W 2003 roku Kościół i prawica warunkiem sine qua non poparcia przystąpienia Polski do Unii Europejskiej uczyniły „wytargowanie” wyłącznej suwerenności Polski w sprawach będących przedmiotem szczególnej batalii ideologicznej czyli praw kobiet, praw reprodukcyjnych i prawa rodzinnego. Walka o to (pod nazwą „poselski projekt uchwały w sprawie nienaruszalności suwerennych kompetencji państwa w dziedzinie moralności i kultury”) rozpoczęła się już pod koniec 2002 roku. 29 listopada 2002 roku do laski marszałkowskiej wniesiono poselski projekt uchwały (druk numer 1172) o treści następującej:
Sejm Rzeczypospolitej,
potwierdzając kulturową i historyczną przynależność naszego kraju do cywilizacji europejskiej, żywiąc przekonanie o wadze jedności Europy dla zachowania pokoju i rozwoju pomyślności wszystkich narodów kontynentu, nadzorując proces negocjacji z Unią Europejską i przygotowując się do decyzji związanych z bliskim zakończeniem tych rozmów, zachowując wierność wobec chrześcijańskich wartości kultury europejskiej i historycznego dziedzictwa Europy, deklaruje, że uważa za niepodlegające żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych polskie prawodawstwo chroniące moralny ład życia społecznego, a w szczególności życie nienarodzonych oraz godność rodziny, małżeństwa i wychowania.
Sejm Rzeczypospolitej wyraża przekonanie, że narodowe prawodawstwa chroniące prawo do życia, trwałość rodziny oraz przekaz duchowego, moralnego i kulturowego dziedzictwa Europy w wychowaniu, w tym nasze polskie prawodawstwo, są najlepszym wkładem państw Europy w obronę duchowych, moralnych i społecznych interesów naszej cywilizacji.
12.3.2003 roku projektem zajęły się połączone Komisje: Europejska oraz Kultury i Środków Przekazu. Wówczas poseł Antoni Stryjewski z Ruchu Katolicko-Narodowego podbił stawkę i przedstawił projekt znaczne bardziej klerykalny:
Potwierdzając religijną i kulturową przynależność Narodu i Państwa Polskiego do cywilizacji łacińskiej, która na przestrzeni historii ukształtowała Europę, zachowując wierność chrześcijańskim wartościom kultury polskiej i europejskiej, które zakorzenili w narodach europejskich Święci Patronowie Polski i Europy, nawiązując do chwalebnych kart historii narodów Europy oraz pamiętając o wielu tragicznych wydarzeniach i niesprawiedliwościach w ich dziejach, które do dziś kładą się cieniem na stosunkach między narodami i państwami, żywiąc przekonanie o wadze cywilizacyjnej jedności Europy dla zachowania sprawiedliwego pokoju i dla pomyślnego rozwoju wszystkich narodów europejskich, stojąc przed wizją jednoczenia narodów i państw Europy w formie Unii Europejskiej Sejm Rzeczypospolitej Polskiej deklaruje, że nie podlega żadnym ograniczeniom w drodze regulacji międzynarodowych prawodawstwo polskie chroniące moralny ład życia społecznego, a w szczególności chroniące życie ludzkie od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci, małżeństwo kobiety i mężczyzny, rodzinę i prawo rodziców do wychowywania swoich dzieci. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraża przekonanie, że prawodawstwo chroniące moralny ład życia społecznego na podstawie cywilizacji łacińskiej obok wielu osiągnięć myśli, nauki i kultury polskiej, będzie naszym istotnie cennym i twórczym wkładem w budowanie jedności Europy. Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, stojąc na straży suwerenności i wolności Narodu oraz pragnąc Jego pomyślnego rozwoju, zobowiązuje Rząd polski do prawnego zagwarantowania w trybie dwustronnej umowy pomiędzy Rzeczypospolitą Polską a Unią Europejską wyłączności prawa polskiego w zakresie ochrony życia ludzkiego, małżeństwa, rodziny i ładu moralnego oraz poszanowania wiary Chrystusowej i wolności Kościoła. Sejm nie wyraża zgody na podpisanie przez Rząd Rzeczypospolitej Polskiej traktatu akcesyjnego w przypadku niezagwarantowania Polsce tych praw przez Unię Europejską.
