O Wielkiej Bulbie
Autor tekstu:

Od lat narasta we mnie irytacja, kiedy próbuję (w naiwności swej — biję się w piersi) dyskutować z teistami, mistykami, rozmaitej maści filozofami, żeby nie wspomnieć o astrologach, wyznawcach zjawisk paranormalnych i tak dalej. Otóż praktycznie zawsze starają się oni podczas takiej dyskusji wepchnąć mnie, mniej lub bardziej nachalnie, w swoje szufladki pojęciowe, wyznawane przez siebie kategorie. Żąda się ode mnie, abym ustosunkował się, zajął stanowisko, odniósł się, przyjął lub odrzucił założenia, wyraził swoje argumenty w relacji do bytu, pojęcia, idei która dla mojego adwersarza wydaje się akurat najważniejsza, najbardziej hołubiona i obdarzona największym dodatnim (rzadziej ujemnym) emocjonalnym ładunkiem. I tak, okazuję się być (i nikt mnie o pozwolenie na takie zaklasyfikowanie nie pyta) ateistą (w najlepszym razie agnostykiem), materialistą, redukcjonistą, racjonalistą (w ustach interlokutora to określenie pejoratywne), scjentystą, relatywistą (to akurat uważam za relatywnie adekwatne), liberałem (dobrze, że nie libertynem), antyhumanistą, anty- (archetypistą, Heideggerystą, UFO-istą, paranormalistą, astrologistą itd)… Pomijam już fakt, że często osądy takie niewiele mają wspólnego z faktycznym stanem rzeczy. Nie o to mi w tym momencie chodzi. Otóż pytam się ja Was, dlaczego ja mam definiować się, wyrażać swój światopogląd, szufladkować świat i ukierunkowywać dyskusję w odniesieniu do takich koncepcji i bytów, jak Bóg, dusza, inteligentny projektant, wszechogarniająca siła sprawcza, platoński świat idei, ciała astralne, buddyjska jedność Wszechświata, nirwana, telepatia, koniunkcje planet… A dlaczego nie ma to być Idea Wyższości Lewej Strony Wszechświata Nad Prawą, kult pulsara PSR 1257+ 12, centaury, krasnoludki, kisiel żurawinowy (kiedyś na studiach założyliśmy sektę wyznawców Wielkiej Glutni — pozdrowienia dla dwóch pozostałych Ojców Założycieli) czy po prostu cynowe wiadro, lub też jedna z miliardów innych możliwych do pomyślenia rzeczy.

Otóż ostatnio zeźliłem się i powiedziałem: Dość! Postanowiłem, że nie pozwolę się już dłużej tak semantycznie i aksjologicznie terroryzować. Nie wyrażę zgody na ustawianie mnie w odniesieniu do rozmaitych arbitralnie wybranych idei i kategorii nie posiadających żadnego racjonalnego uzasadnienia. Nie dam sobie narzucić punktów odniesienia, wobec których mam się samookreślać. Zrazu nie wiedziałem jednak, jak się do tego zabrać w praktyce. Byłem wystarczająco rozumny, aby zdawać sobie sprawę, że samo wyrażanie niezgody na tyranię akcydentalnych idei i bytów, choć z idealistycznego punktu widzenia słuszne, będzie mało skuteczne w relacjach społecznych. A to dlatego, że z powodów czysto psychologicznych znacznie łatwiej zaangażować się w wiarę w istnienie czegoś i obronę tej wiary, niż w wiary takowej zanegowanie, czyli udowodnienie, że król jest nagi. Poza tym, wyznawca wierzy w rzecz Jedną, a imię rzeczy niewyznawanych jest Milion....

I nagle doznałem iluminacji. Tak! Wielka Bulba! Wierzę w Wielką Bulbę. Jestem wyznawcą (niech będzie, że fanatycznym) Wielkiej Bulby. Bulbyzm to od dzisiaj jest moje credo. Jestem bulbystą. Mam swoją własną ideę, kategorię, szufladkę, punkt odniesienia, który mogę przeciwstawić ideom i punktom odniesienia moich adwersarzy. Wreszcie nasza sytuacja w polemice jest symetryczna.

