Jan Stachniuk w swej książce „Chrześcijaństwo a ludzkość” przeprowadza zdecydowaną krytykę, która z chirurgiczną precyzją godzi w fundamenty wiary chrześcijańskiej — sprowadzając rozwój religii do „wspakulturowej epidemii” wyrażającej się w „radykalnym odwróceniu podstawowych kryteriów”. Tak zdecydowany ton przypisać powinniśmy osobie co najmniej odważnego wolnomyśliciela, posiadającego wiedzę oraz poglądy w swej istocie spójne i ugruntowane. Autor: Jan Stachniuk
Tytuł: Chrześcijaństwo a ludzkość Wydawnictwo: TOPORZEŁ Rok: 1997 Stron: 228 Jan Stachniuk urodził się w 13 stycznia 1905 r. w Kowlu na Wołyniu. W roku 1930 ukończył Wyższą Szkołę Handlową w Poznaniu. Był głównym ideologiem oraz założycielem powstałej w 1935 roku Zadrugi – organizacji narodowej, antyklerykalnej oraz odwołującej się do słowiańskiej kultury i wierzeń. Wydawał pismo o tym samym tytule. W czasie powstania warszawskiego walczył w szeregach Armii Krajowej, gdzie wykazał się nie lada odwagą – odznaczony Krzyżem Walecznych oraz trzykrotnie ranny. Po wojnie wydał memoriał pt. „Tragifarsa Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej”. Publikacja, będąca ostrą krytyką sytuacji w Polsce doprowadziła do aresztowania Stachniuka przez UB w 1949 roku – żądano wobec niego kary śmierci. Trzy lata później, został w pokazowym procesie skazany na karę 15 lat pozbawienia wolności. W ostateczności (po zastosowaniu amnestii) jego pobyt w więzieniu skrócono do okresu lat 7. Z niewoli wyszedł niezdolny do sprawnego życia — był bity i torturowany w najcięższych placówkach penitencjarnych Polski Ludowej. Chciał emigrować do Szwecji, jednak nie powiodło mu się to – zmarł 15 sierpnia 1963 roku w zakładzie leczniczym w Radości k. Warszawy. Jego ciało spoczywa na cmentarzu na Powązkach. Fundamentem przesłania zawartego w książce „Chrześcijaństwo a ludzkość” jest zdecydowana krytyka chrześcijaństwa, która odbywa się z punktu widzenia panhumanizmu – pojęcia definiowanego jako proces rekonstrukcji pierwotnego ładu naturalnego, wyrażającego się w „geniuszu człowieczym”. Na proces ów składa się połączenie kilku pomniejszych idei — biologii ludzkiej, geniuszu człowieczego (woli tworzycielskiej) oraz instrumentarium kultury. Tylko spójność tych elementów zapewnia o prawdziwości „człowieka panhumanizmu” – świadomego swej roli, jako wiodącej w tworzycielskiej ewolucji świata. Koncepcja panhumanizmu, choć momentami naiwna, wydaje się być w dużym stopniu racjonalną, na tyle na ile mogła nią być pod koniec lat 40. minionego wieku. Religia chrześcijańska jest przedstawiona jako łącząca w sobie wszystkie elementy dekadenckie – personalizm, wszechmiłość, nihilizm, hedonizm, moralizm i spirytualizm – zunifikowane oraz podporządkowane życiu „tam”, które osiągnąć możemy jedynie poprzez „cnoty wspakultury” takie jak cichość, pokora, miłowanie wrogów, niesprzeciwianie się złu, a przede wszystkim dążenie do zaprzestania działania celem pogrążenia się w fizjologicznym szczęściu czystego trwania. Chrześcijaństwo przedstawiane jest jako epidemia, której udziałem jest przewartościowanie najbardziej fundamentalnych zmiennych kultury – „znaczy to, że wszystko, co należy do kręgu panhumanizmu, do ewolucji stworzycielskiej, jest złem, a wszystko, co wynika z cyklu rozwoju wspakultury – dobrem. Podobnie będzie z prawdą i fałszem, pięknem i brzydotą. I to daje podstawę, na które rozkwitło następnie chrześcijaństwo.” Zdaniem autora, wiara chrześcijańska wyrosła na gruncie cierpienia – zapuszczającego korzenie głęboko pod grunt racjonalnego rozumienia świata i wysysającego soki ze zdrowej tkanki człowieczeństwa. Przewartościowanie fundamentalnych wartości kultury, połączone z deifikacją cierpienia prowadzi do wykorzeniania wszystkich dążeń i celów ludzkich, zastępując je ziarnem „dobrej nowiny”, z której wykiełkować może jedynie trujący krzew wegetacji. Nawet będąca skutecznym orężem w ustach wielu księży „miłość bliźniego” została określona przez autora jako „trupi cynizm w stosunku do każdego pozytywnego dążenia człowieka”. Stachniuk posługuje się wieloma cytatami oraz tekstami źródłowymi związanymi z ważnymi osobistościami w historii Kościoła, co samo w sobie jest już nie lada kąskiem dla każdego wolnomyśliciela. Krok po kroku, strona po stronie stara się udowodnić jak bardzo toksyczne są zarówno religijne cnoty jak i dążenia. W każdym rozdziale „Chrześcijaństwa a ludzkości” spotkamy się z radykalnymi poglądami – z nagim mieczem rozumu wycelowanym w samo serce powszechnie akceptowanych koncepcji, które w istocie prowadzą nas tylko i wyłącznie w kierunku ślepego zaułka w rozwoju człowieczeństwa. ”Chrześcijaństwo a ludzkość” to książka potrzebna, szczególnie w kraju w którym z każdego praktycznie okna widać górujące nad okolicą wieże kościołów. Bez zbytniego rozwodzenia się nad treścią oraz poglądem wyrażonym w książce, mogę z całą pewnością zachęcić wszystkich do lektury. Warto przeczytać, choć możliwe, że z racji skomplikowanego stylu będzie to wymagane nawet dwa czy trzy razy. Należy podkreślić, że „Chrześcijaństwo a ludzkość” nie jest książka łatwą, lekką i przyjemną, ale dogłębną analizą, napisaną językiem momentami zawiłym. Co nie zmienia faktu, że z treści książki wyłania się spójny pogląd, wart zarówno uwagi, jak i krytycznego przemyślenia przez niepogrążony w dogmacie umysł. | |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6383) (Ostatnia zmiana: 28-02-2009) |