Po wybraniu podkomisji połączone posiedzenie zostało zamknięte a następne zwołano na 19.03.2003. Granie na nucie patriotycznej i niepodległościowej doprowadziło do tego, że także klub SLD zgłosił własny projekt. Następnie posłowie debatowali czy w uchwale mają znaleźć się słowa „a w szczególności życie dzieci poczętych” czy „wychowania oraz ochrony życia”. (Sprawa była paląca, ponieważ cztery dni wcześniej do zwiększenia wysiłków w „obronie dzieci” wezwała Konferencja Episkopatu Polski obradująca w Gnieźnie 15.3.2003 jednocześnie z IV Zjazdem Gnieźnieńskim.) Na tejże konferencji przewodniczący połączonych Komisji Józef Oleksy „obiecał poprzeć sformułowania nowej deklaracji w sprawie obrony życia i praw rodziny, gdyż zdaniem Episkopatu przyjęta przez rząd była zbyt ogólnikowa” (za komunikatem informacyjnym KAI z 15.3.2003). Oleksy przyciśnięty w tej sprawie przez Antoniego Macierewicza odpowiedział:
„powiedziałem, że widzę możliwość elastycznego potraktowania propozycji, które mogą wyrażać opinie bliższe autorom wersji innej niż rządowa”.
Poseł Mariusz Grabowski zadał istotne pytanie:
„Czy nie obawiacie się państwo, że zarówno praca nad pierwszym i drugim wariantu, jak i ich uchwalenie byłoby, delikatnie mówiąc, obrazą dla powagi Wysokiej Izby, ciała konstytucyjnego, które w tak poważny sposób miałoby zająć się jakimś bełkotem intelektualnym?”.
Myliłby się jednak ten, kto by przez to rozumiał, że tenże Mariusz Grabowski nie chciał brać udziału w realizacji życzeń ciała niekonstytucyjnego czyli Konferencji Episkopatu Polski. Wręcz przeciwnie – oba warianty były dla niego zbyt mało radykalne. Zgłosił kolejny, zupełnie nowy projekt uchwały. Chciał przerzucić piłeczkę z obrony suwerenności na natarcie i w Traktacie Akcesyjnym zobowiązać wszystkie państwa członkowskie do zakazu aborcji. W tym celu mógłby nawet zbudować „superpaństwo unijne” (nie chodzi więc o to, by „superpaństwa” nie było, tylko o to żeby rządzili nim przedstawiciele właściwej moralności). Jego projekt stanowił:
Uchwała Sejmu w sprawie ustanowienia gwarancji przestrzegania naturalnych praw człowieka i rodziny w związku z pracami nad redakcją Traktatu akcesyjnego pomiędzy Polską a Unią Europejską.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, stwierdzając, że obowiązkiem Rzeczypospolitej i każdej innej władzy publicznej jest stanie na straży naturalnych praw człowieka i naturalnych praw rodziny, oczekuje od rządu reprezentującego Rzeczpospolitą Polską w pracach nad redakcją traktatu w sprawie akcesji Polski do Unii Europejskiej pomiędzy Polską a krajami członkowskimi Unii wprowadzenia do treści traktatu zobowiązania wszystkich jego stron, że:
1. W prawodawstwie unijnym nigdy nie zostanie zawarty jakikolwiek przepis, który skutkowałby naruszeniem naturalnych praw człowieka i naturalnych praw rodziny, rozumianej jako trwały związek mężczyzny i kobiety, powołany do przekazywania życia, wychowania dzieci i uczestniczenia w życiu społecznym, a w szczególności nigdy nie zostanie zawarty w prawodawstwie unijnym jakikolwiek przepis skutkujący dopuszczalnością zabijania dzieci poczętych, eutanazji, zrównania praw związków homoseksualnych z prawami małżeństw, dopuszczalnością adopcji dzieci przez związki homoseksualne czy poddaniem dzieci działaniom wychowawczym i edukacyjnym sprzecznym z oczekiwaniami ich rodzin.
