiek wyników, mierzalnych rezultatów, lub choćby próby streszczenia ich w popularno-naukowy sposób.

Wielokrotnie w tym numerze pisma autorzy starają się za to podnieść znaczenie Nagrody Templetona: liczne porównania z Nagrodą Nobla, wskazania tych samych laureatów obu nagród, czy pisanie o szczytnych próbach połączenia nauki i religii. Szkoda tylko, że nie ma nic o tym, że Fundację doceniają wyłącznie ludzie religii, a naukowcy patrzą na nią z zakłopotaniem, jeśli nie z politowaniem i ironią. Charakterystyczne jest to, że sama fundacja stara się uchodzić za bardzo naukową. Na zdjęciach zamieszczonych na stronie fundacji — profesora Hellera nie widzimy w koloratce: jest krawat i garnitur — ma to rzecz jasna umocnić autorytet księdza Hellera jako naukowca. Warto tu przypomnieć, że Michał Heller jest zarówno teologiem jak i wybitnym naukowcem, ale zamazywaniem granic między religią i nauką na ogół się nie zajmuje.

Na sam koniec autorka artykułu w żenujący sposób ucieka się do manipulacji, i stara się zrobić człowieka wierzącego z ateisty Stephena Hawkinga. Przykre to, że gazeta, którą zawsze miałem za rzetelną i uczciwą, przez swoje sito przepuszcza takie teksty. To co zwykle ma miejsce w „Tygodniku Powszechnym" — czyli przedstawianie wydarzeń z kilku punktów widzenia i racje stronników i przeciwników danej tezy — tym razem niestety gdzieś umknęło. Brak oceny nagrody Templetona przez uznany świat nauki, brak prezentacji tezy uznawanej przez większość naukowców i przez samego Hellera, że religia i nauka to dwa rozdzielne pola. Wiara w Boga, mimo że być może pomaga wielu ludziom w ich problemach albo w poszukiwaniu celu w życia — logiczna w naukowym sensie niestety nie jest, bo zwyczajnie na istnienie Boga obecnie nie ma żadnych dowodów, i dla Boga odciętego przez naukowców brzytwą Ockhama miejsca we współczesnej nauce brak. O ile się orientuję, ksiądz profesor Heller doskonale to wie i nie boi się o tym mówić — ale czy wie o tym również „Tygodnik"? Chciałoby się powiedzieć — pozostań „Tygodniku" jakim byłeś, bo wkraczasz na grząski grunt, gdzie łatwo się skompromitować!

[Niektóre książki Michała Hellera: Filozofia i Wszechświat; Początek jest wszędzie. Nowa hipoteza pochodzenia wszechświata]


Rafal Urbanelis
Autor jest informatykiem, zajmuje się wdrażaniem systemów klasy ERP, amatorsko zajmuje się fizyką.
 Strona www autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5784)
 (Ostatnia zmiana: 17-03-2008)