Czy w chrześcijaństwie samo myślenie staje się występkiem?
Autor tekstu:

Tłumaczenie: Caden O. Reless

Czy religia robi w ogóle jakąś różnicę? Chodzi mi dokładnie o to, czy religia szczególnego rodzaju (islam, buddyzm, animizm itp.), która dominuje na jakimś terytorium, może rzeczywiście oddziaływać w jakikolwiek istotny sposób na kierunek zachodzących przemian kulturowych?

Wiemy, że między wyznawcami różnych religii występują autentyczne i wyraźne odmienności. Czy jednak ich przyczyną jest rzeczywiście religia, czy może wręcz przeciwnie — pierwotne są różnice kulturowe, a to wyznawana lokalnie religia zostaje przez nie ukształtowana?

Adam Cohen z Uniwersytetu Stanowego Arizony utrzymuje, że religia jest w stanie wpływać na kulturę, i napisał na ten temat — w doskonałej, gładkiej angielszczyźnie — wprowadzenie do własnych badań [ 1 ], o czym można przeczytać na stronach „Readings in Psychology and Culture" (czasopismo jest bezpłatnie dostępne w internecie).

Dla Cohena sedno sprawy polega na tym, że żydzi i chrześcijanie różnią się pod względem poglądów na kwestię, czy samo myślenie o zrobieniu czegoś złego jest w zasadzie tak samo występne, jak popełnienie tego uczynku.

Ustalił na przykład, że chrześcijanie częściej niż żydzi żywią przekonanie, że człowiek, który tylko rozmyśla o cudzołożeniu, czyni tym samym coś zdrożnego. Zresztą nie dotyczy to tylko cudzołóstwa. Podobne różnice w poglądach występują, gdy mowa o fantazjowaniu o otruciu psa, własności profesora, po otrzymaniu niezadowalającej oceny.

W innych badaniach porównywał reakcje chrześcijan i żydów na następującą sytuację:

„Wyobraź sobie pana K., który bardzo nie lubi swoich rodziców, ponieważ między nim i jego rodzicami występują duże różnice charakterów. Może on albo udawać, że lubi swoich rodziców, albo ich ignorować lub lekceważyć. Jeżeli w duchu nie lubi swoich rodziców, czy to, że jest jednak dla nich miły, ma jakiekolwiek znaczenie?".

Jak przedstawiono na wykresie, i chrześcijanie, i żydzi reagują na zachowanie pana K. podobnie, gdy w duchu nie lubi on swoich rodziców i jednocześnie ewidentnie ich lekceważy (na wykresie: Prostolinijność). Jednak żydzi, w przeciwieństwie do chrześcijan, częściej myślą ciepło o panu K., jeżeli ten jedynie stara się stwarzać pozory, że lubi swoich rodziców (na wykresie: Udawanie).

Cohen widzi przyczynę wspomnianych różnic w innych różnicach — w tych, które występują między świętymi księgami chrześcijan i żydów. Jezus, na przykład, wprost potępia występki popełniane myślą („Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" [ 2 ]). Dla porównania Cohen twierdzi, że:

„(...) żydowski pogląd na tę sprawę jest taki, że czymś lepszym jest przezwyciężenie pokusy wyłącznie ze wzgląd na posłuszeństwo Bogu. Prawdziwa cnota polega na czynieniu tego, czego pragnie Bóg, nawet jeżeli całym wnętrzem pragniemy czegoś innego".

Wszystko to przywodzi mi na myśl powieść George’a Orwella, „1984", w której autor napisał następujące słowa o myślozbrodni:

„Policja myśli i tak go w końcu dorwie. Popełnił zbrodnię — a popełniłby ją, nawet nie przytknąwszy pióra do kartki papieru — tę zbrodnię zasadniczą; zbrodnię zawierającą w sobie wszystkie inne. Oni nazywali ją myślozbrodnią".

Otóż Orwell sam był ateistą, a jego książka wywarła na mnie dość duży wpływ, kiedy jeszcze byłem dzieckiem. Wszystko to skłania mnie do zastanowienia, czy złe myśli mogą być występkiem także dla ateisty? A może ateiści w tym przypadku bardziej przypominają żydów? Co może być nawet bardziej interesujące: czy żydowscy ateiści różnią się jakoś pod tym względem od ateistów chrześcijańskich?

Przeprowadzono na ten temat co najmniej jedne badania, o których pisałem w ubiegłym roku. Dowiedziono w nich, że protestanci w porównaniu z ateistami są bardziej skłonni brać myślenie za działanie (Protestanci kuszą los, ateiści - nie! [ 3 ]).

Mimo wszystko sam chętnie dowiedziałbym się, co Wy o tym sądzicie? Czy powinniśmy czuć się winni z tego powodu, że przychodzą nam do głowy paskudne myśli na czyjś temat, a my to ukrywamy? Czy taka nieszczerość jest rzeczywiście czymś złym? A jeśli nie, to dlaczego?


 Przypisy:
[ 1 ] Cohen, Adam B. (2011). Religion and Culture. Online Readings in Psychology and Culture, Unit 4.
[ 2 ] Mt 5:27-29, za: Biblia Tysiąclecia Online, Poznań 2003.

Tom Rees
Doktor biotechnologii. Zawodowo zajmuje się pisaniem o medycynie, mieszka i pracuje na południu Anglii. Publikował na łamach „Journal of Religion and Society”, „Free Iquiry” i „New Humanist”. Prowadzi również bloga „Epiphenom – the Science of Religion and Non-Belief”, na którym zamieszcza krótkie teksty z psychologii i socjologii religii.

 Liczba tekstów na portalu: 11  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7554)
 (Ostatnia zmiana: 21-11-2011)