2. Postanowienia zawarte w prawodawstwie unijnym oraz w orzeczeniach Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, sprzeczne z powyższym zapisem, stają się nieważne z mocy prawa z chwilą przyjęcia tego traktatu.
3. Złamanie powyższego uzgodnienia upoważnia każdy kraj członkowski do natychmiastowego wypowiedzenia traktatów stanowiących Wspólnocie i Unii Europejskiej. (pisownia zgodna z oryginałem – MP)
Oleksy, najwyraźniej jeszcze pod wpływem instrukcji biskupów, poddał tę piramidalną bzdurę pod głosowanie. Jedenastu posłów Sejmu RP jako warunek przystąpienia Polski do Unii postawiło odebranie suwerenności w sprawie aborcji i eutanazji wszystkim jej ówczesnym i przyszłym państwom członkowskim. Natomiast projekt Stryjewskiego o „poszanowaniu wiary Chrystusowej i wolności Kościoła” przepadł stosunkiem głosów 21 : 15.
Niektórzy posłowie, m. in. lider LPR Marek Kotlinowski, wychodzili z założenia, że Rzeczpospolita Polska może zastrzec sobie wyłączną kompetencję „w danym obszarze”, co jednak w przypadku tak mętnego, że aż pozbawionego znaczenia sformułowania „moralność i kultura” jest najdelikatniej mówiąc wątpliwe. Na „moralność i kulturę” (a nawet to, co pod tym pojęciem wszyscy w lot rozumieli) wpływały i wpływają ratyfikowane międzynarodowe traktaty praw człowieka oraz ich pochodne, jak prawa pacjenta i prawa dziecka. Wszyscy też przyjęli milczące założenie, że miejsca kolizji doktryny katolickiej z liberalnym prawodawstwem społeczeństwa otwartego nazywają się „ładem moralnym”. Żaden z obecnych na sali posłów nie wpadł na pomysł, aby wstać i to po prostu głośno powiedzieć.
Cały ten cyrk nie miał większego znaczenia, bo to rząd był kompetentny w postawieniu tej sprawy w negocjacjach przed podpisaniem Traktatu Akcesyjnego, więc chodziło tylko o to, kto silniej potrząśnie szabelką i kto kogo przebije w walce z aborcją. Rząd zaś dwa miesiące wcześniej, 28.1.2003 roku, przyjął uchwałę (przedstawioną w druku sejmowym nr 1417) o treści:
Rząd Rzeczypospolitej Polskiej rozumie, że żadne postanowienia Traktatu o Unii Europejskiej, Traktatu ustanawiającego Wspólnoty Europejskie, a także postanowienia Traktatów modyfikujących lub uzupełniających te Traktaty, nie przeszkadzają Rzeczypospolitej Polskiej w regulowaniu spraw o znaczeniu moralnym oraz odnoszących się do ochrony życia ludzkiego.
