Większość chrześcijan wierzy, że Jezus był synem Boga dlatego też sam jest Bogiem; jednakże Muzułmanie wierzą, że Jezus nie był Bogiem, i ktokolwiek, kto uważa inaczej, będzie cierpiał męki piekielne (Koran 5:71-75; 19:30-38). Ta różnica zdań pozostawia mniej więcej tyle samo miejsca na kompromis co rzut monetą. Jeżeli można odnaleźć wspólny grunt w dialogu między wyznaniami, odnajdą go jedynie osoby, które gotowe są odwracać wzrok od przepaści, która dzieli ich wiarę od wszystkich innych wiar. Najwyższy czas byśmy zastanowili się, czy taka strategia uprzejmości i zaprzeczania kiedykolwiek doprowadzi do zniknięcia podziałów w naszym świecie. Prawdziwy dialog wymaga od jednostki gotowości do zmiany swoich przekonań dotyczących rzeczywistości. Taka otwartość na krytykę i dociekanie prawdy stanowi dokładną antytezę dogmatyzmu. Warto zauważyć, iż religia jest jedynym obszarem naszego życia, w którym wiara w dogmat — czyli pogląd pozbawiony wystarczających dowodów — jest uważana za cnotę. Jeżeli taka wiara jest cnotą, to jest to cnota zupełnie nieznana naukowemu dyskursowi. Co więcej, nauka jest jedyną dziedziną, w której osoba może uzyskać znaczący prestiż udowadniając, że nie miała racji. W nauce, szczerość jest wszystkim. W religii, wiara jest wszystkim. Nie ma bardziej krzywdzącego zestawienia. Kiedykolwiek ludzie czynią szczery wysiłek by zmierzać do prawdy, niezawodnie wykraczają ponad przypadkowość swoich narodzin i wychowania. Oczywiście absurdem byłoby mówić o „chrześcijańskiej fizyce" lub „muzułmańskiej algebrze". I nie istnieje nic takiego jak iracka lub japońska — jako odmienna od amerykańskiej — nauka. Rozsądni ludzie naprawdę mają monopol na prawdę. I pomimo, że mogą nie zgadzać się we wszystkim szczegółach, zewsząd otacza ich wspólny z innymi grunt. W konsekwencji, nie ma żadnych istotnych przeszkód w obrębie naukowego dyskursu: nie zawsze jest on przyjemny, ale rozmowa utrzymuje się bez odwoływania się do przemocy czy uległości wobec dogmatu. Oczywiście istnieją naukowe dogmaty, ale gdziekolwiek się je odkryje, stają się one celem skondensowanych ataków. Głównym grzechem w nauce jest udawać, że wie się coś, czego się nie wie. Tego typu udawanie stanowi istotę religijnej wiary. Nie przypadkiem dyskurs naukowy doprowadził do zadziwiającej zbieżności opinii oraz nadzwyczajnych rezultatów. Do czego doprowadził dialog między wyznaniami? Spotkania pomiędzy przedstawicielami głównych religii świata przyniosły niewiele więcej ponad oklepane nawoływania do pokoju oraz gotowość, by zignorować to, w co wielu uczestników silnie wierzy - że wszyscy pozostali współuczestnicy dialogu prawdopodobnie spędzą wieczność w piekle za swoje błędne przekonania na temat Boga. Różnice między dyskursem naukowym i religijnym powinny podpowiedzieć nam w czym powinniśmy pokładać nasze nadzieje na zjednoczony świat.
| |
Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7221) (Ostatnia zmiana: 26-03-2010) |