12-go lipca miałem przyjemność uczestniczyć w Annual General Meeting 2008 Brytyjskiego Towarzystwa Humanistycznego, którego jestem członkiem. Wzięło w nim udział około dwustu członków Towarzystwa. Sam kongres miał miejsce w budynku najstarszego towarzystwa wolnomyślicieli na świecie – South Place Ethical Society założonym w 1793 roku – znajdującym się w historycznej części Londynu. Początki towarzystwa były – patrząc z dzisiejszej perspektywy – dość komiczne. Grupa znana jako uniwersaliści będąca w istocie lewicą chrześcijańską ogłosiła otóż, że odrzuca doktrynę wiecznego potępienia. Następnym krokiem było zaprzeczenie istnienia Trójcy Świętej na początku 19-go wieku. Krok, który wówczas jeszcze był traktowany jako bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu, co dla katolików jest grzechem najgorszym z możliwych. W 1888 roku, prawie 30 lat po opublikowaniu książki „O powstawaniu gatunków” Darwina, postawiono kropkę nad „i” i zanegowano istnienie Boga a towarzystwo przyjęło obecną nazwę. Do dzisiaj Conway Hall, obecna siedziba SPES, zbudowany w 1929 roku, jest okrętem flagowym na mapie życia intelektualnego, społecznego i politycznego brytyjskiej stolicy. Mogłem wreszcie poznać etatowych pracowników BHA – asystentkę szefowej Karen i członków zarządu, między innymi kierownika ds. edukacji Andrew Copsona, samą szefową Hanne Stinson a także przewodniczącą Rady Byłych Muzułmanów w Wielkiej Brytanii Irankę i komunistkę a jednocześnie obrończynię praw człowieka (wybuchowa mieszanka) Maryam Namazie. Ta niezwykła kobieta została wybrana Humanistą Roku 2005. Mam nadzieję przybliżyć jej sylwetkę i poglądy bliżej w krótkim czasie. Maryam dostała gromkie oklaski za swoją nieprawdopodobną odwagę i życie z groźbą zabójstwa takiego jakie spotkało Theo van Gogha. Na początku porządku obrad, po tradycyjnym odczytaniu listy nieobecnych, którzy nie mogli przyjechać i wysłali przeprosiny przewodniczący zebrania uśmiechnął się i powiedział „Mamy także list z życzeniami od Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów”. Następnie odczytał list jaki został wysłany przez PSR z okazji kongresu. Zatrzymał się na chwilę nad komplementem „wasza prestiżowa organizacja”: „Napisali tu o nas, że jesteśmy prestiżową organizacją. Nie jestem co do tego taki pewny, ale skoro tak o nas sądzą to niech myślą tak dalej” – zażartował, nie wiedząc, że jestem na sali. Następnie w liście wspomniana jest moja osoba. Nie zostało mi nic innego niż wstać i się ukłonić. Komizm tej sytuacji wywołał gromki śmiech zebranych włącznie z pozostałymi osobami za stołem prezydialnym. Dla ratowania sytuacji przewodniczący zebrania zapytał mnie o wymowę nazwiska. Nasze entrée wypadło więc lepiej niż można było mieć nadzieję. W dalszej części dokooptowano dwóch członków zarządu i omówiono między innymi sprawozdanie finansowe. Przewodnicząca zarządu (nie prezydent – te funkcje są rozdzielone) Hanne Stinson dała się poznać jako osoba potrafiąca rozbawić audytorium i sypiąca żartami. Podjęła publicznie zobowiązanie – jeśli akcja pozyskiwania do końca roku darowizn dla BHA się powiedzie to wytatuuje sobie na ramieniu logo humanizmu – postać „happy human” o wielkości uzależnionej od dochodu. Jak powiedziała, nie jest to bez związku z wykpieniem starożytnego tabu religijnego. Księga Kapłańska rozdział 19 wers 28 mówi bowiem „Nie będziesz się tatuował”. Jeszcze jeden przykład jak u zarania ludzkości religie wyznaczały zasady, których dzisiaj nie tylko się nie przestrzega, ale zgoła nie rozumie. I „Arka Noego” tudzież przechodzenie przez rybę w Lednicy nie zagłuszy pytań o sens wierności zakazom i moralności religii z czasów „arki Noego”… „Jak mogłabym zmarnować taką okazję?” – spytała sarkastycznie. I tak nie zgrzeszy tatuażem jeśli dochód wyniesie poniżej 20 tysięcy funtów i doda 1 cm do każdych zaczętych 20-u tysięcy. Najwięcej pytań i wątpliwości wzbudziła oczywiście sprawa pieniędzy czyli rozliczenie finansowe za 2007 rok. Przy przychodach 573,622 funtów wydatki wyniosły 708,891 funtów. Pojawił się spory debet, głównie za sprawą wydatków na ceremonie humanistyczne. Wartość BHA zbliża się zaś do miliona funtów. Po tej części głos zabrała prezydent organizacji Polly Toynbee, uprzednio wpływowa dziennikarka lewicowego Guardiana. Mówiła z emfazą o oznakach ofensywy religii – politycznej poprawności, która nakazuje traktować poważnie nawet absurdalne skargi osób przewrażliwionych na punkcie swojej religii, negatywnym wpływie jaki na Wielką Brytanię wywołuje religiancka prezydentura Busha, walce przeciwko klonowaniu terapeutycznemu i badaniom nad komórkami macierzystymi, oportunizmie brytyjskich polityków z których większość jest niewierząca, ale woli o tym nie mówić, determinacji Kościoła anglikańskiego w zachowaniu statusu religii państwowej, podziałach społecznym tworzonym przez szkoły wyznaniowe i wreszcie nauczaniu kreacjonizmu w szkołach. Następnie odpowiadała na pytania o taktykę i strategię BHA oraz własne poglądy na problemy bieżące. Po części oficjalnej przyszła czas na kuluarowe rozmowy przy lampce wina. Udało mi zdobyć zapewnienie Hanny Stinson, że porozmawia ze mną o kwestiach poruszonych w liście PSR. Powiedziała, że jest jej bardzo przykro z powodu faktu, że niektórzy imigranci opuścili swoje kraje z przyczyn, których można było uniknąć, adresując tę uwagę do niewierzących i osób LGTB. Udało mi się także poznać osobiście Davida Pollock’a, prezydenta European Humanist Federation. W rozmowie ze mną z sympatią wspomniał o wizycie w Warszawie kilka lat temu. Tak więc – first cats behind walls, jak to się tu mówi. Byle Alleluja i do przodu! | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5961) (Ostatnia zmiana: 14-07-2008) |