30 marca  DNIEM POLSKIEGO ATEIZMU
Autor tekstu:

Swoje święta mają katolicy, mają także wyznawcy innych religii. Niech więc i swoje święto mają ludzie, którzy nie podzielają dogmatów i poglądów religijnych występujących w naszym kraju.

Dlaczego 30 marca? Dlatego, że tego właśnie dnia stracono Kazimierza Łyszczyńskiego — autora dzieła De non existentia Dei, czyli O nieistnieniu Boga , w którym zawarte były między innymi takie oto stwierdzenia:

I — zaklinamy was , o teologowie, na waszego Boga, czy w ten sposób nie gasicie światła Rozumu, czy nie usuwacie słońca ze świata, czy nie ściągacie z nieba Boga waszego, gdy przypisujecie Bogu rzeczy niemożliwych, atrybuty i określenia przeczące sobie.

II — Człowiek jest twórcą Boga, a Bóg jest tworem i dziełem człowieka. Tak więc to ludzie są twórcami i stwórcami Boga, a Bóg nie jest bytem rzeczywistym, lecz bytem istniejącym tylko w umyśle, a przy tym bytem chimerycznym, bo Bóg i chimera są tym samym.

III — Religia została ustanowiona przez ludzi bez religii, aby ich czczono, chociaż Boga nie ma. Pobożność została wprowadzona przez bezbożnych. Lęk przed Bogiem jest rozpowszechniany przez nie lękających się, w tym celu, żeby się ich lękano. Wiara zwana boską jest wymysłem ludzkim. Doktryna, bądź to logiczna bądź filozoficzna, która się pyszni tym, że uczy prawdy o Bogu, jest fałszywa, a przeciwnie, ta, którą potępiono jako fałszywą, jest najprawdziwsza.

IV — Prosty lud oszukiwany jest przez mądrzejszych wymysłem wiary w Boga na swoje uciemiężenie; tego samego uciemiężenia broni jednak lud, w taki sposób, że gdyby mędrcy chcieli prawdą wyzwolić lud z tego uciemiężenia, zostaliby zdławieni przez sam lud.

V — Jednakże nie doświadczamy ani w nas, ani w nikim innym takiego nakazu rozumu, który by nas upewniał o prawdzie objawienia bożego. Jeżeli bowiem znajdowałby się w nas, to wszyscy musieliby je uznać i nie mieliby wątpliwości i nie sprzeciwialiby się Pismu Mojżesza ani Ewangelii — co jest fałszem — i nie byłoby różnych sekt, ani ich zwolenników w rodzaju Mahometa itd. Lecz /nakaz taki/ nie jest znany i nie pojawiają się wątpliwości, ale nawet są tacy, co zaprzeczają objawieniu, i to nie głupcy, ale ludzie mądrzy, którzy prawidłowym rozumowaniem dowodzą czegoś wręcz przeciwnego, tego właśnie, czego i ja dowodzę. A więc Bóg nie istnieje".

Aga Luczakowska

8 marca 1689 r. litewski marszałek nadworny z polecenia króla Jana III Sobieskiego ogłosił wyrok skazujący Kazimierza Łyszczyńskiego na karę śmierci. Egzekucja Łyszczyńskiego odbyła się przed południem 30 marca 1689 r. na Rynku Starego Miasta w Warszawie. Co prawda istnieją sprzeczne relacje na temat jej przebiegu. Według listu biskupa kijowskiego Andrzeja Chryzostoma Załuskiego polski ateista został stracony w sposób wyjątkowo okrutny:

"Wreszcie wyprowadzono go na miejsce stracenia i okrutnie znęcano się najpierw nad jego językiem i ustami, którymi on okrutnie występował przeciw Bogu. Potem spalono jego rękę, która była narzędziem najpotworniejszego płodu, spalono także jego papiery pełne bluźnierstw i na koniec on sam, potwór, został pochłonięty przez płomienie, które miały przebłagać Boga, jeżeli w ogóle za takie bezeceństwa można Boga przebłagać […]".

I choć inne przekazy nie potwierdzają tak brutalnego charakteru egzekucji, według nich Łyszczyński został ścięty, a jego ciało wywieziono poza mury miejskie i spalono. (Spalono również jego dzieło). Niemniej był to wyrok wołający o pomstę do nieba, które, jak doskonale wiemy, zazwyczaj w takich chwilach nie interweniuje. A jeśli nie o pomstę, to przynajmniej naszą pamięć dzisiaj, w Polsce XXI wieku. Żyjemy bowiem we wspaniałych czasach, kiedy wolno nam mówić niemal wszystko. Ale to dzięki takim odważnym i myślącym niezależnie ludziom, jak Kazimierz Łyszczyński, możemy dziś cieszyć się wolnością naszych poglądów i przekonań.

Dlatego niech polscy ateiści, których jest coraz więcej w naszym kraju, potwierdzą, choć minutą ciszy, tylko jedną minutą pamięci, swą żywą więź z człowiekiem, który odważył się myśleć niezależnie, i za to zginął śmiercią prawdziwie męczeńską. Do ateistów mogą przyłączyć się wszyscy ci, którzy zgadzają się z tym, że wolność przekonań jest wielką wartością, jest fundamentem, na którym chcemy budować nasze społeczeństwo i państwo. Łyszczyński bowiem zginął za swoją Prawdę, która wcale nie musiała być, i nie była, mniej warta od Prawdy tych, którzy go skazali na śmierć.

Czy stać nas na zamanifestowanie naszej żywej więzi z człowiekiem, który 320 lat temu, w katolickiej Polsce, odważył się myśleć prawdziwie niezależnie?


Wojciech Rudny
Z wykształcenia pedagog i historyk. Wydawca i niezależny publicysta. Zmarł w 2010 r. w wieku 41 lat.

 Liczba tekstów na portalu: 64  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6381)
 (Ostatnia zmiana: 27-02-2009)