Polska Tuska
Autor tekstu:

Powołanie nowego, a tak naprawdę starego rządu w pełni potwierdziło oczekiwania większości obserwatorów. Niepewności sprowadzały się jedynie do skali reform i oszczędności jakie będą konieczne do przeprowadzenia przez dotychczasową ekipę Tuska. 

Przeprowadzone zmiany personalne w składzie gabinetu, wynikające już to z rozgrywek wewnątrzpartyjnych już to z ugłaskiwania instytucji kościelnych i gwarancji, że skala ewentualnych zmian w polityce fiskalnej wobec nich nie będzie zbyt dotkliwa, a już w żadnym razie nie będzie naruszać prawnej pozycji Kościoła katolickiego bądź sankcjonować w nowych regulacjach prawnych zmian obyczajowych, mogą być krytykowane zarówno od strony braku kompetencji i doświadczenia nowych ministrów jak też od strony braku ich samodzielnej pozycji w partii rządzącej (może poza J. Gowinem, chociaż obecnie jest to wielce dyskusyjne), ale dla prac rządu i szczególnej pozycji lidera PO nie ma to praktycznego znaczenia . 

Zachowanie dotychczasowego status quo w obsadzie najważniejszych stanowisk ministerialnych w mojej ocenie świadczy o chęci kontynuacji niezmienionego sposobu prowadzenia spraw państwowych, pomimo realnie zagrażającego, ale myślę że spodziewanego konfliktu z PSL. Wyraźnie zwiększona waga i konfliktowość problemów jakie staną przed koalicjantami może prowadzić do znacznego spowolnienia decyzyjności rządu, a nawet doprowadzić do paraliżu jego prac, w wypadku jeżeli tradycyjne figury PSL będą jednocześnie oznaczać trwanie w koalicji i kształtowanie opozycji. 

Przewaga liczbowa ministrów z PO nie przekłada się w pełni na przewagę doświadczenia i wpływów szczególnie w resortach gospodarczych, z których najważniejsze tj. Ministerstwo Gospodarki i Ministerstwo Rolnictwa pozostają w rękach doświadczonych graczy politycznych zaprawionych w wykorzystywaniu wszelkich możliwości uzyskiwania korzyści dla siebie i swojej klienteli wyborczej kosztem państwa. W tej sytuacji podzielić należy pogląd posła Palikota o braku większego znaczenia czy posłanka Mucha będzie" od sportu czy od transportu" bo i tak wszelkie najważniejsze decyzje podejmować będą Tusk z Pawlakiem. 

Jedynym budzącym rzeczywiste negatywne emocje członkiem rządu jest nowy Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin, z zawodu poseł, wykształcony w zakresie socjologii (niektórzy twierdzą że filozofii ) strażnik etyki katolickiej wiązany z Opus Dei i przedstawiciel konserwatywnego skrzydła w Platformie Obywatelskiej. Zestawienie jego werbalnie przynajmniej artykułowanych wypowiedzi z publicznymi wystąpieniami nowego Ministra Zdrowia — posła Arłukowicza wydającego się lokować swoje przekonania na przeciwległym biegunie, normalnie musiałoby prowadzić do konstatacji o schizofrenicznej proweniencji nowego rządu, gdyby nie tłumacząca wszystko, a właściwa polskim politykom elastyczność przekonań podbudowana stałym dążeniem do szukania porozumienia i współpracy w słusznym dziele pozyskiwania stanowisk, wpływów i apanaży.

Zdumienie prawdziwe budzi natomiast sposób prezentacji nowego Ministra Sprawiedliwości przez Premiera, który uznał że brak wykształcenia prawniczego, poważny konflikt ze środowiskami prawniczymi po zamieszczeniu nie tylko nieuprawnionych lecz obraźliwych tekstów w Internecie pomawiających o wykonywanie przez adwokatów i radców prawnych działalności zawodowej w sposób przestępczy, co zresztą ma być przedmiotem postępowania sądowego, a także brak jakiegokolwiek doświadczenia, czy nawet zainteresowań problematyką funkcjonowania prawa i wymiaru sprawiedliwości jest zaletą nowego ministra. 

Osobiście byłbym w stanie zrozumieć nominacje osoby nie będącej prawnikiem na tak odpowiedzialne stanowisko, szczególnie w dobie koniecznych cięć i oszczędności. Mógłbym zrozumieć zaletę świeżego spojrzenia na wiele instytucji, regulacji i nawet grup zawodowych wykonujących zawody prawnicze. Można dyskutować o daleko idących zmianach i ułatwieniach, nawet tak daleko idących jak zniesienie formy notarialnej umów będącej już dzisiaj zupełnie nieuprawnionym anachronizmem, ale żeby nawet dyskutować to trzeba cokolwiek wiedzieć o zjawisku czy instytucji chociażby poprzez praktykę menadżerską, działalność gospodarczą, doświadczenie w kierowaniu instytucjami uczestniczącymi w obrocie, nie mówiąc już o działalności prawniczej.