Myślicie, że to błazeńskie, głupie i żenujące? Ale jakież użyteczne w pragmatyce dyskursu! „Jesteś ateistą" — ktoś mi powie. Odpowiem mu — „Jesteś abulbystą". „Podaj mi dowód na nieistnienie Boga" — „Podaj mi dowód na nieistnienie Wielkiej Bulby". „Jesteś zbyt przyziemny (materialny, racjonalny), by ogarnąć sferę sacrum" — „Jesteś zbyt przyziemny, aby ogarnąć sferę bulbum". „Duch jest odrębnym bytem, kategorialnie odmiennym od materii" — „Bulba również". „Nieśmiertelna dusza kieruje ludzkim postępowaniem" — „Czyni to nieśmiertelna Wielka Bulba w swych lokalnych przejawach czasoprzestrzennych". „Są znaki/przekazy/świadkowie przemawiające za X" — "Równie wiarygodne znaki/przekazy/świadkowie wskazują na Wielką Bulbę". „Układ planet steruje Twoim losem" — „A Twoim chwilowy stan Wielkiej Bulby". „Już filozof Y udowodnił … " — "Na Wielką Bulbę, co za brednie!". Itd., itp. Prawda, że skuteczne?

Smutna płynie z tego refleksja. Pogląd nieracjonalny zawsze (w świadomości dużej części społeczeństwa) wygra z argumentem racjonalnym. Jedyną szansą na przeciwstawienie się temu pierwszemu jest skonfrontowanie go z innym, równie nieracjonalnym poglądem. Nie doprowadzi to jednak do eliminacji poglądów nieracjonalnych, lecz raczej do ich konfrontacji na płaszczyźnie dogmatyczno-siłowej, jak to ma miejsce w przypadku np. konfliktów religijnych. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że dyskutowane w niniejszym artykule arbitralne idee, byty i kategorie biorą się w większości z tęsknoty i pogoni za Absolutem, absolutną wiarą, wiedzą, niewzruszoną opoką prawd ostatecznych. Dotyczy to nie tylko religii czy filozofii, ale także np. czystych i doskonałych bytów matematycznych istniejących jakoby w świecie platońskich idei. Ja jednak jestem relatywistą (przyznaję, sam pod sobą dołki kategorialne kopię) i w żadne absoluty po prostu nie wierzę — zbyt łatwa to pokusa dla ludzi optujących za uczciwością poznawczą, a nie psychicznym komfortowaniem. Dlatego moją jedyną obroną przed wszechotaczającym mnie dyktatem arbitralnych idei, bytów i kategorii pozostaje Wielka Bulba.


Bernard Korzeniewski
Biolog - biofizyk, profesor, pracownik naukowy Uniwersytetu Jagielońskiego (Wydział Biochemii, Biofizyki i Biotechnologii). Zajmuje się biologią teoretyczną - m.in. komputerowym modelowaniem oddychania w mitochondriach. Twórca cybernetycznej definicji życia, łączącej paradygmaty biologii, cybernetyki i teorii informacji. Interesuje się także genezą i istotą świadomości oraz samoświadomości. Jest laureatem Nagrody Prezesa Rady Ministrów za habilitację oraz stypendystą Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Jako "visiting professor" gościł na uniwersytetach w Cambridge, Bordeaux, Kyoto, Halle. Autor książek: "Absolut - odniesienie urojone" (Kraków 1994); "Metabolizm" (Rzeszów 195); "Powstanie i ewolucja życia" (Rzeszów 1996); "Trzy ewolucje: Wszechświata, życia, świadomości" (Kraków 1998); "Od neuronu do (samo)świadomości" (Warszawa 2005), From neurons to self-consciousness: How the brain generates the mind (Prometheus Books, New York, 2011).
 Strona www autora

 Liczba tekstów na portalu: 41  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6728)
 (Ostatnia zmiana: 11-08-2009)