Wasalny rząd RP został w tej sprawie poinstruowany przez Episkopat tydzień wcześniej, 20-go stycznia podczas obrad Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu. Arcybiskup Gocłowski nie szukał nadmiernie dyplomatycznego języka: „Przedstawiciele Kościoła podczas obrad Komisji Wspólnej 20 stycznia bardzo wyraźnie sformułowali swoje oczekiwania. (…) Mam jednak nadzieję, że kompromisowy zapis znajdujący się w deklaracji rządowej zabezpieczy to, o co zabiegali przedstawiciele Episkopatu podczas obrad Komisji Wspólnej”. Abp Muszyński zaś zganił: „Biskupi postulowali, aby w deklaracji znalazły się gwarancje dla obrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci, ochrona godności ludzkiej, ochrona trwałości rodziny i małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. (…) Tak ogólne sformułowanie budzi wątpliwości i jest nie do przyjęcia. Można było przyjąć formułę maltańską, ale nasz rząd tego nie zrobił. Ze strony kościelnej nie ulega wątpliwości, że witalibyśmy z zadowoleniem, gdyby wszystkie postulaty były w tekście wyszczególnione”. Zaś prymas Glemp na opór Unii Pracy przeciwko wersji kościelnej o „ochronie życia od poczęcia do naturalnej śmierci”, której nie udało się przepchnąć powiedział: „Takiej postawy można się było spodziewać. Kreują sytuację walki. Niepotrzebnie”. Niezadowolenie biskupów budziła z jednej strony ogólnikowość deklaracji rządowej a z drugiej – brak jej wiążącej mocy prawnej. Niezrealizowanym ideałem było włączenie jej do samego Traktatu Akcesyjnego, co osiągnęła Malta:
Nic w Traktacie o Unii Europejskiej, ani w traktatach ustanawiających Wspólnoty Europejskie, ani w traktatach bądź aktach modyfikujących lub uzupełniających te traktaty nie może wpływać na stosowanie na terytorium Malty narodowego ustawodawstwa, odnoszącego się do aborcji.
Jak zresztą trafnie zauważyła prasa katolicka: „rząd zdecydował się na nią (deklarację – MP) tylko z obawy, że niepokój społeczny co do losów ustawy może zaszkodzić czerwcowemu referendum w sprawie wejścia Polski do Unii Europejskiej”. Na placu boju pozostała więc załatwiona 20.1.2003 na Komisji Wspólnej Rządu i Episkopatu deklaracja rządu polskiego dołączona do Traktatu Akcesyjnego pod oznaczeniem L39. Komisja Europejska z dużą niechęcią przyjęła dodawanie takich deklaracji przez państwa wstępujące, jednak nie miała wyjścia, gdyż państwa mają takie prawo na podstawie Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów (dział 2: Zastrzeżenia). Państwa „starej Unii” odpowiedziały jednak kontr-deklaracją E21:
Obecne Państwa Członkowskie podkreślają, iż Deklaracje dołączone do niniejszego Aktu Końcowego nie mogą być interpretowane lub stosowane w sposób sprzeczny z obowiązkami Państw Członkowskich wynikającymi z Traktatu i Aktu Przystąpienia. Obecne Państwa Członkowskie zwracają uwagę, iż Komisja w pełni popiera powyższą deklarację.
Znaczenie deklaracji L39 najlepiej oddał Marek Jurek:
Jeśli chodzi o znaczenie tej deklaracji, Klub PiS zasięgał na ten temat opinii Biura Studiów i Ekspertyz KS — wyrażona na szczeblu parlamentarnym ma znaczenie analogiczne do rządowej. Owszem, nie ma ona mocy wiążącej, tak jak ewentualny protokół — część Traktatu i dlatego PiS nadal domaga się negocjowania takiego protokołu, natomiast ma zasadnicze znaczenie w razie ewentualnych sporów o interpretację znaczenia Traktatu. Biorąc również pod uwagę fakt, że sam mechanizm stosowania części zaleceń unijnych wymaga implementacji do prawa narodowego, taka uchwała ma również ogromne znaczenie w porządku wewnętrznym, ponieważ w wypadku wejścia Polski do UE oznacza również deklarację, jakie możliwości aplikowania prawa unijnego do polskiego prawodawstwa dopuszczał zarówno Sejm, jak i państwo polskie, negocjując Traktat.
Tak więc Kościół w zamian za poparcie w referendum akcesyjnym, kanałem, który sam w sobie stawia znak zapytania nad suwerennością polskich władz, załatwił dla siebie wszystko, co realnie było możliwe – umocnienie zdobytych pozycji i ich ochronę w ewentualnym sporze o interpretację prawa unijnego. |