Z dostępnych mi informacji wynika jednak, że Pan Minister Gowin żadnego z takich doświadczeń nie ma, a więc jego nominacja poza „pozytywną szajbą" — jak to określił Premier — musi być podyktowana albo kwestiami rozgrywek wewnątrzpartyjnych, albo relacjami z Kościołem katolickim zatroskanym o swój konstytucyjnie bezprawny, a uprzywilejowany status w państwie.

W takim jedynie kontekście można zrozumieć pozaekonomiczne treści expose Premiera Tuska, w którym oświadczył że rząd, instytucje życia publicznego, państwo nie są od tego, aby przeprowadzać obyczajową rewolucję, a zatem również wbrew konstytucji obligującej do równego traktowania obywateli przez władzę publiczną, ochrony prawnej życia prywatnego, decydowania o swoim życiu osobistym czyli także i do regulacji np. statusu związków partnerskich zawieranych przez osoby nie mogące zawrzeć małżeństwa . 

Premier Tusk nie uważał za stosowne uznać, że to konstytucja właśnie , a nie zapatrywania moralne czy religijne stanowi podstawę działania władzy publicznej, co jest oczywistością w państwie neutralnym światopoglądowo. Zapowiedź Tuska wygłoszona w expose sejmowym musi niepokoić również w kontekście ekonomicznym, gdyż jej konsekwentne wykonanie teoretycznie uniemożliwia skorzystanie z oferty Palikota, którego ugrupowanie pewnie poparłoby zmiany na jakie uzyskanie zgody koalicjanta może być problematyczne. W związku z tym relacja konserwatywnej pozycji Premiera wobec zmian obyczajowych nikomu i niczemu nie służy, albowiem nie zwiększa wiarygodności rządu wobec Kościoła zapewnionej przez inne w tym personalne wpływy ani też nie ułatwia prowadzenia rozgrywki z koalicjantem, ani także nie pozostawia miejsca na manewry służące realizacji programu gospodarczego w innym układzie politycznym.

Expose Premiera koncentrowało się jedynie na sprawach finansów publicznych, przy czym niewiele było mowy o reformach, dużo więcej o oszczędnościach, zwiększeniu ciężarów, pozbawieniu świadczeń. Reformy, zarówno emerytalna jak i reforma ubezpieczenia zdrowotnego, jeżeli oprócz zwiększenia wysokości składki rzeczywiście będzie wzbogacona o jakieś nowe rozwiązania, nie są nawet na początkowym stadium zaprojektowania i może się szybko okazać że w proponowanej formie zostaną oprotestowane pomimo spokojnego ich przyjęcia w pierwszych dniach po zapowiedzi. Tak samo może wyglądać kwestia spłaszczenia emerytur, czy likwidacja ulg podatkowych, a przede wszystkim internetowej godzącej w ludzi głównie młodych. 

Dobrze się jednak stało, że doczekaliśmy się w końcu wystąpienia jasno stawiającego potrzeby państwa w czasach załamania się systemu finansowego i w jego wyniku mogącego wystąpić kryzysu gospodarczego. Zostaliśmy w ten sposób skonfrontowani z sytuacją deficytu finansów mogącego zniszczyć państwo we wszystkich aspektach jego funkcjonowania i w tym sensie chybione są w mojej ocenie zarzuty krytyków wystąpienia Premiera, że koncentrował się na finansach jak księgowy i nie mówił o Polsce. 

Tusk mówił o państwie, chociaż przedstawiana przez niego wizja nie była bo i nie mogła być porywająca,  raczej sugerowała obraz państwa zwijającego interes niż promującego rozwój gospodarczy. Szczegółowe propozycje dotyczące wpływów i wydatków budżetu państwa należy uznać za zaletę nie tylko dla satysfakcji zagranicznych rynków kapitałowych i instytucji ratingowych, ale przede wszystkim dla konstrukcji planu antykryzysowego w Polsce, którego realizacja byłaby sukcesem na skalę nie tylko europejską ale i światową. 

Ten fakt należałoby uznać za główny, wielki i mobilizujący cel cywilizacyjny najbliższych lat, który otworzyłby rzeczywiście drogę do przeprowadzenia zmian obyczajowych i modernizacyjnych na niespotykaną skalę. Innymi słowy można powiedzieć, że akceptację społeczną dla wprowadzenia pozaekonomicznych zmian modernizacyjnych uzyska ugrupowanie, które przeprowadzi Polskę przez lata kryzysu osiągając ekonomiczny sukces .


Mirosław Woroniecki
Adwokat, specjalista prawa gospodarczego, cywilnego i prawa karnego gospodarczego, historyk doktryn politycznych i prawnych, doradca organizacji pozarządowych. Przewodniczący Rady Stowarzyszenia Dom Wszystkich Polska

 Liczba tekstów na portalu: 52  Pokaż inne teksty autora

 Oryginał.. (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7561)
 (Ostatnia zmiana: 25-11-2011)