Krzyżujmy!
Autor tekstu:

Ostatnio trochę mniej mówi się o symbolach religijnych, szczególnie o krzyżach. Z wielkiego larum pozostał szum. A tak być nie powinno, zatem i ja chcę dodać coś od siebie. A co tam? W końcu krzyż najważniejszy jest.

Roku Pańskiego 2008 pod koniec czerwca, w czasie trwania obozu integracyjnego polskich racjonalistów na Słowacji, część z nas wybrała się zdobywać Rysy właśnie od słowackiej strony (nie będę wspominał, co robili inni...) Była to wyjątkowo udana wędrówka, w trakcie której wszyscy spisaliśmy się na szóstkę z krzyżykiem. Miło było sprawdzić się w ekstremalnych warunkach. Oczywiście, każdy z nas miał inny powód, aby zdobyć ten szczyt — pisano o tym w tamtejszych gazetach (sic!)

Po kilkugodzinnym maszerowaniu (żeby tylko), dzielnie sobie poradziliśmy i zdobyliśmy upragnioną górę. Pogoda nam sprzyjała w napawaniu się przepięknymi widokami. Ochłonąwszy trochę z emocji, zastanawialiśmy się, jak wspólne wejście upamiętnić. Wyrzucaliśmy sobie, ze nie wzięliśmy do plecaków nalepek, transparentów PSR-u, tudzież innych elementów. Nikt też nie miał nawet flamastrów, którymi łatwo byłoby napisać chociażby słowa: Racjonaliści tu byli itd. To były jednak tylko żarty, bowiem doskonale wiedzieliśmy, że przebywamy w wyjątkowym miejscu i nie możemy niszczyć przyrody ani tu, ani nigdzie indziej. Na równiny zeszliśmy z licznymi zdjęciami i wspomnieniami.

Roku Pańskiego 2009 na początku lipca wybrałem się ponownie w Tatry. Za cel obrałem sobie zdobycie Rysów od polskiej strony; w trudzie tym dzielnie pomagała mi moja zawsze wesoła Towarzyszka Podróży — „Człapaczka." Aura nie była sprzyjająca, a i szlak trudniejszy. Po mozolnym wysiłku weszliśmy na Rysy. To nic, że prawie niczego nie było widać; zimno, mokro i ślisko, zdobyliśmy Rysy i już. Niestety, mój entuzjazm nie trwał długo. Otworzywszy szerzej oczy zobaczyłem krzyż! Musiałem przetrzeć wzrok, bo przez chwilę myślałem, że to przywidzenie. Wcześniej przecież tutaj nie stał. Nie była to jednak żadna fantasmagoria (a szkoda), lecz solidnie przymocowany duży krzyż z nierdzewnej stali!

Nie wiem, czy nadal Rysy są zwieńczone krzyżem. Nie wiem też, czy wiadomo na pewno, kto jest odpowiedzialny za ten ewenement architektoniczny (o innych nie będę mówił, chociaż też by się przydało). Polska strona obarczała winą słowackich pielgrzymów i wskazywała usunięcie religijnego symbolu. Faktem jest, że na pewno łatwiej było (jest) krzyż zamocować niż go zdjąć.

W świetle wydarzeń po sprawie Soile Lautsi Albertyn i rzekomym niszczeniu korzeni europejskiej kultury przez wiadome siły, należałoby może, szczególnie w Polsce, spojrzeć inaczej na „krzyżowanie" Rysów. Przede wszystkim, nikt nie może bezkarnie powiedzieć, że ustanowiony krzyż był aktem wandalizmu. Krzyż jest święty i stanowi podstawę wszelkiego ludzkiego działania. Zatem ustanawia się w trybie pilnym:

1. Wymienić krzyż „rysowski" na znacznie większy, stosownie do wysokości i rangi góry.

2. Montaż nowego krzyża upamiętnić tablicą: pomysłodawcą wzniesienia krzyża byli Polacy, nie jacyś tam Słowacy.

3. Zmienić nazwę Rysów na: Rysokrzyż.

4. Przypomnieć niedowiarkom z Polski i reszty świata, że to My jesteśmy ciągle i jedynie prawdziwymi obrońcami krzyża (kiedyś mówiono o „przedmurzu chrześcijaństwa.")

5. Wymienić banknoty i monety na nowe z wizerunkami świętych z krzyżem w rękach.

6. Orła z godła wymienić na krzyżówkę.

7. Zakazać budowania autostrad, tylko same skrzyżowania.

8. Przywrócić wyprawy krzyżowe.

9. Jedynie słusznym filmem mają być: „Krzyżacy".

10. Jedyną rozrywką ma być: rozwiązywanie krzyżówek.

11. Nadawać jedynie imiona typu: Krzyżtof, Krzyżonefa itp.

12. Zmienić nazwy miejscowości na: Wrocławokrzyż, Międzykrzyżozdroje itp.

13. Pamiętać nieustannie o tym, że każdy dźwiga swój krzyż.

14. Ukrzyżować autora tekstu dla przykładu.

15, 16, 17...

I na koniec dowcip z krzyżykiem (kiedyś: z brodą), bo tylko takie teraz są właściwe. Przychodzi ateista do sklepu z pamiątkami i mówi: — Proszę ten samolot. Sprzedawca odpowiada: — To jest krzyż. Ateista wskazując drugi przedmiot: — To ja poproszę ten z pilotem.

PS. Krzyż wam na drogę (kiedyś: pozdrawiam).


Łukasz Kudelski
Nauczyciel języka polskiego. Członek PSR.

 Liczba tekstów na portalu: 2  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7156)
 (Ostatnia zmiana: 18-02-2010)