Baśnie dla dorosłych dziewczynek
Autor tekstu:

Niecały miesiąc temu na księgarskich półkach wypatrzeć można było niecodzienną nowość — Dziewczyńskie bajki na dobranoc. Dlaczego niecodzienną? Dziewczyńskie bajki na dobranoc to zbiór osiemnastu baśni napisanych przez osiemnaście, znanych i mniej znanych, autorek — Justynę Jaworską, Joannę M. Chmielewską, Grażynę Plebanek, Natalię Bobrowską, Teresę Zofię Pietruską-Mrożek, Agnieszkę Drotkiewicz, Beatę Rudzińską, Marię Bereźnicką-Przyłęcką, Annę Dziewit, Edytę Szałek, Ewę Urszulę Maciejewską, Wiolettę Sobieraj, Jovankę Tomaszewską, Martę Łosiak, Martę Pawlik, Marzenę Usarek, Kamilę Waleszkiewicz i Zofię Soliłło. Każde z opowiadań powstało na kanwie którejś ze słyszanych w dzieciństwie bajek – Czerwonych trzewiczków, Brzydkiego kaczątka, Królowej śniegu, Księżniczki na ziarnku grochu, Calineczki, Dziewczynki z zapałkami, Małej syrenki, Królewny śnieżki, Pięknej i bestii, Kopciuszka, Śpiącej królewny, Jasia i Małgosi, czy Czerwonego kapturka. Nie są to jednak kopie tych dawnych opowieści. Zamiast starych schematów otrzymujemy pewne siebie, roztrzepane, niezależne, zakompleksione i zupełnie zwykłe kobiety. W ręce czytelnika trafiają pisane z lekkością i poczuciem humoru zaskakujące historie, ale przewijają się też ważne problemy. Takiej antologii jeszcze nie było!

Moja ulubiona dziewczyńska bajka na dobranoc zaczyna się tak: Dawno, dawno temu, w czasach, kiedy prawdziwe życie toczyło się na ekranach telewizorów, za siedmioma barowymi stołami, wypełniona grubo ponad siedmioma drinkami, na brzegu krzesła marki Ikea usiadła i płakała Księżniczka. Niniejsza Księżniczka jest bohaterką opowiadania Natalii Bobrowskiej. Jest kobietą mocno osadzoną we współczesności. Jej głowę zaprzątają tak praktyczne sprawy, jak kupno zasłon, obiad i wyjście do sklepu po bułki, czy papierosy. Jak to w bajce bywa, nawet tak współczesna Księżniczka spotyka swego Księcia – pracownika rodzinnej firmy Ojciec i Syn – Import pereł oraz krewetek królewskich sp. z o.o. Spotyka go na balu, czy raczej urodzinowej imprezie, na którą przybywa wraz ze znajomymi. Ponieważ znajomi pod wpływem alkoholu gdzieś się roztapiają, sama, w podartych rajstopach, zmytym przez deszcz makijażu i zepsutej z tego samego powodu fryzurze, siedzi pijąc gorącą herbatę. I taką właśnie zauważa ją Książę. Dalej, wiadomo: pierwsza rozmowa, pierwsze randki, pierwsze spotkanie z rodzicami, no i matczyny sprawdzian znany z Księżniczki na ziarnku grochu. Sprawdzian nie identyczny, oczywiście. Choć współczesna Księżniczka nie musiała spać na ziarnku grochu, sprawdzian nie przypadł jej do gustu. Księżniczka Natalii Bobrowskiej nie pozwala traktować się jak lakmusowego papierka. Nie jest królikiem doświadczalnym i nie toleruje testów przeprowadzanych jej kosztem. Kończy znajomość. I choć takie zakończenie nie jest typowe dla bajek do jakich przywykliśmy i przywykłyśmy, to jednak na końcu historii pojawia się tradycyjne „żyli długo i szczęśliwie”, bo czy koniec związku musi oznaczać nieszczęście?

Bohaterka z Księżniczki na ziarnku piasku urzeka swą niedoskonałością i naturalnością. Swoją zwykłością. Cała bajka urzeka i bawi m.in. brakiem toksycznego wyczekiwania na księcia, mogącego w każdej chwili nadjechać na swym białym rumaku. Autorka rezygnuje z niezdrowych emocji kobiety, która do pełni szczęścia potrzebuje mężczyzny. Przestarzałe i niewątpliwie szkodliwe w swym oddziaływaniu na dziewczęcą tożsamość wzorce, zostają zastąpione radosną opowieścią o pewnej przygodzie, której koniec oznacza jedynie początek czegoś nowego.

Myślę, że pomysł stworzenia Dziewczyńskich bajek na dobranoc, zasługuje na wielkie wyrazy uznania. Rzeczywiście przyszedł najwyższy czas na to, by odczarować monotonne schematy i zastąpić je humorem, groteską, ironią, czy głębszą refleksją. Oryginalność niniejszej antologii dopełniają i podkreślają nowatorskie obrazy, uwiecznionych na fotograficznej kliszy (czy może pamięci lub dysku?) nowych interpretacji dawnych motywów, wykonane przez Ewę Aksienionek.

Niniejsza książka jest dla mnie wyrazem woli kobiet pragnących rozliczenia ze wszechobecnymi stereotypami. Dążących do zażegnania krzywdzących je wyobrażeń. Oczekujących przedefiniowania otaczającej nas rzeczywistości. Do takiego przedefiniowania musi w końcu dojść. Najwyższy czas zrozumieć, że naiwne Czerwone Kapturki, czy śniące wyłącznie o Księciu Królewny, to model bajkowy. Oczywiście ich odpowiedniki istnieją także w rzeczywistości, tyle że dającym się wykorzystywać Kopciuszkiem może być każdy – w równym stopniu kobieta, co mężczyzna.


Grażyna Latos
absolwentka Szkoły Gender Mainstreaming w IBL PAN, studentka podyplomowych Gender Studies na UW, jedna z autorek publikacji „20 lat 20 zmian. Kobiety w Polsce w okresie transformacji 1989-2009”. Członkini rady merytorycznej portalu historycznego Histmag.org. Współpracuje z Feminoteką, prowadzi literackiego bloga: litera.blox.pl, koordynuje publicystyczno-literacki konkurs organizowany przez podyplomowe Gender Studies im. Marii Konopnickiej i Marii Dulębianki w IBL PAN.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6262)
 (Ostatnia zmiana: 18-12-2008)